Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wełna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wełna. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 3 czerwca 2012

A jednak mam czarny:)

I parę innych.... oto mój urobek ostatni.....



To stalowe to top na ramiączka z bambusa z dodatkiem bawełny, świetne w dotyku... ale nie pokażę całości, bo bez manekina wygląda... nieatrakcyjnie:) a rozmiar nie mój, więc na ludziu też nie mam jak pokazać... :)

 I dla rozluźnienia mięśni dłoni - nowe biżutki...







A przyszły weekend być może we Wrocławiu z Fanaberią i wrzecionem:)

sobota, 19 maja 2012

O tym jak łatwo zafarbować wełnę na czarno...

Nie jest łatwo... cóż niby trudnego, kupić czarną farbę, nalać octu, nasypać soli, wrzucić mniejszą ilość niż przepisie wełny.. na wzmocnienie efektu... i wyciągnąć: granat, grafit, szary, petrol.... a czarny?? a czarna to jest wanna! Petrol wyszedł przez przypadek, jak widać na zdjęciu, cienki jasny szary moteczek został zawiązany po ściągnięciu z motowidła jakąś włóczką pół na pół wełna z akrylem czy poliamidem..... kolor taki.... dziecięcy socjalistyczny turkus, poezja.... jak zobaczyłam kolor owego sznureczka, oniemiałam, złapałam motowidło, przewinęłam ów turkus i do gara z czarną pozostałością po nieudanym farbowaniu na czarno.... no i tak wyszedł mi petrol:) Plan wstępny jest taki, co by połączyć go z jasnym szarym - pięknie wyglądają razem, prawda?
No a czarnego ani widu ani słychu.... wełna podstawowa jest koloru natura lekko prążkowana, 100% wełny.... i pupa.... zlecenie - czerń z pomarańczą..... pomarańcza robiona na tym samym materiale początkowym, namieszałam resztki pomarańczy, ciut czerwonego, torebkę żółtego....... do garnka wlałam 1/3 tej mikstury i ..... proszę jaka pomarańcza! A czarnego ani widu..... teraz co zrobić z resztą 2/3 namieszanej pomarańczy???? Nie lubię wyrzucać dobrego materiału.... hmmm...
W trakcie pisania studzi się ostatnia partia czarnego, zastosowałam już wszystkie znane mi zabiegi, farba jest wg producenta przeznaczona do wełny, wełnę spłukałam wodą z płynem do naczyń - bo słyszałam, że tak też należy zrobić..... za jakąś godzinkę się okaże, jak intensywny grafit mi znowu wyszedł, choć woda czarna jak smoła... A niby co w tym trudnego, zafarbować cokolwiek na kolor CZARNY!!!
ps. ale za to petrol wyszedł boski...




czwartek, 22 marca 2012

Sweter Nemo :)

Pierwsze i drugie zdjęcie najlepiej oddają kolor w rzeczywistości.. wełna czeska extra 100%, druty KP 6, farbowanie własne, tylko jasny szary jest oryginalny. Będzie więcej takich, bo wciąga jak .... chusty, które aktualnie mam  na drutach sztuk 2 i jeden szal:) Muszę kupić w kwietniu drukarkę, bo już nie mogę dłużej rysować wzorów z monitora na kartkę, robią się zbyt skomplikowane i trudniej jej przechowywać, ponieważ rysuję na tym, co mam pod ręką, zero unifikacji:)) A w punkcie ksero głupio się patrzą - kto teraz lata wydrukować 2 kartki do punktu ksero, palec w górę:)) Marzy mi się taka wifi, co by nie musiała być pod ręką no i najlepiej żeby była rozmiarów mikroskopijnych... odstręcza mnie myśl o kolejnych kablach i gratach w okolicy biurka...:((




Dla przypomnienia - farbowanie wyglądało tak...
 

piątek, 24 lutego 2012

Farbowanie zgodne z założeniem

uff.... mam co chciałam, po raz pierwszy:) Założenie było: grafit, ale taki jakby z granatem:) Do gara tym razem poszły wszelakie zlewki z próbek - czarny, 2 rodzaje niebieskiego i odrobina czerwonego się zaplątała..... efekt nie do odtworzenia:D acha, to nie jest niebieski poprawiany z poprzedniego wpisu, to nowe farbowanie...
Proszę, suszy się ...

No i dalej.... wygląda to tak:


Dziękuję za cierpliwość:)) uwagi, pochwały...... obiecuję uczyć się poprzez działanie wciąż i nieustannie:) Idę teraz wyszorować wannę i do drutów.......

czwartek, 23 lutego 2012

No i padłam trupem......

Zdradzę Wam, że do poprzedniej impresjonistycznej farbowanki chciałam dorobić błękit, mocny, ale błękit.... wrzuciłam do gara torebkę błękitu, trochę soli, trochę octu (co by mi na bank farby nie zmyło w płukaniu!)... doprowadziłam do zagotowania, poleciałam z garem do wanny, co by szybciej stygło (akurat w tym wypadku trzymające ciepło pół dnia Zeptery niekoniecznie mi pasują - ukłon do teściowej:).... po kilku minutach idę obejrzeć swój błękit.... wywalam do wanny..... a tu CUD ludzie! woda przezroczysta w garze..... nic ani kropla niebieskiego nie leci z wełny, naciskam - wyciskam ino zwykła wodę..... dowód poniżej..... a miał być kurna spłukany błękit!!! Szkoda, że za godzinę muszę wyjść z domu.......:(


edit: a pomarańczowego potraktowanego tym sposobem skurczybyk nie wessał...... hmmm.... 

edit 2: pomarańczowego wessało prawie do końca pod wpływem dłuższego trzymania w stanie wrzenia.... fakt, przy niebieskim zapomniałam się i mi się trochę pogotował..... :) 

edit 3: na dzisiaj koniec!... chyba:)
efekty są takie, że... niebieski wyszedł jak złoto, choć nie miał być niebieskim:)
poprzednie 3 trawiaste cegły są już.... koralowym bursztynem:) muszę poczekac aż wyschnie, bo mam obawy czy ciut nie podfilcowałam..... generalnie jestem zadowolona, fotki:


 i edit 4 - w księgarni są albumy malarzy przecenione... już mam oko na co najmniej 2 sztuki:) i album 1000obrazów, które musisz znać..... to tak może celem inspiracji???? :D

Pierwsze farbowanie 3 kolorowe za mną

Powiem tak - miało być zupełnie inaczej, ale efekt... jest ciekawy:)) Próbki oczywiście zrobiłam, na zimno wyszły takie... miało być troszkę żółtego i pomarańczowy przechodzący w w normalną mocną czerwień.....


 I co z tego, że morda się uśmiecha... zdradliwie...


Przed płukaniem jeszcze miałam nadzieję.... choć żółty podzieleniał (wszak podstawa była sinomodra:)


No ale efekt końcowy to zupełnie inna bajka.... wyszedł koral... nierównomierne... może troszkę w realu są kolorki mocniejsze, bo tu zdjęcia robiłam tuż pod drzwiami balkonowymi....



 O tak wygląda rzucone do doschnięcia..... tez pod oknem, a jednak inaczej... mocniej... sama nie wiem... nawet w realu co spojrzę, to widzę co innego.....


Acha, nie dodałam - to efekt DWUKROTNEGO farbowania! ALE... farbkami do bawełny, jednak doprowadzałam do wrzenia, soliłam, octowałam w płukaniu...... wiem, że na bawełnie kolory wychodzą genialne, żywe, zresztą...... poprzednią zieleń leśną robiłam tym samym i efekt mnie poraził mocą..... ale wtedy farbowałam w garze pływające, bo jeden kolor, teraz na parze (zbyt małe sito na 3 motki??).... i w pierwszym płukaniu żywa farba się lała.......

The end - tak naprawdę, to efekt mnie się podoba, choć nie taki miał być.... mam plan zagospodarowania, choć z założenia była adresatka tego farbowania, nie wiem, czy jej ono odpowiada.... ja się nie pogniewam.... chętnie wypiję piwo, którego nawarzyłam:D A może jeszcze kiedyś nabędę Jacquardów i doprawię? Albo farbki są okej tylko technika kuleje...... wszak nie przeczytałam ani jednego przepisu na farbowanie ... jeszcze:D Wciąga.....

niedziela, 19 lutego 2012

Końcówki i początki....

Końcówka sezonu, a więc dodzierguje się druga mitenko-rękawiczka z kapturkiem.... jeszcze paluszki - czyli to co tygryski lubią najbardziej - dziubdzianie się..... :(
Wydziergała się w przerywniku taka oto opaska, mus był dodziergać jeszcze "cuś" z serii wrabiane, czy jak ktoś woli Fair Isle:)




Początki nowego sezonu, przechodzę powoli w dział wiosennych udziergów:) Zaczynam od Ginkgo, pierwsza próba wzoru w ogóle, na małej wersji dziecięcej, na 3 motywy:


Próba wzoru potrzebna, bo w kolejce czeka coś.... pięknego, czego zepsuć nie mogę... to będzie Gingko właściwa, a skąd ta wełenka i co za ona, to jak będę się chwalić efektem końcowym:


Do tego zrobiłam pierwszą w życiu farbowankę.... farbkami do bawełny, ale Pan Miły powiedział, że jego Małżonka wełnę farbowała nimi doprowadzając do wrzenia i nie "chybając", co by się nie "splstiło".... :D no to do wrzenia doprowadziłam, nie chybałam..... Miała wyjść wiosenna zieleń, wyszła "laska myslivca":) no dla miłośników leśnych ostępów na pewno.... ratowałam się pogłębiając żółty w zielonym.... biorąc pod uwagę, że pierwotnie był to jasny róż (ten co na Ginkgo dziecięcej powyżej:), to efekt chyba nie jest najgorszy, chociaż 2 identyczne farbowania a wyniki zupełnie różne, chyba trzeba dofarbować jakiś 3 odcień zieleni i zrobić jakieś cieniowane cuś, albo taki żółty, jak sznureczek? to też na tym różu taki żółty mi wyszedł:)) Pierwsze koty za płoty.


No i jeszcze wydarzyło się: mały artykulik na temat wzorów wrabianych na jeden z portali, ot taki dla niewtajemniczonych garść ciekawostek - tu pragnę podziękować Antoninie za jej cykl o tego typu wzorach, nieoceniony kawał dobrej roboty z górą linków, dzięki którym można podążać wgłąb i zainspirowana, podążyłam:))..... oraz szybki projekt logo (bannerka?) dla recenzji-wloczek.blogspot.com

To tyle, za niedługo odezwę się z tymi Ginkgami pewnie........ :))

ps. ta wełna, co mi przyjdzie jutro, ta Extra, to mi chyba super zastąpi Nepala do cardigana Golden Wheat, który robiła Pipmoshka, a na który to materiał wciąż brakowało mi forski.... tylko muszę skupić się na farbowaniu...... ten kardigan jest tak strasznie śliczny, i tak strasznie mój, że aż strasznie się boję go zacząć i zepsuć:)))) jaki kolor? jeszcze nie wiem.... a w ogóle to uważam, że Pimposhce wyszedł lepszy od oryginału:D Pewnie pobiegnę po wskazówki jak już zakupię wzór i poczytam....

piątek, 10 lutego 2012

Otulacz "Crazy"

Powstał na zmówienie. Chętnie na nie przystałam, po kilku wzorkach wrabianych, otulacz śmignął ekspresowo:)) Mam jeszcze trochę tego materiału (Barbara czeska), 100% wełna, podwójna nitka, druty KP 6, postanowiłam otulacz powtórzyć, pewnie z czapką:) bo aż się prosi......  - eksperymentuję z obróbką zdjęć... nie wiem, czy wynik-podwójna ramka - jest tym, czego oczekiwałam:))



Tymczasem dłubią się rękawiczki z kapturkiem..... na drutkach nr 3! to najmniejszy rozmiar, jaki posiadam, ale.... drobne oczka dają takie piękne ściegi..... chyba warto podłubać.....