Showing posts with label gardening. Show all posts
Showing posts with label gardening. Show all posts

Wednesday, July 05, 2017

Green fingers - lipiec

Nie mogę się odczepić od produktów sezonowych. Na przykład taki bób.
Lubicie? A jak go zjadacie? 
Ja zawsze tylko gotowałam go z odrobiną soli a potem skubałam z miski obierając z łupinki. Ale w tym roku postanowiłam spróbować coś z bobem upichcić. Na początek postawiłam na pierogi, w czym z pomocą przyszedł mi przepis Vegeneraty.
I cannot give up cooking with seasonal vegetables. For example, broad beans.
Do you like it? How do you eat it?
I've only cooked them in water till soft and then nibbled on the beans removing the peels as I ate them. But this year I also tried to make something with them, so I tried broad beans and sun dried tomatoes dumplings.




Moje modyfikacje: nie miałam podanej w przepisie ilości bobu i pomidorów suszonych, ale za to miałam kilka ugotowanych ziemniaków z dnia poprzedniego, więc dodałam. I mąkę na ciasto zaparzyłam, tak zawsze robię z klasycznym ciastem pierogowym.
My modifications: I didn't have the required amount of beans and tomatoes, so I added some cooked potatoes. As for the dough, I added boiling water not just warm water, I always do that with dumplings dough. 




Pierogi z bobem i suszonymi pomidorami, mimo, iż niezbyt fotogeniczne, są super! Lekkie ale konkretne w smaku, bardzo trafiły w nasz gust i na stałe wchodzą do menu.  *^0^*
Those dumplings, although not very pretty to photograph, were delicious! Light but with a great taste, turned out perfect for our preferences and we'll be eating them often. *^0^*

***

Kontynuując temat zieloności pokażę Wam dziś mój balkon. *^v^*
Ostatnio oglądaliśmy go w marcu, kiedy rośliny dopiero budziły się po zimie. A przez ostatnie miesiące nastąpiły pewne zmiany.
Talking about greens, let's have a look at my balcony. *^v^*
Last time you saw it in March when the plants just started to wake up after Winter, now things changed a bit.




Żurawki żwawe jak tylko one potrafią, dwie odmiany nawet kwitną (nie są to jakieś imponujące kwiaty, ot, długi badyl z maciupkimi kwiatuńkami na końcu... ^^).
Heucheras are full of energy, two of them even bloomed although they are not too impressive, just long thin stems with some teeny tiny flowers at the end... ^^.






Sośnica japońska dorobiła się nowego jasnozielonego pióropusza na czubku!
Japanese umbrella pine grew a brand new light green panache!



Przybyła nowa roślina wielkolistna - brunnera, i najwyraźniej czuje się tutaj bardzo dobrze, bo na razie pięknie rośnie.
I bought a new plant with big interesting leaves - brunnera. Apparently it's happy on my dark and moist balcony because it immediately started to grow.




Niesamowicie intensywnie ruszyła acuba! Przybyło jej mnóstwo nowych liści i robi się duża i obfita. Rośnie też, choć nieśmiało, szeflera.
Acuba and scheffler  also grow happily, the former much better than the latter but still they both have a lot of new leaves. Acuba is almost twice as big as it was last year.




Kupiłam trzy nowe odmiany hebe i wszystko było pięknie do zeszłego tygodnia, kiedy to na dwa krzaczki weszła grzybica i pewnie zaatakuje też ten trzeci, skoro rosną obok siebie w tej samej ziemi... (Zdjęcie zrobiłam w zeszłym tygodniu, potem wyjechaliśmy na kilka dni i po powrocie zobaczyłam stan duuuużo gorszy, raczej nie do odratowania, bo gdybym miała wyciąć zakażone gałązki to już niewiele zostanie....)
I bought three new hebe plants and everything was fine till last week, when some fungus attacked them... (I took the photo last week and then we were gone for a few days and when we came back I saw the plants are in much worse state. If I wanted to save them and cut the ill parts there wouldn't be much left...)





Berberys po zimie zachował się dziwnie - wypuścił ochoczo trzy czy cztery młode pędy, z których po kilku centymetrach kontynuował rośniecie tylko jeden... A teraz w ogóle coś go żre i chyba też będziemy się musieli pożegnać.
Barbery behaved strangely - after Winter it started to grow three or four new sprouts, but then only one continued to grow, the others stopped. Now I can see it's been eaten by some bugs so we might have to say goodbye soon.




Natomiast w tym roku z roślin do zjedzenia uprawiamy na balkonie.... bataty! *^V^*
Został mi w szafce kuchennej zapomniany batat, który wypuścił kiełki. Mąż zaproponował, żeby go zasadzić, tak też zrobiliśmy, no i rośnie! Tydzień temu był jeszcze malutki ale wczoraj dostał już tyczki, bo zaczął się rozłazić po balkonie. Za kilka dni przesadzimy go do większego pojemnika i będziemy czekać z ciekawością, czy na jesieni będzie z tego batatowy plon!
On the other hand, this year we are growing an edible plant too, namely... sweet potatoes! *^V^*
Well, yes. I forgot about a sweet potato and when I found it in a kitchen cupboard it had already sprouted. Robert gave me this idea to plant it and it grows! Last week it was much smaller, this week I had to constrain it around some bamboo sticks because it started to take over the balcony. In a few days we will replant it to a bigger container and then we'll wait for the sweet potato crop in the Autumn!




W tym tygodniu na parapet kuchenny pójdą jeszcze skrzynki z sałatami i ziołami, pojadę też do centrum ogrodniczego po nową azalię w miejsce tej, która nie przetrwała zimy. I tyle jeśli chodzi o moją lipcową aktualizację ogrodniczą. *^o^*
This week I'm also going to sow some cut-and-come-again lettuces in a pot on the kitchen windowsill, I also want to get a new rhododendron. That's all for now as far as my balcony gardening. *^o^*

Wednesday, April 22, 2015

Czytanie, dzierganie i zielona herbata

Czasami nachodzi nas ochota na ciasto, tu i teraz, więc na szybko wybieramy przepis, gromadzimy składniki, mieszamy, ubijamy i pieczemy. Tak było ze mną w poniedziałkowe przedpołudnie. *^v^* I oto proszę - ciasto z herbatą matcha, udekorowane truskawkami (wiem, jeszcze nie sezon i te są importowane i wcale nie tak smaczne, ale jak mi zapachniały na bazarku to po prostu musiałam kupić kilka sztuk... ^^) i masą marcepanową, przepis bardzo łatwy i szybki, nie może się nie udać!
Sometimes you just have to eat cake! So you quickly choose the recipe, gather the ingredients, mix, pour and bake. That's what happened to me on Monday morning. *^v^* So here it is, the matcha cake decorated with strawberries (I know, it's not their time yet and these are imported from somewhere and not that tasty, but they smelled soooooo nice I just had to buy a few... ^^) and marzipan paste. The recipe is quick and easy, a 100% success guarantee!




A jeśli już jesteśmy w temacie herbaty matcha, to popatrzcie, co dostałam od mojej japońskiej koleżanki Hiroko! *^o^*
Trzy książki z przepisami na ciasta i desery z użyciem tej herbaty! Nie mogę się doczekać wypróbowania kilku z nich, szczególnie kuszą mnie musy i galaretki.
Zawsze, kiedy dostaję przesyłkę z Japonii, niech to będzie najmniejszy drobiazg, przypominam sobie nasze wakacje i kompletnie się rozklejam zastanawiając się, czy będzie mi kiedyś dane zamieszkać tam na stałe, a nie tylko kraść dwa, trzy tygodnie w roku na krótki pobyt, w trakcie którego nie daję rady się moim ukochanym miastem nasycić...
When we talk about matcha, look what I got from my Japanese friend Hiroko! *^o^*
Three books with recipes for cakes and puddings with matcha tea! I cannot wait to try them, I especially want to make jellies and mouses.
Every time I get something from Japan, it can be the tiniest candy or something, I recall our holidays and mentally fall to pieces, thinking whether I'll be able one day to live there and not just steal two, three weeks per year for a short stay. I cannot get enough of my beloved city this way...




Tak w ogóle, to nie pamiętam, czy Wam pisałam, ale moja koleżanka Hiroko jest niezwykle utalentowana i robi przepiękne niesamowicie precyzyjne i wyglądające jak żywe hafty przedstawiające koty i psy! Jej prace możecie obejrzeć na jej blogu albo na Flickrze.
Btw, have I told you about Hiroko? She has an amazing talent for embroidery and she creates beautiful detailed and life-like portraits of cats and dogs on shirts! Have a looks at her works on her blog or Flickr.
 

 ***



Wreszcie udało mi się dziś dołączyć do Czytania i Dziergania u Maknety!
Dawno nic nie pokazywałam, więc zebrało się trochę książek...
Przeczytałam cztery książki Darii Doncowej z serii o przygodach Eulampii i bardzo mi się spodobały, to rzeczywiście taka trochę rosyjska Chmielewska, postaci są barwne ale nie przesadzone, wydarzenia ciekawe, najlepszą rekomendacją jest fakt, że dwa razy siedziałam do 4 rano, żeby doczytać do końca i poznać rozwiązanie! *^v^* Niestety, z tą autorką mamy ten sam problem co z Marininą - Doncowa napisała w tej serii 38 książek, u nas wyszły cztery.......
Za to inna seria Doncowej z Darią Wasiljewną, bogatą detektywem-amatorką jest dużo słabsza, pretensjonalna i nie sięgnę po więcej książek z tej serii. Zaczęłam kiedyś czytać inną powieść z tą bohaterką i odłożyłam po kilku rozdziałach, taka była słaba. "Zjawa w adidasach" jest trochę lepsza, ale nie zachwyca.
"Rytuał ostatniej nocy" Wiktorii Płatowej jest na średnim poziomie, ani mnie jakoś szczególnie nie zachwycił, ani nie straciłam zainteresowania losami bohaterów, ot, takie czytadło.
I finally join again Makneta's Reading and Knitting Wednesday!
I haven't shared any books for some time so there's a lot...
I read four books by Daria Doncowa from her series about the adventures of Eulampia's and I really liked them! It's funny and interesting, something like Polish author Joanna Chmielewska. I even stayed till 4 am to finish two of those books because I really wanted to know how it ended! *^v^* The problem is Doncowa wrote 38 books in this series and in Poland they only published four....
Another series by Doncowa, with the rich bored amateur detective Daria Wasiljewna is quite different, pretentious and predictable, some time ago I started another book from that series and I stopped after a few chapters, I couldn't handle it.
"Last night's ritual" by Wiktoria Płatowa is somewhere in the middle, not great but not bad either, I might recommend it if there's nothing else to read.




Za to kryminały Poliny Daszkowej to majstersztyk gatunku na super poważnie - nie znajdziemy tu śladu zabawnej atmosfery a la Chmielewska/Doncowa, tylko zimne wyrachowane zbrodnie, bezwzględnych przestępców, ludzi uwikłanych w ponurą rosyjską rzeczywistość wódki lejącej się hektolitrami oraz układów i łapówkarstwa na każdym kroku. Przerażające, ale bardzo dobrze napisane i też nie można tych książek odłożyć, bo chce się czytać do końca.
Chwilowo robię sobie przerwę od rosyjskiego kryminału na rzecz kryminału szkockiego, zaczęłam "Człowieka z wyspy Lewis" Petera May, już w pierwszych rozdziałach jest ponuro, mokro, zimno i torfowo a główny bohater został nam zarysowany na tle tragedii rodzinnej. Ostro, zobaczymy jak będzie dalej.
On the other hand, detective stories by Polina Daszkowa are creme de la creme of the genre! Super serious, cold blooded crimes, ruthless murderers, people lost in the gloomy Russian reality of hectolitres of vodka and bribes everywhere they go. Terrifying but very well written and you want to read till the very end.
At the moment I decided to have a break from Russian authors and I chose the Scottish one, and started "The Lewis Man" by Peter May. First chapters show us the cold, wet, grey and peaty scenery and the main character is introduced with a background of the personal tragedy. Tough and we'll see how it goes.




A na drutach Bardzo Mały (oraz Cienki) sweterek - w zeszły czwartek nabrałam wreszcie oczka na mój debiutancki żółty kardigan, wybrałam motyw na przody i tył (wzór #99 z książki “Knitting Patterns Book 250 クチュール・ニット 模様編み250” autorstwa Hitomi Shida) i przez trzy dni wydziergałam ok. 10 cm (raglan od góry). Niestety, zemściło się na mnie moje lenistwo i niechęć do robienia próbek, bo okazało się, że bąbelki występujące we wzorze w robótce wyglądają dziwacznie i raczej paskudnie, i całość idzie do sprucia...
Zaczęłam jeszcze raz pomijając bąbelki i tak prezentuje się wzór bez kulek, zdecydowanie bardziej mi się podoba w takiej formie!
I started my yellow Tiny (and Thin) Cardi - last Thursday I cast on and worked in knit on sleeves and pattern on fronts/back (pattern  99 from the book “Knitting Patterns Book 250 クチュール・ニット 模様編み250” by Hitomi Shida), I made 10 cm in three days and then I decided the boobles look hideous and had to frog everything. Well, yes, I'm lazy and not happy with knitting swatches....
I started once more and this time I follow the same pattern but omit the bobbles, and I'm a happy camper!

 


Niestety, nie będzie to szybki projekt, bo jak może pamiętacie, to włóczka Alize Lanagold 800 (800m/100 g) a dziergam na drutach 2,25 mm. Mam w planach rękawy długie albo conajmniej 3/4.
Unfortunately, it's not going to be a quick project because as you may remember I'm using Alize Lanagold 800 yarn (800m/100 g) and 2,25 mm needles. I want to knit long sleeves or at least 3/4.



I na koniec pierwsze zwiastuny ogródka parapetowego, czyli wysiane i już przesadzone:  zielone shiso oraz trzy doniczki bazylii sałatowej. Wciąż czekam na wykiełkowanie shiso purpurowego i lada dzień wysieję groch na pędy. Jak zacznie się naprawdę ciepła wiosna wystawię skrzynki na parapet za oknem i posieję mieszankę sałat.
And last but not least, my windowsill garden - I replanted the green shiso and basil already, still waiting for the purple shiso to sprout. I'm going to sow the pea for the shoots soon. And that's all at the moment, I'm waiting for the really warm Spring now to place the pots on the outside windowsill and sow the cut-and-come-again lettuces.



Friday, June 13, 2014

Garden Party

News a ostatniej chwili: zarezerwowaliśmy hotel na wakacje! W super cenie i świetnej lokalizacji! *^o^* Wasze kciuki za układanie się wszystkiego zgodnie z planem na razie pięknie działają!
The latest news: we booked a hotel for our holidays! Great price and perfect location! *^o^* The fingers crossed for our trip work, please keep them for longer!

***


No to zacznijmy od pożywnego śniadania i oglądamy ogród. *^v^*
So, let's start with a healthy breakfast and proceed to the garden. *^v^*




Dzisiaj pokażę Wam mój ogródek balkonowy i parapetowy. Jest tego dużo mniej niż w zeszłym roku, bo przyznaję, że zeszłoroczny atak gąsienic oraz fakt, że na moim balkonie prawie wcale nie ma słońca zniechęciły mnie do tak zróżnicowanych upraw. 
Zacznijmy od parapetów w kuchni/pokoju dziennym, rośliny stoją na nich zarówno od strony mieszkania jak i na parapetach zewnętrznych.
Today I'm going to share with you my balcony and window sill garden. This year I decided on much less plants than last year. I had a heavy bug attack on my crops last year and it turned out that my balcony didn't have enough sun so there was no point in growing many vegetables.
Let's start with the kitchen/living room sills, pots are located both inside the house and outside the windows. 


Zaszalałam z bazylią. Mam jej kilka odmian, tutaj bazylia sałatowa (jest jej jeszcze jedna donica). Ciekawa jestem, czy rzeczywiście urośnie taka wielka, jak pisali na opakowaniu nasion, liście mają dochodzić do 10 cm długości! Na razie największe mają ok. 4 cm.
I went crazy with basil this year. I have several types, here is a salad basil (I also have another pot with this type). I'm very curious whether it's going to have huge leaves as promised on the seed packet, they're supposed to be 10 cm long! At teh moment the bigger leaves are 4 cm long.



Tu doniczka bazylii zwyczajnej, wysiana jako pierwsza jest najczęściej zjadana, ale coś tam jeszcze w doniczce zostało.
Here's the plain basil, I've sown it first in March and we keep on eating it a lot but it regrows.



Dla odmiany bazylia grecka. Jest nieco ostra w smaku i pięknie wygląda jako ozdoba dania, często używam jej do pudełek lunchowych, bo jej gałązki wyglądają jak małe drzewka. *^v^*
Here's Greek basil. It's a bit stronger in taste and it looks cute in dishes, I use it to decorate bentou boxes because small twigs look like tiny trees. *^v^*



Zielona skrzynka to drugi wysiew bazylii zwyczajnej.
W dwóch doniczkach mam japońskie shiso - purpurowe i zielone. Bardzo słabo kiełkowały i rosły na początku, ale już się wzięły w garść i przyspieszają! *^v^* (wiedzą, że już bym je chciała zjadać!)
Green pot contains second wave of plain basil.
In the brown pots I have Japanese shiso - purple one and green one. They took ages to sprout and kept growing very slowly, but recently they started to catch up. I think they know I already want to eat them! *^v^*



Pamiętacie grapefruita wysianego z nasiona zasadzonego podstępnie w donicy z szałwią? No to już jest taaaki duży! Robert niezmiennie i niestrudzenie czeka na owoce... *^v^*
Do you remember the grapefruit Robert planted in a pot with sage? It's that big now! My husband awaits the fruit eagerly and impatiently... *^v^*



W tym roku grapefruitowi przybyła koleżanka mandarynka. ^^*~~
This year he planted another citrus - a mandarine. ^^*~~



Doniczka z kolendrą - wysiałam je zupełnie z głupia frant, bo to były bardzo stare nasiona i dwa lata z rzędu nic mi z nich nie wyszło... A teraz proszę! Rośnie mi kolendra! *^v^*
Coriander - I decided to sow it on a whim because these were a very old seeds that didn't sprout at all for two consecutive years so I had no expectations... And now I have coriander! *^v^*



Duże shiso zielone, z pierwszego wysiania w marcu, kiedy to z całej garści wzeszły mi dwie rośliny... Dosłownie lada dzień zacznę zjadać liście! *^0^
Big green shiso from the very first sowing in March, when I got only two plants from a handful of seeds... I'm going to start eating it any day now! *^0^*



Po lewej - kozieradka (do dań indyjskich), po prawej - tymianek kupiony w supermarkecie, który po przesadzeniu zmężniał i się rozrasta.
On the left - fenugreek (for the Indian cuisine), on the right - thyme bought in the supermarket. After I put it in a new pot with good soil it got stronger and started to grow!



Sałata uprawiana na listki, wycinam po kilka sztuk do sałatek i kanapek.
Cut-and-come-again lettuce, I cut some leaves for salads and sandwiches.




I na koniec okazały krzak rozmarynu. Obcinany szybko nadrabia braki z nawiązką. *^o^*
And last but not least - a big rosemary bush. When I cut it it quickly grows back twofold! *^o^*




Przenosimy się na balkon:
Now we move to the balcony:

W tym roku postanowiłam postawić również na kwiaty i rośliny ozdobne. W związku z tym kupiłam trzy piękne koleusy, które zaraz po przesadzeniu zabrały się za intensywne przyrastanie! *^v^*
This year I decided to grow flowers and decorative plants too. I bought three pretty coleus types and as soon as I replanted them into this pot they started to grow like crazy! *^v^*



Obok stoi doniczka z mitsubą (taka japońska natka pietruszki), fuksja sprezentowana mi przez Zuzę i na dole drzewko laurowe. Wysiałam też cztery odmiany chilli.
Next to them there's mitsuba (the Japanese type parsley), fuchsia from my friend Zuza and the laurel tree. I also have four types of chilli.



Mam dwie skrzynki z komatsuną - czerwona odmiana comred i zielona samurai. Niestety już pada ofiarą żarłocznych liszek!.....
I have two pots with komatusna - red comred and green samurai. Unfortunately it's already being chewed on by the bugs...



To prawdziwy weteran - mięta, która na zimę została na balkonie, zmarzła i uschła... A wiosną odbiła i rośnie! *^v^*
Here's the tough guy - mint that was left on the balcony over the Winter, it froze and dried out... But then in Spring it started to sprout again! *^v^*



I gość na moim balkonie - yuka, którą mąż przytachał z pracy do przesadzenia. Biedaczka miała już same korzenie w malutkiej doniczce! Lada dzień wróci do biura.
And here's a guest - yucca tree that was brought by Robert from his office. I replanted it into a bigger pot, it had only roots and no soil in a small pot! It'll go back to the office soon.



Na balkonie mam jeszcze drugą doniczkę z tymiankiem i dwie bazylie - cytrynową i tajską, ale te na razie są bardzo słabe więc nie ma co pokazywać. Dodatkowo mam jeszcze cztery krzaki miniaturowej róży, ale tę pokażę, jak już zakwitnie i będzie piękna! *^v^*
I tak to u mnie w tym roku wygląda. Strasznie mi smutno, że nie mogę uprawiać tego wszystkiego, co bym chciała, ale niestety muszę dostosować się do warunków, jakie mam. Najważniejsze, że zioła i sałaty rosną chętnie i szybko!
I also have a second thyme and two basils - lemon basil and Thai basil on my balcony, but they're still small so there's nothing to show yet. As for the flowers, I have four miniature roses bushes, but those I'm going to reveal when they're in bloom. *^v^*
So, that's my garden this year. I'm very sad that I don't have good conditions to grow many other vegetables but that's life, I have to adapt to what I have. Lucky me herbs and letuces grow happily on the window sills.

Friday, March 21, 2014

Wiosna

No więc, wiosna. 
Bazylia rośnie jak szalona. *^v^*
So, it's finally Spring.
Basil grows like crazy. *^v^*



Na drutach nowy Mały Sweterek. Tym razem głęboki fiolet i wzór, który znacie z projektów Joji Locatelli lub Jareda Flooda, mój motyw pochodzi z książki Knitting Patterns Book 250 クチュール・ニット 模様編み250 autorstwa Hitomi Shida, wzór 108.

I have a new Tiny Cardi on my needles. This time it's dark plum purple and the pattern you may know from Joji Locatelli's or Jared Flood's projects, my motif comes from the book Knitting Patterns Book 250 クチュール・ニット 模様編み250 by Hitomi Shida, number 108.



A głodnym polecam coś niesamowicie pysznego, i jak tego nie przyrządzicie, to sami jesteście sobie winni, ja przecież mówiłam, żeby robić! *^w^* Kurczak po koreańsku, koniecznie z sałatką z rukoli i kimchee!
And if you're hungry I highly recommend something amazingly delicious and if you're not going to cook this you're going to regret it for the rest of your life! *^w^* It's a Korean fried chicken, and you must eat it with a rocket salad and kimchee!



Jakie plany na weekend?
Ja będę trochę imprezować, trochę szyć, trochę robić na drutach i porządkować moją wiedzę z japońskiego. Skończyłam drugi semestr trzeciego roku nauki w grupie i od kwietnia zaczynam lekcje indywidualne, już się nie mogę doczekać!
Miłego weekendu! (a jakbym przypadkiem zdążyła skończyć nową sukienkę, to jeszcze tu zajrzę w niedzielę ^^*~~)
How about your weekend plans?
I'm going to party a bit, sew a bit, knit my new cardi and I'll go through my Japanese notes to have them organised. I've just finished the second semester of the third year of learning in a group and in April I'm starting individual lessons, I can't wait!
Have a great weekend! (if I somehow manage to finish sewing my new dress I may appear here on Sunday ^^*~~)

Wednesday, December 11, 2013

W moim ogródeczku...

Jeśli myśleliście, że mój parapetowo-balkonowy ogródek już dawno uprzątnięty, to nie macie racji! *^o^* Oto zdjęcia z dnia dzisiejszego - na parapecie od strony kuchni/pokoju dziennego mam buraka liściowego i trzy odmiany jarmużu! ^^*~~ Mają się bardzo dobrze, bo one lubią taką pogodę, a po przymrozkach są nawet smaczniejsze.
If you already forgot about my balcony garden, here are the photos from today - Swiss Chard and three types of kale on my kitchen/living room window sill! ^^*~~
それは私のバルコニー庭です。三つタイプのケールーとフダンソウがあります。 ^^*~~





I tyle na dzisiaj, idę sobie chorować pod kocem, i jak znajdę siły, to skończę dzisiaj zielony sweter, zostały mi dwa rządki listwy kołnierza i doszycie guzików (i pranie).
Trzymajcie się ciepło!
That's all for today, because I have a cold and going to spend the day under the blankets. Most probably I'll finish the green cardigan today, all I need to do is knit two rows of the collar and sew the buttons (and give it a wash).
Stay warm!
風邪を引いているので、今日はそれだけです。ベッドに行きます。もしかしたら、みどりセータを編み終わるかも知れません。

Thursday, August 01, 2013

Ogródek na balkonie VII

1 sierpnia a więc czas na comiesięczne podsumowanie ogródkowe.

Lipiec był miesiącem walki. Z gąsienicami żrącymi moje uprawy i z upałem. Z upałem jakoś łatwiej dawałam sobie radę, natomiast głupie gąsienice mocno przetrzebiły mi warzywnik... Jedną 80-centymetrową skrzynkę dorastającej sałaty straciłam dosłownie w jedną noc! Wieczorem jeszcze była sałata, a rano zobaczyłam kikuty i 5 tłustych zielonych lich!...

Ale się nie poddaję i wysiewam nowe rośliny, przecież kiedyś okres ich wylęgania się skończy!
(Mam nadzieję! ^^)

Zacznijmy od balkonu - to moja nieustająca duma, drzewko laurowe. Rośnie sobie, nie choruje, nie daje się pożreć szkodnikom. *^o^*


Zielone shiso też się trzyma, chociaż zostało lekko trafione szarą pleśnią na kilku liściach.


Zakątek mitsuby mashimori - rośnie, kwitnie, też nieco trafiona szarą pleśnią, ale w małym stopniu. Po prawej stronie trzy sadzonki jarmużu Dwarf Blue Curled (tyle mi wykiełkowało, innych odmian mam więcej).


Z jamużem wiążę duże nadzieje - podobno nie lubią go ptaki ani owady i nie imają się go choroby, idealne warzywo liściowe na mój balkon! *^v^* Tutaj sadzonki jarmużu Nero di Toscania, Scarlet oraz Red Russian. Planuję zakupić jeszcze inne odmiany.
Na górze widzicie bazylię sałatową (była podskubana przez lichy na początku wzrostu, ale teraz, odpukać, rośnie nieruszana!), na razie jest wielkości zwyczajnej bazylii, ale czekam na te 10 cm liście! *^v^*, i donicę z burakiem liściowym.


Spojrzenie całościowe na prawy róg balkonu - zostało mi trochę buraka liściowego (Swiss chard), pomidor Little Sun bliżej barierki ma już pomidorki, pomidor Garden Pearl w koszyku przypomniał sobie, że jest wiszącym rozgałęziaczem, więc się rozgałęzia i kwitnie, mam tu jeszcze tymianek (od Yarn Ferret! ^^*~~), rozmarynmitsubę, bazylię sałatowąmelisę (po ataku gąsienic z całej doniczki pełnej roślin zostały trzy sadzonki, ale walczą!...). W rogu dynia, niestety największa ofiara szarej pleśni, nie wiem, czy nie pójdę w ślady Squirk i nie spryskam jej chemią, bo jest mocno zaatakowana...


Teraz balkon po lewej stronie od drzwi - mięta częściowo obgryziona przez lichy, ale nie tak łatwo wykosić miętę! *^v^* Tymianek, który mi częściowo zdrewniał, nie wiem, czemu z tymiankami tak się w końcu dzieje. Szałwia - przysmak gąsienic, coś tam zostało, ale mało i słabe, czas kupić nowe sadzonki...


Złapałam ostrość na daleki plan, więc od tyłu: burak Bull's Blood - długo ukrywał się przed gąsienicami ale jednak troszkę go obżarły. Na dniach zostanie spożyty, bo już dużo w tych doniczkach z siebie nie da rady wykrzesać. Sadzonka goji, która od momentu kupienia na wiosnę nie ruszyła ani na milimetr... Drugi pomidor Little Sun, kwitnie. Skrzynka pełna sałaty, która sama nie wie, czy rosnąć czy co... Chyba ją przestawię na parapet od strony kuchni.


Teraz przenosimy się do kuchnio-pokoju i na tamte parapety zewnętrzne i wewnętrzne.
Najpierw skrzynka z sałatą - zdjęcie kompletnie prześwietlone, ale mam dowód na to, że już prawie pożarta sałata zostawiona przez gąsienice w spokoju powoli się odradza i mam nadzieję, że dane jej będzie urosnąć. *^v^*


To jest kompletne nieporozumienie ogrodnicze, czyli moje dwa bakłażany, Ophelia i Pinstripe... Od ostatniego wpisu nie urosły chyba wcale, ale też nie padły, więc Robert nie pozwala ich usunąć. ^^*~~


A tak wygląda pakchoi pożarte przez lichy, zostawione chwilowo na przynętę. Mam nadzieję, że owady składające jaja wybiorą te kikutki zamiast zdrowej nieruszonej sałaty (na razie to działa, skrzynka z sałatą stojącą obok na kolejnych zdjęciach *^v^*).


Na wewnętrznym parapecie kuchennym stoi zapas bazylii cytrynowej.


Młode zielone shiso na podmianę za starzejące się krzaczki.


Bazylia grecka w skrzynce i w doniczce.



Melisa, która uparła się rosnąć na dwie strony... ^^


I oregano.


Teraz parapet od strony pokoju dziennego - chilli Big Jim, które podobno rodzi 30 cm papryki... Mojemu raczej to nie grozi, bo sam krzaczek ma 25 cm, ale już ma trzy spore owoce a kolejne się tworzą.


Dla odmiany, chilli Super F1 ma tylko jedną paprykę! *^w^*


Chilli Jalapeno Purple ma trzy kwiaty.


A to moja druga duma - chilli Macska Piros, niewielki krzaczek obficie obsypany papryczkami i kwiatami, nie wiem, skąd on bierze zasoby na wykarmienie takiej ilości kwiatów i owoców... (patrz: chilli Super F1 z JEDNĄ papryczką...).


Pośród nich wesoły żywot prowadzi grapefruit Roberta, który jutro zostanie przesadzony do ziemi dla cytrusów.


Obiecane zdjęcie skrzynki z sałatą. *^v^*


Na parapecie zewnętrznym jest jeszcze skrzynka z oregano złotym/cytrynowym (zdjęcie mi nie wyszło) i nierosnące chilli Bulgarian Carrot i słodka papryka Chocolate Beauty.

Na koniec parapet wewnętrzny - bazylia cynamonowa i zwyczajna:


Oraz purpurowe shiso.


Za miesiąc mam nadzieję pokazać Wam wielką bazylię sałatową, dojrzałe papryczki chilli i może już jakieś dojrzałe pomidorki. Zapewne podrosną sadzonki jarmużu i trzymajcie kciuki za koniec sezonu łażenia po sałacie gąsienic! *^o^*~~~