Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Igrzyska Śmierci. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Igrzyska Śmierci. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 27 listopada 2012

Suzanne Collins "W pierścieniu ognia"

Tytuł: W pierścieniu ognia (Catching Fire)
Cykl: Igrzyska Śmierci
Tom: 2
Autor: Suzanne Collins
Wydawca: Media Rodzina
Data wydania: 12 listopad 2009
Liczba stron: 359


"Głodowe Igrzyska wbrew przewidywaniom wygrywa szesnastoletnia Katniss. Wraz z nią po raz pierwszy w dziejach Kapitolu wygrywa je także drugi trybut — Peeta Mellark, z którym Katniss stanowiła na arenie parę. Po powrocie do Dwunastego Dystryktu sprawy się komplikują — postawa Katniss podczas igrzysk bardzo nie spodobała się władzom. Komplikuje się także jej życie osobiste — Katniss niełatwo się teraz rozeznać we własnych uczuciach. Polubiła Peetę, ale przecież jest jeszcze Gale — bliski przyjaciel i towarzysz wypraw do lasu na nielegalne polowania.
Tymczasem jednak Katniss i Peeta muszą wziąć udział w odbywającym się po każdych igrzyskach Tournee Zwycięzców i odwiedzić wszystkie dystrykty. Ta podróż uświadamia im, że są ludzie skłonni zbuntować się przeciwko okrucieństwom władzy.
W pierścieniu ognia to drugi po Igrzyskach śmierci tom trylogii, w którym Suzanne Collins opisuje losy Katniss Everdeen — dziewczyny, która nieoczekiwanie staje się symbolem i zarzewiem buntu."


 Decyzje. Tak niewiele trzeba by zmienić historię, by decydować, nawet nieświadomie, o losie własnym jak i innych. Pojedynczy gest, słowo, spojrzenie. Tylko tyle wystarczy by poruszyć machinę, której nie można już zatrzymać. Tylko tyle trzeba by zmienić świat.

„Katniss Everdeen, dziewczyna, która igra z ogniem, wznieciła iskrę, a ta, nie ugaszona w porę, podpali całe Panem i rozpęta piekło.”*

Opadł pył po 74 Głodowych Igrzyskach, okrywając cierpienie, ból, tęsknotę rodzin poległych trybutów. Jednak czas nie stoi w miejscu. Życie toczy się dalej. Katniss i Peeta próbują pozbierać się po przeżyciach na arenie, jednocześnie nadal stawiając czoło Kapitolowi i okrutnemu prezydentowi. Wyruszają w Tournée Zwycięzców po wszystkich dystryktach Panem. Dostrzegają zmiany zachodzące w ludziach. Widzą w ich oczach nikłą nadzieję na lepszą przyszłość. Niestety to nie wszystko. Nieubłaganie zbliżają się kolejne Igrzyska. Tym razem jest to trzecie ćwierczwiecze i organizatorzy na Kapitolu szykują dla wszystkich niespodziankę. Katniss musi wrócić na arenę...

„W pierścieniu ognia” to drugi tom pasjonującej trylogii Suzanne Collins, w której zabiera nas do postapokaliptycznego świata Panem, gdzie po wielkim, krwawo stłumionym buncie przeciwko władzy, co roku odbywają się Głodowe Igrzyska, które zapobiec mają kolejnym rebeliom. Jednak tym razem zamiast jednego zwycięzcy, śmiertelne starcie wygrywa dwójka trybutów. I od tego czasu wszystko się zmienia.

Po naprawdę dobrej pierwszej części i całkiem ciekawym filmie przyszła kolej na kontynuację. Książka nadal utrzymana na tym samym poziomie. Narracja pierwszoosobowa z punktu widzenia Katniss sprawia, że oglądamy świat Panem i Głodowych Igrzysk od środka, nie jesteśmy biernymi obserwatorami, przeżywamy wszystko razem z nią. Całą gamę uczuć bohaterki, która ocalała, która wygrała. Ale czy naprawdę tak jest? Czy wspomnienie 22 istnień, które musiały zgasnąć by ona mogła żyć, pozwoli jej naprawdę być Zwycięzcą? Do tego nakłada się stres spowodowany tournée, spotkanie z rodzinami ofiar, napięcie w dystryktach, a także osobiste rozterki Katny, która musi znów stać się silna, znaleźć w sobie odwagę na kolejne starcie z okrutnym wrogiem jakim jest Kapitol i jego krwawe prawo.
Książka ta jak mało która sprawia, że nie można się od niej oderwać, a kiedy odłoży się ją na jakiś czas, nie da nam spokoju dopóki nie wrócimy do lektury. Suzanne Collins w swojej powieści nadal wstrząsa, nadal wzrusza i szokuje. Świat Panem jest czymś czego nie chcielibyśmy nigdy doświadczyć, wiemy że jest nierzeczywisty, jednak gdzieś w środku tkwi coś co mówi nam, że tak może być, bo historia pokazała już że człowiek zdolny jest do wszystkiego i często nie zwraca uwagi na ofiary swoich czynów w drodze do upatrzonego celu. Bo wszystko ma jakiś cel, czyż nie?
„W pierścieniu ognia” nadal sprawia, że w napięciu czekamy na rozwój akcji, która w szybkim tempie mknie do przodu. Poznajemy nowych bohaterów. Każdy swoją osobą ciekawi i intryguje. Na światło dzienne wychodzą nowe informację, napięcie rośnie. Wszystko: ludzie, fakty, zdarzenia kumulują się by dojść do najważniejszego momentu, który zaskoczy nas wszystkich.

Jednak to już nie jest to czego doświadczyłam w „Igrzyskach Śmierci”. Mimo iż książka jest naprawdę świetna, to jednak chciałabym czegoś nowego. Autorka jakby nie miała pomysłu na tą część. Nie spodobało mi się powtórzenie zabawy z Głodowymi Igrzyskami, choć niewątpliwie wykreowane to było z mistrzowska precyzją. A już w ogóle najgorsze ze wszystkiego były uczuciowe zawirowania naszej bohaterki. Oczywiście nieśmiertelny trójkąt miłosny i wynikające z niego problemy. W pewnym momencie miałam wrażenie, że wybije się to na pierwszy plan i zdominuje fabułę. 

Ostatnio mało która książka sprawia, że czytam ją niemal od razu od deski do deski, a potem żałuję że to zrobiłam bo nie mogę już doświadczyć tego uczucia odkrywając daną historie po raz pierwszy. Jednak „W pierścieniu ognia” mimo malutkich minusów, należy właśnie do takich pozycji. Wiem doskonale że wracać będę do niej jeszcze nie raz, choć to już nigdy nie będzie to samo co za pierwszym razem. Polecam książkę wszystkim zainteresowanym bo naprawdę warto, a szczególnie tym którym spodobała się pierwsza część, a jeszcze nie mieli okazji przeczytać kolejnych. W końcu malutkimi, bo jeszcze malutkimi zbliża się premiera kolejnego filmu z tej serii. Mi pozostaje jedynie zabrać się za „Kłosogłosa” co odkładam ile się tylko da, ale chyba już dłużej nie wytrzymam.

Moja ocena: 9-/10

* fragment „W pierścieniu ognia” str. 26

Okładka kolejnego, ostatniego tomu:


poniedziałek, 26 grudnia 2011

Suzanne Collins "Igrzyska Śmierci"

Tytuł: Igrzyska Śmierci (The Hunger Games)
Cykl: Igrzyska Śmierci
Tom: 1
Autor: Suzanne Collins
Wydawca: Media Rodzina
Data wydania: 06 maj 2009
Liczba stron: 352
 
Na ruinach dawnej Ameryki Północnej rozciąga się państwo Panem, z imponującym Kapitolem otoczonym przez dwanaście dystryktów. Okrutne władze stolicy zmuszają podległe sobie rejony do składania upiornej daniny. Raz w roku każdy dystrykt musi dostarczyć chłopca i dziewczynę między dwunastym a osiemnastym rokiem życia, by wzięli udział w Głodowych Igrzyskach, turnieju na śmierć i życie, transmitowanym na żywo przez telewizję. Bohaterką, a jednocześnie narratorką książki jest szesnastoletnia Katniss Everdeen, która mieszka z matką i młodszą siostrą w jednym z najbiedniejszych dystryktów nowego państwa. Katniss po śmierci ojca jest głową rodziny - musi troszczyć się o młodszą siostrę i chorą matkę, a jest to prawdziwa walka o przetrwanie... 

Jak będzie wyglądał świat za pięćdziesiąt, sto lat? W jakiem kierunku podąży technika, jaka mentalność będzie cechowała ludzi? Wielu zadaje sobie to pytanie. Niektórzy widzą świetlaną przyszłość. Jednak jest i druga strona medalu. Może nie doczekamy się tego i już w przyszłym roku nastąpi tyle razy zapowiadany Koniec Świata? A może spełni się czarny scenariusz reżyserów i autorów książek o tej tematyce?

Jedną z takich wizji poznajemy z pierwszego tomu trylogii Suzanne Collins.

Książka ta już od bardzo dawna mnie intrygowała. Czytałam wiele pozytywnych opinii i już nie mogłam doczekać się kiedy do mnie trafi. Niestety lista zakupów książkowych długa jak z Warszawy do Łodzi, ale kierując się na wschód. Jakaż była moja radość kiedy szkolna biblioteka została obdarowaną paczką od wydawnictwa Media Rodzina, a w niej „Igrzyska śmierci”.
Mimo iż czekały na mnie stosy innych pozycji, zabrałam się za lekturę tej powieści i nawet się nie spostrzegłam, kiedy ku mojemu rozczarowaniu zabrakło tekstu. Nie mogę się doczekać kolejnego tomu, a niestety jego zakup muszę odłożyć na jakiś czas. Jedyna nadzieja w bibliotekach.

Odległa przyszłość. Świat nawiedziły liczne kataklizmy i zniszczyły Ziemię. W miejscu dawnej Ameryki Północnej powstało państwo Panem rządzące przez Kapitol. Otoczony on jest przez dystrykty w których zmusza się ludzi do niewolniczej pracy na rzecz stolicy. Powstanie było tylko kwestią czasu. Władze jednak brutalnie stłumiły zamieszki. Od tego czasu na przestrogę mieszkańcom Panem organizowane są Głodowe Igrzyska. Z każdego dystryktu losowani są trybuci. Chłopiec i dziewczyna w wieku od dwunastego do osiemnastego roku życia. Walczyć będą oni z trybutami z pozostałych dystryktów na śmierć i życie ku uciesze kapitolskiej gawiedzi.

Katniss Everdeen mieszka w dwunastym, najbiedniejszym dystrykcie. Musi wykarmić matkę i młodsza siostrę. Pełni rolę głowy rodziny choć sama ma zaledwie szesnaście lat. Pomaga jej w tym przyjaciel, Gale, który tak jak ona walczy o przetrwanie własne i swoich bliskich.
Jednak tego roku w dniu dożynek, które poprzedzają Głodowe Igrzyska, wszystko się nieodwracalnie zmienia.

Powieść ta dosłownie rzuciła mnie na kolana. Świat przedstawiony szokuje, przeraża i skłania cichutkich modlitw, próśb by nigdy do tego nie doszło. Trafiamy do miejsca gdzie nie liczy się absolutnie nic, nic poza przetrwaniem. Dzieciństwo, które z złożenia powinno być beztroskie zostaje przerwane w najokrutniejszy sposób, a niewinni młodzi ludzie rzuceni na arenę gdzie muszą wykazać się przebiegłością, sprytem, bezwzględnością i pozbawić życia ludzi zanim oni zabiją ich.

„- Katniss, to tylko polowanie. Nie znam lepszego myśliwego od ciebie – mówi Gale.
- Igrzyska to coś więcej niż łowy. Oni są uzbrojeni. Myślą – mówię.
- Tak jak i ty. Ale ty masz większą wprawę. Naprawdę polowałaś – upiera się. - Dobrze wiesz, jak zabijać.
- Nigdy nie zabiłam człowieka.
- A właściwie co to za różnica? - pyta Gale ponuro.
Najgorsze jest to, że jeśli zdołam zapomnieć, że poluje na ludzie, nie będzie żadnej.”*

Suzanne Collins z zadziwiającą zręcznością zastosowała tu kontrast. Z jednej strony mamy państwo rozwinięte cywilizacyjnie do granic możliwości, wynalazki o jakich marzą dzisiejsi naukowcy, miasto Kapitol niczym obraz z filmów science – fiction. Z drugiej zaś prymitywne warunki życia mieszkańców poszczególnych dystryktów, brak leków, szkolnictwo opiera się jedynie na podstawowych czynnościach jak pisanie czy czytanie, aż wreszcie walki na arenie niczym w starożytnym Rzymie.

Narracja pierwszoosobowa sprawia, że mamy możliwość poznania emocji, myśli, przeżyć głównej bohaterki. Katniss nie jest zwykłą dziewczyną myśląca o chłopcach i pocałunkach. Życie boleśnie ją doświadczyło. Musiała szybko dorosnąć, objąć domowy ster, a przecież sama była tylko dzieckiem.
Akcja utworu jest bardzo dynamiczna. Pędzi przed siebie niczym strzała wypuszczona z łuku, nie omijając jednak ważnych wydarzeń. Jednocześnie opisanych jest wiele szczegółów. Autorka zaskakuje opisywanymi scenami niemal na każdym kroku. Czytelnik z mocno bijącym sercem czeka na kolejne niespodzianki na następnych stronach, a ustawione są one do samego końca.

Nie zapominajmy jednak, że Katniss to nie jedyna bohaterka „Igrzysk Śmierci”. Mamy tu do czynienia z paletą różnorodnych osobowości. Od zabiedzonych mieszkańców dwunastego dystryktu, poprzez różowowłosą Effie Trinket, niemal ciągle pijanego Haymitch'a, kolorową ludność Kapitolu (w tym niezwykłego stylistę Cinne) do Peety Mellarka.
Wszyscy oni są wyjątkowi. Niektórzy wzbudzają podziw, inni współczucie, a jeszcze inny prawdziwą niechęć. Moim faworytem jest Haymiych. Uwielbiam tego człowieka, i mimo iż nie jest on przystojny, ani w ogóle atrakcyjny, darzę go wielką sympatią (mam nadzieje, że mi go tam w kolejnych tomach nie zabiją). Chciałam napisać, że rozumiem jego zachowanie, ale w sumie nigdy nie przeżyłam (i mam nadzieję, że nie przeżyję) tego co on, lecz wiele go tłumaczy i ja to akceptuje.

Okładka ze skrzydełkami również jest niezwykła. Niby nic ciekawego, ale przyciąga wzrok. Uwielbiam kiedy litery są wypukłe, tu mamy jeszcze taki obrazek. Minusikiem jest jedynie farba jaką wydrukowane jest nazwisko autorki. Niestety po jednym czytaniu lekko się starła. Wspaniała oprawa graficzna nie kończy się jednak na okładce. W środku również co nieco. Ładne grafiki. Oryginalne oznaczenia rozdziałów. Wszystko jest perfekcyjne. Książkę tylko wypożyczyłam, ale na pewno trafi ona na moja półkę.

Recenzja ta nie oddaje wszystkich moich odczuć związanych z „Igrzyskami Śmierci”. Nie mogę się doczekać kolejnego tomu pt „W pierścieniu ognia”, ale również filmu, który zawita w kinach w marcu 2012 roku.

Moja ocena: 10/10 

* fragment "Igrzysk Śmierci"

Okładka drugiego tomu


Zwiastun filmu. Uch, już się nie mogę doczekać :D