Cena: 34,90 zł
Ilość stron: 334
Do zobaczenia w Barcelonie to powieść wielogłosowa, spisana z
perspektywy czterech osób – Paco, Ewy, Gosi i Marty.
Ewa to kobieta, żyjąca w rozpadającym
się małżeństwie – mąż zupełnie stracił nią zainteresowanie, szukając pociechy
poza domem i zupełnie nie rozumiejąc jej nowej pasji – tańca, będącego dla niej
jednocześnie formą eskapizmu. Bohaterka poznając nowe rytmy, zapominała na
chwilę o trudach codzienności, nie myślała o obojętności czekającej na nią w
domu, lecz pozwalała sobie na chwilę „wyłączenia” się i oddawania pasji.
Na kurs flamenco uczęszcza wraz z przyjaciółką Gosią, z którą dzieli wszystkie sekrety.
Oprócz nich na zajęcia chodzi także Marta, niestety bohaterki nie wiedzą o sobie zbyt wiele.
Na kurs flamenco uczęszcza wraz z przyjaciółką Gosią, z którą dzieli wszystkie sekrety.
Oprócz nich na zajęcia chodzi także Marta, niestety bohaterki nie wiedzą o sobie zbyt wiele.
Wszystkie kobiety poznały się na
kursie tańca w Poznaniu, prowadzonym przez Paco – uwodzicielskiego Hiszpana,
mistrza flamenco, o niesłychanej charyzmie i sile oddziaływania na płeć
przeciwną – między innymi na kolekcjonerkę mężczyzn Martę, która zapragnęła
uczynić z niego swoją kolejną zdobycz oraz na Ewę – która z kolei
próbowała opierać się jego intensywnym zalotom, lecz przez wzgląd na beznadziejną
sytuację małżeńską w końcu mu uległa – póki co jednak ich romans nie
prowadzi do żadnych decyzji bez odwrotu. Obie panie nie wiedzą o swoich
wzajemnych planach.
Gdy więc z inicjatywy Ewy organizowany
jest wakacyjny wyjazd do Barcelony, gdzie w najsłynniejszej katalońskiej
szkole, pod okiem najwybitniejszych tancerzy prowadzone będą zajęcia – Marta nie
waha się ani chwili. W wyjeździe tym upatruje bowiem dla siebie szansy. Nie wie
jednak, że Paco oddał swoje serce już komuś innemu i zrobi wszystko, by ich
uczucie przypieczętowane zostało wspólną przyszłością.
Mimo że o lecie
dawno już zapomniałam, ta książka wprowadziła mnie w iście wakacyjny nastrój – magiczny klimat
hiszpańskich miast, rytmy flamenco, gorące romanse przeciwstawione monotonii i
rutynie zdziałały cuda: oto poczułam się jak na zagranicznym wyjeździe, podczas
którego wszystko jest możliwe.
Kann skonstruowała sprawny romans
obyczajowy, ale do swej książki wplotła także wiele fragmentów, dotyczących
kultury i historii Barcelony – podane w skondensowanej formie, nierzadko
rozszerzane w przypisach informacje na temat rodzajów kroków flamenco czy
krótki zarys dziejów katedry Sagrada Familia oraz jej genialnego twórcy –
Antonia Gaudiego – to jedyne wyimek ciekawostek, które sprawnie zostały
wkomponowane w – zdawałoby się – błahą opowieść miłosną, nabierającą
dzięki tym ustępom wyjątkowego kolorytu i zachęcającą do dalszego zgłębiania
tematu.
Polecam tę opowieść mimo jej dość
gorzkiego końcowego wydźwięku – po cichu liczę na kontynuację, która zadałaby
kłam wielu moim domysłom i zniwelowała uczucie twardego zderzenia z rzeczywistością.
Anna B. Kann, Barcelona, egzemplarz recenzencki, flamenco, Giszpania, kurs tańca, recenzje książek, romans, Sagrada Familia, taniec, wakacje w Barcelonie, Wydawnictwo Pascal