Showing posts with label dress a month. Show all posts
Showing posts with label dress a month. Show all posts

Tuesday, July 01, 2014

Dress a Month - podsumowanie

W lipcu zeszłego roku wymyśliłam sobie wyzwanie szyciowe, które miało rozruszać nieużywaną zbyt często maszynę do szycia i wzbogacić moją garderobę w piękne sukienki, dopasowane do mojej figury i stylu. Za cel postawiłam sobie uszycie co najmniej jednej sukienki w miesiącu i cieszę się, że prawie sprostałam zadaniu a w niektórych miesiącach udało mi się nawet przewyższyć własne oczekiwania! ^^*~~
W skrócie wyglądało to tak:
In July last year I decided to create my own sewing challenge that was supposed to make me use my sewing machine again and fill my wardrobe with beacutiful dresses, fit for my figure and style. My goal was to make at least one dress each month and I almost succeeded (more about it later). ^^*~~
It looked like that:

VII - 2 szt. 

VIII - 2 szt.

IX - 2 szt.

X - 1 szt.

XI - 3 szt.

 XII - 1 szt.

I - 1 szt.


II - 1 szt.

III - 3 szt.

IV - 2 szt.


V - 2 szt.


VI - 0


Wraz z szyciem kolejnych sukienek rósł mój apetyt na wypróbowywanie nietypowych wykrojów i sięganie po różne materiały, a ponieważ lubię zdecydowane kolory i wzory, moje sukienki stawały się coraz bardziej odważne i zróżnicowane. Zdobywałam nowe umiejętności - szycie z tkaniny elastycznej, dekorowanie lamówką i wypustką, wszywanie krytych suwaków, szycie bardziej skomplikowanych elementów jak kołnierz na stójce, praca z wykrojem pozwalająca na maksymalne wykorzystanie niewielkiej ilości tkaniny lub modyfikowanie wykroju w celu uratowania nieudanego projektu.
As I was making more and more dresses, my appetite for unusual patterns and fun fabrics grew. I like strong colours and patterns so my dresses were more and more brave. I kept gaining new skills - sewing jersey, decoration with bias tape and piping, adding hidden zippers, standing collar, working with a pattern to maximise the fabric usage or modyfying the pattern to save the day. 

Zimą najchętniej szyłam sukienki bawełniane, za to wraz z nadejściem wiosny trafiły w moje ręce piękne kraciaste wełny z jedwabiem, i z nich powstawały kiecki na przedwiośnie i jesień. Trzymałam się przede wszystkim dwóch ulubionych kształtów - sukienka ołówkowa i mocno rozkloszowana marszczona/plisowana, rozwiązania pośrednie nie są za bardzo w moim guście, i po raz pierwszy uszyłam sukienki z dołem z pełnego koła.
In Winter I happily sewed cotton dresses, when Spring came I found beautiful checkered wool. I mainly made two shapes - pencil dresses and pleated/gathered ones, and for the first time I made a full circle dress.

W czerwcu nie uszyłam nic. Za to kupiłam nową szafę, powiesiłam sukienki w taki sposób, że mogłam je wszystkie porządnie obejrzeć. I dojść do różnych wniosków. Na przykład takich, które sukienki były moimi faworytkami - obydwie sierpniowe i wrześniowe, Pyza Mazowiecka z listopada, Wiosna uszyta w grudniu (przydała się na upały!), Cukierkowe Morze, o dziwo Bibliotekarka! (nie spodziewałam się, ale jest bardzo wygodna i to piękny materiał), wełniana Bettina, Zuza - nosiłam je po kilka razy. Inne jakoś nie doczekały się okazji do założenia, chociaż myślę, że taka okazja się jeszcze znajdzie.
In June I didn't make a single dress. But I bought a new wardrobe, put my dresses in and I could finally take a good look at all of them. And draw conclusions. Like, which ones are my favourite ones - both dresses from August and September, November's Pyza Mazowiecka, December's Wiosna, Candy Sea and the Librarian I thought I wouldn't like, woolen Bettina, Zuza - I wore them several times. Some others are still waiting to be worn.

Uszyłam też kilka niewypałów...
Po pierwsze, październikowe Przeznaczenie. Pomijam fakt, że coś sknociłam z podszewką i spódnica źle się układa, ale to jest do poprawienia. Gorzej, że chyba ten model jest bez sensu z założenia, a trudno poprawiać gotową sukienkę, jeśli została nieprzemyślana na etapie projektu. Burda uszyła ją z wełny i ja podobnie. Wełniane sukienki nosi się jesienią i zimą, dla ocieplenia. Tylko jak mam w tej kiecce nie marznąć, skoro po pierwsze, nie ma rękawów (okay, można pod spód założyć bluzkę z długimi rękawami, ale wtedy tracimy cały efekt głęboko wyciętego ładnego dekoltu). A po drugie, nie da się na nią założyć swetra, bo piękny dekolt jest tak szeroko wycięty i ozdobiony kołnierzem/wiązaniem, że żaden normalny sweter na owym wiązaniu się nie układa... Gdybym uszyła tę sukienkę z bawełny i mogła ją nosić wiosną, pewnie byłabym z niej zadowolona.
There were some misfires too...
First, October's Przeznaczenie. I messed up the lining somehow but that can be easily fixed. But this model hasn't been properly thought through by the designer. It's supposed to be made of wool so it's an Autumn/Winter dress. But it has no sleeves and the neckline is so low and wide that I get very cold in it. Of course, I can wear long sleeve blouse underneath and it ruins the effect of the low neckline... And the collar is so big that I cannot wear any sweater over this dress... If I made this dress from cotton I could wear it in Spring and I'd be a happy camper.

Po drugie, Makowa Panienka. Problem jest bardzo podobny - wybrałam tak jak zalecano wełnę, ale żeby marszczenie i dekolt-woda ładnie się układały (a widziałam niefajne wersje z grubej wełny), uszyłam tę sukienkę z niesamowicie cienkiej wełny z kaszmirem i początkowo cieszyłam się, że był to dobry wybór. Niestety, tkanina ta jest bardzo cienka więc przezroczysta, i nie sposób założyć pod nią cokolwiek, bo prześwituje i się odznacza... Powinnam do niej uszyć pełną halkę albo podszewkę z czerwonej satyny, bo na razie nie da się jej nosić.
Second, Makowa Panienka. Problem is similar to the previous one - I chose the suggested wool, although much thinner that the one used by Burda becasue I wanted the ruches and the neckline to have a nice flow. Unfortunately my wool/kashmir blend is extremely delicate, thin and transparent, and I cannot wear anything underneath this dress, underwear or girdle with stockings is perfectly visible. I should make a red satin slip or lining.

Po trzecie, Listopadowe Niebo. Tutaj problemem jest kolor, a raczej jego bladość... Myślę nad tym, co zrobić, żeby go ożywić, może pomogłoby ufarbowanie sukienki na żywszy odcień niebieskiego? Źle się czuję w takim braku koloru, chociaż bardzo podoba mi się ta krata!
Problem z kolorem mam również w przypadku Buszującej w Śniegu, i tu raczej nic się nie da zrobić, czarno-beżowa pepitka to zupełnie nie jest mój deseń i kolor, i po prostu muszę się tej sukienki pozbyć, bo na pewno nosić jej nie będę. Jest wygodna, porządnie uszyta, z tkaniny wełnianej, chętnie ją odstąpię komuś po kosztach materiału, niech ktoś inny ją pokocha. Sukienka była szyta na wzrost 178 cm. Góra ma rękawy kimonowe, więc będzie pasowała na rozmiary 40-42, a dół jest z pełnego nieregularnego koła (długość spódnicy od 68 cm do 77 cm). Obwód w talii maks. 80 cm, wysokość korpusu 44 cm. Jeśli ktoś byłby zainteresowany, to poproszę o kontakt mailowy.
Third, Listopadowe Niebo. The problem with this dress is its colour or the lack of... I like the checkered fabric but I feel washed away in this greyish blue. Maybe I could dye it with some stronger shade of blue?
I have the colour problem also with Buszująca w Śniegu, black&beige pepita is totally not my cup of tea. It's a perfectly good dress, well made, comfortable but I cannot wear it, I don't like the color! I must sell this dress and just go on and forget about it.

I tak wygląda mój rok szycia sukienek. Nauczyłam się bardziej krytycznie patrzeć na modele i tkaniny, nie wszystko co mi się podoba na pierwszy rzut oka będzie na mnie dobrze wyglądać i będzie dla mnie praktyczne. Jestem gospodynią domową, nie chodzę codziennie do pracy w biurze ani na przyjęcia, gdzie mogłabym nosić różne bardziej eleganckie sukienki, po zakupy najwygodniej biegnie się w jerseyu i przyznam, że od wiosny po takie (kupne) sukienki sięgałam do szafy najczęściej. Oczywiście nikt mi nie zabroni mieć dwustu sukienek ale wolę mieć ich kilka, za to rzeczywiście dopasowanych do mojego gustu i stylu życia. Odtąd będę dokonywać bardziej przemyślanych wyborów jeśli chodzi o materiały i modele, i zanim zacznę kroić porządnie się zastanowię, czy będę w tej sukience chodzić.
And that's how my Dress a Month challenge looked like. I learned a good lesson of looking at fabrics and patterns with a critical eye, it's not important that I love the pattern or the fabric is to die for, I must think whether I'm going to use what I create. I am a housewife, I don't go to the office everyday or to fancy parties on regular basis, I don't often have the occasion to wear elegant dresses. I mainly go out for groceries and the most comfortable Spring/Summer outfit for that is the jersey dress. Of course I can have even 200 funky or elegant dresses, but what's the point if they all are going to stay in the wardrobe forever. It's better to have several dresses but to wear them. From now on I'm going to choose wiser, both the fabrics and the patterns. I'll try to suppress the initial affection towards the new dresses and carefully think about its place in my everyday use.

Wniosek dodatkowy - założyłam niedawno pierwszą sukienkę z wyzwania, niebieską ołówkową na ramiączka, która była ultradopasowana i... wyraźnie mnie wysmukliło w biodrach i udach, i sukienka jest luźna, bieganie popłaca! *^o^* Natomiast okazało się, że muszę ją zmodyfikować, bo... materiał okazał się fatalny a ja nie wzmocniłam go na szwach flizeliną i niestety zaczął się rozłazić niemalże w rękach!... >< Dlaczego nie pomyślałam o tym wcześniej? Albo dlaczego Marchewkowa nie napisała swojego wpisu rok temu?...
Additional surprise - recently I wore my very first dress I made in this challenge, the blue pencil one which was super fitted and... it became much looser in thighs and hips, jogging is great! *^o^* Unfortunately another thing happened with this dress - the fabric turned out to be crappy and it started to rip at the seams. I should have add the fliseline before seaming, I must fix it now somehow...

Zostawiam Was z różami z mojego parapetu i do następnego wpisu! *^v^*
I'll leave you with the roses from my windowsill and until next time! *^v^*



Sunday, May 25, 2014

Lana Lobell czyli Ach, co to był za ślub!...

Kiedy znalazłam to zdjęcie na Pinterest wiedziałam, że podobny materiał leży u mnie w szafie i czeka na przeobrażenie w dokładnie taką sukienkę! *^o^*~~~ Już wcześniej zaplanowałam uszyć sobie sukienkę na ślub znajomych, który miał się odbyć w maju, i ten model wydał się idealny na taką okazję o tej porze roku.
When I found that picture in Pinterest I knew that a similar fabric resides in my stash just waiting to be turned into that dress! *^o^*~~~ Before I found it, I already planned to sew myself a new dress for friend's wedding in May and this dress made from that fabric seemed perfect for the occasion in this season.



W Internecie znalazłam informację, że katalogi sprzedaży wysyłkowej "Lana Lobell" były wydawane w latach 50-tych przez dom mody Hanover House, a jego właściciel Boris Leavitt nazwał je tak na cześć swojej córki. Przedstawiam Lanę! *^o^*
I found out that "Lana Lobell" online shopping catalogs were launched in the 1950s by Hanover House and the name came from the owner Boris Leavitt's daughter's name. Please meet Lana! *^o^*



Moja wersja została trochę zmodyfikowana: górę oparłam na bluzce kimonowej z holenderskiego magazynu Libelle z 1951 roku - zostawiłam kimonowe rękawki, połączyłam przód w całość i dodałam kołnierzyk (według instrukcji z tego bloga, bardzo pomocne!). Sukienkę zapinam na suwak z boku.
My version has been modified: I based the top part on the blouse from the Dutch 1951 Libelle magazine - I left the kimono sleeves, connected the fronts into one piece and constructed the collar (according to the instructions from this blog, very helpful!). I added the zipper on the side. 



Materiał to bawełna kupiona milion lat temu, poleżała sobie w szafie i doczekała się swojego modelu sukienki. *^o^* Ze względu na wzór kwiatów idący wzdłuż osnowy nie mogło być mowy o innym rozwiązaniu jak tylko obfita marszczona spódnica, nie chciałam tych kwiatów ciąć. Wycięłam tkaninę wzdłuż brzegu fabrycznego i złożyłam w szerokie plisy, dzięki czemu w dolnej części spódnicy widać ukwiecony szlak bez zakłóceń.
I used the cotton I bought ages ago, it waited for a perfect pattern and I found it! *^o^* Because the fabric had a flower print along the borders I could only make a pleated/gathered skirt to show this beautiful meadow, cutting the pieces was out of the question. 




Pod sukienkę założyłam obfitą halkę z organzy, która zrobiła z niej piękną bezę. Dodatkowo z pasem do pończoch stanowiły niezłe wyzwanie podczas wczorajszych upałów, na szczęście ślub zaczął się o 17:30, kiedy temperatura zaczęła spadać. Wieczorem i w nocy owinięta chustą mogłam spokojnie posiedzieć w ogrodzie bez dygotania.
I wore a full organza petticoat under the dress that turned it into a beautiful round meringue. Together with a girdle they posed some challenge in yesterday's heat but fortunately the wedding started at 5:30 pm when the temperature started to drop. In the evening and night I could comfortably sit in the garden without feeling cold (wraped in a shawl).



Oczywiście żaden strój weselny nie jest kompletny bez nakrycia głowy - tym razem zrobiłam sobie taki oto niebieski fascynator. Czy uwierzycie, że byłam JEDYNĄ kobietą na sali w nakryciu głowy?!.... (nie licząc wianka we włosach panny młodej i opaski w stokrotki na głowie ośmioletniej Alicji). Ja chcę jeździć na wesela do Wielkiej Brytanii, tam ta piękna tradycja jeszcze nie zaginęła, i można się naoglądać i poinspirować!....
Of course no wedding outfit would be complete without the headdress - this time I made a fascinator in blue. Can you believe I was THE ONLY woman with a headdress?!..... (not counting the bride's flowers in her hair and a headband with daisies on 8-year old Alicia's head). I want to participate in UK weddings, they still remember this beautiful hat wearing tradition, and you can get inspiration!...



Mimo, iż kunsztownie pozawijałam włosy na wałki i miałam mieć piękną burzę loków, po zdjęciu wałków okazało się, że wyszło mi kompletnie nie to co zaplanowałam i nie było to piękne... Zebrałam więc włosy w kucyk, co uratowało mnie przed śmiercią z przegrzania, ufff.... ^^*~~
Although I planned to have beautiful curls and curled my hair on sponge rollers, after removing them I had something not so beautiful on my head.... So I tucked my hair into a ponytail which saved my life from a sure death from overheating!... ^^*~~

I jeszcze zdjęcie z wieczora, pstryknięte w lustrze! *^v^*
One more action photo in the mirror! *^v^*




***

Oprócz sukienki, która była dość łatwa w konstrukcji szyłam jeszcze spodnie dla męża.... Gdybym tylko wiedziała, jakie to będzie skomplikowane, to w życiu nie zdecydowałabym się na szycie! Jednak, co zadziwiające, zarówno dopasowanie wykroju jak i uszycie samych spodni okazało się nie takie trudne, chociaż mam wrażenie, że pewne elementy wykonały się same z siebie bez mojej wiedzy czy (braku) umiejętności, jak np.: wszycie suwaka! (Nie, no na serio nie wiem, jak mi się to udało tak ładnie zrobić, że obydwie strony pasują!)
Apart from the fairly easy to make dress I was also trying to sew a pair of pants for my husband... If only I knew the level of complexity of that operation I'd never ever agreed to do it! But surprisingly both fitting the pattern and making the pants turned out not that difficult, although some elements just happened to turn out well, without my knowledge or (lack of) skills, like adding a zipper!


Posłużyłam się wykrojem 135 z Burdy 04/2013. Po zrobieniu próbnika okazało się, że muszę tylko spodnie zwęzić od linii kolan i skrócić o 10 cm. Pod koniec szycie przed doszyciem paska zdjęłam jeszcze ok. 2 cm z góry.
I used Burda's pattern 125 from 04/2013 issue. When I made the trial version it turned out I only needed to make the pants narrower from the knees down and shorter by 4 inches. Before adding the belt I also cut and inch from the top.




Mąż zrobił furorę! (Zresztą podobno obydwa nasze stroje były szeroko komentowane przez rodziny państwa młodych. *^o^*) Zdusiłam w zarodku nieśmiałe sugestie, że po koszuli i spodniach przyszedł czas na uszycie marynarki, ale zgodziłam się na uszycie dla Roberta jeszcze innych kraciastych spodni, teraz kiedy mam pasujący wykrój i wiem, jak to się robi, to nie będzie to już aż tak przerażające! *^0^* Poza tym, Robert bardzo lubi spodnie w różne kraty a są one praktycznie nie do kupienia.
My husband was the star of the day! (We heard that both out outfits were widely and positively commented by both families. *^o^*) I strongly opposed towards the idea of making a jacket now after a shirt and trousers, but I promised to sew for him some pairs of trousers because now I have a fitting pattern and I know how to do it! *^0^* Additionally, Robert loves checkered trousers and it's almost impossible to find them in stores in Poland.





I na koniec zdjęcie tuż sprzed momentu, kiedy ruszaliśmy z restauracji do hotelu w środku nocy. *^0^*
To sum up, the photo from the middle of the night, just when we were to go back to the hotel. *^0^*




Po ostatnim tygodniu zrobię sobie krótką przerwę od szycia, ale kolejne pomysły (i materiały!) już czekają w kolejce! Pozdrawiam i życzę Wam miłego nowego tygodnia! *^-^*~~~
After last nervous week I think I'm going to take a short break from sewing but not for long because new ideas (and fabrics) are in the queue awaiting their turn! Have a nice new week! *^-^*~~~ 

Friday, May 09, 2014

Santorini

Och nie, nie wyjechałam na greckie wyspy, ale w takiej sukience mogę się poczuć jak na wakacjach nawet w Warszawie! *^o^*
No, I did not go to the Greek islands, but wearing such dress I can feel like having a vacation even in Warsaw! *^o^*


Już przeglądając zapowiedzi majowego numeru Burdy zdecydowałam, że uszyję tę sukienkę, bo zakochałam się w pięknym dekolcie. Wybrałam na nią bawełnę, ale inną, z której w końcu powstała, bo w trakcie rysowania elementów wykroju na materiale zorientowałam się, że mój kupon ma tylko 112 cm szerokości i nie wystarczy go dla plisowanej i marszczonej spódnicy, więc zmieniłam go na turkusowo-białe paseczki.
Przedstawiam Santorini.
Czyż na widok tej sukienki nie macie ochoty na sorbet lodowy i spacer brzegiem morza?...*^-^*
When I looked through the preview of the May Burda issue's I decided I wanted to make this dress because I fell in love with a beautiful neckline. I chose cotton fabric but during trasfering the pattern pieces onto it I realised it's only 112 cm wide and it's not enough for the pleated skirt, so I witched this fabric for another cotton.
Please meet Santorini.
Don't you just want to have a fruit sorbet and go for a walk along the seashore when you look at this dress?... *^-^*



Model to sukienka 109 z Burdy 05/2014, a uszyłam go z bawełny z elastanem. Ma nietypowy dół, bo nie dość, że przód i tył mają duże kontrafałdy (w przednich kryją się kieszenie, ale nie u mnie, bo je pominęłam, żeby bardziej nie wypychać spódnicy), to jeszcze mamy marszczenia na bokach. Zdecydowanie nie dla osób, które chciałyby ukryć biodra - mnie tam wszystko jedno, i tak ich nie schowam, to je przynajmniej fikuśnie podkreślę! ^^*~~
The pattern is #109 from Burda 05/2014 and I made it from cotton/elastane blend. It has an unusual skirt, partly pleated and partly gathered (in the front box pleats there are pockets, but I skipped them because I didn't want to add bulk to this space), it's definitely not a low profile dress as far as hips are concerned! My hips cannot be hidden in any way so why not show them in a funky skirt? ^^*~~





Model łatwy, nie miałam problemów z żadnym elementem, nawet ten potencjalnie skomplikowany piękny dekolt dzięki jasnym instrukcjom Burdy (o, to nowość!..... *^w^*~~~) wychodzi bardzo ładnie. Sukienkę uszyłam na niezawodnym Łuczniku przy użyciu ściegu do tkanin elastycznych. Skończyłabym ją w jeden dzień, ale 3 maja zorientowałam się, że nie mam odpowiedniego suwaka, więc dokończenie sukienki musiałam odłożyć na następny dzień roboczy, aż mi pasmanterię otworzą. Zresztą nie było pośpiechu, 3 maja był zimny, wietrzny i deszczowy... A potem wciągnęły mnie życiowe sprawy i skończyłam sukienkę wczoraj wieczorem.
It's na easy dress to sew, I had no problems whatsoever, even the potentially complicated neckline was easy to assemble thanks to the clear Burda's instructions (that's something unheard of!...... *^w^*~~~). I used the old Łucznik machine and the elastic fabrics stitch. I'd finish it in one day but on 3rd May I realised I had no proper zipper (it was a holiday in Poland), so I had to wait till next working day to be able to buy one. 3rd May was cold, windy and rainy anyway, so I didn't need this dress on that day... And then I got caught up in different chores and I finished the dress last night.



Góra sukienki w oryginale jest uszyta z dwóch warstw, moja wersja ma jedynie odszycie dekoltu. Dodatkowo zrobiłam małe rozcięcie na boku dla łatwiejszego chodzenia, Burda jak zwykle pominęła ten nieistotny drobiazg, wrrr....
Już mi się marzy druga wersja z taką samą górą, ale plisowanym albo kolistym dołem! *^o^*
The blouse was designed to be sewn from two layers, I only made the neckline facing. And I added a small opening at the side of the skirt so I could walk, Burda as usual omitted this insignificant detail, grrrrr....
I've already started to dream about another version of this dress, with the same top but the pleated or full circle skirt! *^o^* 



Teraz chwilowo koniec żartów i szycia sukienek bez okazji, zabieram się za dwa poważne projekty, które muszą być gotowe na 24 maja, na wesele - sukienkę dla mnie i spodnie dla Roberta, trzymajcie kciuki, szczególnie za to drugie, bo to będzie mój debiut i mogę zepsuć kawał pięknej wełnianej kraty...
Now for a moment I must stop playing around with funky dresses without the specific occasion and start working on two projects that must be ready for 24th May, the wedding day we've been invited to - a dress for me and a pair of trousers for my husband. Keep your fingers crossed, especially for the second project because it will be my first time and I may just destroy a piece of pretty checkered wool....

Saturday, April 26, 2014

Zuza

Nie byłabym sobą, gdybym wraz z innym na razie tajemniczym projektem nie szyła jednocześnie jakiejś sukienki... *^o^* Tym bardziej, że koniecznie musiałam wypróbować Łucznika na różnych materiałach, a miałam akurat na warsztacie bawełnę z małym dodatkiem elastanu, co pozwoliło mi wykorzystać potrójny ścieg do tkanin elastycznych.
I wouldn't be me if I left out sewing dresses even while I was making something else (to be shared soon)... *^o^* I wanted to try the vintage sewing machine Łucznik on different fabrics and I took cotton/elastane that allowed me to use the special elastic seam. 


"Hej, deszczu! Nie padaj tak mocno!"
"Stop raining so hard!"

To miała być szybka i prosta sukienka na wiosnę/lato, taka codzienna i wygodna, w którą szybko się wskakuje i wybiega z domu na zakupy. Wybrałam model z Burdy 12/2008 #121, który rozważałam od jakiegoś czasu, brałam pod uwagę różne tkaniny, aż padło na ciekawą pasiastą czerwoną bawełnę.
It was supposed to be a simple and quick dress, the comfortable everyday dress you jump into and go shopping for groceries. I chose the pattern from Burda 12/2008 #121, in the past I considered different fabrics for this but finally I took a striped red cotton/elastane.




Poznajcie Zuzę! Sukienka została nazwana na cześć przyjaciółki Zuzy Właścicielki Niezawodnego Łucznika. *^-^* 
Please meet Zuza! The dress was named after my friend Zuza the Owner of the Infallible Łucznik Sewing Machine. *^-^*~~~



Co zmieniłam w modelu - niewiele. Oczywiście tradycyjnie odrysowałam różne rozmiary (góra 40, talia 38, biodra 40 do 42), dodałam 10 cm do długości, zrobiłam rozcięcie z tyłu dla wygodnego chodzenia, skróciłam rękawy i pominęłam mankiety (skończył mi się materiał). Poza tym, po zszyciu górnych szwów na ramionach musiałam je dodatkowo okroić po łuku bo rękawy sterczały nie przylegając do ramion. Przy wszywaniu suwaka na plecach wykorzystałam pomysł z Betty, czyli zaczęłam nie od samego karku tylko 15 cm poniżej, w ten sposób mogę sama zapiąć się i rozpiąć.
My alterations: of course I traced different sizes (top 40, then 38 at the waist, then 40 at the hips and 42 in thighs), I added 10 cm to the length and left an open slit for comfortable walking. I made the sleeves shorter and omitted the cuffs (I ran out of fabric), I also had to make the shoulder seams in the sleeves narrower because after making the seams at the pattern's lines the sleeves were standing out to the sides. When adding the zipper I used the idea from Betty, so I could dress and undress myself.



Przez cały proces szycia Łucznik sprawował się doskonale. Jedyny problem, jaki się pojawił wynikał z konstrukcji samej maszyny - Łucznik nie ma zdejmowanej części obudowy i wolnego ramienia do szycia wąskich mankietów, ale i tę kwestię udało mi się obejść, kładąc rękaw na maszynie i szyjąc po jego wewnętrznej stronie. *^v^*  Poza tym, Łucznik okazał się dzielną maszyną, która sprostała wymaganiom tkaniny lekko elastycznej!
The vintage sewing machine was working perfectly throughout the whole process of making this dress. The only issue ocurred when I wanted to sew the narrow cuffs - it doesn't have a removable pieces of casing, but I managed to tackle this problem sewing on the inside of the cuffs. In general, I am very happy with this machine!



Lada dzień pokażę Wam tajemniczy projekt szyciowy (zostały mi tylko dziurki na guziczki), a dalej w planach mam projekty z majowej Burdy - bluzkę vintage i jedną z sukienek, no i najwyższy czas zabrać się za sukienkę na wesele, na które idziemy 24 maja! *^0^*~~~
Miłego słonecznego weekendu! (Warszawiakom słoneczny nie grozi... ><)
Any day now I'm going to show you the finished mystery sewing project (I only need to add the buttonholes and sew the buttons), and then I'll work on two projects from May Burda - the vintage blouse and one of the dresses. And it's high time I started thinking about the dress for the wedding we are attending on 24th May! *^0^*~~~
Have a great sunny weekend! (in Warsaw it might be great, but it definitely won't be sunny... ><)




Sunday, April 13, 2014

Chaber

Mąż, na widok mojej nowej sukienki:
- No widzisz! Doszyłaś bluzkę do spódnicy, jak sugerowałem! *^o^*
My husband when he saw my newest dress said:
- You made a skirt and added a blouse, as I suggested! *^o^*


Tym razem z mojej maszyny zeszła wiosenno-letnia kwiatowa sukienka na podstawie wykroju z marcowej Burdy z tego roku, model 120. W oryginale nie podobał mi się zbyt szalony materiał i nie do końca wiedziałam, co sądzić o rękawach.
This time I made a Spring-Summer dress 120 from the March Burda 2014. I didn't like the original's fabric and I wasn't sure about the pleated sleeves.



Moje dylematy rozwiązały się same, kiedy wybrałam tkaniny na ten model - na górę kreton bawełniany w kwiaty, na dół gruby chabrowy jersey. Kretonu miałam malutko, z trudem wykroiłam z niego korpus, o rękawach nie było już mowy. Jerseyu też nie miałam dużo - kupiłam on-line 1 m, sprzedający przez pomyłkę odciął 90 cm a zorientowałam się jakiś czas po zakupie i już nie było sensu reklamować, w sam raz wystarczyło na spódnicę. Zdecydowałam się zostawić sukienkę bez rękawów, jedynie z mini-rękawkami wynikającymi z wykroju, to się jednak zmieniło w trakcie szycia. 
Poznajcie Chabra. *^o^*~~~
My issues were resolved by the coice of fabrics - I used a pieces of cotton lawn for the top part and thick blue jersey for the skirt part. I only had a small piece of that cotton lawn, I barely managed to cut the fronts and back pieces, there was no way I squeezed out a pair of sleeves from it. Same goes for jersey - I bought 1 m on-line, it turned out much later that I was given 90 cm by mistake but it was way too late to complain to the seller, but it was just perfect for a skirt. I decided to leave the dress with short sleeves only, as per the pattern pieces, but I had to alter it later during sewing.
Please meet the Cornflower dress. *^o^*~~~



Naprawdę ładnie to wyglądało, takie mini-rękawki, jednak niestety nie mogłam poruszać rękami - materiał się ciągnął aż do niebezpiecznej granicy podarcia się tkaniny,  obstawiam błąd w konstrukcji wykroju (Marchewkowa pisała niedawno o innej sukience z którejś niedawnej Burdy z 2014 roku i błędach w wykroju...), bo sukienka w innych miejscach leży na mnie idealnie. Nie pozostało mi nic innego jak dać sobie swobodę ruchu i pozbyć się górnej części rękawków. Przy okazji przyszedł mi do głowy pomysł na modyfikację tego wykroju i uszycie sukienki z krótkimi falującymi wokół ramion rękawami. *^v^*
I really liked how it looked like, the short cap sleeves, unfortunately I couldn't move my arms - the fabric almost tore and I think that's some kind of a mistake in the construction of this dress (my sewing friend recently wrote about the problems with another dress from some 2014 Burda issue's...), the dress fits perfectly in any other point but the sleeves. After I resolved this problem I got an idea for another dress based on that pattern, with a short flowing sleeves. *^v^*



Gdybym mogła coś zmienić to naprawiłabym jeden błąd, który popełniłam podczas szycia - wyszłam z założenia, że spódnica z jerseyu jest na tyle elastyczna, że nie muszę w nią wszywać długiego odcinka suwaka, więc po wszyciu suwaka w część bluzkową zostawiłam tylko ok. 6 cm zamka w części spódnicowej. Niestety zapomniałam o mojej nieszczęsnej wąskiej talii i teraz wkładanie i zdejmowanie sukienki odbywa się bardzo ostrożnie, bo otwór, w który muszę się wcisnąć z ramionami i biustem jest na styk z moimi obwodami w tych miejscach...
If I could change one thing now I'd fix one error I made during sewing - I thought that the jersey skirt doesn't really need a zipper since it's so stretchy, so after I added the zipper into the cotton blouse part, I only left a 6 cm piece of it in the skirt part. Definitely not a good idea, my waist is relatively small compared to the rest of me and now putting the dress on and off is a really delicate operation because the circumference of the opening in the dress is almost the same as a circumference of my shoulders or bust line...



Poza podkrojami pach zmieniłam tylko rozmiarówkę wykroju - górę odrysowałam w rozmiarze 40, w okolicach talii zeszłam do 38, następnie w biodrach znowu poszłam ku 40-stce i 42 w udach, tak śmiesznie jestem zbudowana. ^^*~~ Część spódnicową z grubego jerseyu szyłam igłą do dzianin o grubości 90, a dół sukienki podłożyłam zwyczajnym najszerszym zygzakiem bo podwójna igła odmówiła współpracy (przy okazji udało mi się dobrać idealną długość sukienki! *^o^*).
Apart from removing the sleeves my only alteration was cutting the pattern in different sizes - I started with size 40 at the shoulders and bust, went down to 38 in waist, went up to 40 in hips and 42 in the thighs, that's how funny I'm built. ^^*~~ The jersey part has been sewn using the yersey needle size 90, and I hemmed it with a good old zig zag stitch because the double needle refused to cooperate (btw, I managed to find the perfect length of the dress! *^o^*).



Kiedy zobaczyłam tę sukienkę po raz pierwszy w Burdzie on-line zastanawiałam się, jak rozwiązana jest kwestii dekoltu - czy jest tam jakieś zapięcie lub podszycie? No to już wiem, na wysokości ok. 15 cm od talii doszyłam mały zatrzask, ale i bez niego sukienka nie rozchodziła się na dekolcie.
I wiem, jersey niczego nie wybacza i na zdjęciach widać, że mam pończochy, ale docelowo sukienka będzie noszona latem, bez konieczności zakładania pasa i pończoch, dzisiaj pogoda znowu była taka sobie a tuż po zrobieniu tych zdjęć zaczęło padać....
When I saw this dress for the first time in the on-line preview I was wondering about the front - whether there is some sort of fastening there. Now I now, I added a small press stud about 15 cm above the waistline, but it's really not that neccesary since the fronts do not reveal anything. And I know that jersey is a fabric that reveals it all and you can see I'm wearing stockings but the weather was not nice today so I had to put them on (just after we finished taking photos the rain started...). It's meant to be a Summer dress, worn without anything underneath.



***

Co dalej w moich planach szyciowych?
Po pierwsze, w tym tygodniu zabieram się za coś dla mnie zupełnie nietypowego. *^v^* Jak się uda, to się pochwalę, a jak się nie uda, to też pokażę, co mi się udało zrobić.
What's next as far as sewing?
First, this week I'm going to start making something unusual for me. *^v^* I'll show you the results whether I succeed or fail, so stay tuned.

Po drugie, postanowiłam przyłączyć się do akcji Sew For Victory i uszyć sobie coś w stylu lat 1940-tych. Pierwszym wyborem była oczywiście sukienka, i tak się złożyło, że dostałam niedawno przepiękną tkaninę od MaroccanMint, idealną na wybrany przeze mnie projekt. Jednak okazało się, materiału na ten model jest za mało, ale nie ma tego złego, bo w majowej Burdzie zauważyłam coś, co będzie idealne dla tej tkaniny i tej akcji szyciowej! *^v^* Zresztą, popatrzcie sami!
Second, I decided to join Sew For Victory and make myself another piece from 1940's era. My first choice was of course some dress and recently I was given a beautiful piece of fabric just perfect for the model I chose. Unfortunately it turned out I don't have enough fabric for a dress, but that's okay because in May Burda I saw something destined for the fabric I have! *^v^* Take a look!



Bluzka inspirowana modelem z lat 40-tych - kimonowe rękawy, interesujący żabot, zamotanie w talii. Strasznie mi się ten model podoba i będę miała na jego uszycie tylko kilka dni, bo deadline na skończenie swoich projektów na Sew For Victory to 30 kwietnia a majowa Burda będzie w kioskach 25 kwietnia! Będę czekać w blokach, z upranym materiałem i kalką gotową do kopiowania wykroju. *^o^*
It's a 1040's inspired blouse - kimono sleeves, interesting jabot, a wrapped fabric in the waist. I love it and I'll only have a few days to make it since the deadline for Sew For Victory is 30th April and I'll buy May Burda on 25th April! I'll be waiting with a fabric ready and a copying paper and a pencil. *^o^*

Przy okazji, ponieważ na rosyjskiej stronie Burdy mamy już przegląd majowych modeli, zapraszam na rzut oka na moich burdowych majowych faworytów.
Oprócz powyższej bluzki spodobało mi się kilka sukienek.
By the way, on Russian Burda's page  there is a preview of the May issue's, so let's take a look at my favourites. Apart from the blouse I like some dresses.

103 - niebieskie akcenty wyglądają interesująco, ale nie jestem pewna paska na wysokości bioder.
- blue accents look interesting but I'm not sure about the stripe at the hips.




104 - ta sama góra co nr 103 a dół w stylu lat 40-tych, piękno w prostocie, na pewno uszyję! (tu dodatkowo cudna tkanina!)
- same top part as 103 but the pretty 1940's skirt instead, simple beauty, I'm definitely making this one! (and that fabric, ah!...)




106 - cienki jersey i dekolt-woda, ideał na lato, dla mnie niekoniecznie w srebrnym kolorze. *^v^*
- thin jersey and flowing neckline, perfect for Summer, although for me not necessarily in silver. *^v^*




108 - ukłon w stronę retro, ciekawy dekolt, tylko czy aby zbyt nie odstaje?
- retro feel, interesting neckline although it's a bit too loose, don't you think?




109 - podobna góra co u poprzedniczki, fajny ołówkowy dół, przewiduję uszycie i chyba mam nawet odpowiedni materiał. ^^*~~
- similar top as the previous one, nice pencil skirt, I might make this and I think I have a good fabric for it. ^^*~~




112 - niby nic takiego, ale nie mam ani jednej kiecki bez góry, więc może?...
- nothing fancy but I don't have a single dress like this, so maybe?...




116 - znowu widzę wersję z jerseyu.
- another winner in jersey for me.




133 - ładne retro, ale nie jestem przekonana do gumek w talii, potem człowiek jest cały w prążki i takie rozwiązanie wcale nie jest zbyt wygodne... ^^
- nice retro dress but I'm not too keen on so many thin elastics in the waistline, it's not that comfortable and when you take the dress off you're marked with lines all over... ^^




I tyle, plany ustalone i proszę o kciuki za ich realizację, bo mi coś maszyna niedomaga a bardzo nie mam teraz budżetu na nową... (nie mówiąc o tym, że w maju idziemy na wesele i muszę uszyć sobie na nie sukienkę!...)
W każdym razie, majowej Burdy będę wyglądać z niecierpliwością! *^-^*~~~
That's it, I have my sewing plans and please keep your fingers crossed for my sewing machine to stay alive for a few months more, it's been acting funny recently and I really don't have any money to buy a new one... (and we're going to a friend's wedding in May for which I need to make myself a new dress!...)
Anyway, for now I'm looking forward to May's Burda! *^-^*~~~