Byliście tu:)

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przyroda. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przyroda. Pokaż wszystkie posty

piątek, 23 września 2016

I znowu jesień

A ja jeszcze żyję latem. Chciałabym aby to słońce wróciło. Myśl o chłodach zawsze jest dla mnie przygnębiająca. Dni są takie już krótkie...
I choć wieczory dłuższe, to wcale nie służą robótkom. Troszkę ich oczywiście przybyło, ale nie wszystkie dziś zaprezentuję, ponieważ udało mi się wygrać w Szufladzie możliwość przetestowania pięknych koralików. Efekty współpracy pojawią się niebawem na Szufladowym blogu. Tymczasem to, co powstało wcześniej.
Pasek do zegarka wypleciony na prośbę znajomej. Dla niej była też bransoletka, którą wykonała moja córka na krośnie.







Kolejny komplet Angel's Wings, do którego jeszcze będzie zawieszka. Bardzo lubię ten kolor i te kryształki :)


I jeszcze maleństwa frywolitkowe




oraz makramowe:



Efektem współpracy z Izą są bransoletki kumihimo, tak nam się jakoś przypomniało o tej technice.


Dzisiaj pochwalę się jeszcze paczuszką i pięknym zestawem od Pasartu :)
Cieszę się, że było mi dane spróbować czegoś innego, to daje dużo motywacji do działania.
A paczuszkę zapakowano z taką super dedykacją:





Na koniec jeszcze letnio, pazie królowej są niesamowicie wdzięcznym obiektem do fotografowania. Z aparatem polowała Iza.



Nie mogę też oprzeć się pokusie pokazania słodziaka podczas snu:



Dziękuję serdcznie tym, którzy jeszcze znajdują chwilę, żeby tu zajrzeć, choć blogi chyba stają się coraz mniej popularną formą wirtualnych odwiedzin.

czwartek, 2 czerwca 2016

W maju

Uroki maja zachwycały mnie niesamowicie, wszystko rozkwitło, zazieleniło się, ptaki świergotały jak szalone, dookoła roztaczał się wspaniały zapach bzów... I dla mnie mogłoby tak już zostać. Często obserwowaliśmy jak rośnie zboże, z tygodnia na tydzień coraz większe :)
W tym czasie nie zabrakło oczywiście robótek, któe towarzyszyły mi nie tylko wieczorami, ale też w podróży - w pociągu, tramwaju, autobusie... Przez ponad tydzień jeździłam właściwie codziennie, na czym ucierpiały moje stopy, które nijak nie potrafią się dogadać z żadnymi butami w warunkach podróżnych :)
W znacznej części moje robótki majowe nie nadają się do pokazania... Czemu? Było sporo testowania nowych nici na róznych elementach, które po prostu wymagają wykończenia. Będą z tego bransoletki, kolczyki, zawieszki... i co tam mi jeszcze przyjdzie do głowy. Mam jednak pilne zamówienia, których choć nie jest dużo, to jednak daja sporo radości i zajmują każdą wolną chwilkę. Serwetka Renulka leży na razie odłogiem, mam 3 rzędy (dziś już pewnie 4) zaległości, ale kiedyś skończę :) Chusta Virus też czeka na lepsze czasy.
Tymczasem kilka drobiazgów. 

Komplet podarowany pewnej Zosi :) Powstał z nici, które powiem nieskromnie odkryłam pierwsza do frywolitki - wiem, że ktoś je wykorzystywał już do sznurów szydełkowo-koralikowych, ale do frywolitki nie :) Służa do ozdobnych stębnowań w dżinsach. Bardzo dobra jakość, przepiękne kolory, cena w miarę. Amann Saba Multicolor 30.




Był też naszyjnik szyty w ekspresowym tempie. Może ktoś z Was pamięta - w zeszłym roku robiłam taką bransoletę i kolczyki. Teraz do nich naszyjnik - ciut inny, jednak do kompletu pasuje.



Zrobiliśmy z mężem krosno do koralikowych poczynań Izy. Malowane i ozdabiane na szybko, musiało powstać w jeden wieczór. Prace techniczne wykonał oczywiście mąż, ja zajęłam się malowaniem. Zdecydowałam się na farbę kredową Annie Sloan, bo wiedziałam, że szybko wyschnie, zawoskuję i będzie ok. Co prawda ten dekupaż wyszedł jak wyszedł, ale przecież kiedyś można zmienić :) Ważne, że krosno doskonale spełnia swoją funkcję. W planach jest kolejne, ciut inne.





Efekt wspólnych zakupów robótkowych z kochaną panią Marysią, z którą nieraz wymieniamy się doświadczeniami i podziwiamy swoje robótki "na żywo". Pani Marysia nie ma bloga, ale bogactwo jej prac naprawdę mnie zachwyca. I cierpliwość do milionów krzyżyków. I tak mnie pani Marysia zmotywowała (i podzieliła się nićmi), że powstała bransoletka. Do bransoletki zawieszka, bo znalazła się szybko chętna na komplecik.





Z potrzeby chwili frywolitkowe drzewko szczęścia, które pójdzie wdobre ręce :)


Dla mnie drobiazg, bo Adaś przywiózł z wycieczki kryształ górski z myślą o Dniu Matki


Mały przegląd pazurków, choć nie wszystkie fotografowałam.




Na koniec akcent roślinno-zwierzęcy. Ostatnio do biura dostała mi się jaszczureczka. Adaś zauważył, potem złapał do kubeczka i wypuścił na dwór. Na zdjęciu taka wielka, a w rzeczywistości maleństwo.



Na spacerze można znaleźć wiele cudnych obiektów do fotografowania, choć zdjęć pięknych nie umiem robić. Potraktujcie to jako podziękowanie za odwiedziny i pozostawione komentarze.