Zamówiłam dzisiaj, ciesząc się, ze były pieniądze, bo nie takie to przecież oczywiste, to nie kilka euro a setki, a do tego z góry trzeba płacić, a nie rachunek co miesiąc, gdyby był licznik i dostawa ciepła do domu z jakiegoś węzła. O nie, swój piec, swoje grzanie, płacenie duże na raz.
Facet zajechał z hukiem, bo te samochody strasznie dużo szumu robią jak wjeżdżają, zalał zbiornik, pojechał, a piec i tak nie działa, bo się zapowietrzył.
I tu się kończy feminizm, jak powiedziała koleżanka Dorota, bo czekam na przyjazd męża z pracy na lunch, on wie, co zrobić. Zimno jak cholera.
I to mi przypomina czas, kiedy się tylko tu sprowadziliśmy, zaczęła się niezwykle wilgotna, wietrzna i deszczowa jesień, co jak się okazało, niepostrzeżenie stała się zimą i tak do Patryka, dokładnie tak samo wietrzną, deszczową i trudną do zaakceptowania nienawykłemu do tego organizmowi, a my bez samochodu i bez prawa do autobusu szkolnego, w mieszkaliśmy w obrębie miasta i nie dalej od szkoły niż 3 km. Codziennie chodziliśmy odprowadzić dzieci do szkoły, co chwila pytaliśmy, czy nie jest im zimno, w nogi, w ręce, w uszy. A Wojtek na to - mnie nie jest zimnooo w rączki, mnie jest zimno w nooosek - ni to powiedział, ni to zaśpiewał.
I od tej pory to nasze rodzinne hasło, takie na 'niepogodę' wszelkiego rodzaju, nie tylko tę atmosferyczną. A jednocześnie źródło siły, bo jak umieliśmy rodzinnie przejść te trudne czasy, do tego w miarę pogodnie, to byle co nas nie złamie, czyż nie?
Chociaż jak powiedział pan poniżej - co nas nie złamie to nas wzmocni? Nie, co nas nie złamie, to nas nie złamie. Niekoniecznie musi wzmocnić. Posłuchajcie, bo to naprawdę dobry 'wykład'. A jeśli idzie o wzmacnianie, kiedyś jak Wojtek szedł do przedszkola, mąż wymyślił ładowanie mocy pod pachą. Mąż zawsze umiał coś wykombinować takiego. Przed wyjściem syn podnosił ręce do góry, przykładaliśmy palec pod pachę i ładowanie mocy odchodziło, żeby nie płakał i był dzielny do naszego powrotu. Potem jak tu szedł do szkoły też. Pomagało! Do tej pory, jak coś się ważnego i trudnego dzieje w naszym życiu, wysyłamy sobie mocy pod pachy smsem :-)
Jeżu, ale zimno.
Mimo to, zgrabiałymi palcami (odrobina przesadyzacji nie zaszkodzi :-) wysyłam Wam ten filmik w wykładem Jacka Walkiewicza, jakby to była moc pod pachy. Miłego tygodnia
(z TEDxTalks via YouTube)