Showing posts with label sewing books. Show all posts
Showing posts with label sewing books. Show all posts

Wednesday, August 21, 2019

Mochi



Wiedziałam, że w Tokio będą upały, więc żeby nie łazić w pełnym słońcu z odkrytymi ramionami tuż przed wyjazdem na wakacje uszyłam lekką narzutkę, której jedynym zadaniem miała być ochrona przed słońcem w połączeniu z lekkością. Do tego celu idealny okazał się cieniusieńki lniany jersey, który kupiłam na allegro, w połączeniu z wykrojem z japońskiej książki "デイリードレス―ワンピースとはおるもの" autorstwa Quoi Quoi. W oryginale nie prezentuje się zbyt wytwornie, zdjęcia w tej książce są szczególnie urodziwie wystylizowane, hm.... *^w^* Ale oczyma duszy ujrzałam przydatną narzutkę chroniącą przed słońcem, wykrój jest dość prosty.
I knew there will be hot weather in Tokyo so in order not to go around with uncovered shoulders, just before leaving for holidays I made a light jacket which had only one task - to protect me from the sun. I used an extremely thin and light linen jersey and the pattern from the Japanese pattern book "デイリードレス―ワンピースとはおるもの"by  Quoi Quoi. The photos in the book are somehow strange, well... *^w^* But in my mind's eye I saw a perfect Summer cover for me.




 



Wycinamy pięć elementów - tył, dwa przody i dwa rękawy (pominęłam kieszenie). Trudność nie polegała tu na skomplikowanym wykroju ale na materiale, którego użyłam - niesamowicie cieniutki lniany jersey! A jersey, jak wiadomo, lubi się mocno rozciągać, a dodatkowo nie było mowy, żebym na tej tkaninie odrysowała elementy wykroju... Poszłam więc po rozum do głowy i układałam poszczególne kawałki na materiale, przyciskałam w kilku punktach linijkami i od razu wycinałam kształt, dodając ok. 1 cm na szwy.
The pattern is rather easy and has only five elements - back, two fronts and sleeves (I skipped the pockets). The difficulty was the thinness of the fabric! It streched like crazy and there was no way I could draw the pattern pieces on it... So I just placed the paper pieces on the fabric pressing it down with some rulers and cut around them adding 1 cm around for seams.





 
Potem już tylko spinanie szpilkami i zszywanie, na szczęście mam ściegi elastyczne w maszynie. Całość obrzuciłam ściegiem wykańczającym brzegi, pominęłam kieszenie, bo ten materiał jest niesamowicie cienki i wszystko by z tych delikatnych kieszeni wypadało. Narzutkę można nosić puszczoną luzem, można szpiczaste końce przodu związać razem na brzuchu albo tak jak ja chodziłam - każdy z rogów przodu zawiązałam na luźny supeł, dzięki czemu nie plątały się i nie zaczepiały o nic, a narzutka wciąż wisiała luzem. Polecam ten wykrój, bo jest praktyczny i łatwy do uszycia! *^o^*
Then I pinned everything together and stitched, good I have elastic stitches on my machine! I finished the edges with overlock stitch and I skipped the pockets because this fabric is way too thin for pockets, they wouldn't keep things inside. I can wear it loosely or tie the front ends together or even make the big knots on each front end so I wouldn't catch onto anything while walking. I recommend this pattern because it's practical and easy to make! *^o^*







Friday, June 22, 2018

フェミニンワードローブ - Kredkami Rysowana



Najważniejsze w tej sukience są kokardy. Nic na to nie poradzę, widocznie ostatnio mam fazę powrotu do czasów dzieciństwa - kręcą mnie falbanki i kokardki. ^^*~~ Chociaż zinterpretowałam je po swojemu, dodając pojedynczy akcent, który mogę odpiąć jeśli mi się znudzi.
W oryginale użyto gładkiego materiału, u mnie granatowy len z białymi kwiatami (kupiony w Textilmar, len jak to len, lubi się pognieść ale taki jego urok), które trochę wyglądają jak nagryzmolone białą kredką, stąd nazwa kiecki - Kredkami Rysowana. *^V^*
The most important in this dress are the bows. I cannot help it, apparently I've been having a back-to-childhood phase in my sewing - I like ruffles and bows. ^^*~~ Although I interpreted it my way adding only a single bow accent that can be unpinned if I feel like it.
In the original there is a plain fabric used, in my case it's a dark blue linen with the flower pattern that looks as if it was scribbled with a white crayon, hence the name - With Crayons Drawn. *^V^*





Kształt jest bardzo prosty - tuba lekko zwężająca się ku dołowi. Oczywiście nie pozostałam przy oryginalnym kształcie i zrobiłam po swojemu - już po zszyciu boków przymierzyłam sukienkę i zdecydowałam odpuścić trochę szerokości na biodrach i ująć powyżej. Niewiele, tyle żebym wciąż mogła łatwo wejść w sukienkę - nie ma ona żadnych zapięć, ale wystarczająco, żeby optycznie polepszyć jej dopasowanie do moich krągłości, bo wszak biodra i talię mam, i one zaznaczają się pod ubraniem. *^o^*
The shape is a straight tube slightly narrowing towards the floor. I didn't stick to the original and did it my way - when I stitched the sides I tried it on and decided to move the seams wider on the hips and make them more fitted above. Not much, just as much so I could wiggle inside easily - the dress has no fastening, but just enough to have the dress slightly change its shape and follow my curves. I have wide hips and thinner waistline, and it shows under the clothes. *^o^*




Wykrój pochodzi z tej samej książki co ostatnia sukienka, czyli "Kobieca garderoba" (フェミニンワードローブ), wybrałam jak zawsze największy rozmiar LL (biust 93 cm, talia 74 cm) i dodałam 5 cm do długości. Tym razem nie musiałam sama dodawać kieszeni, bo sukienka ma swoje nakładane kieszenie, raczej ozdobne niż funkcjonalne, bo do tak przylegających kieszeni trudno schować coś bardziej przestrzennego niż bilet autobusowy, inaczej robi się odstająca bulwa na biodrze ale zasada została zachowana - kieszenie są! ^^*~~
The pattern comes from the same sewing book that the last dress, namely "Feminine wardrobe" (フェミニンワードローブ),as always I chose the biggest size LL (bust 93 cm, waist 74 cm), added 5 cm to the length. This time I didn't have to add the pockets myself because the dress had the square pockets on the outside (how do you call them in English?). They're rather decorative than practical, you wouldn't be able to fit in nothing thicker than the bus ticket or it would look like a strange bulge on the hip, but the pocket it is! ^^*~~




***

Tyle o sukience, a teraz filozoficznie będzie.
No bo tak, siedzę ja sobie w środę przy stole, układam farby w palecie w nowym porządku, jednym okiem oglądam mecz Iran:Hiszpania, drugim filmiki akwarelistów na Youtube i nagle jak mnie nie trafi oświecenie jak grom z jasnego nieba!.....
So, that was a new dress and now something more serious.
Because, on Wednesday I was sitting at the table rearranging my paints in the palette, one eye on the soccer match Iran:Spain, the other watching the watercolour artists' movies on Youtube, and suddenly like thunder from the sky - a revelation!.......

Ja nie próbuję!!!
I don't try!!!

Co mam na myśli?
Czy mogłabym Wam pokazać moje szkicowniki z bazgrołami sprzed lat? Nie. Bo takowych nie posiadam. A dlaczego? Bo nigdy nie prowadziłam brudnopisu ze szkicami, nie testowałam kredek, nie próbowałam narysować psa stojącego czy na leżąco, człowieka en face czy z profilu, nie pozwalałam sobie na testy i błędy. Kupowałam zeszyty i notesy, i białe kartki zawsze mnie onieśmielały. Paraliżował mnie strach przed zepsuciem choćby jednej strony (może takie czasy były, że się szanowało wszystko i nie wolno było nic zmarnować?...), więc jak coś już rysowałam, to od razu to było na czysto, takie jak ma być, idealne. Dodatkowo, obawiałam się, że jak coś raz narysuję i uda mi się to w szkicowniku, to już mi na pewno nigdy w życiu nie wyjdzie na czysto, nie będę umiała tego powtórzyć, no, sprawa na ten jeden jedyny raz i koniec!... No i ten czas poświęcony na próby, szkoda mi go, bo mogłabym już pracować nad wersją ostateczną, a tak tracę czas na brudnopis!...
What do I mean?
Could I show you my sketchbooks with doodles from the past? No. Because I didn't have them. Why? I never had a draftbook with unsuccessful sketches, never tested crayons, didn't try drawing standing dog or dog on the floor, or a person en face or from the side, I never allowed myself to try and fail. I used to buy many copybooks and notebooks, and white pages intimidated me. I was paralysed with fear of spoiling even one page so when I drew something it was just as it was supposed to be, pretty and perfect, on the target paper. Also, I was scared that if I drew something in the draftbook and it was good, I'd never be able to draw it again on a new piece of paper, it can happen only once in my lifetime and I'll never ever be capable of repeating this one drawing, never!... And that time that I waste on drafts and trying out different sketches, I could already work on the final perfect version!...

Tak samo mam z dzierganiem czy szyciem - każcie mi zrobić próbkę przed robótką to będę się wykręcać jak pranie we Frani. *^o^* Jak mam zrobić próbny wykrój i model testowy sukienki, to wolę od razu ciąć docelowy materiał z dużym zapasem i najwyżej potem robić modyfikacje na bieżąco... Wiem, to głupie, bo nie zawsze się udaje, już nie raz prułam kawał swetra albo uszyty ciuch nie wyszedł tak jak sobie wyobrażałam przez to moje niechciejstwo.
It's the same with knitting or sewing - tell me to make a swatch and I'll be so reluctant and won't do it in the end. If I have to make the muslin for some sewing project I'd rather cut it from the target fabric with bigger seam allowances and make modifications on the go... I know, it's stupid and it often results in me frogging a huge chunk of sweater or making the dress not really like I imagined it to be, all because of my laziness.

To też niestety oznacza, że do malowania siadam bez przygotowania. To nieprawda, że liczy się przede wszystkim talent. Owszem, trzeba mieć w sobie inklinacje do uprawiania sztuki, pomysły na technikę i wybór tematyki, ale moim zdaniem najważniejsze w tworzeniu czegokolwiek jest przećwiczenie danej dziedziny - poznanie swoich narzędzi i ich możliwości a także przyuczenie naszych oczu do odpowiedniej obserwacji i swoich rąk do pewnych powtarzalnych ruchów, które pozwolą nam wypracować własny styl tworzenia.
Unfortunately it also means that I sit down to make art unprepared. It's not true talent is everything. Of course, you have to have some inclination towards making art, ideas for techniques to use and themes to choose from, but in my opinion the most important thing is practise - getting to know your tools and teaching our eyes to see in a special way and our hands to get used to some gestures that guarantee the repetitiveness of what we do and giving birth to our style.

Kiedy pokazuję Wam nowe sukienki często słyszę "ja tak nie umiem", i wtedy odpowiadam "ja też nie umiałam, ale wiele lat temu usiadłam do maszyny i od tamtego czasu uszyłam sporo rzeczy, i teraz już umiem". A teraz sama mówię do siebie "nie umiem narysować człowieka", i już wiem dlaczego - bo nigdy tego nie ćwiczyłam! Nie pokrywałam kartek nieporadnymi a potem coraz lepszymi szkicami, nie kopiowałam zdjęć z czasopism, nie zajrzałam do ani jednej książki uczącej proporcji ludzkiego ciała. I postanowiłam to zmienić.
When I show you new dresses I often hear "I cannot sew like that", and then I reply "I couldn't either many years ago and then I started to sew, made many items and now I can". And now I tell myself "I cannot draw a human figure" and now I know why - I never practised it! I never covered pages with scribbles, first terrible and then better and better, I never drew people from the magazine's photos, I never looked into a single reference book with human being postures and proportions. I decided to change that.

Wczoraj pracowałam nad uszyciem spodni, co w moim przypadku nie jest takie proste, bo wymiary mam niestandardowe. Papierowy wykrój przerysowałam już jakiś czas temu, stare prześcieradło czekało na nożyczki i igłę z nitką, ale oczywiście nie mogłam się zebrać do zrobienia modelu testowego! Aż wreszcie zebrałam się w sobie i uszyłam spodenki testowe. Wymagały oczywiście modyfikacji, ale specjalnie zostawiłam duże zapasy i po niewielkich zmianach osiągnęłam zadowalający rezultat. *^v^* Docelowa bawełna na spodnie już czeka i teraz mogę ze spokojem ją ciąć i szyć, bez nerwów, czy na pewno w te portki się zmieszczę i czy będą dobrze leżeć.
Yesterday I was working on sewing a pair of pants which is not that easy in my case because I have non standard measurements. I made the paper pattern a few days ago and found an old sheet to use for the muslin but I just couldn't sit down to sewing it! Finally I got my act together and made that muslin. Of course they needed some modifications which I easily did with big seam allowances and then I ended up with the satisfying final version. *^v^* The target cotton fabric is waiting to be cut and sewn without being nervous whether it'll be good for me.




No i sięgnęłam po szkicownik brudnopis. Chcę dodać nowe tematy do moich akwareli a to znaczy, że chcę się nauczyć rysowania czegoś, czego wcześniej nigdy nie rysowałam i posługiwania się farbami w sposób, w jaki jeszcze nigdy nie pracowałam. Chcę się nauczyć mieszania kolorów, żeby nie nosić ze sobą palety na 150 tysięcy farbek. A to wymaga prób i błędów.
Błędów, na które zamierzam sobie pozwolić. ^^*~~
And I took out the sketchbook. I want to add new topics to my art which means I want to learn to draw new things I never tried before and to use paints in new ways. I want to learn colour theory and mixing so I'd be able to carry a smaller palette with me when I paint outside. All that requires trial and errors.
The errors I'm going to allow myself to make. ^^*~~

Saturday, June 16, 2018

フェミニンワードローブ - Fru Fru

Kiedy zobaczyłam tę sukienkę w książce z wykrojami od razu zapragnęłam ją uszyć. Szybko kupiłam materiał, odrysowałam elementy wykroju i już kilka dni później usiadłam do maszyny. Pierwsze przymiarki spowodowały jednak, że w mojej głowie pojawiła się pewna natrętna myśl: "Czy to na pewno fason dla mnie?... Czy ja nie jestem na takie falbanki i groszki za stara?!..."
When I saw this dress in the sewing book I immediately wanted to make it. I quickly bought the fabric, copied the pattern pieces and a few days later I sat down to the sewing machine. But when I tried it on, still unfinished, I got this persistent thought in my head: "Is this shape really for me?... Maybe I'm already too old for the ruffles and polka dots!..."




W książce "Kobieca garderoba" (フェミニンワードローブ) sukienkę tę nosi młodziutka szczuplutka Japonka, no a ja - już nie pierwszej młodości i wagi (o japońskości nie wspomnę... ^^). No i te grochy i groszki... Nie jest to mój ulubiony wzór, paski, kratki i kwiaty - owszem! To znam, lubię i noszę, ale groszki są wielką  nieoswojoną niewiadomą.
In the book "Feminine wardrobe" (フェミニンワードローブ) this dress is worn by the young thin Japanese girl and me - not that young and not that thin anymore (not to mention I'm not Asian... ^^). And those dots, big and small... It's not my favourite pattern, stripes, plaid and flowers - yes, please! These I know, like and wear, polka dots are one big untamed unknown.




Jak przy poprzednich modelach z japońskich książek z wykrojami wybrałam największy rozmiar LL (biust 93 cm, talia 74 cm). Odwróciłam układ kropek w stosunku do oryginału - u mnie mniejsze groszki są na zewnętrznych częściach i falbankach. Poza tym dodałam kieszenie - no bo sukienka bez kieszeni?..., i wydłużyłam spódnicę o 5 cm.
Like in the previous patterns from the Japanese sewing books I chose the biggest size LL (bust 93 cm, waist 74 cm). I used the polka dots fabrics in the reversed order - smaller ones are on the outside parts and ruffles. I also added the pockets - a dress without the pockets?... Come on! And I added 5 cm to the length.




Ten model jest w zasadzie prosty do uszycia, chociaż jest trochę zabawy z falbaną - najpierw doszywamy jej część do elementów przodu, potem doszywamy odszycie do podkroju szyi, następnie fastrygujemy drugą część falbany do podkroju i wykańczamy całość taśmą ze skosu, wszystkie etapy są pokazane na rysunkach więc nie ma problemu nawet jeśli ktoś nie zna języka japońskiego. Pozostałe elementy sukienki to szycie po prostej, szybkie i przyjemne.
This pattern is easy to assemble, although there is some fiddling with the ruffles - first you attach half of each ruffle to the front sides, then you add the neckline facing, then baste the other halves to the neckline and finish the neckline with the bias tape. All the stages are drawn in the book so even if you don't speak Japanese it's easy to make. The rest of the dress is very simple to sew together.




Rozważałam, czy w ogóle będę w tej sukience chodzić, rozważałam, ale szyłam dalej. A jak skończyłam to założyłam ją z paskiem. I wiecie co? Chyba nie wygląda to tak źle, co?... Robert skomentował, że wyglądam jak Amy Farrah Fowler i to raczej nie miał być komplement.... Ale z domu ze mną wyszedł i ludzi się nie wstydził! ^^*~~ Im dłużej miałam ją na sobie tym bardziej mi się podobała, jest bardzo wygodna i rozważam powtórkę tego modelu, tym razem z jednego materiału bardziej lejącego.
I've been thinking whether I'd wear it at all, thinking and thinking, and sewing on. When I finished it, I wore it with a belt. And you know what? I don't look that bad in it, right?... Robert said I looked like Amy Farrah Fowler and it wasn't supposed to be a compliment... But he wasn't ashamed of going out with me and be seen by other people so it's a good sign. ^^*~~ Anyway, the longer I had it on the more I got to like it, it's very comfortable and I consider another version, this time using one fabric and some more flowy type.




A wyszliśmy, bo w sobotę odbywał się Festiwal Kultury Japońskiej Matsuri przy Służewieckim Domu Kultury. Przeniesienie festiwalu spod dachu Torwaru do parku już w zeszłym roku było genialnym pomysłem, a w tym roku impreza została zorganizowana jeszcze lepiej, z większym rozmachem. Prawie wszystkie stoiska z jedzeniem zostały ustawione w jednym miejscu i nareszcie festiwal nabrał prawdziwego charakteru japońskiego matsuri, kolejki tłoczyły się już od południa.
We left the house on Saturday because there was a Japanese Culture Festival held near us in the park around the Służew Community Centre. They moved this event from under the roof to this park last year and it was a great idea. This year the festival was even bigger, organised better, with more to see and experience. Almost all the food stalls were set in one place in two rows and finally this festival started to resemble the real Japanese matsuri, with people queueing for food since noon time.





Zaczęliśmy od kurczaka karaage i wołowiny tataki, a potem straciliśmy umiejętność robienia zdjęć i było tylko szamanie... *^v^* Jedliśmy takoyaki (smażone kulki ciasta z ośmiornicą), nikumany (bułeczki na parze z wieprzowiną), ebifurai (smażone krewetki), chłodziliśmy się zieloną herbatą Soti, oranżadą ramune i sorbetem o smaku Calpis i yuzu, a na koniec staliśmy godzinę (!) w kolejce do kakigoori - kruszonego lodu z syropem i skondensowanym mlekiem o smaku umeshu (wina śliwkowego), a w tej kolejce zawarliśmy bardzo ciekawą znajomość z Asią i Konradem, którzy też jak my są zakręceni na punkcie japońskiego jedzenia i gorących źródeł, i co roku jeżdżą do Japonii. *^o^*. Mąż oczywiście obowiązkowo założył jinbei! ^^*~~
We started with chicken karaage and beef tataki, then we lost our ability to take photos and just kept eating... *^v^* We had takoyaki (fried balls with octopus), nikumans (soft steamed buns with pork), ebifurai (fried prawns), and kept ourselves cool with Soti green tea, ramune lemonade and Calpis and yuzu sherbets. To sum up, we queued for one hour (!) to get kakigoori - shawed ice with umeshu (plum wine) syrup and condensed milk. While standing in the queue, we get acquainted with a very nice couple Joanna and Konrad, people crazy about Japanese food and hot springs, visiting Japan year by year, just like us! *^o^* Husband of course put the jinbei on! ^^*~~





Oprócz stoisk z jedzeniem było oczywiście dużo innych rzeczy związanych z kulturą Japonii - m.in. występy taneczne i muzyczne, stoiska z najróżniejszymi pamiątkami i gadżetami, pokazy sztuk walki, kaligrafia, konkurs Miss Yukaty, japońskie firmy takie jak Toyota czy Pentel prezentowały swoje produkty, a na jednej ze ścian Domu Kultury ustawiono ogromny plakat przedstawiający aleję kwitnących wiśni! ^^*~~ Tak jak już pisałam, w tym roku impreza była większa i lepsza niż rok temu, co dobrze jej wróży na lata następne! *^o^*
Apart from food stalls there was of course a lot of other Japan related things - for example: dancing and music performances, stalls with various souvenirs and gadgets, martial arts shows, calligraphy, Miss Yukata contest, Japanese companies like Toyota or Pentel presented their products and on one of the Community Centre's walls there was a huge poster with the cherry trees in bloom alley! ^^*~~ Just like I mentioned earlier, this year the festival was bigger and better than last year which is a good sign for the years to come! *^o^*




PS.: Blogger coś sobie sam popsuł i kiedy zostawiacie mi komentarze pod wpisem to ja nie dostaję o tym powiadomienia mailem. Podobno próbują to naprawić, a tymczasem mogę mieć opóźnienia w odpowiadaniu na komentarze, za co z góry przepraszam. ^^
PS.: Blogger did some update to its system and since May when you leave the comments on my posts I don't get notifications about it to my email. They apparently work on it to get this feature back but for now I may respond to your comments later than usual, I'm sorry. ^^

Sunday, February 25, 2018

おしゃれ服 - タック入りプロオーバー



Szyłam spodnie i sukienki, ale kiedy myślałam o pulowerach czy bluzach, to od razu przychodziło mi do głowy, że takie rzeczy robi się na drutach albo kupuje w sklepie, nie szyje samemu! *^v^*
I made trousers and dresses but when I thought about pullovers or sweatshirts I immediately thought about knitting or buying it in a shop, not sewing by myself! *^v^*





Ale kiedy pierwszy raz przeglądałam książkę "ソーイングナチュリラ シンプルナチュラルなおしゃれ服" czyli "Naturalne szycie. Proste i naturalne modne ubrania" ta bluzka od razu przyciągnęła moją uwagę. Może dlatego, że była uszyta z błękitnej bawełny? A może zaintrygował mnie luźny krój z zaszewkami, coś czego nie mam w mojej szafie, coś dla mnie totalnie nietypowego, bo ja zawsze wszystko mam dopasowane a zaszewkami przybliżam ubrania do ciała a nie robię bombki! ^^*~~
But when I looked through the book "ソーイングナチュリラ シンプルナチュラルなおしゃれ服" which means "Natural sewing. Simple and natural fashion clothes" this blouse caught my attention. Maybe because it was made from a blue cotton? Or maybe I was intrigued by the loose shape with pleats, something that you wouldn't find in my wardrobe, something not typical for me, all I have is fitted with pleats, yes, but not puffed to the shape with them! ^^*~~
 


Odłożyłam ten projekt na wczesne lato, żeby uszyć sobie takie bawełniane lub lniane narzutki, ale potem przypomniałam sobie, że mam kawałek błękitnej luźno tkanej angory i zdecydowałam zrobić próbę tego modelu w wersji zimowej.
I postponed this project till early Summer to make it from cotton or linen but then I remembered I had a piece of light blue angora loosely woven and I decided to make the trial Winter version.





Wybrałam największy rozmiar 3L, dodałam 5 cm długości korpusu i 10 cm do rękawów, i jest idealny, natomiast na lato chcę uszyć sobie większą luźniejszą wersję tej bluzy. A szyło mi się błyskawicznie! Kilka prostych ściegów, wszywanie rękawów bajecznie banalne, najwięcej czasu zabrało mi ręczne podkładanie odszyć wszystkich podkrojów... *^o^*
I chose the biggest size 3L, added 5 cm to the body and 10 cm to the sleeves, and it's perfect for me but I know that I'll enlarge the pattern to have the bigger looser Summer version. And the sewing was so quick! A few straight seams, no fuss setting-in sleeves, the longest took me to sew the bias tape facings on all openings by hand on the left side... *^o^*





Ale żeby nie była to taka bluza zupełnie zwyczajna wymyśliłam sobie ozdobę. Znalazłam gdzieś w Sieci rysunek chryzantemy pajęczej, wydrukowałam i namalowałam farbami do tkanin na już gotowej bluzie. Oczywiście najpierw zrobiłam próbę farby na kawałku materiału, bo nie wiedziałam, jak zachowa się na wełnie. Miałam zrobić szablon, ale okazało się, że jak podłożyłam wydruk pod materiał a z góry zaświeciłam lampką, to kształty widać było całkiem wyraźnie, więc tylko trzymałam obok drugi wydruk dla konsultacji i malowałam.
But I didn't want this pullover to be ordinary so I decided to embellish it. I found a drawing of a spider chrysanthemum on the Net, I printed it and painted it with fabric paint. Of course first I made a trial version on a piece of spare fabric because I didn't know how it reacts with wool. I wanted to make a stencil but it turned out when I placed the printout under the fabric and lit the lamp directly over it I could see the shape of the petals quite well, so I painted the flower looking at it and consulting with another printout that I kept next to the pullover.





Koty pomagały. ^^*~~
Cats helped a lot. ^^*~~
  




A potem się znudziły i poszły spać. *^W^*
And then they got bored and went to sleep on our bed. *^W^*



Od razu po skończeniu wersji zimowej przerysowałam wykrój na wersję letnią - obniżyłam dekolt o 1 cm, wydłużyłam korpus o następne 5 cm i poszerzyłam plecy na dolnej linii o 5 cm, żeby uzyskać efekt większego powiewania i luzu. Być może od razu zabiorę się za szycie, ale efekty pokażę, jak już będzie można założyć tę bluzę bez kurtki, na razie czeka nas tydzień siarczystych mrozów!
Wiedzieliście, że robią bezowe lizaki w kolorze mojego sweterka?!... *^V^*
Just when I finished the Winter version of this blouse's, I redrew the pattern for a Summer version - I lowered the neckline by 1 cm, added another 5 cm to the body and added 5 cm to the width of the lower line of the back piece's to make it more flowy. I might start sewing it already but I'll share the results when it's possible to wear it without the Winter coat, at the moment we will be having one week of serious freezing temperatures!
Did you know they make meringue lollipops matching my new pullover?!... *^V^*




Saturday, February 03, 2018

おしゃれ服 - ひまわりワンピース



Kiedy w piątek pokazałam na Instagramie zdjęcie naszego śniadania Pimposhka zapytała o przepis. I tu jest mały problem, bo przepis zaczyna się od: "wieczorem poprzedniego dnia wsypać ryż i grzyby shitake do maszynki do gotowania ryżu, nalać wodę i nastawić timer, żeby ugotowało się rano o określonej godzinie, program "ryżowe congee'"...
When on Friday I published our breakfast's photo on my Instagram Pimposhka asked about the recipe. And here is a small problem because it starts with: "on the evening before put rice and shitake mushrooms into a rice cooker, add the correct amount of water for a "rice congee or porridge" and set the timer for a required time in the morning to be ready"...




Nigdy nie gotowałam ryżanki w garnku na kuchence, ale generalnie o to chodzi, żeby rozgotować ryż na mięciusieńko w dużej ilości wody. Do ryżu z grzybkami dokładamy onsen tamago (jajko na miękko - zagotowujemy 1 l wody, kiedy zawrze dolewamy 1 szkl. zimnej wody, gasimy gaz i przestawiamy garnek z gorącego palnika, wyjmujemy z lodówki 4 jajka i wkładamy ostrożnie do wody, przykrywamy garnek i nastawiamy minutnik na 17 minut. Po tym czasie wyjmujemy jajka i przechowujemy w lodówce kilka dni aż będą na potrzebne do congee.) Doprawiamy ryżankę siekanym szczypiorkiem, odrobiną chilli, sosem sojowym, olejem sezamowym, tartym sezamem - wedle smaku. Zjadamy z towarzyszeniem ulubionych kiszonek. Danie lekkostrawne, rozgrzewające.
I never cooked rice congee in a pot on a stove but it's not a rocket science, just some rice cooked for a longer time in a lot of water. When rice with mushrooms is ready add onsen tamago (soft boiled egg - boil 1 l of water, when it boils add 1 cup of cold water, turn off the gas and remove the pot from a hot stove, take out 4 eggs from the fridge and place into the water, put the lid on and set the timer to 17 minutes. After that time take out the eggs, you may keep them in a fridge for a few days until you want to eat them.) Also some other things like chopped Spring onions, some chilli, soy sauce, sesame oil, freshly ground sesame seeds, as you like. Eat with your favourite pickles. It's light, warming and easy to digest.



 ***

A teraz przejdźmy do głównego tematu tego wpisu.
And now let's talk about the main topic of this post's.


Od mojej koleżanki Eri dostałam paczkę. Zawierała słodkości, ale też coś fajniejszego co jest o wiele trwalsze (nie oszukujmy się, słodycze przetrwały tylko trzy dni... ^^*~~) - książkę z wykrojami! *^V^*
My friend Eri sent me a parcel. It contained sweets but also something much cooler (let's be honest, the sweets lasted only three days... ^^*~~), namely the sewing book! *^V^*




Tytuł to "ソーイングナチュリラ シンプルナチュラルなおしゃれ服" czyli "Naturalne szycie. Proste i naturalne modne ubrania" i takie są właśnie wszystkie wykroje - bez fikuśności, w większości gładkie tkaniny, taki styl który ja nazywam "typowo japońskim". Tak ubrane kobiety oglądałam na tokijskich ulicach - bluzki i sukienki z jednolitych tkanin w ograniczonej gamie kolorystycznej ale zaskakujące jakimś detalem - pliskami, wydłużonym tyłem, asymetrycznością, kokardą czy ciekawym kołnierzem. 
The title is "ソーイングナチュリラ シンプルナチュラルなおしゃれ服" which means "Natural sewing. Simple and natural fashion clothes" and that's exactly what's inside the book - simple patterns, no frills, plain fabrics, the style I call "typical Japanese" because that kind of clothes I kept seeing in the streets of Tokyo very often. One colour fabrics, straight lines, sometimes some interesting detail like a pleat, longer back, some asymmetry or an eye catching collar.




Nigdy nie brałam pod uwagę japońskich wykrojów bo z góry założyłam, że na pewno będą na mnie za małe, za krótkie, za wąskie, czekałoby mnie za dużo przeróbek i nie warte to zachodu. Poza tym uważałam, że ten styl nie jest dla mnie. Co dobrze wygląda na drobnych Japonkach niekoniecznie będzie pasować na wysoką Polkę, dodatkowo z takimi ciuchami kojarzy mi się japońska skośnooka twarz wieńcząca sylwetkę a taką nie dysponuję. *^v^* 
I never even considered buying Japanese sewing books because I assumed the patterns would be too small for me, too short, too narrow, too much hassle with adjustments. Also, I never thought this style might suit me. What looks good on small Japanese women may look funny on a tall Polish girl. And I always had an image of a Japanese face finishing the whole portrait and I have the typical European features unfortunately. *^v^*




No, ale kiedy zaczęłam przeglądać książkę, którą dostałam od Eri, zaczęłam się zachwycać! Co więcej, następnego dnia wrzuciłam do pralki jeden z kuponów materiału, który kupiłam w Japonii w sklepie Kimono Kuraya, bo już miałam dla niego przeznaczenie - sukienka model U. ^^*~~
Być może pamiętacie bo kiedyś o tym wspominałam, że tkaninę na kimono kupuje się w kawałku o szerokości ok. 30 cm i długości ok. 11 m, tak więc przed wycięciem z niego elementów wykroju sukienki postanowiłam zszyć po dwie szerokości, żeby mi się ten wykrój zmieścił. W dolnych częściach sukienki musiałam doszyć jeszcze po kawałku. 
But when I started to look through the book I got from Eri I started to gush over the contents! What's more, on the next day I threw one of the fabrics I bought in Japan in Kimono Kuraya into the washing machine because I already knew what I wanted to turn it into - namely dress pattern U. ^^*~~
You may remember when I mentioned that the kimono fabric can be bought in a piece around 30 cm wide and around 11 m long, so I had to sew together two or even more widths to accommodate the pattern pieces.




 
I tak naprawdę najwięcej czasu zabrało mi przygotowanie materiału (prasowanie, odmierzanie, zszywanie, spasowywanie wzorów), samo szycie poszło dość szybko bo sukienka poza kilkoma pliskami na przodzie ma tylko dwa szwy boczne, wszycie rękawów, podłożenie dołu i odszycie podkroju szyi. Specjalnie na pierwszy ogień wybrałam dość prosty model, żeby w razie co nie było wielu modyfikacji do zrobienia.
To be frank the longest it took me to prepare the fabric (washing, drying, measuring, sewing together, matching the prints), sewing was rather quick because the dress has only two long side seams, a few pleats on the front, neckline and hem. I chose such a simple pattern on purpose to see how to work with Japanese patterns and avoid too many adjustments. 



 
Przyznaję, że nie chciało mi się robić próbnika z jakiegoś materiału na straty więc zrobiłam duże zapasy na szwy żeby w razie czego było z czego nadrabiać, ale okazało się to niepotrzebne. Ten model występuje w trzech rozmiarach: S, M i L, ja wybrałam ten największy który miał mi dać obwód w biuście 106 cm i długość 95 cm. Oczywiście sukienkę wydłużyłam tak, żeby sięgała mi do kolan, ale ponieważ nie ma wyraźnie zaznaczonej talii to nie bawiłam się w przedłużanie korpusu, szlufki na pasek przyszyłam w wyznaczonym we wzorze miejscu. Sukienka jest luźna i nie wymaga wszywania suwaka czy innego zapięcia, a paskiem ładnie podkreślamy talię na tyle ile chcemy.
I admit I was too lazy to make a muslin so I cut generous seams just in case but it turned out I didn't need that. This pattern comes in three sizes: S, M and L, and I chose the biggest one which has the bust circumference 106 cm and the length of the dress 95 cm. Of course I added some cms to the length so the dress would reach my knees but because the dress is not very fitted to the figure I didn't lengthen the upper body part and I placed the belt loops just where they were in the pattern. The dress is loose enough to omit any zipper, ect and the belt makes it nicely fitted as much or as little as you want.



Kilka słów na temat pracy z japońskimi wykrojami: są bardzo podobne do wykrojów z Burdy - zapasy na szwy trzeba dodać samemu. Poza tym mają podobne oznaczenia, punkty styczne rękawów i korpusu są zaznaczone zarówno na przodach jak i tyłach (samo wszywanie rękawów to była poezja, żadnego skomplikowanego wdawania przy którym zawsze zostaje gdzieś nadmiar materiału i trzeba przepinać i przepinać szpilki w nieskończoność i przesuwać po milimetrze materiał... po prostu wpięłam rękawy, przyszyłam i są, wygodne i nieograniczające swobody ruchów, genialne! ^^*~~). Natomiast opis szycia każdego z modeli jest dodatkowo uzupełniony o bardzo czytelne rysunki trudniejszych elementów i to jest genialne i bardzo pomocne! W ogóle uważam, że z japońskich książek z wykrojami mogą spokojnie korzystać osoby, które trochę już szyją ale nie znają słowa ani znaku po japońsku, na pewno sobie poradzą! A ja przy okazji poznałam kilka nowych japońskich słów, np.: odszycie czy szlufka! *^V^*
A few words about working with Japanese patterns: they're very similar to Burda's, you have to add the seams yourself. All the markings are similar, the marks on the sleeves you have in Burda are only on the fronts, here there are on both fronts and backs (sewing in the sleeves was a piece of cake, no complicated setting in when there's always a bit of too much fabric somewhere and you have to repin and repin the pins and move the fabric per millimetre... here I just pined in the sleeves and sewed the seams, they're comfortable and not limiting any movements, wonderful! ^^*~~). The description of sewing steps is accompanied by the very clear and easy to understand drawings of the more tricky parts of sewing and that's really great! I generally think that even if you don't speak Japanese or know kanji but you know how to sew you will be able to make clothes from the Japanese patterns! Funny thing I got to know some new Japanese words, like facing or belt loop! *^V^*




Natomiast pierwszy raz w życiu szyłam w takich warunkach...
Koty "pomagały" na każdym etapie prac - odrysowywaniu wzoru na papier, przygotowaniu materiału, odrysowywaniu wykroju na tkaninie, spinaniu szpilkami, zszywaniu, przymierzaniu, kradły kredę i centymetr... Mówiłam już, że trafiły nam się koty towarzyszące i rzeczywiście towarzyszyły mi prawie cały czas, nawet przez dłuższą chwilę szyłam siedząc przy maszynie z Akim na kolanach, który spał, mył łapę, ściągał zębami materiał.... Łatwo nie było! *^w^*
For the first time in my life I worked in such sewing conditions...
Cats "helped" me on every stage - when I was drawing the pattern on paper, prepared the fabric, drew the pattern pieces onto the fabric, pinned the pieces, sewed, tried on, they kept steeling the chalk and measuring tape... I told you our cats are the "accompanying" types and they kept me company almost all the time, even for a longer while I was sitting at the sewing machine with Aki in my lap - sleeping, washing his paw, trying to catch the fabric with his teeth... It wasn't an easy job! *^w^*




W tej wersji sukienka jest oczywiście wiosenno-letnia, z cienkiej bawełny, nie jest przewidziana do noszenia z grubymi rajstopami (i swetrem, i szalikiem, i płaszczem...). Na razie wieszam ją zatem w szafie i tam cierpliwie poczeka na  nadejście wiosny i wyższych temperatur. ^^*~~
Of course this dress is made from thin cotton and is for Spring/Summer season, it's not designed to be worn with a pair of thick tights (and a sweater, and a scarf, and a coat...). It will stay in my wardrobe till the warmth of Spring comes again. ^^*~~




To był mój pierwszy ale na pewno nie ostatni model z tej książki, już ostrzę sobie zęby na drugą sukienkę, na dwie bluzki, na spodnie... *^o^* Moja garderoba na wiosnę wzbogaci się o kilka ciuchów "Japanese style"! 
It was my first time with Japanese sewing patterns but definitely not the last one! From that book I already want to make another dress, two blouses, a pair of trousers... *^o^* My wardrobe will definitely gain some "Japanese style" clothes!