Pokazywanie postów oznaczonych etykietą granny square. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą granny square. Pokaż wszystkie posty

8.02.2012

Skończony remont i dziergany komplet.

Skończyłam moją sypialnię :) Od rozpoczęcia pakowania do przykręcenia ostatniej śrubki zajęło mi to dwa tygodnie.  To najcudowniejsze miejsce w całym mieszkaniu. Po pierwsze wygląda tak, jak chciałam. Po drugie, jest wolne od zabawek Zuziowych :) Po trzecie, wszelkie zbędne przedmioty i takie, które nie koniecznie muszą stać na wierzchu są schowane w mojej przepastnej szafie :D Po czwarte, jestem dumna jak PAW, bo poza szafą wszystko zrobiłam SAMA :) Pomalowane, poskręcane i ustawione moimi własnymi rękami. Wniosek mam tylko jeden - JESTEM GENIALNA (tu śmiech a'la czarownica zza światów). Co prawda szczerze miałam dosyć malowania, ale dzielnie dotrwałam do końca i w finale rzuciłam na ściany kolor, którego byt na początku był wątpliwy, a na finiszu był właśnie TYM wymarzonym. Kolor nazywa się Kawowa Pralinka i tak właśnie wygląda. Doskonale pasuje do białych i czarnych elementów wystroju. Panie i Panowie, skończyłam i na tę chwilę mam dość remontów. Dla zaspokojenia ciekawości Waszej i chwalipięctwa mojego zdjęcia.

Widok ściany lewej, znaczy tej, która była turkusowa. Komoda Aspelund, IKEA. Pudełka celowo stylowe, aby mogły jak najdłużej stać nierozpakowane :) A komoda prawie pusta stoi :) (nie chce mi się układać papierów).



Widok przeciwległy :) Stolik Lack na kółkach, IKEA okupowany dołem przez dziergadła i nową Burdę :) Połać oprószona poduszkami to moje łóżeczko 200/180. Malutkie takie. 


A z łóżka widzę białe powierzchnie kryjące skrzętnie to, co schowane być musi. Oto moja Komandor szafa :) Trójdrzwiowy potwór (trzecie skrzydło się nie załapało). Fotel już odlicza swoje godziny, niedługo zniknie.
Trójpasmówka widoczna po odsunięciu lewego skrzydła :)


Tyle z frontu sypialnianego. Od tej chwili, wszystko, co będzie się tu działo to moja słodka tajemnica :)

W sobotę wrzuciłam na druty Yarn Art Schetland celem zrobienia Zuzi szalika. Kupiłam dwa kolory, melanżowy fiolet i melanżowy bordowy. Wymyśliłam szalik w paski dziergany ryżem (chyba tak się to nazywa) i między ostatnimi malowaniami pralinką machnęłam dla rozluźnienia cieplucha. Włóczki zostało sporo, więc czapkę musiałam wykombinować. Wybrałam beret Mochi Plus Tam, którego opis kiedyś znalazłam u Zdzid. Dzierga się go błyskawicznie i bardzo mi się podoba. Zuzia jest zachwycona swoim nowym kompletem. Sami zobaczcie :)


Z boczku

I pod baldachimem :)


Na koniec dodam tylko, że do końca tygodnia jesteśmy na zwolnieniu. Zuzia doigrała się antybiotyku, ale już czuje się lepiej.
Jutro bal przebierańców i muszę stuningować jej sukienkę hiszpańskiej tancereczki :)
Pozdrawiam

11.11.2011

Szydełkowa poduszka "Nie-pled" i inne

No i nie starczyło cierpliwości :) Po pierwsze dokupienie włóczki (wcześniej nie analizowane) nie możliwe z kilku powodów. Nie pamiętam jaka to włóczka, a w pasmanterii na macanta nie trafiłam na tę samą, ani nawet podobną. Po drugie, byłam w Pepco i wlazła mi perfidnie w ręce fioletowa poduszka, błagając jednocześnie o zapakowanie w jakąś poszewkę :) Tymże sposobem mam poduszkę, z której jestem barrrdzo zadowolona. 



Zamknięcie jednego projektu prowokuje do rozpoczęcia kolejnego (jakbym miała ich mało "w trakcie"). Zuzia też będzie miała poduszkę. Naturalnie pasującą do wystroju jej pokoju, gdzie przewaga różu jest oczywista. Chcąc uniknąć przeróżowienia poduchy, wplatam więcej białego. Tubylcza zwierzyna zadowolona, kontrola jakości odebrała pod względem miękkości. Mogę dziergać dalej :)


A tak zupełnie przy okazji znalazłam czapeczkę, którą wydziergałam na dzień przed urodzeniem Zuzi :) Kolor kompletnie nie Zuziowy, chociaż wiedziałam, że będzie dziewczę. To chyba był zabijacz czasu :) Dziś idealna czapa dla lali.


Pozdrawiam tymczasem i oddalam się w celu dziergania Zuziowej poduchy. 

8.11.2011

Na drutach, na szydełku..wszystko na raz

To, że Gail zaraźliwa jest wszyscy wiedzą. To, że na jednej się nie kończy trafiło do mnie, kiedy zaczęłam robić drugą :) Zgodnie z założeniem z grubej włóczki. Chciałam, żeby liście były duuże i wyraźnie zaznaczone. Zaangażowałam do pracy mój kobaltowy akryl, z którego to próbowałam już dziergać coś innego. Na Gail nadaje się idealnie i godnie skończy :) Na tę chwilę ciepluch Gail wygląda tak



Liście są duże. Dwukrotnie większe od tych z różowej Gail. Bardzo mi się taka wersja podoba. 
Byłabym chora, gdybym robiła tylko jedną rzecz, więc męczyłam ostatnio mój komin. Pokazywałam jego fragment. Wełna jest super tylko coś mi nie idzie z pomysłem. Z jednego motka zrobiłam bezszwowo jedną część, a z drugiego zrobiłam pas z warkoczami. Połączyłam je w jedną całość, jednak efekt był mierny. Na tę chwilę mam dwie części i żadna nie nadaje się do niczego. Część kominową spruję na pewno, tę z warkoczami chcę jakoś wykorzystać. Już mi przemknął pomysł ze swetrem robionym od dołu, ale nie wiem, czy uda mi się dokupić tę samą włóczkę. 


Na koniec mój pled. Zrobiłam już dwa kwadraty i robię trzeci (będzie się składał z czterech małych). O ile starczy mi cierpliwości, będzie superaśny kocyk. Jak nie, zrobię kilka poduszek :) Z obu wersji będę zadowolona. Najpierw jednak muszę odnaleźć moje szydełko. Diabeł ogonem przykrył. 


Mam wolne do końaca tygodnia, więc druty latają i latać będą na maksa. Dziś spędzamy dzień z Zuzią, ale już jutro i pojutrze i po pojutrze Zuzik pójdzie do przedszkola, a ja mam trzy dni tylko dla siebie. Taka terapia luzująco-uspokajająca. Fryzjer, druty, zakupy. Aaa, odnośnie zakupów... Wczoraj w szperomarkecie (moje ulubione określenie) znalazłam taki sweter, że och i ach. Kolor musztardowy, wzór warkoczowy. Cudo za całe 20 PLN :) Później się pochwalę, a tym czasem buziaki i jedziemy w miasto :)
Pa

1.11.2011

Miękkość w kolorze

Dawno nie miałam w ręku szydełka. Dziś zupełnie spontanicznie nadrabiam zaległości :) Do moich sypialnianych, miękkich poduszek dołączy...chciałabym, żeby to był pled, ale wątpię w swoją cierpliwość i zapewne dołączy poduszka. 




Zawsze chciałam mieć taką poduszkę. Nawet kilkakrotnie zabierałam się za to, ale nie starczało mi cierpliwości. Tym razem się nie poddam. Połączenie kolorów jest super i idealnie pasuje do mojej sypialni. Poza tym dzierganie granny square odmóżdża. To genialny wzór. Genialny w swojej prostocie. 
Pozdrawiam

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...