Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dla domu. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dla domu. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 27 grudnia 2020

Trochę nie wyszły mi te postanowienia noworoczne...


...A tu kolejny rok się kończy i do tego jaki! W świetle wydarzeń mijającego 2020 roku, wszystko inne wydaje się śmieszne i nieważne... 
Ale nie będę tu teraz o tym pisać. 
Zatęskniłam za blogiem i blogowaniem, po prostu. Choć na długo o nim zapomniałam. A publikowanie w innych aplikacjach jest szybsze, łatwiejsze, wystarczy przesunąć palcem w telefonie. 
Chcę wrócić do malowania i rysowania, może publikowanie na blogu pomoże mi wytrwać w mobilizacji do tego. Zobaczymy... W każdym razie, postanowiłam robić więcej rzeczy, które sprawiają mi przyjemność, nie samą pracą zawodową człowiek żyje, a czas leci... 
Jeśli piszę już o przyjemnościach, to wspomnę, że spełniłam jedno że swoich takich marzeń dziecięcych o zimowym, wigilijnym miasteczku. Jeszcze w listopadzie dorwałam w Kiku podświetlane miniaturki takiego miasteczka. Były w naprawdę przystępnych cenach. O czym się przekonałam, będąc dwa tygodnie później w dużym markecie ogrodniczo budowlanym, a tam miniaturki dokładnie takiej samej jakości, ale z cenami kilkakrotnie wyższymi! 

Moja radość i mojej dorosłej już córki, była prawdziwie dziecięca. 






Przyjemnego odpoczywania po świętach :)
angel

wtorek, 25 kwietnia 2017

Stary stół w nowej odsłonie

Moja kuchnia doczekała się wreszcie stołu,
takiego, jaki chciałam.


Zaglądacie do mnie, więc pewnie pamiętacie,
że uwielbiam starym rzeczom nadawać nowe życie.
W naszym niewielkim mieszkaniu jest sporo starych mebli,
odnowionych moją ręką.
Tym razem stół kuchenny doczekał się wykończenia.

Na początek pokażę zdjęcie "przed" czyli jak wyglądał wcześniej.


Stół zakupiony wprawdzie jakiś czas temu w "sieciówce",
ale drewniany, co niezaprzeczalnie było jego zaletą.
Do stołu w komplecie były dwa stołki, które również przemalowałam
i korzystamy z nich, bo niestety krzesła w mojej małej kuchni już by się nie zmieściły.
W tak małej kuchni nie lada wyczynem też jest sfotografowanie stołu!
Starałam się jak mogłam, choć na żadnym zdjęciu stół nie jest widoczny w całości.




Do pomalowania stołu użyłam trzech kolorów, by uzyskać efekt
przenikania się kolorów.
Po wyschnięciu dodałam napis malowany odręcznie.
Na koniec krawędzie przetarłam delikatnie papierem ściernym
i pomalowałam lakierem bezbarwnym.
Stołki po pomalowaniu zyskały również nowe siedziska.

Oto efekt końcowy


Zdecydowanie lubię takie przemiany
i cieszę się, że mam w mieszkaniu jeszcze kilka rzeczy,
które planuję "przerobić po mojemu" :)

Buziaki ślę ***

angel





czwartek, 6 października 2016

Różowy tag i ... różowy fotel

Witajcie
Kochani Tuzaglądacze :) !
Nie macie pojęcia, jak się cieszę, że jeszcze do mnie wpadacie!
Wiem, że nie zawsze jest czas albo chęć na napisanie
jakiegokolwiek komentarza.
U mnie samej przecież z tym coraz trudniej.
Ale Wasze zaglądanie pozostawia ślad w postaci licznika,
zatem dziękuję i zapraszam ,
zróbcie sobie ciepłą herbatkę i rozgośćcie się :)

Ten różowy tag zrobiłam już dawno,
ale to ciągle post z cyklu "nadrabiam zaległości".


Muszę powiedzieć, że jestem z niego zadowolona,
bo wyszedł tak, jak lubię: mediowo, warstwowo
i starociowo oczywiście :)
No i jest różowy!
I tak jak w ubraniach nie lubię tego koloru nadal,
to jednak w pracach scrapowych pojawia się on u mnie
coraz częściej.






Ale ostatnio pojawiło się u mnie
jeszcze coś różowego!
A mianowicie ten oto fotel w stylu ludwikowskim :


Od dawna marzyłam o takim fotelu.
Udało mi się go kupić na warszawskim targowisku staroci "na Kole".
By zrobić mu miejsce (choć nie potrzebuje go dużo, bo jest niewielki,
typowo damski), pozbyłam się swoich ikeowskich "bujaków".
Jak widzicie ma różową tapicerkę,
nawet w dobrym stanie.
Różowy jednak nijak mi nie pasuje,
więc z czasem fotel zmieni kolory.
Na razie jednak cieszy oko w takim stanie, w jakim go kupiłam.
Postaram się niedługo zrobić jakąś sesyjkę wnętrzarską
z moim nowym fotelem.
Choć pewnie trochę sobie poczekam na słoneczko
czyli dobre światło.

Teraz życzę Wam już spokojnego wieczoru,
najlepiej pod kocykiem i przy dobrej książce :)

Pozdrawiam
angel 

wtorek, 9 sierpnia 2016

DIY na balkonie

Czyli post z cyklu "zrób to sam" :)

Balkon, to dla mnie namiastka podwórka.
I to bardzo niewielka namiastka, bo balkon mam malutki.
Ale nawet cztery kobietki się na nim zmieszczą,
by wypić kawkę :) Sprawdziłam!


Mały, nieciekawy i czekający na swoją kolej do remontu
(kolejność wybierania pionów z balkonami do remontu
jest dla mnie nieodgadnioną zagadką)




Brzydką balustradę przykryłam osłoną balkonową,
kupioną w sklepie ogrodniczym.
By osłonić się jeszcz nieco od wścibskich oczu sąsiadów,
wymyśliłam biały płotek.
Oczywiście mój pomysł zrealizował Mąż,
moim zadaniem było pomalowanie go.




Balkon jest naprawdę niewielki,więc zrezygnowałam
z ustawiania na nim jakiegokolwiek stolika.
Ale przecież gdzieś trzeba postawić kubek z kawą.
A spadzisty parapet się do tego nie nadaje.
I tu skorzystałam z pomysłu Doroty Szelągowskiej 
i zrobiłam (a raczej Małżonek zrobił, ja znowu tylko pomalowałam)
półeczkę - stolik.





Teraz mogę z książką wygrzewać się na słoneczku 
lub schować się pod parasolem.

Słonecznego dnia Wam życzę!

angel

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Zapraszam do mnie na kawkę

Witam serdecznie wszystkich tu zaglądających :)
I zapraszam serdecznie w moje skromne progi,
rozgośćcie się i napijcie kawy!


Z napisaniem dzisiejszego posta nosiłam się już od jakiegoś czasu.
To logiczne, że nieco się wahałam, bo w końcu pokazuję Wam nieco mojej prywatności.
Jednak aranżowanie przestrzeni, to również coś, co mnie fascynuje
i co uwielbiam robić. 
Od zawsze właściwie coś ciągle przerabiałam, przemalowywałam 
i przestawiałam meble. 
Od dzieciństwa mam takie "zboczenie" - uwielbiam zaglądać w cudze okna!
Nie żeby kogokolwiek podglądać!
Z ciekawości, jak inni mają urządzone swoje cztery kąty.
Jakże mi ulżyło, gdy po wielu latach okazało się, że nie tylko ja mam taką ułomność ;)

Dla wyjaśnienia - nie mam ogromnej willi,
ani też nie mieszkam w pięknym apartamencie!
Nie posiadam mebli za kilka tysięcy, ani dizajnerskich gadżetów 
za kilkaset złotych.
Mieszkamy w zwykłym dwupokojowym mieszkaniu w bloku,
wcale nie pierwszej nowości.
Dlaczego więc i po co chcę Wam pokazać moje cztery kąty?
Aby pochwalić się np meblami, które udało mi się własnoręcznie przywrócić do życia :)
I po to, by pokazać, że duże lub małe, a efektowne zmiany można uzyskać
czasami niewielkim kosztem.
Może moje działania w naszym gniazdku komuś się spodobają
i zainspirują do podobnych u siebie?

Na początek chcę Wam pokazać pokój, który jest jednocześnie salonem, sypialnią, jadalnią
i do tego jeszcze moją pracownią.
Nie jest łatwo urządzić pokój, który pełni kilka funkcji.


Mieszkamy tu od roku i wciąż w mieszkaniu jest mnóstwo rzeczy do zrobienia i wyremontowania.
Wiem jednak, że pomału uda się nam doprowadzić mieszkanie do wymarzonego wyglądu.
Dodam, że wymarzonego przeze mnie, bo mam to szczęście, że mój mąż nie sprzeciwia się kolejnym moim pomysłom na zmiany, jest wręcz ich wykonawcą w wielu przypadkach.
Czasem tylko okazuje zaskoczenie, gdy po powrocie z pracy zastaje jakiś mebel przemalowany.


 Komodę widoczną na tym zdjęciu, pokazywałam już na blogu (jeśli wejdziecie w zakładki dla domu i lifting starych mebli z pewnością znajdziecie post z komodą.
Początkowo miała wyglądać inaczej, jednak teraz uwielbiam ją właśnie taką,
jest piękna!
A wypatrzyłam ją pod garażem u znajomego i kupiłam za... butelkę wody ognistej.


 Oczywiście jestem też miłośniczką mebli skandynawskich
i jak tylko mogę, to z przyjemnością odwiedzam sklep Ikea :)
W pokoju stoją dwa ikeowskie regały.


Toaletka w tle to stolik od starej maszyny do szycia - podarunek od sąsiada :)
Wystarczyło przemalować i dorobić uchwyty do szufladek.
Lustra pozbywała się moja mama, oczywiście nie mogłam pozwolić, by tak piękne lustro wylądowało na śmietniku. Początkowo było brudno - złote.


 Moja ukochana szafa! Jej metamorfozę również możecie znaleźć w starszych postach.
Kupiona za taką samą cenę, co komoda :)
Odnowiłam ją własnoręcznie, jak i komodę i jestem  z siebie dumna.


Nie wyobrażam sobie domu ani nawet mieszkania bez stołu.
 Osobiście uważam, że nie można ławą zastąpić stołu.
Mój stół wymaga jeszcze liftingu, jak dwa krzesła dębowe widoczne na zdjęciu.
Przy tym stole właśnie pracuję również na komputerze oraz rozstawiam moją maszynę do szycia.


Czerwona skarpeta, a może raczej but elfa?
Wszystkie czerwone elementy dekoracyjne widoczne na zdjęciach
są uszyte przeze mnie.


Widok od okna, w tle widać część pokoju, którą wygospodarowaliśmy na moja mini pracownię,
czyli kącik scrapowy i pracownia malarska jednocześnie.
Moją mini pracownię pokażę innym razem, w osobnym poście.


Stolik, na którym stoi taca, to stary kuchenny pomocnik, należący kiedyś
do mojej babci. Początkowo pełnił rolę stolika w kuchni.
Był jednak za mały, więc po skróceniu nóg, mianował do rangi stolika kawowego.


Takie meble lubię, stare, z historią i nie tylko meble.
Lubię nadawać im nowe życie, a czasem też przypisywać im zupełnie nową rolę.
Mieszkanie nie jest duże, ale zobaczycie jeszcze u mnie sporo takich 
gratów po liftingu :)
Z pewnością nastąpi jeszcze kilka zmian w tym pokoju.
Miło było mi Was gościć. Mam nadzieję, że spędziliście u mnie przyjemne chwile :)

A na koniec zdjęcie pokoju przed remontem,
zaraz po tym jak dostaliśmy klucze do mieszkania.



Pozdrawiam gorąco i zapraszam na kolejny post.

angel

wtorek, 15 grudnia 2015

Mój sposób na stare bombki

Jak przemienić stare, brzydkie bombki w takie,
które na nowo nam się spodobają?


Pewnie wielu z Was, tak jak ja,
 przechodziło przez okres kupowania plastikowych bombek
na choinkę z powodu posiadania małego brzdąca :)
Dziecię wyrosło, bombki się nie potłukły (o to przecież chodziło:))
więc można je wyrzucić.
Moje już prawie znalazły się w koszu,
ale pomyślałam sobie, że przecież mogę je przerobić tak,
by mi się podobały, pasowały do reszty świątecznych ozdób
i do tego będą oryginalne!

Zabrałam się więc do pracy.


Najpierw moje bombki okleiłam kawałkami
kartek ze starej książki. Użyłam do tego kleju do drewna Wikolu,
który rozprowadzałam pędzlem.


Po wyschnięciu pomalowałam je białą farbą,
niedokładnie, tak, by stare kartki przebijały przez farbę
Następny etap to ozdabianie :)
Na pierwszej bombce narysowałam niedźwiedzia :)
Ot, taki motyw mi się spodobał.


Do drugiej dokleiłam rozetkę z papieru Paper Passion.


Trzecią bombkę ozdobiłam dziurkaczowymi wycinankami.






Oczywiście można też inaczej przemienić nasze bombki.
Można wykorzystać np metodę decoupage. 
Można też użyć kleju  z pistoletem i ozdobić bombki np koralikami lub szkiełkami.
Ogromna dowolność, powstrzymuje nas tylko wyobraźnia :)

A Wy, próbowaliście przemienić swoje stare plastikowe bombki?
Bardzo jestem ciekawa !

pozdrawiam
wszystkich tuzaglądaczy :)

angel

sobota, 12 grudnia 2015

Jesienne wspomnienia wnętrzarskie

Jesień się kończy, w zabieganiu umknął mi niestety moment, gdy jeszcze była piękna i złota.
Teraz jest chlapa, mokro, chłodno, choć jeszcze nie zimowo,
to jednak rano przed pracą już kilka razy trzeba było wyjść wcześniej,
by zaliczyć skrobanie auta :)

Dzień za dniem mija nieubłaganie i choć staram się myśleć pozytywnie
i raczej unikam narzekania, to czasem dałam się ponieść rozmowom znajomych,
jak to czas jest nieubłagany, my coraz starsi, a doba coraz krótsza.
Co do tego ostatniego, to fakt, mogłaby ta doba być nieco dłuższa.
Ale czy z pewnością i wtedy byłaby wystarczająca dla kogoś, kto cały czas coś robi
i nie nadąża z realizacją pomysłów?
Zawsze powtarzam, gdy ktoś mnie pyta, co robię w domu, gdy są jakieś wolne dni, 
że ja nigdy się nie nudzę, zawsze znajdę sobie coś do robienia.
Brak czasu jednak, ogólne zmęczenie, chyba jesienną pogodą, 
spowodowało, że opanował mnie mały kryzys w prowadzeniu bloga.
Dlatego tak długo mnie nie było.
Po ogólnym rozrachunku jednak stwierdziłam, że przecież ja to lubię!
Czy mogę więc zrezygnować z czegoś, co sprawia mi przyjemność?

Jako dodatek do dzisiejszego posta mam dla Was kilka migawek z mojego mieszkania.
Jeszcze z jesiennymi ozdobami, które dziś wylądują w kartonie.


Gorąca herbata zawsze dobra na poprawę jesiennego humoru :)
Zwłaszcza jeśli towarzyszą jej pyszne, domowe ciasteczka!






Girlanda liści jesiennych, którą zrobiłam zainspirowana jakimś zdjęciem
chyba na Pinterest, już nie pamiętam.
Efekt bardzo mi się podoba i muszę powiedzieć, że ładnie prezentuje się na ścianie.


Przy okazji moich blogowych wątpliwości,
zrobiłam mały porządek z blogami, które obserwuję.
Przejrzałam każdy blog i zweryfikowałam, okazało się również, że sporo blogów
z mojej listy było już nieaktualnych.
Kilka było nawet przerwanych bez żadnych wyjaśnień i pożegnania,
tak jakby właśnie ich właściciele stracili już serce do pisania, 
choć ostatni umieszczony post np wcale tego nie wskazywał.
W wielu przypadkach był to ostatni post sprzed roku, półtora, a nawet starsze...

Chyba nie chcę, by moje blogowanie tak się skończyło...

I tym optymistycznym stwierdzeniem dzisiaj się z Wami żegnam.
Miłej soboty Wam życzę :)

angel

niedziela, 22 listopada 2015

Ze złotą ramką

Kartka w delikatnych, pudrowych kolorach.
Właściwie prawie na każdą okazję.


Kwiat zrobiłam ręcznie z papieru czerpanego.
Pudrowo - różowy ćwiek pięknie w nim wygląda.
Do pomalowania tekturek wykorzystałam
perełki w płynie.




Jak Wam mija niedzielne popołudnie?
Bo mi bardzo twórczo i jak już wczoraj pisałam,
pewnie zabraknie mi czasu, by dokończyć wszystkie projekty :)

W przerwie zrobiłyśmy z Julią coś na ząb :)
Ja, jak na oszczędną gospodynie przystało, z ziemniaczków  poprzedniego dnia,
zrobiłam kopytka :)




A Julia upiekła pyszne kokoski,
w sam raz do poobiedniej kawki :)



Przy okazji zapraszam Was na mój profil na Instagram :)

Pozdrawiam

angel
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...