Welcome To Netflix

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ruchome obrazy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ruchome obrazy. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 1 lutego 2016

Zakochani widzą słonie (2005)

Powiem otwarcie, nie jest to film, który spodoba się wszystkim. Kino dla koneserów, dla widzów, którzy lubią się filmem smakować, lubią się delektować. Film czarno-biały, co tylko dodaje mu uroku.
Oto mamy Daniela, który zasadniczo żyje powietrzem, zarabia sporadycznie, nie rozstaje się ze swoimi ulubionymi słuchawkami i wciąż ma, z byle powodu, problemy z prawem. Jest Roger, zwany Dziadkiem, najlepszy przyjaciel Daniela, wielki pasjonat sędziowania, zaskakujący swym postępowaniem i strojem, w którym można go prawie zawsze spotkać. Nie można też zapomnieć o Wysokim Sądzie w osobie cichego, skromnego człowieka, który staje się coraz bardziej niespokojny. Los połączy go z Danielem.
Oto trzech króli. Jest też dama do karety. Jednemu powie, że go kocha, z drugim się zwiąże, a trzeci nigdy nie zobaczy jej na oczy.
Ta skromna historia w dziesięciu aktach napisana, zagrana i zmontowana w każdym z nich ukrywa coś ważnego, godnego uwagi, dowcipnego, ale i poważnego. Zakochani widzą słonie wywołuje bardzo różne emocje, w dużej mierze pozytywne, dobrze wpływające na widza. Jednak nie jest to film lekki, łatwy i przyjemny, tak tylko może się wydawać, na pierwszy rzut oka.
Jest tylko jeden moment, jeden krótki kadr, w którym pojawia się kolor. Chwila nagłej zadumy, kiedy życie się zatrzymuje, most się podnosi i przez kilka sekund nie trzeba zupełnie nic robić.

piątek, 22 stycznia 2016

Pitbull. Nowe porządki (2016)

Muszę pozbierać myśli, ale wiem już jedno... Patryk Vega nie zawiódł po raz kolejny. Reżyser, który nigdy nie idzie na skróty, który nie boi się sięgać po tematy trudne i takie, przy których wielu innych twórców mogłoby oddać pola i nie sprostać postawionemu sobie zadaniu.

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Zakochany Paryż (2006)

Niezwykłe oblicza miłości!

Ona sama nie jedno ma imię, miłość, której nie potrafimy ogarnąć, która zbyt często nie jestem tym, czego byśmy się spodziewali, doszukując się w zauroczeniu, przelotnej miłostce, ulotnej afirmacji, czegoś wielkiego. Uczucia, które odmieni na zawsze nasze życie. 
Czasem faktycznie coś niepozornego zamienia się w coś wielkiego, trwałego, czasem nie potrzeba wiele, aby była to miłość na całe życie, ta jedyna i poszukiwana. Czasem jednak można przeżyć całe życie i nigdy Jej nie spotkać – jej, czyli Wielkiej Miłości.
Zakochany Paryż to film szczególny pod każdym względem, to obraz, jaki jak dotąd nie pojawił się w kinie, przynajmniej ja takiego nie pamiętam. Oto ktoś wpadł na pomysł, bardzo oryginalny zresztą, aby zaprosić do współpracy kilkunastu znanych i uznanych reżyserów i dać mi wolne pole do popisu. 
W ten oto sposób powstał obraz, który stanowi, collage osiemnastu krótkich opowieści, osiemnastu szczególnych, pięknych historii. Każda z nich powstała w innym miejscu Paryża, każda jest inna, każda w inny sposób dotyka miłości rozumianej w jakże szeroki i piękny sposób. 

wtorek, 1 grudnia 2015

Szeregowiec Ryan & Most szpiegów

Rok 1998, Szeregowiec Ryan, choć film ma wielu bohaterów na barkach dwóch opiera się ta opowieść i jak zapewne doskonale pamiętamy Tom Hanks wysuwa się tutaj na pierwszy plan. Od pierwszych ujęć przed inwazją po te ostatnie na moście. Tutaj gra idzie o życie jednego człowieka.
Rok 2015, Most szpiegów, II wojna dawno się skończyła, ale trwa Zimna Wojna i nie jest dobrze. W filmie inspirowanym prawdziwymi wydarzeniami Tom Hanks ma ponownie wiele do powiedzenia, rola ujmująca, doskonała, bez zarzutu. Tym razem sam przeciw światu, sam prowadzi grę na terenie Berlina, który właśnie w tym czasie dzielony jest murem. Bez jednego strzału stara się ocalić i wydostać jednego człowieka, choć chciałby zrobić coś więcej... Co, o tym warto przekonać się samemu.
Spielberg & Kamiński & Hanks, tym razem za muzyką nie odpowiada etatowy kompozytor Spielberga John Williams, tym razem są to nuty, które napisał Thomas Newman. Za scenariusz odpowiadają bracia Coen. Mistrzostwo gatunku. Świetny zdjęciowo, nie jest to gładki, współczesny kolor, widać pracę włożoną w oświetlenie, pracę kamery, filtry, czuć ducha epoki. Polecam. 8/10

http://koominek.blogspot.com - siedemdziesiąt jeden tematycznych szufladek i zapewne na nich się nie skończy, 
zapraszam w odwiedziny do bloga, aby klimat Kominka oczarował Cię bez reszty...

środa, 25 listopada 2015

Zejście (2005)

Jeszcze teraz, jakiś czas po filmie, przebiegają po moim ciele dreszcz. I to nie, dlatego, że jest mi zimno, wręcz przeciwnie. Temperatura, jak najbardziej odpowiednia, natomiast powracają pewne obrazy z tego bez wątpienia bardzo interesującego filmu zawieszonego w ciemnej, głębokiej jaskini pomiędzy thrillerem, a horrorem. 
Zanim dojdzie do wyprawy w głąb ziemi, w czeluść głębokich, ciemnych, tajemniczych jaskiń pewien wypadek zapisze się trwałą rysą na psychice jednej z kobiet. W ułamku sekundy straciła wszystko, co miała najcenniejszego i oto teraz, rok później, razem z przyjaciółkami zamierza poznać kres swoich możliwości w ekstremalnych zmaganiach, gdyż piękno jaskiń pasjonował je od zawsze. 
Oto grupa sześciu pięknych, zmysłowych, ognistych, przynajmniej w większości, kobiet. Żądnych wrażeń, poszukujących ciągłych wyzwań. Wyprawa do jaskini ma być kolejnym sprawdzianem ich umiejętności, przyjaźni, dobrą zabawą i rozrywką. Takie jest założenie, które z każdym krokiem, metrem oddalającym je od światła dziennego, zaczyna rozmijać się z rzeczywistością. Kiedy okazuje się, że nie jest to ta jaskinia do której miały zejść, kiedy okazuje się również, że nikt jeszcze jej nie zbadał, dobry nastrój i uśmiech, znika.. na zawsze. 

czwartek, 19 listopada 2015

Deja vu (2006)

Aktor, którego lubię i cenię, reżyser, który niestety nie będzie już nas raczył równie udanymi produkcjami, wreszcie film, do którego lubię wracać. Dopiero ostatnio zorientowałem się oglądając, że króciutkie ujęcie na samym początku jest bardzo istotne do tego, co dzieje się dalej.
I nie myślę tu wcale o podobnym filmie. Masz wrażenie, że na coś patrzysz i jest ci znajome? Łapiesz się na tym, że już tu kiedyś byłeś? Oglądasz obraz, który podrzuca wzrok i uruchamiasz podświadomość, bo coś takiego samego już było! Jak to możliwe??
Efekt „deja vu” pewnie nie raz spotkał każdego. I nie raz wprowadził w osłupienie. Ja też czasem czuję się podobnie. Może tu byłem, może już to widziałem, chyba wiem, co zaraz się wydarzy. Wiem też, że film Deja vu trzeba poznać przynajmniej dwa razy, aby uzmysłowić sobie tak do końca pewne sprawy. A raz trzeba poznać obowiązkowo, gdyż Tony Scott stanął na wysokości zadania.
Filmy, w których pojawia się Denzel Washington i w które inwestuje wielkie pieniądze Jerry Bruckheimer to potencjalne, stuprocentowe, kasowe hity. I bez dwóch zdań tak właśnie jest. Deja vu ma również szansę zarobić duże pieniądze.
Kilka minut sielanki, gdy prom wypływa z portu, przerywa wyjątkowo silny wybuch. Cały prom płonie, nieliczni ocaleli skaczą do wody. Szok. Panika. Pojawiają się grupy ratunkowe, policja, straż, pogotowie. Przyjeżdża również agent federalny, Doug Carlin.
To, co zaczyna oglądać, obserwować, badać do złudzenia jest podobne do czegoś, co już doświadczył, przeżył, poznał. Czyżby efekt deja vu, czy też coś więcej? Czy teraźniejszość łączy się z przeszłością? Czy w przeszłości można znaleźć rozwiązanie zagadki dla teraźniejszości? Z każdą minutą coraz więcej zagadek przynosi jeszcze ich więcej. Dopiero przypadkowo odkryte ciało kilka mil od miejsca wybuchu stanowi punkt zwrotny w śledztwie.

środa, 4 listopada 2015

Z ust do ust (2005)

Jeśli stojąc obok przyglądasz się życiu i widzisz jedynie nadziergane na sznurek czwartki, musisz wiedzieć, iż nie jest dobrze. Powiem bardziej dosadnie, jest gorzej, niż myślisz, bo kolejny wesoły piątek może się już nie pojawić. Co wtedy zrobisz? Złożysz dłonie w trąbkę, usiądziesz na chodniku i obwieścisz światu – Jestem kretynem!? A może jednak sprawisz, aby piątek nie był pierwszym dniem z reszty twego życia, ale pierwszym, szczęśliwym dniem na drodze ku radości kolejnego poranka?
Spodobała mi się ta myśl o nadzierganych na sznurek czwartkach zaczerpnięta z filmu Z ust do ust. Nikt by nie pomyślał, że taka z pozoru prosta komedia może być jednocześnie tak interesująca, mądra i życiowa. Biorąc pod uwagę fakt, że punktem wyjścia jest pewien filmowy klasyk, sytuacja zaczyna być jeszcze bardziej intrygująca. Pomysł, o jaki dawno, bardzo dawno nikt się nie pokusił i przyznać trzeba, z bardzo dobrym skutkiem.
Ale za nim do tego dojdziemy warto wspomnieć o pewnej osobie. Dosyć niedawno zagrała w Wykolejonym, jako kusząca famme fatale. Jennifer Aniston - gdyż o niej mowa - tym razem pojawiała się w filmie Z ust do ust, jako młoda kobieta poszukująca swojej tożsamości i sensu życia. Wszystko ma się dobrze, do momentu, w którym nagle okazuje się, że postaciami w filmie Absolwent mogły być bliskie jej osoby i co ciekawe jej ojcem może być ktoś zupełnie inny! Czyż to nie szok? I to jeszcze na kilka dni przed ślubem siostry...

Beauty Shop (2005)

Oto przed nami komedia najwyższych lotów, komedia, która pozostawia w tyle wiele innych produkcji. O filmie tym słyszałem dużo wcześniej już wiele dobrego i muszę się przyznać, iż moje oczekiwanie zostało nagrodzone w najlepszy, możliwy sposób.
Beauty shop, być może zostanie przetłumaczony z czasem na Salon urody, a może Zakład fryzjerski, lecz niewykluczone, że pojawi się tytuł Odjazdowy świat Giny. (Z perspektywy czasu okazało się, że film zyskał polski tytuł Salon piękności). Gdyż taka właśnie jest główna bohaterka, Gina. W tej roli Queen Latifah, aktorka obdarzona silnym, dobrym głosem, nieprzeciętną urodą i niesamowitym talentem aktorskim. W 2004 roku wystąpiła w innej komedii, z szalonego świata fryzjerów, Barbershop 2.
Teraz w zbliżonym klimacie, wśród wielu czarnoskórych aktorek, choć nie tylko. Film ten ma to do siebie, iż choć dominują czarnoskórzy aktorzy, trzy ważne, konkretne role, przypadły w udziale białym. Role, które mają wiele do powiedzenia w zmaganiach Giny, w jej dążeniach do wykreowania własnego salonu piękności. Weźmy jej szefa, białas, Jorge, zaskakujący w tej roli, zniewieściały Kevin Bacon. Jest też Andie MacDowell, jako stała klientka Terri i Alicia Silverstone, jako oddana przyjaciółka Giny i jej etatowy pracownik.

piątek, 30 października 2015

Życie ukryte w słowach (2005)

A kiedy zacznę płakać, nikt i nic mnie nie powstrzyma, wtedy zaleją nas nasze łzy i utoniemy. Wtedy nikt i nic nas nie uratuje, nie będzie już dla nas ratunku...

Wyimek z końcowej sceny filmu Życie ukryte w słowach jest czymś prostym, ale jakże pięknym. Jest czymś, na co czekamy, nie mając świadomości, że tak, a nie inaczej potoczą się losy dwójki zagubionych w morzu ludzkich serc, bohaterów.
O takich filmach zawsze najtrudniej jest pisać, o filmach prostych, pięknych i pełnych życia, jakby kamera była jedynie obserwatorem. Jakby przekazywała jedynie dramat ludzkich serc zagubionych na morzu, na platformie wiertniczej. Gdzieś tam los skrzyżował losy dwojga nieznanych zupełnie sobie osób, gdzieś tam żadne z nich nie przeczuwało, że dramat jednego odmieni życie drugiego.
Słyszałem o tym obrazie jedną krótką opinię, wbrew pozorom nie zwrócił wcześniej mojej uwagi, nic nie znaczący tytuł nie zapadł mi wcześniej w pamięć, można, więc powiedzieć, że oglądałem film nie mając świadomości jak dobry i wzruszający będzie. Taki, obok którego nie można przejść obojętnie, taki, który swą niewidzialną dłonią dotyka bijącego serca, wreszcie taki, który sprawia, że milkniemy, choć milczymy.

czwartek, 15 października 2015

Bad Boys II (2003)

Jeśli pamiętacie część pierwszą, w której poznaliśmy dwóch przewrotnych gliniarzy, to w kontynuacji tego filmu znajdziecie jeszcze więcej dowcipu, dobrej akcji, zaskakująco pomysłowych pościgów, a także kilka żartów, o których bez wątpienia będziecie opowiadać znajomym.
Dwóch czarnoskórych, szalonych, dowcipnych, niesamowitych facetów, dwóch oddanych sobie przyjaciół, dwa zupełnie różne charaktery. Ustatkowany Marcus (Martin Lawrence), z kochającą żoną, córkami i piękną siostrą, oraz Mike (Will Smith), playboy wolnych lotów, którego z kumplem łączy również jego siostra. Warto to podkreślić, gdyż później to właśnie o nią zostaną rozdane karty w wojnie na śmierć i życie.
W rozgrywce o wpływy, o władzę nad Miami, o przepływ wielkiej ilości narkotyków i gotówki, która jest ich niewyczerpanym źródłem. Tajnym agentem DEA jest pewna policjantka, jest o krok od celu, na który pracowała bardzo długo. Misternie ułożony plan zostaje zniweczony, gdy w cały proceder włącza się jeszcze pewna przestępcza grupa.
Teraz pozostaje jedynie ucieczka, w kolejnym po Matrixie i Terminatorze brawurowym, pomysłowym, super szybkim pościgu, gdzie dodatkowym utrudnieniem są samochody zrzucane z jadącej lawety. Samochody, które uwierzcie wywołują niesamowite zamieszanie, a co za tym idzie również dodają smaczku tej blisko dziesięciominutowej scenie.

piątek, 25 września 2015

Pilecki (2015)

Dziś swoją premierę ma film szczególny. Film, który powstał dzięki wspólnemu wysiłkowi wielu ludzi, a także ich pracy i zaangażowaniu. Opowiadający o losach człowieka, który jako jeden z nielicznych z przekonaniem mógł powiedzieć, że był wierny odwiecznej polskiej patriotycznej maksymie zapisanej słowami - BÓG. HONOR. OJCZYZNA. Osobiste spojrzenie jest bez wątpienia kwestią kilku najbliższych dni.

wtorek, 11 sierpnia 2015

9 kompania (2005)

Wiele lat wcześniej Oliver Stone dał światu dzieło niezwykłe, jego Pluton wstrząsnął każdym, kto miał możliwość się z nim zetknąć. Teraz pojawia się obraz, który ma taką samą siłę rażenia, z równie wielkim przejęciem prowadzi nas po bezdrożach Afganistanu pokazując bezmyślność wieloletniej, krwawej wojny.
Rosyjski film opiera się na prawdziwej historii 9 kompanii, która w trakcie działań w Afganistanie została zapomniana przez własne dowództwo. W efekcie walcząc z przeważającym siłami Talibów została całkowicie zniszczona i zmasakrowana. Pomoc przyszła zbyt późno.
Historia kilku młodych ludzi, którzy trafiają do jednej grupy szkoleniowej i to dzięki nim poznajemy piekło, w jakie po intensywnym i morderczym szkoleniu wkrótce mieli trafić. Ale to dzięki temu, iż ktoś nauczył ich wszystkiego, co faktycznie mogło być przydatne na froncie, mieli szansę przeżyć i może wrócić do domu w jednym kawałku.
Nie jest to film łatwy, ale gdyby taki był, opowieść ta utraciłaby swój szczególny charakter, stałaby się szablonowa, przesłodzona, stałaby się nic nie znaczącym filmem klasy „C”. Stało się inaczej i dzięki temu jest to najlepszy film wojenny ostatnich lat. Przejmujący, piękny w obrazie i słowie, choć to nie jest wyszukane, ono samo wychodząc z ust żołnierzy może zaskakiwać swą bezpośredniością, prostotą, a jednak niesie ze sobą, jakże wiele mądrych i trafnych spostrzeżeń.

poniedziałek, 20 lipca 2015

Nożownik (2003)

W gruncie rzeczy już taką historię kiedyś oglądaliśmy, myślę o Ściganym, jednak wtedy Tommy Lee Jones był trochę w innej roli, ścigał zbiega, teraz za wszelką cenę musi dopaść swojego ucznia. Musi to zrobić, gdyż w przeciwnym razie uczeń dopadnie jego, a wtedy będzie martwy!
I raczej nie jest to zabawa, wygrany i przegrany nie podadzą sobie dłoni po walce, nie poklepią się po plecach. Nagroda jest tylko jedna, własne życie i możliwość spotkania się być może, ponownie z białym wilkiem...
Film, który na początku razi brutalnością i bezwzględnością, gdyż pierwsze kadry pochodzą z ogarniętego wojną Kosowa, od początku do końca jest szybki, dynamiczny i pełen polotu. Tommy Lee Jones, który miał już okazję pracować z Williamem Friedkinem przy Regulaminie zabijania, Benicio Del Toro w swym dorobku ma Oscara za rolę w filmie Traffic oraz Connie Nielsen. Interesująca rola w Gladiatorze, a już za chwilę nowe kino akcji z jej udziałem, Sekcja 8.
Teraz to właśnie ona, jako agentka FBI, zgrabna i ładna, a przy tym nie głupia, jest tuż za swoim partnerem, a czasem nawet wyprzedza go o krok. Film nie należy do długich, więc specjalnie nie ma czasu na zastanawianie się nad tym, co się dzieje. Dobrze zmontowany, w ciągłych zmianach kadrów, miejsc, rzecz dzieje się w Portland w 2003 roku, wiec jest jak najbardziej współczesny.
Czy patrzyliście kiedyś w oczy zabójcy? Del Toro razi swym spojrzeniem, jest jak puma, gdy widać jedynie jego białka oczu. W każdej chwili gotowy do skoku. Szybki, lekki, wyszkolony do zabijania, najlepszy. Jednak to, co dane mu było oglądać, w Kosowie, rzeź niewinnych i nieopisana brutalność, sprawiło, że zaczął szukać innego celu. Zaczął namierzać tych, którzy dla rozrywki zabijają, stal się myśliwym... myśliwych.
Autorami scenariusza są panowie, którzy wcześniej napisali materiał do filmu Na własną rękę, dobrze przyjętego przez widzów obrazu z Arnoldem Schwarzeneggerem, a reżyser William Friedkin ma na swoim koncie wspomniany już Regulamin zabijania, oraz Egzorcystę i Jade

Zajrzyj do Grupy Cinema Paradiso... :)
Zaproś przed Kominek swoich Przyjaciół :)

niedziela, 12 lipca 2015

Wiek Adaline (2015)

Nierzeczywiste pragnienie budzącego się nieba...

Słowa, które chodzą za mną już od dłuższego czasu, ale w trakcie filmu Wiek Adaline szczególnie stały mi się bliskie, choć... nie wiem, dlaczego. I tylko pozostaje żałować, że nie poznałem go w kinie, bo właśnie w kinie miałby jeszcze lepszy i bardziej zaskakujący odbiór...
Historia zaskakująca pod każdym względem, od pierwszych kadrów, aż po napisy końcowe. Historia Adaline pięknie wpisana w wiek, w którym przyszło jej żyć, wiek XX, ale też współczesny nam XXI. Graficzna różnorodność skomponowanych plakatów filmowych pokazuje jedynie, jak barwny i urzekający to film i jak istotne są w nim barwy i zmieniające się trendy w modzie.. ale też świadomość, że ma się wciąż 29 lat.
Blake Lively  nie jest specjalnie znana, przynajmniej mi. Filmy z jej udziałem nie mówią mi wiele, a jeśli chodzi o film staram się być nie bieżąco i trudno mnie czymś zaskoczyć. Nie zmienia to jednak faktu, że może być to rola po której jej nazwisko będzie już bez trudno rozpoznawane i kojarzone. Rola, która urzeka, zaskakuje, onieśmiela, kusi i zniewala, ale też zagrana bez skazy. Metafizyczność tego filmu jedynie dodaje smaku opowiadanej historii, w której pewien wypadek sprawia, że nagle Adaline przestaje się starzeć, czas się dla niej zatrzymał, stał się dla niej łaskawy, żyje brew niemu. Niezwykła jest konfrontacja z jej córką, na której twarzy w różny sposób odbija się upływ czasu.
Wiek Adaline ma w sobie potencjał, film, przy którym prawie przestajemy oddychać... zmienność czasu, środków, które ten czas pokazują, stare zdjęcia, film z rzutnika... to wszystko jest niezwykłe, urzekające, magiczne, a Adaline w którymś momencie przestaje uciekać, gdy na jej drodze pojawia się Ellis (Jak ta wyspa?).
Film, do którego zamierzam wracać...

Zajrzyj do Grupy Cinema Paradiso... :)
Zaproś przed Kominek swoich Przyjaciół :)

wtorek, 30 czerwca 2015

Telefon (2003)

Będąc w Nowym Jorku nie mogłem odmówić sobie tej szczególnej przyjemności wybrania się na film kręcony w Nowym Jorku, którego akcja rozgrywa się rzecz jasna w Nowym Jorku. Konkretnym miejscem akcji jest budka telefoniczna na 53 ulicy, od której wszystko się zaczyna i na której się kończy.
Nowy Jork, 12 milionów ludzi, 22 miliony telefonów, 1 bilion połączeń dziennie i przypadek sprawia, że pewien telefon odbiera Stu. A może nie jest to przypadek? Może ktoś bacznie obserwuje młodego człowieka, aby później go upokorzyć, aby zmusić go do swoistej, jedynej w swoim rodzaju spowiedzi.
Budka telefoniczna, a co za tym idzie najdłuższa rozmowa telefoniczna w historii kina. Taką właśnie koncepcję ma najnowszy thriller Joela Schumachera, twórcy Linii życia, Klienta, Czasu zabijania, filmów, o których nic więcej nie trzeba mówić. W roli głównej wystąpił Colin Farrell znany widzom z filmów Wojna Harta, Raport mniejszości, czy też, Daredevil.
I nie jest to jakaś tam rozmowa telefoniczna. Z prostej, banalnej wymiany poglądów przemienia się w dramat człowieka, jednostki, która zakpiła, która kpiła z wielu. Może nie kpiła, ale nie była fair prowadząc różne, naciągane interesy.
Spoty reklamowe do filmu pojawiły się w tym szczególnym momencie, gdy w Stanach budził strach i przerażenie, terroryzował okolice Waszyngtonu prawdziwy snajper. Ten, który zabijał bez powodu. Jakiś czas później na długo zniknęły z ekranów kin.

Córka prezydenta (2004)

Pierwsza Córka na gigancie!

Uświadomiłem sobie, iż nie można do wszystkich filmów podchodzić w ten sam, konkretny sposób. W pewnych wypadkach wymagane jest odstępstwo od reguły i spojrzenie przez różowe okulary. Jednocześnie czasem warto się zreflektować, co też czynię w stosunku do Chasing Liberty.
Z tego też powodu sięgam ponownie po kartkę i długopis, by pokazać w zupełnie inny sposób własne odczucia i przemyślenia. Komedie romantyczne rządzą się zupełnie innymi prawami, niż duże produkcje epickie, filmy psychologiczne, thrillery. Tu ważny jest przede wszystkim uśmiech, dobra zabawa, ciekawy, niebanalny pomysł.
Kiedy kolejna randka legnie w gruzach, gdyż w restauracji zasadniczo znajduje się więcej agentów, niż amatorów dobrych dań i wytrawnych win, Anna przeprowadza poważną rozmowę z ojcem. Wśród innych ojców wyróżnia go przede wszystkim fakt, iż jest Prezydentem Stanów Zjednoczonych. A to jak wiemy, to daje mu znacznie szersze pole do popisu.
W efekcie, ku swej radości Anna dowiaduje się, iż jej towarzystwem w podróży do Europy będzie jedynie dwójka agentów. Co nie do końca jest prawdą. I tu pojawia się drugi, równie interesujący wątek, jak ten, wokół którego wszystko się kręci.

czwartek, 25 czerwca 2015

Purpurowe rzeki (2000)

Znana bardzo dobrze twarz tym razem w zupełnie innym wcieleniu. Był nurkiem, Sprzątaczem, Leonem, zwariowanym dworzaninem w równie zwariowanym (dla niego, oczywiście) współczesnym świecie.
Tym razem Jean Reno, bo o nim mowa, musi się zmierzyć z tajemniczą zagadką prowadząc śledztwo w dziwnym, mrocznym miejscu, w murach pewnej uczelni. Gdzieś tam zaległo się zło, które przybiera zaiste bardzo dziwne oblicza, gdzieś tam policjant-legenda musi się zmierzyć z własnym lękiem (do psów!), ze zmową milczenia patrząc w oczy ludzi, zbyt mocno podobnych do upiorów...
Gdzieś tam może mu pomóc być może tylko zrządzenie losu, może piękna kobieta, a może nieznany mu zupełnie policjant-porażka (Vincent Cassel), który prowadzi również swoje śledztwo, z pozoru proste i banalne, jednak z czasem to, co proste i banalne stanie się skomplikowane, groźne i tajemnicze, wtedy jedynie trzeba będzie się zdać na łut szczęścia, może pomoc otoczenia, a może również zatknąć się gliniarzem-legendą na drugim końcu Francji, aby rozwiązać swoją zagadką...
Po dwóch nitkach do jednego kłębka, można by powiedzieć, fakt, to prawda. Purpurowe rzeki, przewrotny thriller, osadzony w klimacie Siedem i Milczenia owiec, powstał na podstawie książki Jean-Christophe’a Grange’a pod tym samym tytułem (Les Rivieres pourpres). Twórca filmu znany jest z kontrowersyjnego obrazu Zabójca, a także powstałej wcześniej Nienawiści.
Klimat filmu dopełniają zdjęcia robione w alpejskich plenerach, wśród gór, lasów, przełęczy i lodowców, umiejętnie zmontowane z dobrze skrojonym podkładem muzycznym. Film dostępny na video, jednak znacznie lepiej ogląda się go w sali kinowej.

środa, 24 czerwca 2015

Jądro Ziemi (2003)

Anomalie pogodowe, dziwne, w prosty sposób niewytłumaczalne zjawiska, kumulacja, czasem bardzo dużej energii w jednym miejscu. Tej, która przyszła gdzieś z daleka, może z Kosmosu, a może ze środka samego rdzenia Matki Ziemi. Skutki tego, co zobaczyłem na filmie, były niewyobrażalne.
Zaburzenia elektromagnetyczne powodujące nagle śmierć kilkudziesięciu osób w jednym, konkretnym miejscu, o tej samej godzinie, potężne stada ptaków atakujące miasto, lecz nie tak, jak pokazał to Hitchock. Bezwładnie, z potężną siłą uderzające we wszystko, co się rusza, ludzi, pojazdy, jak grad, spadające na ulice i place Londynu.
Bez wątpienie nasuwa się szybkie skojarzenie z filmem Armagedon, tam wyprawa w Kosmos, tu do głębi Ziemi. Która z nich jest bardziej niesamowita? Którą z nich można włożyć między bajki? O ile ta pierwsza może w jakiś sposób jest realna, o tyle przygotowanie tak skomplikowanej misji, w której bierze udział sześć osób, w tak krótkim czasie i wysłanie jej dziwnym pojazdem w celu ratowania planety to czysta fantazja. Może w dalekiej, odległej przyszłości, ktoś, kiedyś się oto pokusi, może kiedyś...
Jednak, jako film wyprawa do głębi Ziemi powinna się podobać. Akcja poprowadzona jest tak, iż obok przygody jest miejsce na dramat, gdyż stopniowo stan załogi, pięciu panów i ona jedna, pani major, ulega zmniejszeniu. Gdy zawodzi plan „A”, dogłębnie opracowany i przygotowany, kiedy nie ma planu „B”, trzeba wprowadzić plan „C”, który prowadzi do szaleństwa, ale jak to często bywa najbardziej szalone pomysły, czasem przynoszą oczekiwany efekt. Ale czy i tym razem tak będzie?

środa, 10 czerwca 2015

Paddington

Nie wiem, dlaczego bałem się zmierzyć z nim kinie. Z wielką nieśmiałością podchodziłem do filmu, który w efekcie końcowym zaskoczył mnie, rozbawił, poruszył, dał tak wiele radości, że żadne słowa tego nie przekażą. To, co trzeba zrobić, jeśli nie mieliście tak, jak ja gamoń wcześniej okazji, aby spotkać Paddingtona czym prędzej nadrobić filmową zaległość.

Bo oprócz opowiadanej historii jest równie doskonały dubbing, w którym prym wiedzie Artur Żmijewski w tytułowej roli. - 'ooo marmoladko' - no właśnie. Szukać i oglądać migusiem. Cóż więcej człowiecze, czerp z życia to, co najlepsze i zawsze miej pod czapką na czarną godzinkę kanapkę z marmoladką :)

Zajrzyj do Grupy Cinema Paradiso... :)

środa, 3 czerwca 2015

36 (2004)

Siłą tego filmu jest jego niezwykłość pod każdym względem, w każdym ujęciu kamery, w każdej scenie zagranej po mistrzowsku. Sposób oddziaływania na widza, z jakim się dawno nie spotkałem, a jaki przykuł moją uwagę nie pozwalając na jeden, zbędny oddech, na jeden ruch w kinowym fotelu, a tylko gdzieś tam unosząca się muzyka i historia, którą napisało życie.
Nadal nie potrafię wyrazić tego, co myślę, co czuję, co dotyka mnie, gdy myślę o tym filmie. Gdzieś obok towarzyszy mi ścieżka dźwiękowa z tego filmu, która jest jedną z tych, do których będę powracał bez końca. Film, który wzbudził we mnie wyjątkowe duchowe afirmacje. To już drugi tytuł, który w ciągu kilku dni tak głęboko mną wstrząsnął.
36 to nie tylko kryminał, film sensacyjny, to tragiczne wydarzenia z paryskich ulic, które na wiele lat wprowadziły rozłam w szeregach francuskiej policji, wiele przykrych wydarzeń zakończonych niesłusznymi wyrokami więzienia. Jedni oczerniali drugich, a niewinni cierpieli, tracili rodziny, swoje dobre imię, czasem też życie.
Nikt inny, jak były policjant, któremu nie były obce te wydarzenia, którego bliski przyjaciel boleśnie odczuł na własnej skórze skinienie ręki podłego sędziego, mógł zmierzyć się z tym tematem i przekazać go w sposób dobry. I dokonał tego, dzięki wytężonej pracy, wsparciu wielu kolegów, którzy tak, jak on odeszli z policji. Teraz nie dziwi fakt, iż Robert De Niro zakupił prawa do nakręcenia amerykańskiej wersji 36. Ten sam aktor, który stanął po jednej z strony barykady w filmie Gorączka Michaela Manna, by zmierzyć się ze swym rywalem stojącym po właściwej stronie prawa. Osobą, o której myślę jest oczywiście Al Pacino.
Teraz właśnie film 36, czyli jeden z posterunków policji, został obwołany francuską Gorączką, choć ja osobiście nie przyklejałbym mu takiej etykietki. Każdy z tych filmów jest dobry, niesamowity, zaskakujący, bardzo dobrze zagrany, ale w inny, odrębny sposób. I jest jedna zasadnicza różnica, tam mierzy się gangster z policjantem, tu, następuje rozłam w rodzinie, policjant staje przeciwko policjantowi.