Dzisiaj będzie tylko i wyłącznie o włóczkach ( chociaż, nie zaprzeczę, że zaczęłam dłubać na poważnie sweterek z Kidsilk Haze).
Otóż otrzymałam dzisiaj przemiłą przesyłkę od Pani Anny, która po moim zeszłotygodniowym poście na temat włóczek, była tak miła, że zaproponowała mi podesłanie próbek firmy Adriafil. Pani Anna prowadzi pasmanterię i między innymi te włóczki ma w stałej ofercie. Nie spotkałam sie do tej pory z produktami tej firmy, byłam ich zatem orgomnie ciekawa. Oto jakie wspaniałości znalazłam w przesyłce (był lutowy, pochmurny dzień ale od biedy można uznać, że kolory nie są najgorzej odwzorowane):
Każdy teraz zrozumie, dlaczego nie ruszyłam dzisiaj robótek – musiałam wszystko dokładnie obmacać, pomiziać się każdą włóczką i przerobić kilka próbek :)
Po zdjęciu zbiorowym, konkretnie co w przesyłce znalazłam:
Najpierw włóczki z wełny merynosowej:
Merino i Regina (Merino w prawym dolnym rogu, pozostałe to Regina).
To trzeci rodzaj wełny merynosowej, z jakim się spotkałam. Była gładka, sprężysta z lekkim połyskiem – to Merino 2000 i Futura. Później Austral – mniej sprężysty, praktycznie nie spleciony, na koniec włóczki Adriafilu – sprężyste, matowe. Próbuję znaleźć jakiś porównanie do włóczek, które wcześniej miałam, ale nie potrafię – po prostu taka bardziej wełniana z wyglądu? Może Polo tak wygląda, ale nie miałam go niestety w rękach. Może zrozumiecie o co chodzi spoglądając na fotkę motka na stronie producenta.
Robiłem próbkę tylko z Merino, jest sztywniejsza od Reginy – pewnie dlatego, że mocniej skręcona. Próbkę robiłam na drutach 3,5 mm (producent zaleca 4,5 ale wtedy nie miałam cierpliwości szukać zaleceń tylko od razu dorwałam druty).
Próbka jak dla mnie mniej miła od Merino 2000 czy Australa, aczkolwiek pamiętajcie, że jestem z tych skrajnie delikutaśnych. Ta włóczka mnie nie gryzie, stwierdzam jedynie, że nie jest aż tak milutka jak Merino 2000 i Austral (za małe druty też pewnie miały na to swój wpływ). Poza tym miękka i przyjemna w dotyku. Po przytknięciu małej próbki do szyi nie jestem w stanie powiedzieć, czy mogłabym ją nosić na gołe ciało – nie gryzła, ale była lekko szorstka. Ma szeroką gamę kolorów, zwłaszcza przypadły mi do gustu szarości, grafity i ciemna czerwień.
Kid mohair – nie mam nitki zdatnej do przerobienia próbki więc obmacałam pędzelki na próbniku i stwierdzam, że jest milutki, mięciutki ( o gryzieniu się nie wypowiem bo jak odpowiednio przyłoże Kidsilka Haze to mnie też pokąsa) no i ma piękne kolory. Nie ma fuksji, jest bardzo ładny wrzos, turkus (który mi nie wyszedł na zdjęciu) i mnóstwo innych. Myślałam że 18 to bordo, tak mi się kojarzył z Ligueur (chociaż jak tak patrzę to umiejscowiony koło brązów więc może coś ze wzrokiem nie tak u mnie). Kolor 80 to nie Trance ale takie w okolicach (bez nutki zieleni). Strasznie podoba mi się kolor 81, ciekawy jest 71 (chociaż nie potrafię go nazwać). Generalnie bardzo mi sie ten Kid mohair podoba. Grubość – ha! tutaj mam zgryz, bo na pierwszy rzut oka wydawało mi się, że Adriafilowy kidmohair jest cieńszy, ale jak zaczęłam fotki robić porównując je z nitką Kidsilka Haze to na zdjęciach wyglądają na tej samej grubości:
Może włosek mocniej miejscami Kidsilka owija stąd to wrażenie?
Na koniec bawełny: Memphis i Cheope:
Bawełną się zachwyciłam, bo miłe w dotyku i w mnóstwie ładnych kolorów. W dotyku hum, kojarzy się z poprzednią Sonatą (tą grubszą i bardziej mięsistą). Słabo spleciona, przypomina mi tym Australa, ale bez nitki wiskozowej więc przy przerabianiu nic nie ucieka i się nie mechaci (ta wiskozowa nitka w Sonacie potrafi napsuć krwi). Jedna bawełna (Cheope) na druty 3 – 3,5 druga taka sama, ale grubsza (Memphis) - na druty 4 – 5 . Z tej drugiej zrobiłam próbkę na drutach 3,5 mm (na zdjęciu), oraz na 4 mm:
W końcu jakaś bawełna grubsza od Sonaty (no wiem, można jeszcze zdobyć naszą Glorię). Wstawiam jeszcze fotkę z bliska, żebyście mogli zobaczyć jakiego to rodzaju nitka:
Piątki do dla mnie przesada, ale wiele z Was pewnie by na piątkach robiło, skoro Sonatę przerabiacie na 4mm a ja do niej biorę 3 mm :) Jest w fajnych, żywych kolorach, są też pastele oraz poważniejsze, ale bardzo piękne beże, khaki i hum nie umiem tych kolorów opisać chodzi o 27/98 – niby bure, ale są naprawdę świetne.
Prócz Memphis i Cheope dostałam jeszcze dłuższy kawałek nitki na szydełko. Wydaje mi się, że to Doppio Ritorto 8/3. Nie wiem jaka będzie dostępna gama kolorystyczna (chyba niewielka), ale nitka jest mięciutka. Kojarzy mi się na pierwszy dotyk z mięciutkim Perle 5 (ale tym Basaka a nie Madame Tricote, kiedyś myślałam, że to to samo, ale różnica w dotyku jest zasadnicza). Muszę zrobić próbki bo mam na oku pewien szydełkowy żakiecik, który od dawna za mną chodzi. Pani Anna napisała mi, że robiła z tej nitki spódnice i szydełka – świetnie się je nosi. Podobno zarówno Memphis i Merino bardzo dobrze znoszą pranie.
Na koniec, jak dla mnie, bardzo optymistyczna informacja – Pani Anna za jakiś czas planuje otwarcie sklepu internetowego. Z tego co dojrzałam w wersji testowej, będzie tam również dostępna włóczka Austral i nie tylko. Wobec moich włóczek wylewających się (ciągle jeszcze) z szuflad muszę sprawę poważnie przemyśleć, ale kilka pozycji mooocno mnie kusi ;)