Dziś moja twórczość w różnych odsłonach...
Tak to się u mnie złożyło, że z wszelkich form twórczych pierwsze w moich rękach gościły druty... i tak, gdy młodsza córa miała około roczku, wymyśliłam sobie dla niej komin... Zrobiłam :). Wełna z "magazynu domowego", to co umiałam prawe,lewe i warkocz..., warkocze w sumie są 3, sznureczek z pomponami do przyciągania....
Minął dobry rok, do komina doszyłam dziecku czapeczkę... Sztuka szycia czapek nie jest może bardzo zawiła, ale mnie jeszcze ułatwiła sprawę Burda, gdzie znalazłam jasny "przepis". I oto Pola stała się szczęśliwą posiadaczką poniższego kompletu :).
|
Oczywiście odcienie różu.... |
Pola miała pierwszy komin, Zuzia miała pierwsza czapkę. Wykrój ten sam, ale kolory i materiały całkiem inne. Tak mi się złożyło, że kończyłam też w tym tygodniu zaległy komin, tym razem robiony na szydełku, półsłupkami, szydełkiem 3,5, włóczka Kotek czarna ze srebrną nitką
|
Szaro-czarna czapka |
|
Komin czarny z połyskującą nitką.
|
Dodam na koniec, że czapki są uszyte z dwóch warstw, spód każdej jest taki jak wywinięcie a wierzch jak widać.
Obie czapki powstały z bluz sportowych, które tamto wcielenie musiały opuścić przez bieg czasu :).
|
Szara z czarnym środkiem, różowa koronka na wierzchu.
|
Jestem ciekawa Waszych opinii na temat moich przeróbek, dziękuję za dotychczasowe odwiedziny i komentarze i zapraszam ponownie :). Pozdrawiam.
|
Moje Księżniczki :) |