Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lifestyle. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lifestyle. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 24 lipca 2014

Wakacje są cool!

Napisał Janek na naszej wiejskiej memoboard:)
Wakacje są cool, dlatego, że można kąpać się w rzece, budować zamki z piasku czy polować z czeerpakami na  raki, żaby czy ryby...
bo objadamy się pierogami z jagodami...
zbieramy "puste" muszelki, które potem okazują się ślimakami i rozłażą się po całym domu...
można na boso biegać po piasku, po trawie czy porannej rosie...
odkrywamy jak fascynujące może być pływanie w kółeczku... 
bezkarnie objadamy się lizakami, frytkami, lodami, pizzą...
zrywamy kwiatki dla mamy:)
XOXO:)

środa, 9 lipca 2014

Slowlajf....

Z Londynu do Stężycy...
Z wielkiej aglomeracji do małej wsi nad rzeczką...
To lubię...
Leniwe popołudnie na wsi, zimna woda z miętą i cytryną, dobra książka - tylko tyle i aż tyle!
Na naszej wsi łatwiej jest mi/nam się odciąć od tego wszystkiego, co tak naprawdę pochłania moją energię i czas a przy okazji wcale mnie nie rozwija... Tutaj brak telewizji, brak komercyjnych stacji radiowych (odbiera tylko Program Pierwszy Polskiego Radia - kiedy ostatnio słyszeliście hejnał z Wieży Mariackiej o 12.00??????;), brak internetu, brak durnych gazetek plotkarskich...  
Człowiek sięga wtedy po dobrą książkę, ciekawą gazetę, słucha konkretnej muzyki albo rozmawia, rozmawia, rozmawia, rozmawia...
Czasem po prostu siedzi i obserwuje....
Dzieciaki odcięte od komputerów i tabletów zaczynają wymyślać przeróżne zabawy ( o tym niebawem!)
:)
 Taki nasz wiejski slowlafj, którego i Wam życzę!

P.S. Dziękuję za wszystkie komentarze!!! Każdy czytam z wypiekami na twarzy, są one dla mnie bardzo ważne i inspirują do dalszego działania! Pozdrawiam nowe twarzyczki i postaram się Was wkrótce odwiedzić!   

niedziela, 8 czerwca 2014

Pora na piknik!!!!

Nasza rodzina cierpi na nieuleczalna chorobę...
Wrodzone i z pewnością nieuleczalne ADHD sprawia, że nie możemy usiedzieć w miejscu:)
Rowery, koszyczek z przekąskami i kocyk i ruszamy na piknik!
Dzieciaki zachwycone perspektywą pikniku, nie zwracały uwagi na fakt, że tata wybrał najdłuższą trasę...  
Pragnienie najlepiej ugasić wodą z listkiem mięty i truskawką:)
Wiem, wiem, fanaberia z mojej strony, że na piknik zabrałam porcelanowe talerzyki, szklaneczki i widelczyki, ale ja po prostu nie cierpię jeść z plastiku.....
Mój stary "holender" dał radę to wszystko "przytargać"!
Tak mało potrzeba, żeby się dobrze bawić:)
Poker face!
 W trakcie było już bardzo prozaicznie: graliśmy w uno, badmintona, zajadaliśmy mini kiełbaski i bułeczki, wafelki od babci, arbuza z miętą (mniam!) etc....W drodze powrotnej młody nie usnął tylko dzięki wybojom na naszych poslkich dróżkach:)

Równie udanych wypadów rowerowo-piknikowych życzę Wam kochani!!!!

poniedziałek, 10 marca 2014

Uciekła mi przepióreczka....

w proso, a ja za nią nieboraczek boso!
No dobrze, zdradzę Wam mój sekret co do zdobyczy, "upolowanej" w Almi Decor w Dniu Kobiet:)))
Nie był to żaden piękny stół, zegar czy lampa, niestety, może innym razem....
Ale cudna:
prześliczna srebrna turkaweczka!
Stanęła pod zegarem obok świecznika i cieszy moje oko:)))
Niestety jest zbyt duża, żeby zmieścić się pod szklanym kloszem, z drugiej jednak strony jest wystarczająco piękna, żeby stać "saute"!
To pierwszy z moich prezentów!
Drugi już wkrótce:)
Jak również odgapiony gadżet!
Pa!

niedziela, 9 marca 2014

Mój Dzień Kobiet!

...spędziłam w Domotece:) czyli "Mekce" wszystkich pasjonatów dobrych wnętrz. Mój kochany "małż" ogarnął dzieci (czytaj: umieścił w bezpiecznym miejscu) i mogliśmy sobie bezkarnie pobuszować np. w Almi Decor....  
Strasznie lubię podgladać najnowsze trendy w dizajnie dekoratorskim...
Ceny rzeczywiście z górnej półki, ale też i jakość odpowiednia!
Zachwycają mnie zegary i lampy, od tych "klatkowych"...
po te industrialne!
Parę patentów udało nam się podejrzeć (jeden już zgapiliśmy i zdjęcia niebawem!)
Mogłam nawet, z okazji mojego święta, wybrać sobie jakiś prezencik:)))))

I tak zamiast bukietu kwiatów dostałam.......
ciiii.......
o tym w następnym poście!
xoxoxo

piątek, 28 lutego 2014

"W moim magicznym domku...

wszystko się zdarzyć może,
same zmyślają się historie, sam się rozgryza orzech...".
Nareszcie dotarłam do domku po moich urlopowych wojażach:)
Zostało jeszcze parę (dosłownie!) dni i zamierzam wykorzystać je na porządki w moich czterech kątach tudzież na rlelaks w gronie bliskich i przyjaciół:)))

Niespodziewanie przybył na jeszcze jeden domek:
Tą cudną latarenkę (zdrobnienie raczej nie na miejscy, bo jest ona naprawdę pokaźnych rozmiarów) upolowałam na wyprzedaży w Niemczech.
Nie podam ceny, żeby Was nie drażnić kochane, ale uwierzcie mi, było warto!
A swoją drogą nie rozumiem, dlaczego tam płacimy za takie rzeczy normalną cenę a u nas często jest ona zawyżona.....???
Najwięcej radochy ma najmłodszy członek naszej familii, ciągle podchodzi i otwiera lub zamyka drzwiczki.
Najbardziej lubię, gdy zapalamy w nim tealighty wieczoremi...
Dziś już piątek, piąteczek, piątunio, więc miłego weekendu kochani!!!!!
Do następnego:)))

środa, 26 lutego 2014

Równo(waga)

Równowaga musi być!
Nie można ciagle bujać w obłokach (czytaj: szaleć w górach na nartach), trzeba czasem zejść na ziemię...
Odwiedziłam ostatnio moją wieś i co tam znalazłam????
Taką oto cudną wagę!!!!
(uwaga: zdjęcia robione Iphonem i na szybką, więc przepraszam za ich jakość)
Prezent od moich teściów, którzy jak już większość rodziny, wiedzą, że lubię takie "zabytki"...
Jest cuuudnie skorodowana (mój tata nie potrafi tego zrozumieć i już się szykuje, żeby ją zeszlifować, pomalować, wygładzić...) ech.....
Do tego zestaw porcelanowych odważników!
Na pewno muszę ją odczyścić, ale z malowaniem jeszcze się wstrzymam...
A co Wy o tym myślicie?????? Doradźcie mi proszę!
Mój pomysł na nią to użycie jako patery np. na gruszki czy jabłka... 
Mam jeszcze kilka takich staroci, co to miały być do wyrzucenia a które zupełnie przypadkiem trafiły w moje ręcę!
Pozdrawiam i dzięki za tak liczne odwiedziny!
Buźka!!!
xoxoxo

poniedziałek, 21 października 2013

Przerwa na kawę!

Hej, hej!
Przyznam Wam się do jednej z moich fanaberii...
Gdy w pracy brak chwili wytchnienia, a wszystko jest do zrobienia "na wczoraj", gdy dzieci skaczą mi po głowie a żadna koleżanka nie ma czasu, to wyskakuję sobie SAMA (sic!) do niedawno odkrytej kafejki Bianco:)
Biorę książkę, zamawiam pyszną latte i czytam, czytam, czytam....
No bo kto powiedział, że do kawiarni nie można pójść samemu??????
 Tym razem padło na "Obywatel i Małgorzata", książkę-wywiad z żoną lidera słynnej Republiki.
Lektura, dobra kawa, w tle John Legend, piękne wnętrze (białe, białe, a jakże hihi), wygodna sofa....mi więcej do szczęścia nie potrzeba!
Może ktoś chciałby się do mnie dosiąść?????
Buźka!
M.