Mam w domu takie miejsce, na komodzie, gdzie jakby czas stanął w miejsu. Trzymam na niej stare zdjęcia swoich praprzodków zerkających z przepięknych fotografii. Jakie one były piękne, a oni przystojni i te pozowane sesje... . Jakby czas się zatrzymał... co podkreślać się zdaje odratowana lampa, której historii nie znamy nawet my, jak i wyszperana gdzieś stara szklana klepsydra, powoli odmierzająca swój czas... .
Do tego zakątka czasu dołączyła wypalona laserem tarcza zegara, która przynajmniej na razie stanowi - jak dla mnie - ciekawy dodatek. Może tak zostanie, a może kiedyś tchnę w nią życie i wszczepię bateryjkowe serce?! Teraz wygląda tak:
Trochę się pobawiłam i tarczę otoczyłam wrytymi w pamięć myślami, może nie złotymi, ale bardzo chciałabym by pozwoliły mi choć trochę zaoszczędzić, choćby czasu :D
Jak Wam się podoba taka moja interpretacja?
Swój "zegar" posyłam do Modraka na kolejne świetne wyzwanie
Zachęcam gorąco do głosowania na mój zegar, jeśli oczywiście się Wam podoba :D
A tymczasem miłego wieczoru Wam życzę, dziękując jednocześnie za wszystkie Wasze komentarze pod poprzednim postem.