Już tęskniłam za wpisem z tej serii ;) Dawno nie pokazywałam moich kocich gadżetów. Po pierwsze nie przybywa ich tak wiele, żeby wpis pojawiał się częściej, a po drugie ciągle zapominam ich sfotografować! No ale wreszcie jest! Ciekawi? ;)
Zawsze kiedy jestem na krakowskiej giełdzie kwiatowej, wstępuję do mojego ulubionego sklepiku z drewnianymi figurkami... Tym razem skusiłam się na tę, niewielkich rozmiarów, kocią parę. Czyż nie są urocze?
A do kuchni zakupiłam różowego kota... Bez komentarza!
Taki oto brelok dostałam od koleżanki ze studiów. Bardzo miło jest wiedzieć, że ktoś widzi coś w sklepie i od razu myśli "to na pewno ucieszy Elę" ;) Bo faktycznie takie gesty cieszą, zwłaszcza, że prezent był zupełnie bez okazji!
Ponieważ w tym roku nie spotkałam żadnego fajnego kociego kalendarza, postanowiłam takowy zrobić sobie sama. Kupiłam w markecie najzwyklejszy kalendarz książkowy, trochę białej farby, serwetka z kotem, lakier i gotowe ;)
Już dawno skończyłam wyklejać kolejne obrazy koralikami. Obrazy dosyć duże, więc troszkę mnie zmęczyły, ale bardzo chciałam mieć je już na ścianie. Oczywiście cały czas dzielnie pomagała mi Ksenia ;) To już chyba ostatnie.... Chociaż nigdy nie mów nigdy.....
Moja nowa bransoletka. Nie mogłam się jej oprzeć ;)

I koci zegarek. Prezent gwiazdkowy. To pokazuje, jak dawno nie było tego wpisu....dokładnie od października ;)
Koci magnes. Niestety nie mam normalnej lodówki...albo na szczęście, bo pewnie byłaby zawalona kocimi magnesami :D W każdym razie, nie ciągnie mnie do magnesów, bo nie mam na nie przestrzeni. Jednak ten tak bardzo mi się spodobał, że postanowiłam go kupić i wpadłam na pomysł, że ozdobi on lampę.
Kocie skarpetki. Co tu dużo pisać. Po prostu potrzebowałam skarpetek, a jak już mieć skarpetki to można te kocie, zamiast zwyklaków.
Kończąc powoli temat kocich gadżetów, muszę Wam pokazać ostatnie dwie rzeczy. Pierwsza z nich to prezent, tym razem od współpracowników z okazji świąt wielkanocnych. Własnoręcznie zrobiony kot, metodą string art'u. To jedna z tych metod, do której mnie nie ciągnie i chyba nie miałabym cierpliwości. Ale kot jest uroczy. No i fioletowy ;)
I na koniec moja świąteczna ozdoba. Nie byłabym sobą, gdybym sobie czegoś nie zrobiła, chociaż stosunek do świąt mam bardzo luźny, to jakoś tak te ozdoby lubię robić ;) Tym razem duża pisanka, zrobiona metodą decoupag'u, powieszona na stojaku. Pisanka z dużym przymrużeniem oka, ponieważ z kotem, ale z drugiej strony znajdują się uniwersalne kwiaty.
Jak zwykle sporo tego, ale w sumie jak na pół roku, to chyba nie aż tak znowu dużo. Ksenia serdecznie Was pozdrawia ;)