Niedawno wróciłam ze spotkania rodzinnego u mojej mamy.
Mam trochę czasu, by dokończyć relację z Bułgarii.
Tym razem opowiem Wam o kuchni bułgarskiej.
W ramach przygotowań do dłuższego siedzenia przed komputerem
przygotowałam sobie herbatkę i sałatkę z tuńczyka
(Kornelia zrobiła, dobre dziecko:p).
Dziś losowałam wśród czarnych herbat, bo potrzebuję czegoś "mocniejszego" :)
Wybrałam
która ma jasno określony smak pomarańczy.
Ja nie wyczuwam w niej żadnych innych smaków.
Jedynie w obrębie aromatu pomarańczy wyczuwam smak
owocu, skórki i... pomarańczy kandyzowanej
(choć nie ma jej w składzie :p)
Herbata ma piękny brązowy kolor, słodki aromat i intensywny smak.
Jest idealna :)
W niektórych herbacianych mieszankach wyczuwalne są różne smaki,
zwykle przychodzą "falami", tu smak jest cały czas ten sam.
Herbatkę możecie kupić w sklepie internetowym
Już więcej nie przedłużam i wracam do Bułgarii :)
Dzisiaj chciałam opowiedzieć o kuchni bułgarskiej, która w tej części kraju
jest niestety daleka od ideału :(
Prawie wszystko było tu niemal niejadalne!!!
Potrawy niedoprawione, mdłe, z olbrzymią ilością masła,
kurczak niedopieczony [ble!],
ryż rozgotowany, zupy - porażka totalna.
Dobre były tylko desery, sałatka szopska i ostatnie danie,
które było podane na "oficjalnej" kolacji.
ziemniaki z kurczakiem w sosie śmietanowo - grzybowym.
Może w innych rejonach kuchnia jest inna, ale w Velingradzie było tragicznie.
W Plovdiv jedliśmy tylko pizzę, ale też była kiepska!
Do tego obrzydliwy ketchup i sos czosnkowy bez czosnku.
Nasza pierwsza kolacja:
"Ciuszki" - miała to być papryka grilowana, a była zimna, stara, (może kiedyś grilowana) papryka konserwowana. |
Sałatka szopska - jedno z nielicznych dobrych dań. No bo co tu można zepsuć? |
Risotto z warzywami - okropne, ociekające masłem z rozgotowanym ryżem i oczywiście niedoprawione. |
Wtorkowy obiad:
Zupa a`la rosół, ale widzicie ten kolor??? Bez smaku, za tłusta i pływały w niej dziwne rzeczy. |
Misz - masz - tą potrawę dostała nasza uczennica, która mówiła , że nie przepada za mięsem. To pomidory z cebulą, papryką i białym serem. |
Niedopieczone udko, tłuszcz udający sos z kilkoma ziarnami groszku i grzybami podane z dwoma ziemniakami pokrojonymi w ćwiartki. |
Deser! chwała Bogu! Tego dnia była to jedyna zjadliwa rzecz! |
Kolejny straszny obiad - środa:
Chłodnik Coś jak mizeria bez przypraw, pół na pół z wodą. Bleeeeeeeeeeee |
Niedopieczone udko z dziwnym ryżem, suchym i bez smaku. Tyle, że tłuste - jak wszystko. |
Deser :) Naleśniki uratowały sytuację i każdy z nas mógł zjeść chociaż tyle, dzięki czemu nie burczało nam już w brzuchach :) |
Oficjalna kolacja:
(przed tym daniem podano sałatkę szopską, którą już znacie,
a na deser były serowe kulki z jagodami - wyglądające jak lody, całkiem zjadliwe)
Ziemniaki z kurczakiem w sosie śmietanowo - grzybowym. |
Czwartek - pizza na mieście w Plovdiv.
Bleeeee |
Pewnie nie tego się spodziewaliście,
ale nie mogłam się powstrzymać:p
Jedzenie było tak koszmarne, że aż trudno w to uwierzyć,
Jedliśmy w dwóch miejscach - w restauracji w naszym hotelu i restauracji na mieście.
W obu podawano dania tłuste, niedoprawione,
z rozgotowanym ryżem i w ogóle dziwne.
Całe szczęście, że przy śniadaniu był szwedzki stół
i każdy znalazł coś dla siebie:)
Tak się rozpisałam i skupiłam na tym jedzeniu, że zapomniałabym o najważniejszym!!!!
Otóż miałam dzisiaj być na spotkaniu Śląskich Blogerów Książkowych,
ale wpadło mi niespodziewane spotkanie rodzinne.
Zależało mi na nim, bo siostrę widziałam ostatnio na jej ślubie w lipcu.
Okazuje się, że spotkanie nie było wcale przypadkowe :)
Siostra dowiedziała się wczoraj o czymś, o czym koniecznie musiała się z nami podzielić.
Najlepiej z wszystkimi naraz
(żeby nikt nie poczuł się pokrzywdzony),
no i bardzo chciała widzieć naszą reakcję :))))))))
Sandrusia jest w ciąży!!!!!!!!!!!
Udało im się w pierwszym miesiącu starań!
I to w jakich pięknych warunkach!!!
W czasie podróży poślubnej na Rodosie :)
Super! Strasznie się cieszę :)