Byliście tu:)

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą naszyjniki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą naszyjniki. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 1 lipca 2019

Gdzie jestem jak mnie nie ma?

Jestem w różnych miejscach. Jak zawsze z dużą energią, głową pełną pomysłów i totalnym od kilku lat brakiem czasu. Praca, życie... czasem też tworzenie. Jak każdy, mam swoje mniejsze i większe problemy, dlatego zwyczajnie nie mam siły na aktywne tworzenie tego miejsca. Nawet nie wiem, czy jeszcze chcę. Inne media są zwyczajnie szybsze w obsłudze, bo tylko pyk, pyk zdjęcia z telefonu i już. Komputera nie chce mi się w domu odpalać, bo i kiedy? Jak już, to po to, żeby zrobić coś związanego z pracą.
W miarę jak rosną zaległości na blogu, rośnie też moja niechęć do uzupełniania. Czy się to zmieni - nie wiem. Kompletny brak motywacji. Zresztą - tyle fajnych znajomych blogów nie funkcjonuje, że naprawdę coraz mniej tu zaglądam. 
Ostatnie zdjęcia są tu niemal sprzed roku... to straszne zaniedbanie. Już z 20 razy zabierałam się za pisanie, ale skończyło się tylko na napisaniu paru słów.
Wrzucę coś, czyli prawie wszystkie zaległości, może kogoś chociaż zainspiruję. Będzie co oglądać przynajmniej. Dziękuję za wszelakie odwiedziny :) 

Wydaje mi się, że tak bardzo dawno ją robiłam... Bransoletka wg mojego wzoru.


To też mój własny pomysł i jedne z najbardziej ulubionych kolczyków w kolorze różowego złota



Te kolczyki poszły w świat (bodajże w ramach wymiany na piękna torebkę, razem z innymi biżutkami).


 Pamięć ulotna i nawet nie wiem komu malowałam tę skrzyneczkę.


Kwiatek wykonany z foamiranu.


Z każdym zdjęciem coraz bardziej dochodzę do wniosku, że mam za dużo biżuterii... Po usunięciu kryształków, które były dla mnie zbyt ozdobne na co dzień, te kolczyki też bardzo często noszę.


Pająk w zimowym klimacie też mój :)


Mniejsze kolczyki powędrowały w ramach wdzięczności w dobre ręce, większe nie mają jeszcze właścicielki.


Kolejny komplecik mój...



Te wielkie koła są własnością koleżanki, która wygląda w nich po prostu super :)


A te kolczyki leżą i czekają. Były robione na zamówienie, ale zamawiająca napisała, że są super i nic poza tym. Cóż, nie będę się narzucać.


Białe łezki są (pewnie się zdziwicie) moje, a kolorowe czekają na właścicielkę.


A te tak długo czekały, że aż odbarwiły się od metalowej bazy.


Bransoletka zrobiona dla samego faktu wykorzystania nowego pomysłu. Czeka.


Kołnierzyk wg projektu Laury Bziukiewicz. Moja duma, choć foto mocno kiepskie.



Naszyjniczek nie trafił jeszcze do nikogo.


Dwa imieninowe flower-boxy.



Maluszki do przygarnięcia.


I znowu moje kompleciki.


Bransoletka z zeszłego roku już  była pokazywana, ale dorobiłam do niej frywolitkowe drobiazgi.


Jaka szkoda, że zdjęcie nie oddaje uroku tej bransoletki, ale obdarowana była ponoć zachwycona.


Kwiatki z foamiranu ozdobiły proste karteczki z podziękowaniami dla nauczycielek syna.


Zakładka była róznież formą podziękowania dla wychowawczyni młodego.


I najświeższy mój komplecik na szczególną okazję. Bransoletka supłana na szpitalnych poczekalniach i w pociągu.


Nie pamiętam nawet komu robiłam ten naszyjnik.


Za to w pamięci zostały warsztaty z docoupage, jakie prowadziłam wolontarystycznie dla grupy fajnych babeczek. Oto, co wtedy zmalowałam.



Zostałam poproszona o pomalowanie takich skrzyneczek dla innych prowadzących warsztaty z szycia i szydełkowania.



Czasem wracam do bibuły. Iza poprosiła o słonecznika dla przyjaciółki.


Z tymi kolczykami wiąże się pewna anegdotka, ponieważ niedawno z Izą pojechałyśmy na badania do szpitala. Na izbie przyjęć zorientowałam się, że nie założyłam nawet kolczyków, co  rzadko mi się zdarza. Lubię mieć coś na uszach, więc wyjęłam swój podróżny warsztacik i zanim Iza została przyjęta, ja już cieszyłam się nowymi kolczykami. I bardzo je lubię.


I co? Ktoś dotrwał do samego końca? Ci, którzy mnie znają, to już pewnie nie są zdziwieni.
Pozdrawiam upalnie.

P.S. Wszystkie pazurki to hybrydki zmalowane przez moją zdolną córcię :)


wtorek, 21 sierpnia 2018

Testowanie z Szufladą i Pasartem

Dzięki akcji Szuflady do testowania dostałam od sklepu Pasart świetny zestaw do testowania. Chętnie biorę udział w takich przedsięwzięciach, ponieważ dają motywację zarówno do działania, jak i prowadzenia bloga. 
Koraliki Toho znam i lubię, ale tych kolorków nigdy jeszcze nie miałam. Rozmiar 8 jest dla mnie doskonały i uniwersalny, bo da się wykorzystać w wielu technikach. Postawiłam przede wszystkim na makramę, ponieważ tak mnie jakoś naszła ochota na wiązanie supełków.

Z chwostami zaś jeszcze nie miałam do czynienia, dlatego byłam ciekawa tego tworzenia. 


Fioletowych Toho użyłam do tych kolczyków, które naprawdę mi się podobają. Są jak dla mnie ogromne, ale wiem, komu będzie w nich do twarzy :) . Koraliki dobrze przechodzą przez lekko stopione na końcach sznureczki, więc świetnie się z nimi współpracuje. 




Chwost jest duży, więc w sam raz pasował do sporych rozmiarów wisiora. Tym razem frywolitka i również fioletowe Toho z testowanego zestawu.


Długo zastanawiałam się, do czego użyć intensywnie różowych koralików Toho. Sądzę, że w tej iście letniej bransoletce fajnie się prezentują :)



Magnetyczne zapięcie, które dostałam, to super sprawa do bransoletek szydełkowo-koralikowych. To moja zaledwie trzecia, ponieważ nie lubię nawlekać tylu koralików. Tych błękitnych mam sporo i mimo, że nierówne, to do takich bransoletek dobrze się nadają. Wracając jednak do zapięcia - akurat ten model nie rozpina się sam i doskonale trzyma.


Pora na filigran. Sam w sobie jest piękny, ale jakoś bałam się jego dość ostrego (jak dla mnie) brzegu i nie chciałam go wykorzystać w oczywisty sposób. Dlatego ubrałam go we frywolitkę i zawiesiłam na rzemyku z zestawu.




Te kolczyki powstały już po zakończeniu akcji i nie znajdziecie ich na blogu Szuflady, ale przynajmniej tu mogę je zaprezentować :) Znów Toho w głębokim fiolecie, który skradł mi serce. Pasuje do tak różnych kolorków :) Jak mi się skończą te koraliki, na pewno pojawią się na liście zakupów. Tutaj w otoczeniu fuksji.


I jeszcze prosta bransoletka z pozostałej ilości rzemyka.



Jestem bardzo wdzięczna projektantkom Szuflady za wybranie mnie do testowania. Dziękuję i mam nadzieję, że Was nie zawiodłam. Oczywiście w Szufladzie o tutaj: http://szuflada-szuflada.blogspot.com/2018/08/wyniki-testowania-z-szuflada.html znajdziecie post zbiorczy z cudnymi pracami innych dziewczyn z różnymi zestawami od Pasartu. Fajna to była zabawa.

Pozdrawiam pourlopowo. Tym razem w ogóle nie odpoczęłam... Wieczorami trochę bawiłam się z makramą i dopinałam jeszcze zaległe sprawy. 

czwartek, 31 maja 2018

Jeszcze ciut fioletu

Aż trudno uwierzyć, że maj się już kończy, a ja nic nie opublikowałam z moich zaległości.
Dla mnie maj mógłby wiecznie trwać. Taki rozkwiecony, rozśpiewany ptasimi trelami, pachnący...
Zaczęłam go bzem, zakończę jaśminem i lawendą :)

Naszyjnik z motylem, czyli kolejna odsłona mojego własnego wzoru. Głęboki fiolet, piękna nitka Cebelia.







wtorek, 10 kwietnia 2018

Jeszcze z zeszłorocznych zapsasów

Tak, ciągle nie pokazałam wszystkiego. Ale w sumie niedużo zostało. Z zeszłego roku chyba to już wszystko. 
Były zakładki frywolitkowe na różne okazje, w tym cztery na akcję "Z zakładką do autobusu", zorganizowaną przez właściciela pasmanterii "Haftix".
Świetna akcja :)



Były też dwie na zamóienie.




I paski do zegarków. Najpierw niemałe wyzwanie. Pierwszy pasek frywolitkowy z grubego jedwabiu po prostu mi się nie spodobał, a wyglądał tak:



Ten z kolei był za cienki, więc został bransoletką:


Dopiero trzeci był tym właściwym. Jest wielofunkcyjny, można go nosić bez zegarka jako bransoletkę. 







Pasek do takiego samego zegarka zrobiłam również w pastelach. Na zdjęciu zastępczy zegarek, bo nie miałam oryginału.





I drobiazgi:









Na chwilkę zatrzymam się przy pazurkach, ponieważ pod koniec roku wspólnie z córką podjęłyśmy  decyzję o zakupie sprzętu do manicure hybrydowego. Nie byłam jego zwolenniczką, ale szybko zmieniłam zdanie :) Oczywiście nie jestem  w stanie wytrzymać 3 tygodni z jednym manicure bo bardzo szybko rosną mi paznokcie i szybko się nudzę, ale jak się robi samemu w domu (tu akurat dzieło Izy), to można sobie pozwolić na zmianę co tydzień :)