ten zszywa bransoletkę. Ciekawe, czy właścicielka będzie zadowolona, bo bransoletka miała być taka sama jak ta brązowa. W końcu wyszła czarna (bo zapomniałam jaki ma być ten kolor...) i zupełnie inny wzór, bo chciałam pokazać coś nowego i znudził mi się tamten wzór (po dwóch takich hi, hi...).
Całkiem sympatycznie to wygląda, zdjęcia nie oddają uroku niestety.
Wczoraj dzieciaki zmajstrowały pawia. Pomysłowy, nie ma co. To obok to poduszka, na której lezy korona dla królewskiego ptaka.
W międzyczasie powstaje wielka truskawa. Schnie od soboty i przyprawia mnie o ból głowy. Iza sprzątała ze mną do 23.00, ale jak poszła spać, zeszło mi się do północy (czerwona farba maże się po panelach...) A że trzeba było wstać po 5.00, to jakoś mi dziś ciężko. Z nosem lepiej na szczęście. Dziś truskawę skończymy, pokażę jutro na małym ludziu, bo to do szkoły na konkurs z okazji Dnia Dziecka (na najładniejsze przebranie za owoc lub warzywo).
Do tej bransoletki wszyłabym jakieś koraliki pośrodku... albo cekiny.... ale to nie dla mnie....Witam nową obserwatorkę, mam nadzieję, że znajdzie tu coś dla siebie.
Paw trzyma w dzióbku różyczkę. Piękny, prawda? Stoi na wielkim białym sercu.