Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bliźniaki :). Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bliźniaki :). Pokaż wszystkie posty

niedziela, 8 stycznia 2012

Jak życie potrafi zaskakiwać...

Nie pamiętam dokładnie czy to był rok 1997 czy 1998 ale byłam wtedy członkiem sztabu generalnego WOŚP w moim mieście. Przyjmowałam i liczyłam pieniążki z puszek wolontariuszy. Od razu było widać jeśli ktoś okradł puszkę i zdawał tylko same drobne w marnej ilości i wtedy było nam strasznie przykro, że ktoś deklaruje pomoc a jest zwykłym złodziejem. Ja jako zadziorny charakter każdemu takiemu delikwentowi mówiłam wprost co o tym myślę. Nie powiem żeby było dużo takich sytuacji ale też nie były to przypadki pojedyncze niestety :( Uwierzcie mi, ludzie na prawdę wrzucają dużo do puszek. Wolontariusze z prawdziwego zdarzenia potrafili przynosić puszki wypełnione po brzegi i chcieli pobrać kolejne i zbierać dalej. Wtedy pomimo tego, że mogłam uwierzyć w dobroć serc wolontariuszy to i tak miałam wątpliwości ile z tej kasy faktycznie dotrze do Jurka Owsiaka.
Dzisiaj wiem, że te pieniążki na prawdę tam trafiają, że ten sprzęt jest kupowany i spełnia swoje zadania.


To nie jest zdjęcie ściągnięte z sieci, to zdjęcie moich dzieciaczków minuty po porodzie. Ja wiem, że ten sprzęt pomaga przeżyć. Ponad 10 lat temu o tym nie myślałam, że mi osobiście uratuje życie, że uratuje dla mnie dwa życia.

Przepraszam, ale dalej już nie mogę pisać, bo łzy zalewają mi klawiaturę. Poproszę tylko

POMAGAJCIE

Niech grają do końca świata i o jeden dzień dłużej. Na prawdę każda złotówka może uratować życie. 

Siema :)

środa, 20 lipca 2011

Edward :) i piesek :)

To już kolejna podróż Edwarda, tym razem po przeczytaniu w świat wysyła go PAKMA. Wszystkich chętnych zapraszam do zabawy, tak samo jak i do zwiedzenia blogu PAKMY.




Wychodzę sobie wczoraj na spacerek z maluchami, a do klatki wchodzi facet witający mnie z ogromnym entuzjazmem, achami i ochami na temat tak dużej rodzinki, bliźniaków itp. Przy okazji facet narzeka, że co to za klatki, że nie ma domofonu i on biedny musi iść sprawdzać czy jest klient w domu (paczki ze sobą nie miał, tylko w aucie)...coś mnie tknęło i pytam, czy przypadkiem nie ma paczki pod 7...facet sprawdza i tak !!! okazuje się, że właśnie dla mnie ma paczkę. Podreptałam za gościem do samochodu podpisałam i od razu rozpakowałam :))) Od razu wiedziałam co to będzie, ale zdziwiona byłam, że tak szybko.
Otóż swego czasu Kasia ogłosiła u siebie na blogu, na lekturę którego wszystkie Was serdecznie zapraszam, że ma do oddania mega wielgachnego pluszowego pieska. Wśród wielu chętnych Kasia postanowiła podarować go nam :))) Miałam zapłacić Kasi tylko za przesyłkę, ale okazało się, że jeden z moich komentarzy był 1000 i z tej okazji piesek wraz z przesyłką trafił do nas w prezencie :)
Kasiu BARDZO CI DZIĘKUJĘ :)) Maluchy oszalały na punkcie tego pieska i mają mega zabawę :)) Dla nich piesek jest na prawdę mega :))))


Niestety na dzisiaj nie mogę się pochwalić żadnymi pracami, bo wszystko przygotowywałam jako prezenty. Jak już dostanę potwierdzenia, że paczuszki dotarły, to się pochwalę...bo zrobiłam coś nowego czego do tej pory nie robiłam :)

Bardzo Wam dziękuję za wszystkie komentarze i pozostawiony w ten sposób znak Waszych odwiedzin. To bardzo cenne dla mnie gesty z Waszej strony :) a ciepłe słowa zawsze wywołują uśmiech na mojej ostatnio pochmurnej facjacie :))

Witam serdecznie nową Obserwatorkę :) Miłego wieczoru Wam życzę.

A teraz zmykam podziwiać Wasze dzieła. Do kliknięcia niebawem :)

sobota, 2 lipca 2011

Zdałam :))

wpadam tylko na chwilkę, bo jakby powiedziała zaprzyjaźniona dusza...padam na cyce :)
Spałam tylko 2,5h...ale udało mi się obronić :))))
Z 37 osób niestety dwie oblali, ale reszta włącznie ze mną została Specjalistami ds. BHP :)
Było dość miło, wesoło, chociaż stres niesamowity. Przez 6h oczekiwania pod salą obryłam się na blachę :) żeby było śmiesznie wylosowałam najłatwiejsze z możliwych pytań :))) wybierałam cieniutki paseczek, tak sobie wymyśliłam, że na cienkim będzie krótkie pytanie i faktycznie tak było :)

Co do wózka, to jeszcze wczoraj wieczorem gościu tak mnie zgrzał, że szkoda gadać. Chyba bardziej przez to nie mogłam spać, niż przez obronę. Odpisałam mu i dzisiaj napisał już lżejszym tonem. W dzisiejszej odpowiedzi zaproponowałam mu, żeby zwrócił mi 150zł., bo jak się dzisiaj okazało naprawa kół będzie kosztowała z 250zł najmniej :(((
Gdyby nie to, że naprawdę chcę ten wózek, to już bym go dawno odesłała. Wizualnie nie wygląda źle, tapicerka doprana, jakbym napy naprawiła i kosz to wyglądałby całkiem, całkiem...no ale co mi po wyglądzie jak nie idzie nim jechać. Co najwyżej mogę sobie na niego popatrzeć jak leży w pokoju.

Dziewczyny baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo Wam dziękuję za wszystkie miłe słowa, za podpowiedzi co zrobić z tym fantem, czyli nieuczciwym sprzedawcą :) 
Tak się dzisiaj zastanawiałam... jak ja wcześniej bez Was żyłam :)))) bez tylu ciepłych i życzliwych osób w około :)

DZIĘKUJĘ DZIĘKUJĘ DZIĘKUJĘ :))))

Przypominam, że jeszcze dzisiaj można zapisać się na Candy...a już jutro losowanie :)

Miłej nocki Wam życzę i do jutra :****

piątek, 1 lipca 2011

Chamstwo ludzkie nie zna granic, czyli historii wózka ciąg dalszy :(

Po pierwsze to DZIĘKUJĘ kochane, za te wszystkie miłe słowa, od razu się cieplej na sercu robi, że jest ktoś kto zrozumie :) wielkie dzięki za wsparcie :)

Za Waszą namową jak i w ciągłym ataku wścieku napisałam do pana, że jemu pozostawiam propozycję co z tym fantem zrobić...sugerując delikatnie, że powinien zejść chociażby do tej wyjściowej ceny czyli chociaż o tę stówkę mniej.

Pan odpisał mi następująco, nie będę streszczać tylko wkleję treść maila

"Wózek był przez nas normalnie użytkowany i Pani stwierdzenie, że nie da się go prowadzić jest nieprawdziwe. Wentyle były we wszystkich kołach, co najwyżej mogło brakować kapturków, ale to nie przeszkadza w normalnym użytkowaniu. Nie wiem czego Pani oczekiwała, ale używany przedmiot to nie jest nówka-sztuka i trudno się spodziewać, że wszystko będzie w idealnym stanie. Wózek był sprzedawany jako używany, były także załączone zdjęcia. Nie robiliśmy z niczego tajemnicy i można go było przed transakcją u nas obejrzeć.

Uważam, że dokonała Pani świadomej decyzji i próba wywierania teraz presji na obniżenie ceny jest nieporozumieniem."

Otóż jak pisałam zdjęć (w liczbie mnogiej) nie było. Było zaledwie jedno zdjęcie i to ślicznego wózeczka sprzed trzech lat, na którym nawet widać wyraźnie śliczne ograniczniki między nóżki, z których teraz jeden jest zepsuty, bo nie ma napek i po prostu nie spełnia swojej funkcji.
Ha !!! to nie wszystko kochane, okazało się jeszcze przy manewrach na 1m2 w pokoju, że odpadło koło...wypadło z ośki razem z dziesięciocentymertowym bolcem wchodzącym w oś. Tak po prostu wypadło.
Pana uprzedziłam, że wystawiam negatyw co też uczyniłam. Zgłosiłam też spór na allegro, ale jak się okazuje moja wiadomość trafiła do szanownego pana.
I tu moja prośba. Jak zgłosić nadużycie bezpośrednio do allegro ??? Bo jak widać z gościem się nie dogadam :(

I tak sprawa wygląda, będę musiała po weekendzie do jakiegoś rowerowego podjechać bo tam chyba najszybciej mi pomogą. Jak mi przyjdzie wymieniać wszystkie koła to chyba taniej wyjdzie zakup nowego wózka na który niestety już nie mam kaski :(( A tak się cieszyłam na ten konkretny. U nas takich nie robią, a ofert sprzedaży właśnie tych konkretnych używanych znalazłam trzy z tym włącznie, ale jak to mówią "tanie mięso psy jedzą"...
Niestety ostatnio nic mi się nie udaje :( 

KasiaN - pierwsze co zrobiłam to się poryczałam :(

kachna - myślałam o graco, bo ten co mam teraz też jest graco, ale te na szerokość mają aż 80cm :(

jola_zola - fajny taki wózek gdzie można przestawiać siedziska na przeciwko siebie, ale zupełnie poza moim zakresem cenowym niestety :(

barbaratoja - delikatnie ujęłam, bo nie chciałam mięchem rzucać w Waszym miłym towarzystwie, ale uwierz mi, że to co się działo w domu to była inna bajka :) Płacz, złość, krzyk, znowu płacz ze złości, z bezsilności, z podłości ludzi...krzyk i *****

PAKMA - buziaki przekazane :*

Piuma - masz rację, że zachowanie było zastanawiające, ale nie podejrzewałabym, że ludzie mogą być aż tak podli.

Shiart - może Ty mi pomożesz jak to zgłoszenie napisać...tzn. gdzie, bo ja nigdy nie miałam takiej sytuacji i tylko spór znalazłam.

Iskierka - mam nadzieję, że to się w sądzie nie skończy, a jeśli już to ja sprawę założę. Zobaczymy czy mnie puści i stwierdzę, że szkoda nerwów, czy będzie mnie trzymać i ruszę coś dalej.

Aldona - ja chyba do tych naiwnych też należę :(

Misiabe - jak się tak zastanawiam, to chyba wolę bliźniaki mieć, niż takie rok po roku :) bo to każde ma wtedy inne potrzeby. Temu kaszkę, a temu już naleśniczki :)) chyba wolę dwoje za jednym zamachem :))) Podziwiam Cię kobieto :)

Piwi - jak szukałam tego wózka to mnie rozpacz ogarniała. Ten za szeroki, nie przejadę przez bramkę w sklepie, ten jeszcze szerszy nie wjadę do apteki, tym nie przejadę przez drzwi w klatce, ten nie wejdzie do windy. Matko kochana, jakbym miała jedno dziecko, to nawet by mi do głowy nie przyszło zastanawiać się nad takimi rzeczami...Ale jest dwoje i jest co główkować :)

No dobra koniec marudzenia, bo ile można :))

Co do mojej jutrzejszej obrony, to pytania i opracowanie leżą i czekają na zainteresowanie z mojej strony, ale jak widać jestem zajęta czym innym :) Ciekawe czy jutro też będzie mi do śmiechu. Przy tej okazji zapraszam na ostatni dzwonek. Tylko do jutra do północy można się jeszcze zapisać na moje Candy. Losowanie 3-go lipca.

Ponieważ liczba moich Obserwatorek osiągnęła magiczną liczbę 100, już dzisiaj mogę ogłosić, że w najbliższej przyszłości będzie kolejne Candy :)
Tym razem będzie ono tylko dla Obserwatorów (obecnych lub przyszłych), a nagroda będzie zrobiona przeze mnie własnoręcznie. Pomysł już mam, będę musiała jeszcze sprawdzić czy zdołam go zrealizować :) ale najpierw wyślę wszystkie zaplanowane paczuszki :) a dopiero później kolejne wyzwania :)

I tak oto przechodzę do końca moje przydługiej opowieści :)
Załączam długo zapowiadaną przepowiednię dla Tami i wszystkich urodzonych

"23 kwietnia

Osobowość - Jako realista mocno stąpasz po ziemi; musisz zobaczyć na własne oczy, żeby uwierzyć. Podchodzisz do życia z rozsądkiem i jesteś raczej sceptyczny, a nawet ironiczny wobec filmów i powieści miłosnych, gdzie wszystko wydaje się usłane różami. Według ciebie piękne i dobre życie trzeba budować jak dom, na solidnych fundamentach, cierpliwie, wytrwale i z determinacją. Na tej samej zasadzie uważasz, że każdy jest kowalem swego losu i że szczęśliwe przypadki mogą być, jak z resztą wszystko, jedynie wynikiem ciężkiej pracy. Chociaż z natury towarzyski, nie masz potrzeby ciągłego przebywania wśród ludzi, aby czuć się szczęśliwym i zadowolonym. Do pewnego stopnia tolerancyjny, na ogół jesteś gotów przebaczać innym błędy, o ile nie uderzają w twój niepodważalny kodeks wartości.

Miłość - Oceniasz związek miłosny zarówno pod kątem sentymentalnym, jak i materialnym.

Pieniądze/praca - Staraj się przekonywać innych z poszanowaniem drogich im wartości."
źródło: Isabelle Biron, Tajemny język dnia narodzin, 366 przepowiedni, s. 90.


No teraz to już zmykam, pewnie zajrzę do Was jutro, a jeśli nie to na pewno pojawię się w niedzielę z wynikami Candy :))

Miłego weekendu, bo podobno piątek to już weekendu początek :****

czwartek, 30 czerwca 2011

Wściekła jestem :(

Zamówiłam moim bąkom na allegro wózek, używany niestety, bo na nowy kasy brak :(
Ten co mają był rewelacyjny do teraz, kiedy to kopie jedno drugie w plecy :)) No więc kupiłam taki jeden obok drugiego, a nie na długość.
Najpierw wypatrzyłam ten wózek na tablica.pl. Podobał mi się bo nie jest zbyt szeroki i powinnam wszędzie nim przejechać nawet do windy w bloku. Napisałam do Pani aby podała mi dokładne wymiary i czy mogłaby fotki dosłać bo dała tylko jedną i to sprzed 3 lat. Pani odpisała po 4 dniach, że wózek taki to a taki (wtedy się okazało, że ma fajne wymiary) no i że fotki dośle wieczorem...ja odpisałam, że na 99% biorę, ale jeszcze niech dośle te zdjęcia..............i tak do dzisiaj czekam, a było to prawie miesiąc temu.
Troszkę się wkurzyłam, bo tak się nie robi. Jak sprzedała już komuś innemu to mogła napisać.
Otóż po kilku dniach okazuje się, że wózek jest wystawiony na sprzedaż na allegro. Ten sam opis, to samo jedno zdjęcie. No cóż zaczęłam licytować i w sumie wygrałam licytację płacąc jednak ponad 100zł. więcej :(
To było ponad tydzień temu. Jak się upomniałam po tygodniu czy paczka wysłana, to tym razem Pan mi odpisał, że bardzo przeprasza, ale jednak pocztą nie dało się wysłać i jutro zamówi kuriera. Zapłaciłam za paczkę 46zł...no cóż, dalej byłam cierpliwa. Na sam kontakt z panem nie mogę narzekać, w odróżnieniu od żony odpisał szybko. Wczoraj napisał jeszcze, że potwierdza odbiór paczki przez kuriera i że dzisiaj powinnam mieć. I zgodnie z obietnicą po 8 dniach wózek dotarł.
I w tym momencie się wściekłam. W opisie była informacja, że są plamki na budzie i siedzeniu, co stwierdziłam nie będzie większą przeszkodą, bo już ja tak zrobię, że plam nie będzie :) No i miały być normalne ślady użytkowania.
Pytam się w tym momencie czy wykoślawienie i rozchwianie kół do tego stopnia, że wózka się nie da prowadzić...czy to są normalne ślady użytkowania ????
Czy to, że jest zerwany wentyl i pewnie będę musiała dokupić koła (w najlepszym razie kolejna stówka) to też są normalne ślady użytkowania ????? czy to, że ogranicznik z przodu między nóżkami dziecka ma wyrwaną napkę, to tez normalny ślad użytkowania ???? i to, że koszyk na dole jest podarty i też ma napki pozrywane więc nic w niego nie włożę, to też normalne ???

Wiem co powiecie...nie minęło jeszcze 10dni od zakupu (zastanawiam się czy dlatego nie zwlekali z wysyłką) i mogę odstąpić od umowy. Problem polega na tym, że nie daję rady już dźwigać maluchów i potrzebuję taki wózek, żeby mieć go w domu i od razu wyjeżdżać nim z domu, a nie taszczyć się z bąkami do auta i tam dopiero wyciągać wózek. Teraz je noszę w fotelikach, ale już z nich wyrastają więc musiałabym je wynosić tak bez niczego, a one jeszcze stabilnie nie stoją, tym bardziej nie chodzą więc wyjście z nimi z domu i zamknięcie drzwi z dwojgiem dzieci na rękach jest nierealne. Muszę mieć taki wózek żeby mi się zmieścił do windy. Ten ma 72cm szerokości, światło windy 73,5. Ten jest z Niemiec, te na naszym rynku są szerokie na 75-78-80cm czyli dla mnie za szerokie. 
Wiem pewnie myślicie sobie, że przesadzam trochę, bo nie ja jedyna mam bliźniaki i mieszkam w bloku, ale wierzcie mi nie daje rady już z ich dźwiganiem i bardzo mi zależało na szerokości wózka.
Mam nadzieję, że z tymi kołami coś się jednak uda zrobić i że nie są tak rozhuśtane, że już się nic nie da zrobić. Resztę sobie sama naprawię :)
Trochę mi się humor poprawił, bo przed chwilą wyjęłam z prania poszycie budy i w ogóle całe i tak jak mówiłam plamy udało mi się pokonać :) została tylko niewielka na siedzisku, ale to pod pupką dziecka to nie będzie widać, a po kolejnym praniu na pewno zejdzie. Swoją droga jak ludziom nie wstyd wysyłać taki chlew i napisane jeszcze było, że poszycie świeżo wyprane...litości.
Napy zamontuję nowe lub przyszyję, bo dziury dość spore, kosz kupię nowy lub uszyję sobie sama :) tylko te koła...tylko i aż.
Uffffffffffff musiałam się wygadać :) poplątane to trochę, bo wściekła jestem na maxa i jeszcze nigdy nie czułam się tak oszukana. Pierwszy wózek też kupiłam na allegro i był w takim stanie jakby wyjechał ze sklepu, a ten...
Dlatego kochane moje za moim przykładem jakbyście kupowały coś używanego, co ma napisane "normalne ślady użytkowania" wołajcie fotki i dopytujcie, bo jak widać nie dla wszystkich niestety normalne oznacza to samo :\

Wózek jak mu zrobię "pimp my ride" :) będzie jak nowy mam nadzieję, a nowy wygląda tak :) 

fotka z blizniaki.pl


Mam nadzieję, że mi wybaczycie, ale przepowiednie wpiszę jutro, bo późno się zrobiło, a muszę się pouczyć troszkę. 

Miłej nocki Wam życzę :***

Przypominam, jeśli ktoś chętny, że do soboty włącznie można się jeszcze zapisać na moje Candy, losowanie 3-go lipca :)

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Muszę się pochwalić :)

Zapisałam się ostatnio na Candy u Harapati, pewnie niejedna z Was też się zapisała, bo piękność w postaci takiego oto pierścionka można wygrać


Ponieważ wyjątkowo mi się spodobał, zamówiłam taki sam tylko w czerwieniach i do tego broszkę.
Zdjęcia, bardzo żałuję, że takie kiepskie, ale tylko takie dałam radę zrobić. 






Za komplet z przesyłką zapłaciłam jedyne 30zł. więc wszystkim chętnym polecam, bo jak to mówią szczęściu trzeba pomóc :) i jeśli nie uda mi się wygrać Candy u Harapati, to już mam te dwie piękności :)
Nie zmienia to jednak faktu, że baaaardzo podoba mi się ten pierścionek z Candy w zieleniach... :))))

Jeśli chodzi o moją podyplomówkę, to dzisiaj chciałam pisać wniosek o przedłużenie terminu i bronić się z kolejną edycją, jednak po telefonie do promotora okazało się, że mogę pracę przysłać do czwartku. Dostałam cenne wskazówki, więc do boju...mam jeszcze 48h zobaczymy czy wystarczy. 

Ponieważ moje biedne Dziecięta nie mają teraz żadnych spacerów, bo matce zachciało się dokształcać :))
I miałam na dzisiaj dużo spraw do załatwienia, przy okazji spotkałam się z przyjaciółką, zjadłam pyszny obiad za grosze w barze mlecznym :)) takim niczym z "Misia" :))) i pojechałam z Dzidziolami na spacer do parku przy fontannie :) Było baaaardzo miło chociaż nie za długo :)

A teraz się "pochwalę" czym wzbudzam powszechne zainteresowanie na ulicach...jakbym co najmniej prowadziła tygrysa, czy słonia na złotym łańcuchu :) Nie mieszkam w małej miejscowości, prawie 130tyś. mieszkańców, ale ludzie wszędzie są tacy sami...
Ludzkie komentarze nie mają końca...przecież bliźniaki to nie taka rzadkość w dzisiejszych czasach...

Ale do puenty...to mój własny, osobisty tramwaj :) wzbudzający ogólny zachwyt i zainteresowanie :)


na dzisiejszym spacerku :)



Dziękuję Wam za wszystkie komentarze i zapisy na Candy...już mam pomysł na kolejne, tylko czekam na pewną okoliczność liczbową, że tak to ujmę :) Tym razem będzie to tylko jedna rzecz, ale zrobiona przeze mnie osobiście.


witaaminkaa współczuję, że wcięło Ci całą pracę, mi na szczęście tylko część, ale wilczą...nie wiem czy na Twoim miejscu bym się już nie poddała.

DecoMiałczyk - ja magisterkę pisałam 5 lat temu i kurcze jakoś łatwiej było...chyba mniej obowiązków na głowie i większy luz człowiek wtedy miał, ale dopiero teraz to widać :) Albo z wiekiem coraz trudniej...ale tej wersji nie będę się trzymać :) Dzięki wielkie za kciuki, przydadzą się baaaardzo.

Dziewczyny kochane, które czekacie na cośki ode mnie z podawajki oraz moje wygrane z Candy
PROSZĘ WAS O CIERPLIWOŚĆ, JESZCZE TROSZECZKĘ :)))
W piątek wyślę to co mam, a w weekend obiecuję skończyć, to co nieskończone, wszystko bez wyjątku :)) i za tydzień wszystkie zaległości blogowe ureguluję :) OBIECUJĘ :**

Pozdrawiam Was kochane i trzymajcie kciukaski za moją pracę, bo się przydadzą.
Dam znać w piątek lub czwartek wieczorkiem :**




*****
edit: nie wiem co się dzieje z moim bloggerem, tej czcionki nie mogę za nic zmienić :(

czwartek, 19 maja 2011

Służby zdrowia ciąg dalszy :(

Dzwonię sobie dzisiaj zapisać dzieciaki do ortopedy. Podobno najlepszy w województwie. Sprawdzam na stronce, rejestracja tylko między 11-13, a później 16-19. Dzwonię punkt 11...wyłączony telefon, po późniejszym ciągle zajętym dodzwoniłam się przed 12...no ale to wszystko pewnie znacie, to żadna nowość :)
Mówię pani że, do takiego i takiego lekarza bym chciała, a pani mnie informuje, że tylko jeden dzień w miesiącu rejestrują na następny miesiąc. Myślę sobie (pewnie na fundusz), mówię babce, że ja chciałam prywatnie, żeby szybciej było...a ona do mnie, że to właśnie prywatnie, że tylko prywatnie. No i rejestracja tylko w ciągu tych dwóch godzin, tylko telefonicznie i tylko w ten jeden dzień. I że mam nawet nie przyjeżdżać, bo rejestruje TYLKO telefonicznie. No to jak ja mam w połowie czerwca dzwonić, żeby zapisać się na lipiec i jeszcze znikome szanse, że się uda zapisać...to ja mam to w czterech za przeproszeniem.
Na lipiec, to ja mam wizytę na fundusz, a ja potrzebuję na teraz !!!
Miło prawda ? to tak kontynuując temat naszej kochanej służby zdrowia...jak to mawia moja mam, żeby chorować, to trzeba mieć zdrowie.

A z tematów robótkowych, to wyszywam sobie moje małe conieco. Idzie mi bardzo wolniutko, bo brak czasu na wyszywanie, ale za to bardzo sympatycznie mi się wyszywa ten motyw i już wiem, że poczynię kolejne :)


No i żeby udowodnić, że jestem swoją największą fanką :))) złapałam kolejny tysiączek na swoim liczniku :))
Szczyt snobizmu prawda  ??? :))

Dziękuję, że do mnie zaglądacie, za pozostawione komentarze, które ogromnie mnie cieszą, witam kolejne Obserwatorki...jest już Was 50 !!! Dla mnie to totalny szok !!! i ogromna radość. Już 53 osoby zapisały się na moje Candy :)) O takiej frekwencji nawet nie śniłam.

Dziękuję, dziękuję, dziękuję :**

wtorek, 17 maja 2011

Oddam lub zamienię :)

dzieci - sztuk dwie :))) albo może mnie by ktoś przygarnął ???
Matulu co one dzisiaj wyprawiają, to przechodzi ludzkie pojęcie :( małpiego rozumu jakiegoś dostały, albo ktoś mi w nocy je podmienił :) oszaleję, to pewne...pytanie tylko kiedy :) Wpadłam tylko na chwilkę, z wiadomych powyższych powodów :) ale pokażę to moje nowe coś, co to próbuję dzióbać. Wzór doskonale znany, "obleciałam" jeden kolorek, który jest inny niż w oryginale, ale większość z Was już pewnie wie co to będzie :))
Pewnie się tak nie robi, że najpierw jeden kolor, ale chciałam mieć zarys i punkty odniesienia,...może spodoba mi się ten sposób...kto to wie, a może to pierwszy i ostatni raz...czas pokaże.


Serdecznie witam nowe Obserwatorki jest już Was 45 !!!
Dziękuję również za zapisanie się na moje Candy, już 44 osoby ustawiły się w kolejeczce, choć nie są to te same osoby, więc zagląda Was coraz więcej, co mnie niezmiernie cieszy.

****

Właśnie przyszedł mój mąż z pracy (tylko na chwilę, coś zjeść i leci dalej).
I mówi do mnie"chociaż tyle mogę, jak już mnie nie ma całymi dniami" i dostałam różyczkę :)

Niewiele to zmienia, ale miłe z jego strony prawda ???

Pozdrawiam Was serdecznie życząc miłego wieczoru :**

wtorek, 26 kwietnia 2011

Chce się żyć...

Muszę to powiedzieć, ale szlak mnie trafia dzisiaj od samego rana.
Moje dzieci postanowiły dzisiaj ogłosić strajk głodowy :) Mały łakomczuch zjadł raptem połowę, a Gwiazda w czynie potwierdzającym postanowienie dietetyczne zwróciła wszystko co zjadła, obrabiając całe łóżeczko. Więc od rana pralka tarabani, bo jak już zmieniałam pościel jednemu to i drugiemu też od razu i zaraz doszły kocyki itp. no i wyszło tyle, że po jednym praniu wstawiam drugie i trzecie :) jupiiii
No ale dzieci to tylko dzieci i taki ich urok.
Postanowiłam zapisać je do lekarzy i tak w poradni preluksacyjnej na bioderka dostałam termin na koniec lipca, no ale 3 miesiące to nie żadna nowość, za to w kardiologicznej mnie trafiło. Najbliższy możliwy termin 21 WRZEŚNIA !!! Po prostu chce się żyć. Przy stanie serduszka małego nie mogę czekać do końca września i będzie nas czekać prywatna wizyta :( jakby mało było wydatków na co dzień echhhhhhhhhh
I pewnie u tej samej lekarki, może nawet w tym samym gabinecie,  tylko że za miesiąc np....szkoda słów.
Mimo przeciwności od samego rana, życzę Wam wszystkim pięknego dnia i być może jeszcze dzisiaj do napisania :))

środa, 20 kwietnia 2011

Znów pazurki

Właśnie sobie siedzę, piję chyba już ostatnią kawkę dzisiaj i wcinam ciasteczka (to tak w ramach diety). Chociaż kupne, to przepyszne, częstujcie się proszę :)


Dzisiaj robiłam takie oto pazurki i postanowiłam też się pochwalić :)


Moje dzieciaki dostały wczoraj taką kaczkę :)
Po naciśnięciu głowy, robi KWA KWA KWA jak szalona i do tego robi cukrowymi jajeczkami.
Śmieszna, brzydka, plastikowa, ale przy tym całkiem sympatyczna. Otrzymała imię Dyzia :)
  

Ciut od obłędu...

Moja córcia postanowiła sobie stanąć w łóżeczku. Uczyniła to pierwszy raz przedwczoraj wieczorem. Za pierwszym razem na kolanka, ale już za chwilę na nóżki. Cudownie, że się rozwija, bardzo mnie to cieszy, ale ona nawet dobrze nie raczkuje...więc to jej "stanie" grozi urazem. Co najgorsze, to łóżeczko mam na środkowym poziomie, więc dzisiaj wieczorkiem kiedy je obniżymy na sam dół...żegnaj kręgosłupie.

niedziela, 10 kwietnia 2011

Są :)

I doczekałam się :) Urosły w nocy :) Dwie dolne jedynki mojego synka :)
No więc mamy pierwsze zęby wystające z gęby hehehehe :)

wtorek, 29 marca 2011

mama

Dzisiaj moja córcia pierwszy raz powiedziała MAMA.
No i jak już powiedziała, tak pepla na wszystko mamamamamamamama :)
Ale ja i tak pękam z radości :))
Synek "zdrajca" jakiś czas temu zaczął od BABA :))

Moje kochane Słodziaki :*
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...