Afryka dzika...

Dawno, dawno temu koleżanka z pracy wymarzyła sobie pudełko do kuchni na wszytko, długo wybierałyśmy samo pudełko, potem wzór. Ponoć miłością do tej serwetki zapałała od pierwszego wejrzenia, ja miałam drobne wątpliwości czy wzór spasuje, ale gdy tylko zaczęłam robić wiedziałam, ze z tego powstanie coś naprawdę ładnego...

To tyle przy sobocie :) Ale się dziś napracowałam!

 Ale jestem też bardzo zadowolona, ale o tym wkrótce ;)

Sama prywata..

a dziś sama prywata :p A bo dziś mamy nasze malutkie święto nasza Ania kończy półtora roku.. bosze jak ten czas leci, a ona staje się taka duża i samodzielna!!! Wszystkiego najlepszego słońce :)

No i kolejna prywata... klucznik na nasz użytek. Po kluczniku dla Ani nie mogłam pozwolić żeby ten przysłowiowy szewc bez butów chodził, tyle, że nasza musiała być dużo większa. No i znalazłam starą skrzynkę na wina i się wzięłam do dzieła, a oto i efekt...

A już jutro wracamy...ciekawe czy coś przywiozę z tych podróży... w sensie robótkowym ;)

Klimatycznie...

Jeśli ten post się ukazał to... BARDZO DOBRZE !!! :D Tzn, że bloger działa doskonale, bo my jesteśmy właśnie w drodze na nasz 4dniowy wypad na Słowację :) No fakt tworzę dużo, jeden post dziennie to aż zanadto, a że czasem nie chcę robić miszmaszu w poście to wypełniam wolne dni :) 

Więc dziś chciałam pokazać Wam 2 skrzynki,  które zrobiłam dla Ani...

1. Klucznik. Ania zapytała mnie czy posiadam jakieś odkryte pudełko, bo chciałaby sobie postawić w przedpokoju na klucze i tak powstało to cudo.

2. A to serwetnik w cudny wróżkowo - elfowo - motylowy wzór...