Po długich i leniwych wakacjach w cudownym miejscu - w Domu pod Lipą, naszła mnie wena aby nieco zadbać o mojego bloga, którego tak ostatnio zaniedbałam. Wczoraj piekliśmy pierwszą dynię w piekarniku, a potem wjechały ciasteczka owsiane. Przepis znalazłam tu, ale nieco zmodyfikowałam na swoją
modłę.
200 g miękkiego masła
1 jajko
100 gr brązowego cukru
3 duże łyżki cukru muscavado – daje wspaniały karmelowy smak
2 płaskie łyżeczki kamienia winnego (lub 1 ½ proszku do
pieczenia i ½ łyżeczki sody)
150 gr razowej mąki orkiszowej lub pszennej
350 gr twardych płatków owsianych – takie są najlepsze, ale mogą być też zwykłe
2 łyżki gęstego syropu lub melasy, miodu – ja dałam syrop z hyćki
Cukier zmielić w na puder, zmiksować masło na krem dodając cukier. Wbić
jajko i dodać syrop, zmiksować. Dodać mąkę wymieszaną z kamieniem winnym i ponownie
zmiksować. Dodać grube płatki owsiane i dokładnie wymieszać ciasto, ja nie
miksowałam aby płatków nie rozdrabniać. Rozgrzać piekarnik do 180 stopni. Formować
kulki wielkości orzecha włoskiego, rozpłaszczyć łyżką, lub ręką, wykładać na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Pozostawić dość
duże przerwy pomiędzy ciastkami. Ciasta wystarcza na 2 blaszki ok 34 szt. Piec ok
15 min. Antoshek zajadał się nimi wraz z malinami, ja wybrałam wersję z
konfiturą z gorzkiej pomarańczy – genialne połączenie.