Pokazywanie postów oznaczonych etykietą instagram. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą instagram. Pokaż wszystkie posty

piątek, 31 lipca 2020

podsumowanie lipca

Lipiec to pełnia lata i wakacje. Przynajmniej dla dzieci. Kiedy chodziłam do szkoły bardzo lubiłam ten miesiąc, bo w perspektywie było jeszcze dużo wolnego, nie myślało się nic a nic o szkole ;) Dzisiaj to miesiąc jak inne, ale lato jest nadal fajne i przyjemne, chociaż mocne upały męczą bardziej niż w czasach dzieciństwa... Na spacer najlepiej wybrać się wczesnym rankiem lub wieczorem, chociaż ja wolę wczesny ranek, bo wtedy jest lepsze światło do robienia zdjęć ;) I nie ma ludzi, to jest w tym najlepsze! Już nie mówiąc o tym, że ostatnio wieczorami, komary zjadają żywcem ;)


Lipiec zaczęliśmy od urodzin Kseni. Na blogu pojawił się wpis i zdjęcia z urodzinowej sesji, natomiast teraz mały backstage tej sesji ;) Pompony z bibuły jeszcze długo były dla małej atrakcyjną zabawką.




Czyż ona nie jest piękna i kochana??? Planowałam napisać coś więcej o naszej dziewczynce, ale w lipcu kompletnie nie miałam do tego głowy i ochoty... A sierpień wcale nie zapowiada się lepiej....


A tutaj typowa Ksenia....kombinuje ;)



W maju poczyniłam naszyjnik dla siebie, jednak zdjęć doczekał się dopiero w lipcu ;) Oczywiście zarówno w procesie dziergania, jak i fotografowania miałam nieocenioną pomoc kotecka. Bez pomocnika ani rusz ;)


A po ciężkiej pracy, pomocnik relaksował się na balkonie.




Natomiast dla Witka w upał jest na balkonie za ciepło, woli zacisze domowe. Widzicie tę kropelkę na jego brodzie? Zawsze tak ma po piciu wody.



Oba koteczki namiętnie oblegają mój fotel na balkonie. Chcesz sobie człowieku posiedzieć i poczytać, ale nie masz szans..... Zawsze zajęte ;)


Trzeba się ustawić w kolejce. Nie jest lekko.


A jak się przegapi swoją kolej,  to nie ma szans się dopchać do fotela. Fakt jest taki, że to od dawna nie jest mój fotel... Czas się z tym pogodzić.



Ksenia lubi też obserwować ptaszki ze swojego drapaka. Rezydencja letnia godna prawdziwej księżniczki.




Rzadko koty siedzą razem na oknie, ale czasami się zdarza. Parapet jest na tyle długi, że można siedzieć bezkolizyjnie i bez awantury. Witek odkrył materacyk Kseni i zdarza się, że na nim przesiaduje, kto wie, może trzeba będzie kupić drugi... :P



A Ksenia jak zwykle zainteresowana głównie kwiatkami

To tyle na teraz. Mam nadzieję, że uda mi się opublikować zaplanowane na sierpień posty, ale nic nie mówię, bo potem trzeba się tłumaczyć ;) Będzie jak będzie. Zapraszam Was na naszego Instagrama, tam bywamy zdecydowanie częściej @KociaBrygada

A tymczasem, tym co wybierają się na urlop, życzę odpoczynku i bezpieczeństwa, a tym, którzy pozostają w domach - niech moc będzie z Wami!



wtorek, 30 lipca 2019

podsumowanie lipca

Kolejny letni miesiąc za nami. A w mojej ukochanej Nowej Hucie na moment zrobiło się wiejsko.


Łąki nowohuckie brylowały w Internecie, zwłaszcza na Instagramie. Każdy chciał mieć fotkę z belami siana. Ja niestety się nie załapałam, ale Adka miała więcej szczęścia w roli modelki ;) 


Niestety kiedy wybrałam się w czwartek wieczorem (11 lipca) na rowerowy spacer, zobaczyłam, że bele siana płoną, a z ogniem walczą strażacy. Ludzie wszystko zniszczą.... W takich momentach myślę sobie, że nie ma większego szkodnika, jak CZŁOWIEK....


Ogólnie w ostatnim czasie ludzie wkurzają mnie bardziej niż normalnie.... W takich momentach cieszę się, że wracam do domu, gdzie czekają te dwa futerka i skutecznie mnie odstresowują....



Krótki spacer rowerowy po okolicy, a ile spotkałam kotów! Warto wybrać się po 20:00 na spacer lub na rower. Koty zaczynają łowy ;)


Żaden nie chciał się ze mną zaprzyjaźnić ;)


Gdzie ty koteczku idziesz?




A ten Wam kogoś przypomina?


Wiele radości sprawiła mi sesja z okazji urodzin Kseni.


To jest bardzo wdzięczna modelka, chociaż jeszcze nie do końca umie pozować. Jak tylko się pochylam do zrobienia zdjęcia, ona przybiega się tulić ;) Trzeba cykać szybko i z zaskoczenia.


Zabawowa dziewczynka, nadal lubi wskakiwać na ten drapak, chociaż jest już duża i cięższa.


W czasie deszczu kocie dzieci się nudzą...


Więc trzeba zabawiać znudzone futerko


Kawka z kotkiem, to najlepszy poranek.


Ostatnio moja mama wygrzebała moją starą lalkę szmaciankę ;) Każda lalka w dzieciństwie miała na imię Edyta, tak bardzo podobało mi się to imię :D


Czytanie z kotem.... Zostaw książkę i się tulimy ;)


Jedziesz sobie wałem, wzdłuż Wisły, a tu kot. Nie chciał się bratać, ale też nie uciekał.


Mój wielki projekt z rowerem w roli głównej. W wolnej chwili pewnie pokażę Wam co zrobiłam, ale już dziś powiem, że bez pomocnika nie dałabym rady ;)


Miziaj człowieku, nie opieprzaj się! ;)


Kto wie, że lipiec był miesiącem bez plastiku??? Żyjemy w czasach, kiedy bardzo trudno unikać plastiku. Ja dopiero jestem na początku drogi o nazwie LESS WASTE czy ZERO WASTE. Nie jestem zwolenniczką terroru ekologicznego, daleko mi do tego i chyba nigdy nie osiągnę takiej postawy (mam nadzieję). Ale uważam, że trzeba żyć, kupować i konsumować z rozwagą i rozumem. Od blisko roku nie kupujemy wody butelkowanej, pijemy kranowiankę, którą zabieram ze sobą do wielorazowej butelki. Może kiedyś napiszę o tym i innych małych krokach i zmianach, jakie wprowadzam w swoim życiu, aby być bardziej eko. Wychodzę z założenia , że każda, nawet najmniejsza zmiana na sens ;)


W lipcu stuknął nam rok, jak jesteśmy na Instagramie ;) Początkowo byłam sceptycznie nastawiona do tej aplikacji, jednak po jakimś czasie bardzo mi się spodobała. Nie wyobrażam sobie porzucić pisania na blogu na rzecz Instagrama. Uważam, że jest on fajnym uzupełnieniem, można powiedzieć takim "przekazem na żywo" z życia kotów dzięki krótkim relacjom na InstaStories. Zdecydowanie też widoczny jest większy ruch na IG niż na FB i Blogu. Lajki, komentarze, reakcje na relacje, wielu obserwujących. Na blogu jest zdecydowanie spokojniej. Ale ma to swoje uroki, bo mogę się tu rozpisać, a nieliczne grono czytających i komentujących to taka grupa wiernych znajomych, którym chce się przychodzić i czytać. Bardzo to doceniam ;) Zwłaszcza, że nie mam umiaru w cykaniu fotek, a i z pisaniem czasami mnie poniesie. Już widzę, że ten post też przydługi wyjdzie!



Na koniec jeszcze pokażę Tosię i Dyzia, bo bywają na blogu rzadko ostatnio ;) Tosia, jak na prawdziwą kocią damę przystało, siedziała z nami przy stole.


 Natomiast Dyniu, jak to on, żyje w swoim świecie. Woli swoje pudło i tyle ;)



To był jak zwykle fajny miesiąc. Cieszę się, że pokonałam wewnętrznego lenia i wybrałam się na plenery fotograficzne. Zostawiam Was z tymi cudownymi, typowo letnimi klimatami...



sobota, 8 grudnia 2018

awantura z Mikołajem w tle

Czy odwiedził Was Mikołaj i zostawił prezenty? Ja chyba byłam niegrzeczna, bo mnie ominął i nawet rózgi nie zostawił! Ale kotki dostały prezent.


A prezent jest od Zooplusa. Zawsze w grudniu Zooplus przygotowuje różne gratisy i rabaty w ramach kalendarza adwentowego. Podczas robienia zakupów w ostatniej chwili przypomniałam sobie o tej akcji i akurat trafił nam się ten domek. Dwa lata temu Witek z kalendarza dostał zielony kocyk (tutaj).

 
Witek od razu przy składaniu pudełka wiedział, którą część domku zająć, żeby być pierwszym lokatorem :D Postanowił zająć domek przez zasiedzenie... Ksenia skupiła się na plastikowych kołeczkach do montażu ścianek i to ją zgubiło ;)


Jak już się zasiedział, tak został. Postanowił nie ruszać się z domku, żeby go nie stracić.


Ksenia tylko raz spróbowała przejąć chatę, ale się nie udało. Mała awantura skończyła się tym, że Ksenia odpuściła i postanowiła pobawić się folią, w którą zapakowany był prezent.




Mieszkańcem altanki został Witek. Tak się kończą wspólne prezenty! Domek możecie znaleźć tutaj. Jego regularna cena to 39,80. Jest dosyć solidny, w środku ma wkładkę do drapania, a na zewnątrz jest ładny i kolorowy. Podobny znajdziecie tutaj, mniejszy ale też tańszy.


Na szczęście miałam w zanadrzu jeszcze nową myszkę (tutaj), żeby Ksenci nie było przykro ;)


Myszka jest dosyć duża, szeleszcząca i pachnąca kocimiętką. Kocimiętka przyciągnęła Witka.



Ksenia zawlokła myszkę do chwilowo pustego domku.





A potem na myszce uwalił się Witek i zabawa się skończyła.