Pokazywanie postów oznaczonych etykietą metamorfozy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą metamorfozy. Pokaż wszystkie posty

sobota, 22 marca 2014

Paski? (dzień drugi)

Nuda wita od progu, postanowienie jest... tylko pionowe czy poziome paski? Daawno temu było tak,

teraz niby inaczej, bezpieczny zestaw beż + brąz nadal wiedzie prym.
Beczka za parę dni wybywa na balkon, w jej miejsce miękkie siedzisko, ale w małym (przed)roomie jakoś tak nijak... Trzy metry w górę - będzie sporo pasków, ale jakich? Poziomych - pionowych, wąskich - szerokich, a może jeszcze jakiś dodatkowy kolor... Net okazał się przekleństwem, tyle możliwości... Myślę dalej, ktoś podrzuci pomysł?

sobota, 21 grudnia 2013

Odliczanie ... po mojemu :D

Witajcie!

To nie tak, że jestem jakąś zwolenniczką tych nabywanych malowniczych zwyczajów świątecznych. Te wszystkie renifery, pękate mikołaje i inne temu podobne wydają mi się takie ... cóż piękne, ale tak zakorzenione w naszej tradycji "na czas" trwającej mody czy fascynacji. Też tak macie, że te nasze proste, skromne, ale piękne Święta z tradycyjną i wbitą w serce kolędą, wymieniamy powoli na dudniące w uszach modne piosenki słyszane zewsząd już od początku listopada, a symbolikę, jaką stanowi opłatek, choinka czy sianko, zastępujemy zagranicznymi naleciałościami z dalekiej Północy. No tak - Mikołaj to starszy otyły Pan w czerwonym kubraku, z ostrokrzewem przy pomponie czapki, obowiązkowo z zaprzęgiem reniferów. To już nie dobry biskup z pastorałem wręczający słodycze i owoce dzieciaczkom, a stayszym służący radą i pomocą, to już nie potrawy przygotowane w tradycyjny sposób, ale nabytew marketach "do podania" albo na straganach świątecznych co prawda, ale uginających się od tych "modnych" dodatków, zdobionych na styl francuskich pni z ciasta czy wyrobów masarskich z ... poczciwego, umęczonego ciągnięciem sań renifera. 
A jednak... sama też dałam się w to wciągnąć i przygotowałam, a w zasadzie nieco przerobiłam kupiony w tym właśnie celu kalendarz adwentowy. Chciałam by był taki tradycyjny (nie to nie jest dobre słowo - wszak to nie jest element naszej tradycji, może określenie w moim stylu będzie bardziej odpowiednie), z drewna, delikatnie zdobiony, który być może z każdym rokiem ozdabiać będziemy inaczej - taka nasza nowa naleciałą tradycja, chcę sama przygotowywać słodkości do jego wypełniania, a na razie są te nabyte.
Pewnie wiele z Was pomyśli o czym ja tu plotę, ale tak mnie jakoś w tym ferworze przygotowań naszło...
Jak wyszło? 
Ocenę pozostawiam Wam:



W tym roku stawiam na naturalność...  


  A tak wyglądał przed ( też ładnie, ale jak dla mnie za cukierkowo)


Wieniec adwwentowy (jakoś naginając czas wpisałam pierwotnie wielkanocny - dzięki Tynka za czujność) - taki bardzo prosty, ale użyteczny :D 

A co skrywa wnętrze szufladek?

A na koniec... dekory, które naniosłam próbnie na bocznych ściankach, chyba zostaną :D



A to już z innej ... beczki, na Wyzwanie w Modrak Cafe

przygotowałam Mikołaja w takim wydaniu... karteczki świąteczne, jakie przygotowałam dla kilku wyjątkowych osób.

 

PozdrawiamWas serdecznie i już prawie niedzielnie :D

czwartek, 28 listopada 2013

Róże w zimie... i prośba w sprawie malowania emaliowanych naczyń

Witajcie!
Aby zdążyć ze wszystkim, co zaplanowałam będę chyba musiała odłożyć sen na ... luty :D
Nie... nie narzekam - wręcz przeciwnie - stawiam czoła stawianym wyzwaniom, które jak się okazuje bywają dość precyzyjne. I tak: skrzynka na klucze dla przemiłej Pani... zrobiona,



kartki retro(powiedzmy...) też się robią...


wymianka wysłana, czarny kot też znalazł amatora, podajki się ciągle robią, a tu dziś odwiedziła mnie przemiła Pani z pięknym emaliowanym chlebownikiem, chlebakiem, jak kto woli...
Piękny jest choć zniszczony bardzo, a to dlatego, że wiekowy i z sentymentem trzymany po przodkach czekał na swój czas... czy się doczekał... mam nadzieję, że z Waszą pomocą podołam wyzwaniu, na które wspólnie się porwałyśmy, w najgorszym wypadku będzie dalej czekał... Zwracam się więc z prośbą głównie do osób, które już kiedyś parały się tematyką naprawczą naczyń emaliowanych: wypełnienia odprysków na emalii (ja będę chyba lutować) do tego malowanie, lakierowanie i ... nadawanie się do trzymania chleba, więc i do spożywczych celów przygotowanie. 

Porwałam się z motyką... cóż... nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz :D

A tymczasem - zapraszam zwłaszcza osoby z Łodzi i okolic na Kiermasz Świąteczny do OFF Piotrkowska w dniu 14.12.2013, gdzie przybędę i ja!

wtorek, 30 lipca 2013

Morza szum... a nie.. to tylko jechał autobus.

Jak już dało się zauważyć, wkradły się nam bez krępacji rozmaite akcenty, świadczące o tym jak bardzo potrzebne są nam wakacje, koniecznie nad wodą. Ta tęsknota zdaje się mnie przerastać, skoro jadący za oknem autobus nie różni mi się od parostatku ;)
Tym razem pokój dziecięcia. Mój Skarb ma już niemal cztery lata i zażyczył sobie odmiany. Więc ma. Widać i dziecięciu znudziła się wściekle zielona zieleń i, ku mojej radości zaakceptował kolor ... morski. To o tyle wygodne, że z dodatkami biegam teraz między pokojem a łazienką, pasują i tu i tam ;)
Nie chciałam jednak, by wyszło tak "modnie" z koniecznym zachowaniem czerwieni, błękitu i bieli - to za wiele w tym barwnym mętliku, dlatego pokażę Wam dziś tylko kąt sypialny. 

Przedtawiam Wam Pana Pelikana!
Tu dumnie się pręży na szafie - tam jest w miarę bezpieczny, inaczej byłby już chyba kuśtykającym Panem Pelikanem ;)
  

Babcia, jak usłyszała - morze, muszą być i ryby...
to i są i to jakie - i flądry i śledzie i nawet pirania się znalazła ;)


A tak śpi mój Mały Pirat: powiecie, ponuro poważnie, ale mnogość kolorów zabawek przyprawia o zawrót głowy, więc chciałam by miejsce do spania pozwalało się odprężyć... jejku, ile jeszcze chcę tu  zrobić, ramki, poduszkę/ koło ratunkowe, poszewki na wałki, lampę... ach... chyba lata nie starczy...
Fotel pamięta moją młodość, mama się zlitowała, pokrowiec uszyła i jest. Do tego najwierniejsi przyjaciele: Ambroży, Bazyli, Cezary, Prot i ... dalsi znajomi i towarzysze zabaw;)



I jak Wam się podoba?
Teraz skoczę jeszcze doMazmiki, która to została moją wymiankową parą w lawendowej zabawie u Ani Jury. Doba jest stanowczo za krótka...
Dobrej nocy, dającej ulgę w tych upałach...

sobota, 27 lipca 2013

Powoli... baardzo...

... powoli ... niczym nasze rodzime (PK...) i ja rozpędzam ten swój pociąg...
wygląda to mniej / więcej tak:
Pozdrawiam Was serdecznie, dziękując za wszystkie życzenia rocznicowe. Teraz czekam na wyniki "sparowaniania" wymianki u Ani i powoli pakujemy się coby od tych upałów nie paść i komary mazurskie nieco popaść. A ja już myślałam, że w tym roku nigdzie nie pojedziemy. Pewnych spraw i tak nie przyspieszę, więc cóż... może choć się pakować zacznę :D 
A by Wam pokazać jak bardzo mnie ciągnie nad wodę ... ryby łowię w Łodzi ... w łazience ;)



Ostatnio słyszałam, że przez te aktualne trendy i stylizacje marynistyczne okazało się, że mamy wnętrza całkiem na czasie... i nie uwierzycie, że te rzeczy zbierane są latami ... ot takie zaklinanie coby choć na moment znaleźć się tam, gdzie ciepło, słonecznie, tak wakacyjnie... najwyraźniej działa!

A Wam jak się podoba?

Ps. czy ktoś z Was może się wypowiedzieć w charakterze doradcy w kwestii płyt gramofonowych? 
Tak wiem, wariacjom u nas nie ma końca :)

Ściskam Was i pozdrawiam weekendowo!
A jutro, jak dam radę pokażę Wam, co też się dzieje, gdy baba w rękę weźmie kamień...


sobota, 22 czerwca 2013

... i śpi się lepiej!

Witajcie!

Dziś na szybko,  pochwalę się małą transformacją sypialni. Ciekawa jestem bardzo co Wy na to? 
Niestety przepadły mi "dzienne" zdjęcia w wersji przed zmianą, ale i tak różnica jest zauważalna.
Kolor bordo w połączeniu z brzoskwinią stał się z czasem przytłaczający. Dodam tylko, że bordowy pas na za zagłówkiem miał kontynuację również na ... suficie. Kiedyś mi się podobał i to bardzo - teraz dawał wrażenie walącego się na głowę nieba, więc... 3 warstwy farby i w dwa dni sypialnia zyskała nowy wygląd. 
Czy Wam się podoba, bo mnie bardzo!


Tak jest teraz:


Tak było wcześniej:


Pozdrawiam i lecę na sobotnie zakupowe fitness.

Ps. Czy ktoś ma może pomysł gdzie uda się zdobyć stare, drewniane wiosło, taką zwykłą wydłubaną dechę... szukam namiętnie!

środa, 19 czerwca 2013

Piknik o poranku?

Witajcie moje drogie !
Zapraszam Was na poranne szybkie śniadanko, my już po kawie, bo muzyczka nieustającego remontu nawierzchni drogowej zrywa nas na nogi przed 7:00. Skuteczny budzik :D 
... po kawie, więc zapraszam na obłędne drożdżówki z truskawkami ( przepis TU gorąco polecam ), kompocik, a jak komuś będzie mało - niech się częstuje poziomkami! 
 Miłego dnia dla Was!

Żeby nie było, że nic nie robię... piekę, maluję, przerabiam, odnawiam i ... a to już niebawem, ... 
Motto moje własne na dziś: wszystkie niepowodzenia usypuj w górę... na jej szczycie wbijesz flagę wypracowanego sukcesu! 

czwartek, 21 lutego 2013

Kur zapiał...

... a raczej ja! choć w domu istny szpital polowy, nie wyłączając jęków i stęków męskiej części komórki społecznej, ja doznałam dziś olśnienia (jak chyba zwykle po środzie :D ) i ponownie się zakochałam. Wiecie co - wiosna idzie :D

Wieki temu robiłam taki komplecik dla Rodziców:

(zdjęcie jak widać archiwalne bardzo... tylko takie mam ww tej chwili) i ... temat wrócił niczym bumerang...

A w moim domu - jak już mam malować to gromy lecą i bywa, że taki grom z jasnego nieba leci i - niczym pomysłowy Dobromir - dostaję w głowę myślą złotą na kształt kulki :D
Kochane - przedstawiam Wam moją nową miłość  - oto ona, on ... kur. Taki właśnie sielski, postarzany, z domieszką głębokiej czerwieni i brązów - wiem, że jest ich mnogo wszędzie więc zaczynam moje polowanie. Napewno potrzebuję trzech sporych sztuk takiegoż drobiu, coby sobie w kuchence powiesić. Macie może pomysł gdzie tego szukać - ot taki format choćby A4??!! Wymarzyłam sobie takie stadko i teraz kac przyszedł, bo największe jakie znalazłam są w formacie serwetkowym ;(

(fotka: okazje.pl

Macie pomysł gdzie szukać takich cudów???
Wszak kuchnia mała, więc przez oszczędność miejsca chcę sobie takie listwy ozdobne na bawełnie namierzyć i ścierki przyozdobić, coby komplet był :D, ale znając mnie ... pewnie jeszcze coś...
choćby takie cudowne kubeczki :D


(fotka: allegro )


I co Wy na to?
Ja ... chyba w tym szaleństwie spać nie pójdę...
Buziaki i pozdrowienia dla Was

sobota, 15 grudnia 2012

Opowiem Wam bajkę o starej...

Witajcie moje drogie! Nie wiem czy jakiś Pan tu zagląda, w każdym razie jak tak - też niech czuje się zaproszony.
Dziś opowiem Wam bajkę o starej... tablicy.

Dawno, dawno temu, kiedy to czasy były trudne, zimy srogie, powietrze i jedzenie nie szkodziło, a dzieci szanujące swoich rodziców i dziadków bawiły się wspólnie gdzie popadnie i czym popadnie, była sobie mała dziewczynka. Jako że miała już ze cztery lata i przyszło jej zaczynać swoją bądź co bądź karierę naukową, jej kochani rodzice widząc zapał w malowaniu i pisaniu, kupili jej drewnianą tablicę.



Piękna to była tablica, choć prosta, z drewna, taka do malowania zwykłą kredą, nie jakaś zdobiona czy malowana na wszystkie kolory tęczy. To tym bardziej pozwalało dziewczynce malować oczami wyobraźni świat tak kolorowy i bajeczny, jak tylko czterolatka potrafi sobie wymarzyć. Jednak za jakiś czas dziewczynka poszła do szkoły, zaczęła się nauka liczenia, pisania - i tu tablica wciąż była towarzyszem jej zabaw w szkołę.





   Dziewczynka rosła, uczyła się, bawiła, jednak tablica coraz częściej czekała w kącie, aż nastanie czas na zabawę. Zabawę jak kiedyś. Później tablica czekała na strychu... długo czekała, czekałaby pewnie nadal, jednak pewnego dnia dziewczynka, która już sama była mamą małego chłopczyka, przypomniała sobie o tablicy. Jaka była radość, gdy znów dziewczynka wzięła ją w ramiona, gdy drżącymi palcami zaczęła znów rysować kredą po tablicy. I dziewczynka już wiedziała, że nie ma innego sposobu, że tablica nie może tak sama, tak na strychu, w kącie ... że jest przecież ktoś, kto bardzo chętnie zostanie wielkim przyjacielem tablicy, tak jak kiedyś ta dziewczynka nie mogła rozstać się z nią na chwilę. I tak tablica zamieszkała z nimi, jeszcze w starej szacie, taka podrapana, poobklejana i pochlapana nie wiadomo czym, już skradła serce małego chłopca.

   Aż nastał ten dzień... tablica dostała nową ... tablicę. A mały chłopiec ... już maluje na niej obrazki widziane oczami wyobraźni.  


  A co się stało z małą dziewczynką - ma teraz jeszcze jedną, małą, ale niezwykle uroczą tablicę... kto wie, może kiedyś jakaś mała dziewczynka, lub chłopiec zechce ją mieć i da jej kolejną szansę jak ja.

A na koniec:
dla tych, którzy nie zdążyli jeszcze poznać tego radyjka, a mają chęć na słuchanie - jak ja - np. non-stop świątecznych kawałków. Wejdźcie sobie o TU - a tam, do wyboru, do koloru. Miłego słuchania...

Pozdrawiam Was weekendowo!

sobota, 1 grudnia 2012

Domowa rewolucja pokojowa - lampa

Witam serdecznie! 
Ostatnio u mnie iście rewolucyjnie, oczywiście wszelkie operacje w charakterze bardzo pokojowym!
Przedstawiam Wam dziś moje ostatnie robótkowe dziecię.

Lampa
.
Już od dłuższego czasu odczuwałam niedosyt w doświetleniu wnętrz,
ściślej rzecz ujmując - w ich ociepleniu i zmiękczeniu. 
Jako że od dobrych lat kilku w pieleszach schowka przestawiałam z kąta w kąt  lampę, która była, co tu dużo mówić - w stanie opłakanym, przeżyła chyba nie jeden remont, a pamięta odległe lata 80-te, jeśli nie dalej.
I nastał ten dzień. Koncepcja była taka - zostaje metaliczny trzpień, reszta do poprawki. Po kolei: usunięcie miętowej farby ( początkowo bardzo mi się podobała, już nawet szukałam podobnej farby, zwyciężyła jednak natura praktyka) i pozostałości gipsiarsko-malarskich, pomalowanie, dobranie abażura, bądź co bądź bardzo spontaniczne - zobaczyłam go i wiedziałam,
że to ten - tak oto lampa dostała nową szansę!
Tak prezentuje się dziś.




A tak wyglądała przed metamorfozą.
A Wam która wersja bardziej się podoba?
Dla ułatwienia dodam, że lampa miała jeszcze wiekową wersję naklejki z Krasnoludkiem Gapciem. 
Teraz pokój wypełnia ciepłe światło. I o to chyba chodziło.