Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mięso. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mięso. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 27 grudnia 2010

Schab nadziewany.

W życiu nie chodzi o to, by przeczekać burzę, 
a o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu.
Richard Paul Evans „Stokrotki w śniegu”

Ile naprawdę trafionych prezentów podarowaliśmy w życiu?
Ile otrzymaliśmy?
Czasem potrzeba wysiłku by poznać co Komuś sprawiłoby radość, czego potrzebuje.
Przecież czasem sami tego nie wiemy.
Zostałam obdarowana książkami. 
Czy zastanawiacie się czasem, jak wyglądałby świat, gdybyśmy nagle zniknęli. Gdybyśmy wyszli z domu i więcej nie wrócili...
Co by po nas zostało, kto by nas wspominał i jak?
„ Stokrotki w śniegu”* to książka, która nie pozwoliła mi spać w świąteczną noc. Bohater ginie w wypadku, tak przynajmniej wszystkim się wydawało. On sam dowiaduje się o tym z gazet. Pomyłkę wyjaśniono jednak popełniony przez dziennikarzy błąd ucieszył niemal wszystkich jego znajomych. I w sumie nic dziwnego. Nie był najlepszym przyjacielem, skrzywdził wiele osób.
Czy można dostać drugą szansę i rozpocząć wszystko od nowa?
Wynagrodzić popełnione krzywdy?
Przebaczyć innym i sobie?
Z pozoru wzruszająca opowieść o sile miłości i nadziei.  Wciągająca lektura, która daje wiele do myślenia. Ja przeczytałam ją jednym tchem i poczułam żal, że zbyt szybko skończyłam. Niektóre książki są zbyt krótkie . Jednak  mam kilka postanowień na Nowy Rok ;-)
Ale o tym następnym razem.

Polecam dzisiaj schab nadziewany.
( najlepiej przygotować ten schab dzień wcześniej)
1 kg schabu bez kości 
4 frankfurterki
cebula 
2 łyżeczki musztardy sarepskiej 
sól, pieprz, kminek mielony
ząbek czosnku
olej do smażenia
Długim, ostrym nożem naciąć po dwa otwory w schabie z dwóch stron. W nacięcia wepchnąć frankfurterki. W garnku rozgrzać olej, wrzucić pokrojoną w kostkę cebulę, ułożyć na niej mięso i opiec z każdej strony. Mięso wyjąć i natrzeć musztardą posypać solą. Włożyć znów do garnka, wlać ok ½ szkl wody, przykryć pokrywką i dusić na małym ogniu ok.  godziny, co jakiś czas przewracając mięso. Po tym czasie posypać schab kminkiem, pieprzem, wrzucić rozgnieciony ząbek czosnku podlać wodą i dusić jeszcze ok godziny. Po tym czasie najlepiej mięso pozostawić do całkowitego wystygnięcia. Kroić plastry. Jeżeli chcemy mięso podać  jako danie obiadowe, możemy wykorzystać  pyszny sos, który powstaje podczas duszenie.

*Stokrotki w śniegu
Richard Paul Evans
Oprawa: Twarda
Ilość stron: 304
Rok wydania: 2010
Wydawnictwo: Znak







poniedziałek, 14 czerwca 2010

Kanapka na drogę... z indykiem.

Zdjęcie to wyrażanie wrażeń. Jeżeli piękno nie będzie istnieć w nas samych,
to jak w ogóle będziemy mogli je zauważyć?”

Ernst Hass

Myślę, że niestety dzisiaj bardzo często zatracamy to co najważniejsze, spychamy gdzieś na bok. Wchłania nas jakiś szaleńczy bieg, próbujemy coś udowodnić, że jesteśmy w porządku, że jesteśmy dobrzy.

Zostawiamy siebie w wielu miejscach, rozbijamy umysł, serce i duszę na kawałki... A potem pozostaje pustka, zagubienie. Uzależniliśmy poczucie naszego szczęścia od innych, co niestety jest bardzo zgubne. Czujemy się wyssani, bez siły do życia, bo nie mamy jej w sobie tylko, szukamy na zewnątrz. Jeżeli do tego, wydarzy się coś, co zaburzy bieg codziennego życia, uświadamiamy sobie, że jesteśmy niczym rozbitkowie. Zapomniałam, po prostu zapomniałam, że czasem trzeba dać sobie szansę, wsłuchać się, zaczekać na siebie. Pasja, bo właśnie o niej myślę, jest jedną z sił, które napędzają człowieka. Sprawiają, że mimo wszystko warto żyć, iść dalej swoją drogą. Pasja pozwala wyrazić samego siebie, jest spełnieniem odwiecznej potrzeby wolności, niezależności i swobody. Zupełnie niezależnie od innych.

Wolne popołudnie, rower, wiatr we włosach, torba z aparatem przewieszona przez ramię i ... pole maków. Ile czasu? Nie wiem. Nie zabrałam zegarka, nie zabrałam telefonu.

Dopiero w domu zorientowałam się, że jestem okropnie pogryziona przez komary.

Nagrodą są rzeczy, których nikt mi nie odbierze, wewnętrzna wolność, siła, radość z życia, której tak bardzo teraz potrzebuję. To błogie uczucie, że robię coś, co tkwi głęboko, coś, co jest poza zasięgiem innych, coś co ja lubię.

Nawet najbardziej dziwna, najskromniejsza z pozoru pasja, jest czymś bardzo ale to bardzo cennym.

Czasami trudno jest znaleźć swoje prawdziwe zainteresowanie, autentyczne, nie wymuszone. Coś, co daje radość w najczystszej postaci. Jednak naprawdę warto zatrzymać się przynajmniej na chwilę.

Pozdrawiam :-)


Filet z indyka nadziewany.

Doskonały do kanapek na drogę;-)

filet z indyka

200 – 250 g mielonej wieprzowiny

łyżka szczypiorku

łyżka koperku

łyżka natki pietruszki

2 – 3 ząbki czosnku

sól, pieprz

2 – 3 łyżki oleju

Filet oczyścić z błon, rozciąć delikatnie wzdłuż ale nie do końca, tak by powstał jeden duży płat mięsa. Lekko roztłuc i posolić. Mięso mielone wymieszać z pietruszką, koperkiem, szczypiorkiem i czosnkiem. Doprawić solą i pieprzem, rozłożyć na filecie z indyka i ciasno zawinąć w rulon. Obwiązać nitką. W garnku rozgrzać olej i ułożyć na nim roladę. Opiec mięso z wszystkich stron następnie podlać ½ szklanki wody, oprószyć solą i pieprzem i dusić pod przykryciem ok. 1 h.


sobota, 2 stycznia 2010

Indyk z żurawiną

Gotować każdy może
Gusteau ( z filmu Ratatuj)

Tak, tak ja bardzo lubię jeść,choć może trafniej byłoby smakować;-) Niektórzy się śmieją, że jak zaczynają jeść to ja już jestem najedzona. 
Już kiedyś tutaj pisałam o tworzeniu atmosfery. Myślę, że warto jeszcze wspomnieć o tworzeniu smaków. Każda nuta smaku ma w sobie coś niesamowitego.Smaki każdego z nas są zbudowane z połączeń - wspomnień, pogody, samopoczucia i głodu. Mięta to chłód rześkiego poranka, cynamon to ciepło ognia, pomarańcza to Święta Bożego Narodzenia. Kiedy je połączyć powstaje... coś, to jak magia.
Czasem ktoś mi mówi:
 - Jak Ty to robisz? Ja nie umiem piec, lub gotować. Dla mnie to czarna magia.
Magia, być może ale nie czarna:-D
Tego można się nauczyć. No niby tak, można się nauczyć jak zrobić ciasto kruche, ciasto drożdżowe. Pieczenie opiera się na proporcjach i chemii. Ja jednak powiedziałabym, że to trzeba poczuć, pokochać. Trzeba mieć odwagę dodać tego lub tamtego by potrawa była moja, by była smakiem dzieciństwa dla moich dzieci, by moi przyjaciele i Najbliżsi   pytali o przepis. No właśnie, ja w życiu wykorzystałam już tyle przepisów, że coraz chętniej bawię się tym, co wiem. Gotowanie może być spontaniczną zabawą. Kiedy stoję nad miską, do której wrzucam kolejne składniki, czuję się czasem jak czarownica no może czarodziejka przygotowująca jakąś miksturę. Jeśli mi nie wyjdzie, próbuję analizować, co zrobiłam źle, dlaczego nie wyszło i najczęściej próbuję do skutku.
A kiedy wychodzi, jestem naprawdę dumna.
Uwielbiam bawić się smakami. Są pewne połączenia ponadczasowe
gorzka czekolada – pomarańcza
śliwki – cynamon
orzechy karmel
pomidor – bazylia
indyk - 

Indyka z żurawiną zrobiłam właściwie przypadkiem. To było dawno temu. Kupiłam udziec  i chciałam go przyrządzić z konfiturą z borówki, okazało się, że już nie mam borówki. Miałam jednak cały woreczek suszonej żurawiny, który dostałam od mojego Brata. I to był ten smak.

Indyk z żurawiną
Udziec z indyka
5 łyżek oleju
cebula
2 łyżki żurawiny suszonej
2 ząbki czosnku
sól, pieprz, papryka do smaku
10 g masła

Olej wlać do szerokiego garnka, podgrzać i dodać udziec. Opiec z wszystkich stron, dodać pokrojoną cebulę, jeszcze chwilę piec, dolać ok szklanki wody, przykryć i dusić pod przykryciem ok 1 godz. odwracając. po tym czasie dodać żurawinę, czosnek, posypać solę, pieprzem i papryką( ja lubię paprykę suszoną w płatkach). Dusić jeszcze ok 1 godz. - trzeba sprawdzać ponieważ czasem trzeba dolać trochę wody. Po tym czasie dodać masło i sprawdzić smak sosu. Powinien być słodko kwaśno słony lekko gęsty.
Polecam bardzo smaczne na ciepło i na zimno.