Śniadanie to podstawa. Kiedyś, jak byłam młodsza, dużo pracowałam i ciągle podróżowałam nie miałam czasu na śniadania. Ba! czasami nawet obiadu nie jadłam. Nie wiem jak mogłam funkcjonować na samej kawie. Mój organizm domagał się kalorii,a ja to ignorowałam. Teraz niestety zbieram tego "owoce" w postaci chorób autoimmunologicznych. Wtedy o tym nie myślałam, a powinnam. To jeden z moich ciężkich grzechów jakie popełniłam w młodości. Teraz pewnie zrobiłabym inaczej, nie tylko jeżeli chodzi o kwestię posiłków. Przyszedł czas żeby o siebie zadbać. Nigdy nie jest za późno na zmiany. Od kilku lat nie jadam jasnego pieczywa (choć nie ukrywam zapach chrupiącej bułki wyjętej prosto z pieca czasami kusi). Zrezygnowałam z ostrych przypraw, czekolady, napojów gazowanych. Od momentu gdy zaszłam w ciążę polubiłam pić wodę (teraz gdy karmie piersią zapotrzebowanie na wodę mam jeszcze większe), a mój organizm tylko przy tym zyskuje. Staram się wypijać dziennie około 1,5-2 litrów wody. Sama w to nie wierzę, bo kiedyś piłam szklankę dziennie i to tylko kawy. A jakie są Wasze przyzwyczajenia żywieniowe? Co lubicie jeść na śniadanie?
Składniki:
250 ml naturalnego jogurtu (można zastąpić jogurtem greckim, kaszą jaglaną na mleku sojowym)
3 łyżki płatków owsianych
1 łyżka siemienia lnianego (dodałam złociste)
1 łyżka miodu (u mnie rzepakowy)
1 kiwi
1 brzoskwinia
Jogurt przelewamy do dwóch miseczek. Na patelnię wrzucamy płatki owsiane, lekko prażymy i dodajemy siemię lniane. Na koniec łączymy wszystko z łyżką miodu. Odstawiamy do przestudzenia. Dowolne owoce kroimy w plasterki. Do jogurtu dodajemy prażone płatki, a na wierzch kładziemy swoje ulubione owoce. Pyszne.