Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kuchnia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kuchnia. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 10 lipca 2014

Nowe... i przetworomania


W padłam ostatnio w czarną dziurę, gdzie czasoprzestrzeń wydaje się być jakoś tak dziwnie zakrzywiona. Z jednej strony patrzę z przerażeniem jak ten czas pędzi, a jednocześnie mam wrażenie jakiegoś takiego zastoju. Dzień po dniu mija nieubłaganie, a ja tkwię wciąż w tym samym miejscu. Na szczęście (albo i nie) to tylko wrażenie, bo dużo się ostatnio dzieje. Po pierwsze, cyferka z przodu mi się zmieniła. Nie jest to dla mnie powód do załamania, ani nie jestem tym faktem jakoś specjalnie zmartwiona. Mówię o tym dlatego, że z tej oto okazji Ł. postanowił przyczynić się do rozwoju mojej pasji szycia i kupił mi w prezencie maszynę. Nowiutki Łucznik o wdzięcznej nazwie Amelia II już się u nas zadomowił.


Pierwsze próby też już za nami i muszę powiedzieć, że jestem zachwycona. Koniec z plątaniną nitek, z ciągłym zrywaniem, z arcy trudnym nawlekaniem i funkcjami ograniczonymi do minimum. Teraz mam 32 ściegi, w tym owerlok i cały zestaw przeróżnych stopek, które znacznie ułatwią mi życie. Ochom i achom nie ma końca. Jak na razie uczę się, poznaję i sprawdzam. Mam ochotę wszystko co ostatnio uszyłam, uszyć jeszcze raz. Jak należy, porządnie, z odpowiednich materiałów. Choć myślę, że zaczekam na nowe potrzeby i pomysły, a mam ich już kilka :)


Ponadto siedzę w przetworach. Postanowiłam skorzystać z dobrodziejstw lata i wpadłam w istną przetworomanię. Na olx.pl upolowałam porzeczki, agrest, czereśnie i wiśnie prosto z krzaczka/drzewa i obieram, gotuję, smażę i pakuję do słoików. Nawet Maurycy patrzy na mnie jak na wariata, ale nic nie poradzę. Uwielbiam robić przetwory :) Póki co udało mi się zrobić kilka słoików dżemu z truskawek z wanilią z niezawodnego przepisu z Moich Wypieków i całkiem fajny wynalazek - konfitury truskawkowe z galaretką agrestową i miętą, a także kompot z czereśni.

 


No a w międzyczasie postanowiłam wprowadzić trochę zmian na bloga. Uczę się bloggera i manipulowania szablonem, ale oczywiście raczkuję z tym. Nie mniej jednak robię co mogę, aby osiągnąć upragniony lay-out. Nie jest jeszcze idealnie, ale wydaje mi się, że jest lepiej. Taki powiew świeżości zawsze dobrze robi. A z czasem na pewno będzie lepiej :)

To tyle na dziś. Pozdrawiam Was ciepło!

czwartek, 26 czerwca 2014

Przetwory


Uwielbiam słoiczki.
Dżemy, konfitury, kompoty i soki.
Ale też ogórki, buraczki, pomidory...
i inne smakołyki.
Zamykam w słoiczki ile się da wycisnąć z tych krótkich chwil lata :)
C.D.N

Pozdrawiam!

wtorek, 15 kwietnia 2014

Kredens

 Oto dowód na to, że marzenia się spełniają :)


Odkąd pamiętam stare kredensy robiły na mnie wrażenie. Jak wprowadzałam się do swojego M wymyśliłam sobie starą szafę, która znalazła się przez zupełny przypadek i przywędrowała do mnie z całą resztą niespodziewanych "staroci", ale kuchenny kredens zawsze pozostawał w sferze marzeń. Aż do zeszłego tygodnia. Historia mebelka jest dość krótka, ale równie niespodziewana, co szafy. Po prostu od słowa do słowa, okazało się, że Ł zna kogoś kto robi takie rzeczy, a ten ktoś bardzo chciał się pochwalić tym co ma. A miał taki oto kredensik, który obiecał nam odnowić jak tylko będziemy mieli na niego ochotę. Koszty odnowienia takiego cuda nie są małe, ale długo się nie zastanawiałam. Potem trzeba było chwilkę poczekać i kredens po prostu pewnego dnia przyjechał. Wpasował nam się do kuchni idealnie i zupełnie ją odmienił. A ja chodzę co chwilę i podziwiam :)


Podziwiam nie tylko urodę tego mebelka, ale i funkcjonalność. Kuchennych szafek mam bardzo mało więc upycham w nich wszystko jak mogę. Wspomagam się nawet regałem, ale niestety miejsca ciągle brak. A tu taki mebel, który wydaje się być bez dnia. Garnków do niego nie upchnę, bo nie wypada, ale już szkło i porcelana to co innego.

Do witrynki zmieścił mi się serwis do kawy i herbaty, wszystkie szklanki i kieliszki, a na dole w końcu znalazł swoje miejsce cały serwis obiadowy, który do tej pory leżał w kartonach. Cudo :)

Pozdrawiam Was serdecznie i zabieram się za świąteczne porządki!


środa, 27 listopada 2013

Idą święta...

Banalne stwierdzenie, ale co roku o tej porze, kiedy biorę się za akcję "pierniki", to jest jedyna myśl jaka chodzi mi po głowie: idą święta!
Z racji nadmiaru zajęć i chronicznego braku wolnego czasu, jakoś późno w tym roku zaczęłam piernikową manufakturę. (Choć muszę przyznać, że przygotowania do świąt rozpoczęłam tym razem dość wcześnie, ale o tym innym razem.) Piszę "manufakturę", bo u mnie co roku o tej porze kuchnia zamienia się w fabrykę pierników, gdyż piekę je w ilościach hurtowych. Kiedyś będąc jeszcze dzieckiem wymyśliłam sobie, że pierniki na święta muszą być. Nie wiedzieć czemu z czasem stwierdziła tak cała moja rodzina. No i teraz co święta piekę setki ciasteczek, żeby potem je zapakować i rozdać rodzinie i znajomym. Lubię obdarowywać więc pieczenie tych słodkich prezentów jest dla mnie czystą przyjemnością, a dom pachnie przy tym tak obłędnie, że nastrój świąteczny sam się człowiekowi udziela.


Co do samych pierników, to od jakiegoś czasu wzięłam się na sposób i piekę je zazwyczaj w dwóch turach. Jedną turę w listopadzie, korzystając z dobrodziejstw świąt państwowych, a drugą w połowie grudnia. Przez lata przerobiłam całe mnóstwo przepisów i obecnie zatrzymałam się na dwóch. W listopadzie piekę takie, które potrzebują poleżeć żeby zmięknąć. Te od trzech lat robię według przepisu z Moich Wypieków - są genialnie proste i rewelacyjnie smaczne. Turę grudniową od dwóch lat robię z ciasta, które musi poleżeć przed pieczeniem. W zeszłym roku upiekłam tzw. pierniki Aganiok, ale nie spełniły do końca moich oczekiwań więc w tym roku skorzystałam z bardzo podobnego przepisu na Bakaliowe Pierniczki, podanego również na Moich Wypiekach. Tym oto sposobem w sobotę poszła pierwsza tura, która już siedzi sobie spokojnie na poddaszu i dojrzewa, a w spiżarce fermentuje ciasto na grudniowy rzut. Mówią, że trening czyni mistrza, no ale wiadomo jak to jest ;)