Pokazywanie postów oznaczonych etykietą napoczęte. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą napoczęte. Pokaż wszystkie posty

sobota, 5 czerwca 2010

Ten, z którego nazwą mam problem

Nigdy nie pamiętam, jak się go wymawiało, jeszcze gorzej z napisaniem nazwy ;) Od dawna jest na etapie bardzo zaawansowanym. Od tygodnia brakuje mu zaledwie połowy rękawa i nie daję rady go skończyć. Czas zarówno w pracy jak i poza nią intensywny. W domu woła ogródek i porządki (wiosna przyszła – zaraz idę robić porządek we włóczkach). Człowiek nie wie czy sprzątać dom czy kosić trawę.

W pracy roboty po łokcie i zero oddechu. Zarówno Marcin jak i ja oddajemy systemy Klientowi, mamy roboty po łokcie. Nawet w długi weekend po położeniu Majki spać, siadamy do spraw służbowych i siedzimy nad nimi co najmniej do północy. Mieliśmy mieć teraz tydzień wolnego a z trudem wyżebraliśmy dwa dni (ja nie mam zasięgu ale Marcin pewnie będzie wisieć na telefonie).

Właściwie nawet mnie to nie dobija, jestem w ciągu (wyczytałam, że to określa się mianem “Flow”?). Tyle że rozedrgana, rozdarta między tym wszystkim co muszę, chciałabym zrobić niczym książkowa sosna.

Dość wynurzeń, teraz fotki:

P1300571-1

P1300570-1

Głucha na ostrzeżenia tych, którzy trąbili o tym jak się plisa zwija, robiłam jak w oryginale. Plisa zwija się, jak obiecano. Nie spięta właściwie roluje się cała. Albo spruję i zrobię ściągaczem (tego akurat mi się nie chce), albo będę nosić spiętą, jak na zdjęciu bo mam obsesję na punkcie podkreślania talii (pewnie stąd ciągle wychodzi mi rozmiar 34 ;))

Robię z włóczki kupionej na Fyberspates (Update: link jest do innego koloru –ja kupiłam kolor jasny mech, którego w tej chwili nie ma) – motek miał 1200 metrów nitki i wcale nie maleje. Starczy pewnie jeszcze na jeden sweterek albo ze dwa szale :) Włóczka miękka, cieńsza niż Zephyr Jaggerspun, milutka na ciele. Kolor bardzo mi się podoba. Zdecydowanie będę nosić (buhahaha).

Wczoraj przyszła paczuszka z moimi ostatnimi nabytkami. Zakupiłam na allegro od sprzedawcy odziezowaszafa bawełenki po 5 złotych za motek (no nie mogłam się powstrzymać):

P1300574

P1300576

Obie to 100% bawełna. Z zapachu sądząc  z jakichś zapasów długo leżących w sklepach albo ciucholandowych. Nowa, w stanie idealnym. Będę miała tego sprzedawcę na oku :)

Pierwszej (kolor to podobno spokojny fiołek ale ja w  nim widzę tylko szarość) mam 8 motków, Zapewne pójdzie na Arielle. Pewnie zostanie, ale grubość jest idealna więc chyba się nie powstrzymam.

Z drugiej  (kolor mniej intensywny, niż na fotkach) chciałam jakieś kuse wdzianko zrobić. Takie do narzucenia na top na ramiączkach, do pracy. Może takie (fotka Theyarnyiad):

2562721294_6f3e5a0e01

Jedyne co mi w tym sweterku przeszkadza to brak dekoltu w szpic (wyczytałam gdzieś, że w serek bardziej do mnie pasuje i utkwiło mi to w głowie).

Update: za to ten (Oriel Lace Cardigan) sweterek ma dekolt w serek i też jest sympatyczny:

4308586285_1ed98b4588

Tyle na dziś. Towarzystwo wyruszyło na zakupy, mam w planie przetrzebienie szuflad włóczkowych i wywleczenie z nich wszystkiego, czego nie ruszyłam od dawna a chomikuję nie wiadomo po co. Obfocę i wystawię niedługo – może ktoś będzie tego potrzebował bardziej ode mnie?

W kolejnym poście napomknę o zakupach włóczkowych, które popełniłam dzisiaj >:)

Do przeczytania!

poniedziałek, 10 maja 2010

Anais

Tak wyglądają plecy mojej Anais:

P1300198

Kolor jest mniej intensywny niż na zdjęciu motka. Czy na fotce taki jak w rzeczywistości?Sama już nie wiem :) Światło płata takie figle że hej.

Miałabym i przód ale wdepnęłam na Ravelry i zobaczyłam piękne łańcuszkowe wykończenie takiej samej plisy w Arielle Zipi. Spojrzałam na moje (robione dokładnie tak jak w opisie) i już czuję, że je spruję. Próbowałam zrobić tak samo jak Zipi, ale nie wychodzi tak ładnie. Pewnie spruję przód i zrobię jak w opisie, tylko lepiej podociągam nitkę.

Anais robi się relaksacyjnie. Wzór nie jest skomplikowany. Nawet opis (u Kim opisy zawsze mnie irytowały) jest prosty (aczkolwiek nie dobrnęłam jeszcze do końca ;)). Sweterek kusy, więc robótka leci szybko – polecam do dziergania przy tv.

Edi, pisałaś o Medusie – ona jest grubsza od Virginii? Myślałam że to podobna grubość. Dużo włóczek ostatnio się pojawiło w sklepach, zdecydowanie nie jestem na bieżąco :) Piszcie o ciekawych nowościach, bo chociaż nie udzielam się ostatnio w komentarzach śledzę wszystkie wpisy niestety nie doszperałam się informacji o bawełnianych nowościach.

Nie wyobrażacie sobie jakim ten ciąg robótkowy napawa mnie optymizmem :) Grzebanie w ziemi też. To ostatni nałóg. Wiedza póki co nie dogoniła zapału, ale na szczęście do wydzierania trawy z ziemi nie jest to potrzebne ;)

Teraz gonię do drutków bo wieczory krótkie (chociaż wiosenne) a ja chcę jak najprędzej dowiedzieć się, czy starczy mi motków, czy będę musiała na gwałt coś domawiać.

niedziela, 9 maja 2010

Chwilowe natchnienie

Nic nie pokażę (bo się moczy) ale pochwalę się tym, że w końcu zapełniła mi się kolejka rzeczy do wydziergania!

Żadna rewelacja to nie będzie – wszystkie modele pochodzą z albumu Misty (prawie wszystkie do dłubią więc chcę mieć i ja ;)

Aktualnie jestem w trakcie Anais:

Anais_pop1

Dłubię go z Rowan Cotton Glace, z którego onegdaj próbowałam udzierać Lotosa:

P1180505

Miałam w planach stworzyć dwa egzemplarze – drugi z jasnoszarej (a może srebrnej )Brisy niestety w InterFoxie chwilowo jej nie ma :( Stalowy wydaje mi się za smutny na lato.

Drugi model to oczywiście Arielle:

Arielle_pop2

Tutaj jeszcze nie zdecydowałam. Widzę,   że dziewczyny robią go z Yarn Art Jeans’u. Niestety tej włóczki w szarościach nie ma, skazana będę zatem na biel albo ecru.

Podoba mi się ogromnie Inter-Fox’owe Supreme w szarości (kolor 07) ale też go w tej chwili nie ma (buu). Nie wiem konkretnie czy na ten model czy na  Lucy, w każdym razie jak się tylko pojawi zamierzam go kupić.

No właśnie – Lucy:

Lucy_pop1 

Ją chyba jednak zrobię w ecru (waham się bo za anielski dla mnie ten kolor) – ogromnie podoba mi się strukturalność wzoru. Luźny krój nieco mniej, aczkolwiek w noszeniu na co dzień modele blisko ciała mniej się sprawdzają ;)

Na koniec Down:

Down_pop1

Przeglądam sobie właśnie wzornik Adriafilu i pasowałby mi do niego Kid Mohair w kolorze 82 (jasna szarość). Mam wątpliwość czy jednak nie będzie za cienki ale czy to może zaszkodzić sweterkowi? (Dagmaro, liczę tu na Twój podszept) Sweter robi się to dwie nitkami to jedną, na drutach 3,4 – 4,5 mm – da radę?

Widać, że ciągle poddaję się sugestiom. Tak mnie rozbielił, “rozpastelował” ten album, że na chwilę odrzuciłam fiolety, fuksje i zielenie.

Trzymajcie się ciepło, niech deszcz Was omija (taaaa….)

niedziela, 18 kwietnia 2010

Turmalinowe krople

Fotka będzie straszna, cóż – słońce było dzisiaj piękne ale się nie wyrobiłam. Musiałam focić przy sztucznym świetleniu.

Na pierwszy ogień poszła jednak turmalinowa nitka. Wpadł mi w oko wzór, który mi do niej idealnie pasował – oto pierwszy motyw:

P1300091-1

Kolor włóczki oczywiście od czapy kompletnie –  w rzeczywistości jest mocny, dlatego zresztą chcę go złagodzić mocnym ażurem. Drutki 4 mm.

Ta robótka będzie się wlokła. No chyba że jednak opanuję ten wzór pamięciowo i minie mi obsesja na punkcie leśnego ogrodu (zaraz uderzam na allegro robić kolejne zamówienie).

Wczoraj (przy cudnej pogodzie) zrobiłam kilka, w przyszłości historycznych, fotek. Tak jest:

P1300050 P1300058

To posadziłam w zeszłym tygodniu (dlaczego po tygodniu się nie rozrosło???) – runianka japońska i na drugim planie marzanka wonna (linki do fotek, które pokazują jak to ma docelowo wyglądać ;):

P1300052

 kopytnik pospolity i parzydło leśne:

P1300054P1300062

Barwinek nieco wcześniej:

 P1300060

Pszczoła z Marcinem (tatuś tylko pomagał) odpalili system nawadniający:

P1300037 P1300045

Skoro już przy potomstwie jesteśmy -  chcę przy okazji przedstawić nowych domowników:

P1300009 P1300023

Trzecia sztuka przygnieciona rodzeństwem gdzieś na spodzie. Cudowne dzieci dwóch chomików Roborowskiego (samców, jak twierdziła pani weterynarz ;)) Czyż nie _prawie wszystko_ co małe jest słodkie? :)))

sobota, 13 marca 2010

Szal z kidsilka

Jednak skusiłam się na ten wzór i od piątku dłubię szal.

P1290785Zdecydowałam się na Kidsilka Haze w kolorze Liqueur. Tej zimy wyrosłam z koloru bordo i nie jestem do końca przekonana do tego koloru ale…. dokończę i wtedy zdecyduję. Marzy mi się taki w jasnoszarym kolorze – może Majestic?

Podobnie nieprzekonana byłam zresztą do szala z szarego Angel’a (skończony i obnoszony w zeszłym tygodniu), ale opłacało się zmusić i skończyć – teraz mi się podoba mi chętnie będę go nosić. Fotki kiedyś tam wystawię :)

Szal z kidsilka wyjdzie dosyć szeroki, spokojnie mogłam zrobić o dwa motywy węższy (będzie z 60 cm szerokości) – oto kawałek z jednego motka:

P1290775

Wzór dwustronny, po przerobieniu kilku motywów zapada w pamięć i nie sprawia takich kłopotów jak kiedyś frost flowers ;)

Od dwóch tygodni siedzę nad stronę SweetGeorgia Yarns i nie mogę się zdecydować na drugi kolor. Bo na pewno będzie ta zieleń:

400x400_savory_medium

Ale że jednego motka przy tej cenie wysyłki nie ma sensu kupować muszę wybrać drugi kolor – cóż za cierpienie!

Ta zieleń pasowała mi idealnie do Forest Path Stole ale na razie nie mam odwagi brać się za tę technikę :)

poniedziałek, 12 października 2009

353 oczka na drucie ;)

Koticzka rzuciła inspiracją – zaraziłam się tak bardzo, że nie czekam na włóczkę (zamówiłam jasnośliwkową Ideal powinna być koło środy) tylko kupiłam od razu wzór, wytargałam szarą Merino 2000 i lecę z tym koksem :)

        3835356546_9a5c38b3af3834562809_8fffb57fa2

Mniej więcej wiem jak się to wdzianko będzie robić (zaczyna się od krawędzi i drutuje,zdaje się, do środka), nie mam za to pewności jak w takim luźnym nietoperz będę wyglądać. Robię go z czystej ciekawości :) Mam w  planie nabycie grubego paska i spinanie się nim w talii. Jak wdzianko wyjdzie fajne to zrobię jeszcze wersję śliwkową (oczywiście nie gwarantuję, że nie zmienię zdania;)). A kiedyś….hmm kiedyś może zaliczę też wersję z jedwabiu? ;) Spójrzcie jakie piękne ma kolory.

Przy okazji szperania po modelach StitchDivy trafiłam na fajną stylizację znanego wdzianka (podoba mi się, ale z doświadczenia wiem, że takie rękawy mnie wkurzają):

3061387245_099e415689_b

Przed dostaniem w szpony wzoru na Endless Knitted Cardi Shawl zaczęłam robić kolejną wersję Featherweight Cardigan (każda z wcześniejszych wersji skończyła marnie) – tym razem z Kidsilka Haze w kolorze Trance. Liczyłam na to, że będzie to robótka wieczorna – przytelewizyjna. Okazuje się jednak że i Endless Knitted Cardi Shawl stworzony jest do dłubania przy telewizorze (jak inaczej strawić te ponad 300 oczkowe rzędy?) – tak, że kidsilk odstawiony został na drugie miejsce. Również z powodu pogody za oknem. Szykuję się do mocnego obniżenia temperatury w biurze – będzie mi potrzebne coś w co można się zawinąć.

Zajrzałam dzisiaj do rosjanek, żeby zobaczyć co też jest na topie, no i okazało się, że jednak będzie co dziergać. Niniejszym zamieszczam listę rzeczy, które wpadły mi w oko, żeby mieć gdzie zerknąć, kiedy skończy mi się wena: 

Wdzianko z Vogue Knitting Holiday 2008 – nie mam pojęcia, jak mogłam je przeoczyć. Marnie tutaj widać wzór, zainteresowanym podaję zatem linka na Ravelry.

111710684 

Po raz kolejny wraca do mnie model z Sabriny (szary kardigan w warkocze). Zapomniałam o nim na długo, trafiłam jednak dzisiaj na kilka jego realizacji na Ravelry i zachwycił mnie na nowo.

Niewykluczone, że pozwolę sobie na taki biurowy żart:

102893661102893659

Nie pytajcie skąd jest ten model, bo jeszcze nie ustaliłam :)

Na koniec pochwalę się w końcu moimi śliwkowymi butami z Baty (fotki pochodzą ze strony Baty, moje buty już są intensywnie eksploatowane):

440928Buty są ciemnośliwkowe (nie dajcie sobie wmówić, że niebieskie, jak podają na stronie). Tak ciemne, że prawie czarne. Kolor nie jest równomierny, jakby lekko cieniowany. Niesamowicie wygodne . Najważniejsza jest jednak podeszwa:

441809

Obłędna prawda? :) Odkąd ją zobaczyłam, wiedziałam że muszę je mieć :)

Ps. Wracam do spacerów z psami. Tym razem wersja stresująca bo wychodzimy na wieś (akcja socjalizacja) . Okazuje się, że najmniej agresywnymi uczestnikami ruchu wieczornego są psy właśnie. Nie brak za to przechodniów, którzy z radością postrasza spanikowanego nową sytuacją psiura i dorzucą kilka życzliwych komentarzy, kiedy ten w popłochu przylega do ziemi. Wypożyczę chyba kiedyś ogromnego czworonoga i z przyjemnością zaobserwuję odwrotną sytuację.

Ps2. Naprawdę na jutro zapowiadają śnieg????

poniedziałek, 27 lipca 2009

Jagodowa Daisy

Wrzuciłam ją dzisiaj na drutki. Miałam w planach sprzątanie ale Pszczoła nieoczekiwanie zamiast snu zafundowała sobie łóżeczkową balangę (były monologi oraz śpiewy, była spontanicznie skomponowana piosenka temat bardzo aktualny – Pszczoła kontra nocnik).

Wrzuciłam zatem jagodową Sonatę (identyczna jak ta u Effci, sama nie wiem na ile moja fota oddaje kolor). Dłubałam dłubałam i kiedy już miałam wyjąć Pszczołę z łóżeczka ta nieoczekiwanie ucięła sobie drzemkę. No to focę szybko co jest i wrzucam na bloga bo zaraz obiad:

P1280069Sonata jest ciemniejsza niż sobie wyobrażałam. Nie zdecydowałam jeszcze czy zestawię ją z wrzosem (nie mam takiej pasownej spódniczki jak Effcia chociaż widziałam coś podobnego chyba w Monnari). Dłubię tę jagodową Daisy z przyjemnością bo włóczka nowa, prościutka – od razu robótka jakoś porządnie wygląda. Nie to co kardigan z Australem z odzysku. Wymięty, oczka nierówne (włóczka była prostowana ale i tak nie jest to to samo co nówka nieśmigana) no i sporo nitek wisi, bo kilka wersji Joya sprawiło że zamiast 6 ładnych motków mam chyba z 9 pomniejszych.

Kroowko – spontanicznie zazdroszczę fototapety i dziękuję za pomysł z pikowaniem. Nie pomyślałabym o tym wcale. Oczywiście pikować nie umiem ale trzymam się wersji że im mniej równe tym bardziej na hand made wygląda (a hand made w końcu droższy jest;)). Dopiero teraz odpowiadam bo mi gmail gdzieś dwa ostatnie komentarze (Twój i Myszopticy) zapodział i pokazał dopiero teraz :)

Starsza jestem od soboty ale i bogatsza. W finanse :) Wygląda na to że wystarczy i na minerały i na włóczkę jakąś wypaśną (byle nie w dużej ilości) i może na jakiś ciuch jeszcze? Musiałam być bardzo grzeczna w tym roku. Z drugiej strony lepiej mi się wydawało pieniądze jak ich nie miałam. Teraz mam węża w kieszeni i kręce nosem na wszystko. Bo jak się rozejdzie to wiadomo – nie będzie;)

Update:

Ano właśnie u Brahdelt cud rozdawajka!

rozdawajka

Najchętniej nic bym nie wspominała żeby mieć większe szanse ale mus to mus ;)

piątek, 24 lipca 2009

Featherweight Cardigan

Nadal nic mi się nie chce.

Nie będę więc pisać o tych wszystkich robótkach które w międzyczasie zaczęłam, i których nie chciało mi się skończyć. Mam jednak coś aktualnie na drutach i coś konkretnego w planach na najbliższą przyszłość.

Klamka zapadła. Wybadałam teren w pracy (czy mnie tam jeszcze pamiętają, a konkretniej czy jest do czego wracać) – nadal mnie tam chcą więc od września szykuje mi się kolejna rewolucja w życiu. Również garderobiana. Muszę zaopatrzyć się w kilka nudnych, wielofunkcyjnych sweterków. Wrzuciłam na druty Featherweight Cardigan. Tutaj można sobie obejrzeć wiele wersji tego sweterka. Podobnie na Ravelry. Plisa może być gładka, może być ryżowa, może być ażurowa. Ja swoją wersję będę pewne robić z wcięciem w talii, chociaż nie takim jak mnie zawsze korci, to ma być luźny (buhahaha) sweterek. Robię go na drutach 3,5 mm z Australa odzyskanego z Joy’a. Włóczka niby prostowana ale aktualnie robótka wygląda jak krowie z gardła wyjęta.

Sam sweterek robi się bardzo podobnie jak Not-So-Shrunken-Cardigan. Od góry, z tym że na plecy i ramiona nabiera się więcej oczek (dojdzie przecież dosyć gruba plisa), na przody po 2 oczka. Później tradycyjnie co 2 rząd dodaje się oczka jak w raglanie bezszwowym. Oryginał zdaje się jest zupełnie prosty, bez wcięć. Leniwa się ostatnio zrobiłam więc same takie projekty mi w oko wpadają. Zresztą idealnie się je przerabia przy Tv (wczoraj na TVN Style puścili ostatni odcinek Jane Eyre nad czym ubolewam :( ).

Kolejną robótką będzie Daisy 2 – podpatrzona u Effci. Dokładnie ta sama wersja kolorystyczna z takimi samymi guzikami (które Effcia sama dla mnie kupiła i przesłała – pięknie dziękuję:) ) Może kontrastowa nitka będzie się minimalnie różnić bo moja wrzosowa Sonata pochodzi jeszcze z ery mięsistej.

To w zasadzie tyle. Namazałam w międzyczasie jeszcze jeden bohomaz ale pójdzie do kasacji (zamalowania) bo zieleni w pokoju zdecydowanie za duzo już mamy (poza tym wyjątkowo mi się nie podoba).

Jeśli chodzi o kolory świec, na które poluję to w takich odcieniach fuksji i zieleni jakie są na poniższych zdjęciach (w zielonym zestawie świec pierwsza z lewej , fuksjowym pierwsza i ewentualnie 3-cia).

 

aaa1

Almi Dekor mnie zawiodło i parę innych sklepów w pobliżu również, Pozostaje mi czekać na zmianę asortymentu. Poluję na Ebayu na odpowiedni materiał na brakujące powłoczki, trudno mi jednak ocenić grubość sprzedawanego materiału. Z tego co zrozumiałam, upatrzone materiały przeznaczone są na paczworki ( pierwszy i drugi) , więc chyba dosyć cienkie? Na pomysł cieniowanej powłoczki wpadłam po obejrzeniu tego postu. No szkoda że nie zdecydowałam się swego czasu na fototapetę ;)

sobota, 4 lipca 2009

Pomożecie?

Właśnie skończyłam Daisy (nie wiem czemu mi w głowie ta nazwa się pokręciła i ciągle nazywam ją Rosie) – leży udeptana, czeka na wyschnięcie i zszycie. “Na oko” rozmiar wyjdzie w sam raz. Na oko wszystko wygląda jak trzeba ale z oblewaniem nowej robótki wstrzymam się do pierwszej przymiarki.

Fiubzdziu – u mnie nie ma kontrastowej nitki. Raz że prócz bieli nie wymyśliłam nic szczególnego. Dwa, że bałam się farbowania. Ta Sonata ma dosyć mocy kolor i przy moczeniu w wodzie puszczała kolor. Obawiałam się, że po pierwszym praniu kontrast zniknie;).

Laura – dokładnie – depresja wakacyjna. kompletnie _NIC_ mi się nie chce.

Agnieszko – dziękuję za interesującego linka :)

Niestety w najbliższym mieście pasmanterii sztuk dwie i mają kompletnie inny asortyment, a szkoda. Bo mnie się te jasne też bardziej podobają. No nic w czerwonej Daisy-Rosie będą czerwone guziki.

Tymczasem wpadłam na pomysł, żeby wykonać sobie jeszcze jedną Daisy. Tak mi ni stąd ni zowąd strzelił do łba taki pomysł ale nie wiem czy znowu za słodko nie będzie (w tym turkusowym/seledynowym Harmony nie czuję się zbyt dobrze, z tym że tamten kolor jest zdecydowanie bardziej rykliwy). Popatrzcie same i powiedzcie co o tym zestawieniu myślicie:

P1270588 Nie możemy dojść z Marcinem do porozumienia jesli chodzi o to, czy zdjęcie oddaje dobrze kolor tej niebieskości - wstawiam zatem wczesniejszą fotkę włoczki (tak tak, ona ma taki bajeczny kolorek):

P1180522 P1180511

Guzik to ten zakupiony wczoraj, a bezowa włóczka do Camilla kupiona kilka lat temu (robiłam z niej pierwszy topik z elementów – nawet raz w mim wyszłam ;)), zostało mi jej akurat tyle, żeby wystarczyć na kieszonki.

Słodkie to zestawienie jak diabli, no mam słabość do tego koloru (nie mówią na to seafoam za wielką wodą?) – spójrzcie na to krytycznie, proszę i wylejcie mi na głowę kubeł zimnej wody? :)

piątek, 3 lipca 2009

Prawie, prawie na finiszu

Nie wiem kiedy w końcu się zmobilizuję i zacznę pisać częściej. Ciężko mi się ostatnio za to zabrać.  Zwalić mogę na wiele rzeczy łącznie z pogodą, przy której nie chce się kiwnąć palcem – ae to by zajęło zbyt wiele miejsca ;)

W każdym razie drutuję. Nie tak intensywnie jak kiedyś ale regularnie. Przeważnie wieczorem przy Tv. Za dnia jakoś trudno mi się zebrać. Przy takiej pogodzie właśnie. Szkoda mi siedzieć w domu, przed komputerem, przy drutach. Na dworze też za długo nie da rady bo ciepło i duszno że paść można – więc kręcę się niezdecydowanie nie wiem za co złapać i tak wszystko odłogiem leży.

Jakimś cudem jednak dobrnęłam do niemal końca robótki – zostało mi kilka rzędów jednego rękawa i cały drugi. Rękaw jest śmiesznie mały więc wystarczy jeden wieczór (siostra się wczoraj obroniła więc szanse na robótkowanie są znikome, chyba że wyruszy oblewać ten fakt gdzieś “na wieś”. No więc właśnie – wakacje się zaczęły więc w koło ciągle coś się dzieje. Ktoś wpada, w coś angażuje, ktoś wychodzi, ciągły ruch i chwili spokoju). Kupiłam dzisiaj guziki. Jedne czerwone – powinny się wtopić w sweterek. Drugie kontrastowe (bardziej mi się podobają) niestety te które wzięłam są za duże, a mniejszych tego rodzaju mają tylko 5 sztuk (ja potrzebuję sześciu).

P1270518

W normalnym trybie postępowania pokazałabym sweterek w niedzielę, a tak nie obiecuję bo sama nie wiem kiedy będzie spokój. Na pewno jeden dzień weekendu będziemy mieli zajęty z powodu przeprowadzki siostry – przenosi się z drugim kierunkiem na lokalne uczelnie więc trzeba jej graty zwieźć do domu.

Jeśli o motylka idzie – sprawa nie jest tak prosta i relaksacyjna jak się z początku wydawało. Opis nie określa właściwie ile oczek z przodu i z tyłu powinno być w momencie zakończenia dekoltu (a jedziemy od góry). Założyłam sobie że po równo i przerobiłam tym sposobem do talii – wyszło hum.. no seksownie ;) Poszłam po rozum do opisu i okazało się, że ten dekolt to nie w szpic się łączy tylko w momencie połączenia trzeba jeszcze 10 oczek dorzucić. No więc dorzuciłam i co? Mam z przodu więcej oczek niż z tyłu. Mogę głębiej odetchnąć (i to jest pozytyw) ale za to z podkrojami pach przestaje grać – zsuwa mi się wdzianko jakoś w tył, zjeżdża z biustu (na skąpiej obdarowanych moim zdaniem lepiej to będzie wyglądać)) i zaczyna się marszczyć z przodu przy pachach – bo  to co zjedzie gromadzi się właśnie w podkrojach (jestem prawie pewna że nie wiecie o co chodzi bo ja niefachowo piszę). W takim układzie walnęłam robótką w kąt bo nie po to ją robiłam żeby kombinować tylko żeby się zrelaksować ;) Zaczęłam nawet plisę przy dekolcie robić ale tyle tych oczek trzeba nabrać że straciłam cierpliwość – wrócę do tego później ;)

Testowo zrobiłam sobie na szydełku skrzydełka u ramion. Zrobiłam dwie wersje dla porównania:

 P1270508 P1270509

Bardziej pofalowane robione są dokładnie wg opisu. Mniej pofalowane skrzydełko uzyskamy robiąc  z każdego słupka dwa słupki (a nie trzy jak jest w opisie). Wolę wersję drugą chociaż coś pośredniego między tymi dwiema wersjami też by ładnie wyglądało.

Gdyby coś fajnego pokazało się w końcu z w gazetach dajcie mi proszę znać bo ja już nie mam cierpliwości. Któraś gazeta pod rząd a ja nie widzę w niej nic ciekawego :(

Za dwa miesiące Pszczoła kończy dwa lata (za dwa miesiące wracam do pracy ale o tym akurat nie chcę myśleć zbyt często). Ostatnio polubiła gadżety (zegarkiem zawsze można wkraść się w jej łaski). Im brudniejsza tym szczęśliwsza chociaż, jak widać, miewa do nas wielki żal kiedy jej czegoś zabronić:

P1270159 P1270414

No i _kocha pisać_. Wszędzie. Ponton to jej druga miłość ale szaleje na nim tylko kiedy sprzątam i psów nie ma w okolicy. W końcu biedne muszą mieć swój jakiś kąt (Pszczoła kocha się bawić z psami, psy nie zawsze kochają bawić się na zasadach Pszczoły):

P1270504Częściej bywamy w mieście, oczywiście przy okazji polować ciucholandowych. Karmimy gołębie i pławimy liście w wodzie (na rynku jest taka fontanna z rynnami, którymi płynie woda):

DSC00253

Dzisiaj obejrzał się za Pszczołą pan w samochodzie. Pszczoła obejrzała się za panem i wylądowała w rynnie. Na szczęście pampers nie wchłonął całej wody ;)

środa, 24 czerwca 2009

Pszczoła mnie dziabnęła

Nie ta osobista tylko dzika ;) Pszczoła albo osa, trudno powiedzieć bo najpierw strzepnęłam a później dopiero pomyślałam. Właściwie nie ma znaczenia co to było, bo nie wiem na które z nich mam uczulenie. Efekt dziabnięcia zwykle jest taki że puchnie mi pół ręki czy też nogi (w twarz jeszcze przyjemności nie miałam). Spokojnie – na pszczołę/osę nadepnęłam, więc druty dam radę trzymać :) Oczywiście w domu ani Altacetu ani Fenistilu tylko ocet. Obłożyłam sobie stopę i oczekuję pierwszych objawów.

Wszystko przez tę pogodę – od ponad tygodnia klimat iście podzwrotnikowy – leje i ciepło. Dzisiaj była krótka przerwa w opadach tośmy wyszły na światło dzienne. To samo zrobiły pszczoły (bądź osy ;) latało tego tałatajstwa mnóstwo – widać też chciały nadrobić stracony czas. Szczęście że na mnie trafiło a nie na Pszczołę. Tę osobistą.

Pozwoliłam sobie na chwilkę przerwy w dłubaniu Daisy (ta sznurkowata Sonata echh) . Mam plecy i dojechałam z jednym przodem do pachy. Podeszłam do tematu leniwie i beztrosko – żadnych notatek przy plecach w związku z czym mam rozjazdy z przodami. Obliczeniowo rzecz biorąc bo jak przykładam przód do tyłu to wszystko gra – to bardzo podejrzane. Widziałyście wersję Effci na Ravelry? Nic tylko walnąć drutkiem i przerzucić się na książki – ta kobieta wyciągnęła z Daisy wszystko co się dało :) I kolor piękny i kontrastowa nitka idealna i kwiatek boski ech…

Musiałam odpocząć i kupiłam w końcu opis skrzydełkowego wdzianka (zwanego Ms. Marigold). Fajny ten opis – taki dla leniwców :) Nie trzeba robić notatek, fajnie przyrasta, prosto się robi. Porównywalnie do Not-So-Shrunkena.

P1270322Robię go z Glorii Aniluxu. Czy któraś z Was miała już z nią poważniej do czynienia? Moją kupiłam wieki temu (czyli jakieś 4 lata wstecz) przy początkach szydełkowych (tak robiłam z niej na szydełku). No ale nie prałam więc nie wiem jaka jest. No i przeważnie nie nosiłam więc tym bardziej. A włóczka mnie intryguje. Bo jest milutka. Nie tak jak bawełna z akrylem ale zaskakująco miękka jak na 100% bawełny. Robótka naprawdę fajnie wygląda (robię na 3.5 mm chociaż pewnie inni wzięliby i 4mm) – jest mięsista i przemiła w dotyku. Kolor też cudny – z tych różów (róży?)  które uwielbiam. Zdaje mi się że to ten sam kolor co w Zamotanych. Oczywiście przez tę parę lat odcień mógł się “lekko” zmienić ;).

Liczyłam na to ze wykorzystam na wdzianko 2 motki które mi zalegały w zapasach. Marzenie ściętej głowy ;) Jestem na wysokości pach a zobaczcie na fotce ile mi jeszcze zostało :) Najwyżej z drugiego motka zrobię sobie jakieś bolerko.

Wszystko wskazuje na to że nie spocznę nim skrzydełek nie skończę – to robótka z rodzaju tych wciągających.

Zajrzyjcie na bloga Agnieszki – jest o nas wzmianka w prasie :)

czwartek, 18 czerwca 2009

Natchnienie przyszło :)

Wrzuciłam coś na druty :) Wrzucę więcej niż jedną rzecz ale na razie ta jedna jest nabardziej zaawansowana:

P1270310 Bystre oko od razu będzie wiedziało co to jest (zwłaszcza, że niektóre z nas też to dłubią) dlatego w tym poście jeszcze nie napiszę co to takiego.

Uśmiejecie się jednak (zwłaszcza Dagmara sie uśmieje) kiedy napiszę na jakich drutkach przerabiam Sonatę (tak to jest ta piękna żylno- czerwona sonata o które pisałam w poście o latających myszach , kolor nie wyszedł mi na ani jednym zdjęciu) – na 2,5 mm :) Wcale a wcale nie wychodzi zbroja :) Tym razem nie rzuciłam się na rozmiar SX tylko dłubię S-kę. Tak bardzo przyzwyczaiłam się do najmniejszych rozmiarów że ciągle zapominam spojrzeć na cyferki w nawiasie. Sonatę przerabia się jak sznurek po tych wszystkich mięciutkich luksusach.

Nabyłam wczoraj opis wdzianka ze skrzydełkami u ramion i zamierzam je zrobić z różowej Glorii (próbka, prawie prawie pasuje). Być może napocznę ją w weekend.

Mam jeszcze na tapecie ciepły, zapinany sweter Kaleidoscope z Mexico ale tutaj tradycyjnie obliczenia mnie zawiodły – na oko wygląda na to że zmieszczę się, ale na czczo i z cienkim topikiem pod spodem ;) Dlaczego ten? bo szukałam czegoś robionego lewymi oczkami pod tę włóczkę a strasznie spodobała mi się wersja Natsuko. Co prawda jej sweterek jest zdecydowanie z cieńszej nitki ale nie można mieć wszystkiego.

Obiecywałam ciucholandowe fotki Pszczoły – bardzo proszę:

DSC00238 DSC00239

DSC00240

Przerzuca, podaje ciuchy i powtarza : ładne? ładne?

Na koniec coś dla miłośniczek kina (i kosmetyków;)) – filmik zrealizowany niczym dobry zwiastun kina akcji – koniecznie oglądać z dźwiękiem!

Ps. Miałam o tym nie pisać, ale ostatnia przesyłka z pędzlami (naocznymi) wysłana została w sobotę a dotarła do mnie dzisiaj :) Prawie jak krajowa ;)