Uwaga!


Wszystkie teksty zawarte na blogu Aleksandrowe myśli, chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.

Translate

Łączna liczba wyświetleń

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jaguar. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jaguar. Pokaż wszystkie posty

Niepoliczalne, Karen Gregory // Zabójcza przyjaciółka


Zabójcza przyjaciółka

Dorastanie, dojrzewanie to jeden z najtrudniejszych etapów, jakie musi przejść człowiek w swoim życiu. Tak wiele czyha pokus, tak wiele pułapek, które często prowadzą w złym kierunku. Czasem trudno zawrócić na czas i obrać właściwy kurs, zwłaszcza kiedy nie ma się oparcia w bliskich, a jedynym wsparciem jest fałszywa przyjaźń...

Siedemnastoletnia Hedda boryka się z ciężką chorobą, jaką jest anoreksja. Leczenie w klinice, psychoterapia nie wyleczyły jej, ale nauczyły maskować swój stan i lepiej kontrolować swoje zachowanie oraz ukrywać skutki wyniszczającej diety. Niespodziewana ciąża weryfikuje jej plany i decyzje. Hedda musi zdecydować czy poddać się aborcji czy spróbować donosić ciążę i dojrzeć do roli mamy.

Nastolatka pragnie kontrolować każdy aspekt swojego życia. Wydaje jej się, że decydowanie o tym, co i jak je da jej taką władzę. Niestety, taka dieta szybko prowadzi ją do anoreksji. Im bardziej kontroluje swój organizm, w tym większy wpada kłopoty. Trudne miesiące walki samej ze sobą, ukrywanie utraty wagi prowadzi do agresywnego leczenia w klinice i zerwanie więzi rodzinnych. Głęboka samotność sprawia, że Hedda nadaje swojej chorobie ludzkie kształty, imię i daje jej status przyjaciółki, z którą spędza czas, której się zwierza, a ta prowadzi ją na krawędź wyniszczenia. 
Anoreksja zbiera śmiertelne żniwo. Śmierć bliskiej koleżanki staje się punktem zwrotnym, a nieplanowana ciąża szansą na normalne życie wolne od zabójczego alter ego. 

Historię Heddy poznajemy tylko z jej punktu widzenia. Mamy wgląd w jej życie, jej przemyślenia, lęki, frustracje czy drobne radości. Obserwujemy ją podczas trudnej codzienności, ale i możemy zagłębić się we wspomnienia, które doskonale uzupełniają i dają pełny obraz przeżyć nastolatki.
Karen Gregory w wyjątkowo drobiazgowy sposób przedstawia mechanizmy choroby, jaką jest anoreksja od podstaw poprzez głodówki, kłamstwa, bezpośrednie stany zagrażające życiu,  po towarzyszące jej emocje wyniszczające psychikę. Siedemnastolatka przelicza wszystko, co możliwe, żeby nie zwariować. Daje jej to nikłe poczucie władzy i pewność, że jeszcze nie idzie na dno. Wydaje się, że dziecko daje jej szansę wyrwać się z rąk Nii, ale to złuda, która szybko wychodzi na wierzch. Macierzyństwo z kolei jeszcze bardziej burzy psychikę, która może zakończyć się ogromną tragedią. 


„Może i jestem zawodową anorektyczką- popaprańcem, na którym wszyscy postawili krzyżyk- ale może przez kilka tygodni uda mi się być kimś jeszcze.”

Karen Gregory bardzo wnikliwie przedstawiła nam nastoletnią Heddy i wszystko to, co dzieje się w jej głowie. Dziewczyna jest świadoma swojej choroby, żyje z ogromnym poczuciem winy, ale także nie potrafi wyzwolić się spod władzy swojej śmiertelnej przyjaciółki- Nii. Nie pomaga w tym samotność i izolacja od rodziny. Hedda mieszka w małym socjalnym mieszkanku, dostaje śmiesznie niski zasiłek, który tym bardziej nie daje możliwości w wyjściu z choroby. Sposób robienia zakupów, gotowanie, jedzenie mocno zapada w pamięć i rozrywa serce. Moment, w którym Hedda dowiaduje się o ciąży i decyduje o jej przebiegu, także porusza. Jesteśmy także świadkami pierwszych miłosnych uniesień, zaufania i rodzenia się poczucia bezpieczeństwa oraz wzrost samooceny. Jednakże życie Heddy naznaczone jest mniejszymi i większymi tragediami, a nastoletnia miłość potrafi mocno zranić.

„Niepoliczalne” to debiut literacki Karen Gregory. Już teraz mogłabym powiedzieć, że to zapowiedź błyskotliwego talentu autorki i jedna z wielu pereł w jej karierze. Ta książka porusza temat bardzo istotny a wciąż tak bardzo pomijany. Owszem jest większa świadomość społeczeństwa, ale w dalszym ciągu brakuje wrażliwości, by jak najszybciej wyłapywać symptomy choroby i przeciwdziałać jej jeszcze w początkowym stadium. My dorośli tak bardzo i tak szybko żyjemy, że codzienność przelatuje nam przez palce, a wraz z nią problemy naszych dzieci. Często nie dostrzegamy rozpaczy, która tli się w sercu, a jest maskowana zachowaniem, które wymagamy i akceptujemy. Czasem wystarczy rozmowa, która celebrowana codziennie daje szansę szybkiej reakcji. 

Bolał mnie brak wsparcia rodziców Heddy. Rozumiem ich frustrację, ale nie akceptuję separacji, na którą się zdecydowali. Pozostawili córkę samą z problemami i pozwolili zatracić się w chorobie. Także później nie wykazali się zrozumieniem, szczególnie mama. Może gdyby wykazali więcej cierpliwości, dali więcej troski i opieki historia mogłaby się skończyć inaczej

„Niepoliczalne” to książka, która trafia prosto w serce i zmusza do głębokich przemyśleń. Karen Gregory porusza tragedią młodziutkiej dziewczyny u progu życia, która jest gotowa na wielkie czyny, na poświęcenie i uleczającą moc miłości. Hedda uświadomiła mi, że upór także, albo zwłaszcza ten na przekór innym może przynieść nadzieję tam, gdzie nikt się jej nie spodziewa. 










„Niepoliczalne” Karen Gregory, Małgorzata Kaczarowska, wydawnictwo Jaguar, Warszawa  2017





Czytaj dalej...

Goodbye days, Jeff Zentner // Katastrofalny sms


Katastrofalny sms

Naszym życiem w dużym stopniu rządzi przypadek. Jeden nierozważny gest, nieprzemyślana decyzja może kompletnie przeorganizować, a nawet zniszczyć przyszłość albo doprowadzić do tragedii. 

Bohater książki Jeffa Zentnera „Goodbye days” w nieprzyjemny sposób doświadczył, że wysłanie niewinnego sms- a może skończyć się katastrofą, w której giną przyjaciele, która może przyczynić się do aresztowania, a cała szkoła huczy od plotek i nienawiści.

Carver to siedemnastolatek, który pasjonuje się słowem, pisze wiersze i marzy o napisaniu książki.  Nieprzemyślany krok, krótki sms wywołuje lawinę, łańcuch reakcji, który kompletnie przewartościowuje jego życie. Wypadek samochodowy, w którym ponosi śmierć trzech jego najlepszych kumpli, to dopiero początek tragedii. Nastolatek z popularnej bandy Brygady SOS staje się chłopakiem do bicia. Niemal wszyscy obwiniają go o śmierć Blake'a, Eliego i Marsa. Sam ma ogromne poczucie winy i pozwala na to, by koledzy z klasy czy szkoły szykanowali go i pluli na niego jadem nienawiści. Jedną z osób, która próbuje pomóc mu przetrwać ten trudny czas to Jesmyn, dziewczyna Eliego. Co pobudza jeszcze większe ataki agresji i powoduje trudne do zniesienia sytuacje. Carver może liczyć także na rodziców, ale niestety chłopak nie docenia w pełni ich wsparcia. Pociechę za to daje mu babcia Blake'a, która pomaga mu zrozumieć ogrom tragedii i ułatwia mu przechodzenie przez okres żałoby.

„Śmierć staje się prawdziwa dopiero wtedy, gdy zmarli mogą wreszcie zamilknąć.”

Jeff Zentner jest cenionym muzykiem. Zna problemy młodzieży, gdyż pracuje z młodymi muzykami, co pozwala mu poznać ich problemy i obserwować ich zachowania. Moim zdaniem autor z wyczuciem wykreował postać Carvera i doskonale oddał jego naiwność życiową, podejmowania decyzji pod wpływem chwili, impulsu i nieumiejętności przewidywania dalekosiężnych konsekwencji swoich zachowań. Śmierć i wszechobecna pustka jeszcze bardziej uwypukla wrażliwość chłopaka i podatność na ciosy. Z zainteresowaniem śledziłam jego losy, obserwowałam jego przemyślenia i aprobatą przyjmowałam jego rozwój i zmiany, które zapoczątkowała ogromny ból i tragedia.

„Ludzki umysł w każdej sytuacji dopatruje się związków przyczynowo- skutkowych. Dzieje się tak, ponieważ tego typu związki pozwalają nam zachować wiarę w rządzący wszechświatem porządek. A to wiara niełatwa nawet dla osób uznających istnienie jakiegoś rodzaju siły wyższej. Większość ludzi woli wziąć na siebie odpowiedzialność za tragedię, niż przyznać, że światem kieruje przypadek. Chaos nas przeraża. Podobnie jak myśl o tym, że władają nami kaprysy losu, wskutek których nawet dobrych ludzi może spotkać coś bardzo złego.”

Jeff  Zentner dobitnie i dość brutalnie wytknął lekkomyślność współczesnej młodzieży i zbyt duże przywiązanie do telefonów i życie zawsze w trybie on- line. Pokazał także jak łatwo spaść z piedestału i stać się wyrzutkiem, kozłem ofiarnym. Uświadamia również jak wielką wartością jest rodzina, i jak jej wsparcie nie jest doceniane przez młodych ludzi. Dopiero konfrontacja z konsekwencjami rozbraja osłony, które wreszcie pozwalają dojrzeć miłość, troskę, bliskość, zaufanie, opiekę. 

„Pamięć o zmarłych jest perłą, która powstaje wokół drażniącego ziarenka piasku, wokół żałoby.”

Jeff Zentner w piękny i poruszający sposób opisał proces przeżywania żałoby. Śmierć zawsze niesie ogromne pokładu bólu, cierpienia i żalu. Każdy z nas inaczej wspomina zmarłych i inaczej czci ich pamięć. „Goodbye days” na kilka sposobów ukazuje ludzką rozpacz po stracie bliskiej osoby. Jest niedowierzanie, złość, nienawiść. Jest chęć zemsty, jest rozpad rodziny. Jest także wsparcie i chęć poznania, która odkrywa całkiem wielkie i całkiem drobne sekrety.

„Myślę o przyziemnych rytuałach, które wypełniają nasze życie i je tworzą. Pracujemy, żeby zdobyć pieniądze, a potem mamy nadzieję, że kupimy sobie za te pieniądze wspomnienia dzielone z ludźmi, których kochamy.”

„Goodbye days” to także opowieść o tym, jak ważne są drobiazgi, z których składa się nasze życie. Przez większość czasu te skrawki codzienności nie są dostrzegane i niedoceniane. Dopiero strata, śmierć uzmysławia nam, jak rutyna i powtarzające się rytuały tworzą nasz świat, naszą oazę i jak czynią z nas ludzi.

„Goodbye days” to książka pisana językiem prostym, ale barwnym i plastycznym. Jeff Zentner z pieczołowitością maluje przed nami sceny codziennego życia, zdarzenia, reakcje, emocje tak, że z ciekawością przewracamy kolejne kartki. Dobrym pomysłem było użycie retrospekcji, które pozwoliły poznać całą Brygadę Sos, relacje, jakie się stworzyły pomiędzy nimi i jak ukształtowała ich przyjaźń.

Nikt tak nie feruje wyrokami, jak nastolatkowie. Zmienne nastroje, dorastanie, stanie jedną nogą w wieku dziecięcym i dorosłości sprawia, że emocje buzują bardziej, że przeżywają bardziej, że pozwalają, by impuls przejmował nad nimi władzę.

„Goodbye days” to wyjątkowa książka, która spodoba się czytelnikom bez względu na wiek. Ukazuje konsekwencje, rujnującą moc nienawiści, agresji oraz budującą siłę miłości i przyjaźni.








„Goodbye days” Jeff Zentner, tł. Grzegorz Komerski, wydawnictwo Jaguar, Warszawa 2017



Czytaj dalej...

Chłopiec z Aleppo, który namalował wojnę, Sumia Sukkar// Zdewastowana rzeczywistość



Zdewastowana rzeczywistość

Wojna to nie tylko konflikt zbrojny dotyczący żołnierzy, rządów, państw, narodowości, walki o swoje racje, niezależność, autonomię. To przede wszystkim tragedia dla cywili, którzy tracą życie, swoich bliskich, poczucie bezpieczeństwa, swoje domostwa i dorobek całego życia.
Czytaj dalej...

I stał się cud, Lin Stepp


Wiara czyni cuda. W tym duchu żyje bohaterka książki Lin Stepp. Jej nietypowa relacja ze Stwórcom przysparza jej przyjaciół ale i wrogów, czyhających na jej życie.

Zola Devon jest właścicielką sklepu z pamiątkami w górskim miasteczku Gatlinburg. Swoim klientom oferuje nietuzinkowe towary, ale często również wskazówkę na życie, pochodzącą od samego Boga. Jej umiejętność jasnowidzenia jest przyjmowana dwojako. Dla jednych jest hochsztaplerką, dla innych wyrocznią. Jedną ze swoich porad przekazuje znanemu fotografowi. Staje się ona początkiem niezwykłego uczucia.

Zola jest obdarzona szczególną intuicją, a także ogromną miłością do natury i jej darów. Jej silna wiara i tradycyjne wychowanie pozwalają na niezwykłe rozmowy ze Stwórcą. Dzięki  niej mieszkańcy Gatlinburga mogą uchronić się przed katastrofalnymi decyzjami bądź szybko odnaleźć zaginione osoby. Z reguły przepowiednie Zoli przysparzają jej przyjaciół. Zdarza się jednak, że niepomyślne wiadomości wzbudzają nienawiść. Kobieta ma kilku wrogów, którzy czekają na odpowiedni moment, żeby zaatakować i zniszczyć jej życie.  Nietypowa relacja z Bogiem to przywilej, a Ten ma plan by uratować swoją przedstawicielkę. Stawia na jej drodze słynnego fotografa Spencera i łączy ich losy. Dziwny to wybór. Mężczyzna jest samotnikiem dręczonym przez demony przeszłości. Czy tych dwoje ma szansę na trwałe uczucie? Czy Spencer uratuje Zolę? A może to Zola ma uratować Spencera?

Choć, pozornie, treść i bohaterowie wydają się przesłodzeni i wyidealizowani, ale wcale tak nie jest. I Zola i Spencer mają swoje problemy, z którymi zmagają się każdego dnia. Oboje mieli trudne dzieciństwo. Ona musiała zmierzyć się z samotnością, izolacją, odrzuceniem. On z wrogością, nienawiścią, niską samooceną i brakiem poczucia własnej wartości. Jej udało się rozprawić z trudnymi emocjami. Jemu nie. Nadal walczy i ciągle rani go przeszłość. Przez co separuje się od rodziny, od ludzi i boi się zaufać kobiecie, którą poznał w sklepie z upominkami. Przed nim jeszcze długa droga do osiągnięcia pełni szczęścia.

"I stał się cud" to opowieść o wielu aspektach życia. Najwięcej w niej o miłości, narodzinach zaufania, bliskości. Jednak możecie w niej odnaleźć również sposoby dążenia do odnalezienia własnej drogi, swojego miejsca, samorealizacji. To także opowieść o poszanowaniu natury, jej darów, życia w zgodzie ze swoją wiarą oraz intuicji pozwalającej zajrzeć w przyszłość i poznać jej tajemnice.

Lin Stepp pisze prostym językiem, przejrzyście bez skomplikowanych przeskoków w czasie i nagłych zwrotów akcji. Dzięki temu pozwala skupić się na tym, co ważne i rozkoszować się odprężającą lekturą. Dużym atutem są barwne i plastyczne opisy górskich krajobrazów, które urzekają od pierwszego słowa.

"I stał się cud" polecam wszystkim, którzy lubią proste, ale jednocześnie bogate historie o miłości i życiu.







"I stał się cud" Lin Stepp, tł. Ewa Bobocińska, Jaguar, Warszawa 2016








Recenzja napisana dla serwisu DlaLejdis :)








Czytaj dalej...

Nethergrim. Otchłanny, Matthew Jobin

"Życie ukazuje nam prawdziwe oblicze rzeczy, jeśli przetrwamy dostatecznie długo, by je ujrzeć."


Niekiedy nasi rodzice, w swej bezsilności, straszyli nieokreślonym potworem, który miał trzymać w ryzach niegrzeczne dzieci. W książce "Nethergrim. Otchłanny" strach stał się okrutną rzeczywistością. W tajemniczych okolicznościach zaczynają znikać domowe zwierzęta, a niedługo potem... dzieci. Nad mieszkańcami krainy Morvale zawisła gęsta mgła trwogi, lęku i paniki. Kto odnajdzie bestię i pozbędzie się jej raz na zawsze?


Głównymi bohaterami powieści Matthew Jobina jest trójka przyjaciół: Edmund- syn karczmarza, Katherine- córka masztalerza i zaszczuty, zgnębiony parobek Tom. To oni są świadkami porwania miejscowych dzieciaków i to oni potajemnie zbierają się do walki z mrocznym przeznaczeniem. Jak na czternastolatków są dojrzałymi i ukształtowanymi charakterami. Możliwe, że to surowe warunki życia zmusiły ich do postawy ponad swój wiek i umiejętności. Ważne jest to, że jako jedni z nielicznych wzięli odpowiedzialność za losy swojego społeczeństwa. Oczywiście oprócz dojrzałych cech charakteru nastolatkowie są obdarzeni zdolnościami, które mogą pomóc im w misji. Edmund marzy o nauce magii i ma ku temu ogromne predyspozycje. Katherine samotnie wychowuje ojciec. Wpaja dziewczynie miłość do koni i uczy posługiwać się mieczem. Tom z kolei dobrze zna się na roślinach i potrafi łączyć je w cudowne specyfiki ratujące życie ludzi i zwierząt. Razem mogą przeciwstawić się złu i ujść z cało z każdej niemal opresji. Przy tych wszystkich wymienionych cechach mogłoby się wydawać, że to chodzące ideały. Nie, nie są pozbawieni wad. Poznajemy ich też w sytuacjach kiedy górę bierze zazdrość, krnąbrność, nieposłuszeństwo, brawura, zbytnia śmiałość czy odrobina zarozumiałości. Dzięki tej prawdziwej naturze, ludzkiej twarzy dzieciaki można polubić od pierwszej strony i z zainteresowaniem śledzić ich przygody. 

Podobało i się jak Matthew Jobin wykreował świat swoich bohaterów, surowy klimat i wiarę mocno zakorzenioną w legendach i rycerskich pieśniach. Czas akcji "Nethergrima. Otchłanny" odpowiada poziomem rozwoju średniowiecza. Tak więc mężczyzna jest podstawą komórki rodzinnej, a kobieta to przyjemny dodatek, który ugotuje, posprząta i ogrzeje łoże. Sylwetka Katherine wyróżnia się na tle innych postaci i sprawia, że powieść jest dużo ciekawsza. Odrębną równie intrygującą grupą są magowie, którzy zazdrośnie strzegą swoich tajemnic i niechętnie dzielą się wiedzą. Czary mary w ich wykonaniu nabiera całkiem innego znaczenia. 

Jedynym minusem, przed którym muszę Was ostrzec, to zbyt powolne rozwijanie się akcji. Początek powieści ślimaczy się przez wiele stron i zanim dojdzie do konkretów może zniechęcić czytelnika. Jednak warto dać książce szansę, bo nie wiadomo kiedy rozkręca się i pochłania na dobre. 

Choć "Nethergrim. Otchłanny" jest skierowany do młodzieży, to dużo w niej bólu, cierpienia i śmierci. Sceny nie są drastyczne ale podskórnie można odczuć gęstą, mroczną atmosferę przerażenia. Matthew Jobin napisał swoją książkę w pochwale dla przyjaźni, lojalności, odwagi, poświęcenia. Bohaterowie nie szczędzą wysiłków by wyrwać świat z ciemności i zagłady. 

"Nethergrim. Otchłanny" spodoba się dorosłym i nastoletnim fanom książek fantastycznych i przygodowych, w szczególności serii Zwiadowcy czy Drużyna. Tajemnica, baśniowe stwory, magia i ciekawe postaci zabiorą Was w niesamowitą czytelniczą podróż.








"Nethergrim. Otchłanny" Matthew Jobin, tł. Paulina Braiter, Jaguar, Warszawa 2015






Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Magdy, współautorki bloga Książkowe Wyliczanki :) Magdo, serdecznie dziękuję :)



Czytaj dalej...

"Życie, które znaliśmy" Susan Beth Pfeffer

Spójrzcie wieczorem w niebo. Zerknijcie na majestatyczny, troszkę tajemniczy księżyc. Co o nim myślicie? Jest piękny, sprzyja romantycznym spacerom, budzi podziw.


A teraz spójrzcie na niego jeszcze raz. Pomyślcie, że od niego zależy wiele aspektów naszego życia. Księżyc reguluje pływy morskie, grawitację, oddziałuje na wilgotność, ciśnienie atmosferyczne, temperaturę. Dalej jest piękny i romantyczny? A może zaczyna budzić przerażenie?

Susan Beth Pfeffer w swojej książce "Życie, które znaliśmy" wykorzystała tę wiedzę. Stworzyła oryginalną opowieść pobudzającą wyobraźnię, ale również pozwoliła sobie na osobistą refleksję.

18-letnia Miranda wraz z matką i dwoma braćmi mieszka w Pensylwanii. Żyje zwykłym, prostym życiem typowej nastolatki. Każdy dzień jest do siebie podobny. Wzloty, upadki, przyjaźnie, szkoła, obowiązki i drobne przyjemności. Pewnego dnia wszystko się zmienia. W księżyc uderza asteroida. Wydarzenie to było wcześniej zapowiadane. Astronomowie zapewniali o całkowitym bezpieczeństwie dla ziemi i jej mieszkańców. Niestety, miało ono nieprzewidziany, katastrofalny wpływ na ludzkość. Obliczenia naukowców nie potwierdziły się. Kometa wybiła księżyc z orbity, przez co niebezpiecznie zbliżył się on do naszej planety. Spowodowało to gigantyczne fale tsunami, trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów a w konsekwencji obniżenie temperatury, zanieczyszczenie środowiska, brak żywności i wody, epidemie, w końcu śmierć wielu milionów ludzi.

Jak w takich warunkach żyć, jak funkcjonować? Co czuje człowiek, który w jednej chwili traci wszystko co w życiu najważniejsze? Jak żyć, kiedy Księżyc powoduje chaos na ziemi? Miranda jest naszym przewodnikiem po świecie, który zaczyna się rozpadać.

"Życie, które znaliśmy" jest pamiętnikiem Mirandy. Opisuje ona w nim życie swojej rodziny po katastrofie. Prostymi słowami, bez sztucznego dramatyzmu, dzień po dniu nakreśla zmiany zachodzące w swojej okolicy. Dodatkowo Miranda przytacza rozmowy innych bohaterów, bardziej dojrzałych. To dzięki nim zapoznajemy się ze skutkami klęsk żywiołowych na całej kuli ziemskiej. Dowiadujemy się o kolejnych zagrożeniach. Jak zmienia się klimat? Kiedy ludźmi zaczyna kierować strach i panika? Do czego zdolny jest człowiek, aby przetrwać?

Na podstawie wpisów w pamiętniku możemy zaobserwować przemianę Mirandy. Z beztroskiej, trochę samolubnej nastolatki zmienia się w dojrzałą i zaradną kobietę. Widzimy, jak Miranda boryka się z coraz trudniejszymi sytuacjami, jak podejmuje kontrowersyjne decyzje. Dziewczyna w krótkim czasie musi stać się samodzielna, twarda, zdecydowana, nieczuła. Musi uśpić własną wrażliwość i zasady, których uczyli jej rodzice, aby przeżyć i uratować swoją rodzinę. Te wydarzenia ukształtowały jej charakter. Ze zwykłej, szarej, nijakiej dziewczyny stała się kobietą godną podziwu i naśladowania.

Zaimponowała mi również postawa matki Mirandy. Ona jako jedyna przewidziała możliwe konsekwencje katastrofy. Zgromadziła zapasy żywności, wody, opału na zimę. Kiedy zauważa, że ich sytuacja stale się pogarsza, zaczyna racjonować pożywienie. Z czasem sama przestaje jeść, by dać swoim dzieciom szansę na przetrwanie.

"Życie, które znaliśmy" wpisuje się w nowy i modny obecnie nurt książek z gatunku dystopii.  Książka pozwala nam znaleźć odpowiedzi na pytania, "co by było gdyby" i czy świat jest przygotowany na Apokalipsę?


Susan Beth Pfeffer, "Życie, które znaliśmy", Jaguar 2012, ISBN: 978-83-7686-103-6



                                                                          >>5+/6<<




Recenzja napisana dla serwisu DlaLejdis. Bardzo dziękuję za egzemplarz recenzyjny :)

Czytaj dalej...

Administrator strony Aleksandrowe myśli korzysta z systemu komentarzy Disqus. Adresy IP i adresy e-mailowe są przechowywane przez administratora Disqus'a. Zakładając stronę na platformie Disqus wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.
Aleksandrowe myśli © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka