Gdy kilkanaście tygodni temu robiłam zakupy w Yves Rocher postanowiłam wrzucić do koszyka polecane żele pod prysznic. W wyborze zapachów pomogła mi przyjaciółka, bo nie potrafiłam zdecydować się na dwa. :D Jeden z nich chcę Wam dzisiaj przedstawić, bo to perełka pośród wszelakich żeli!
Mowa tutaj o serii Jardins du Monde, a dokładniej o egzemplarzu o zapachu kwiatów bawełny prosto z Indii. Nazwa brzmi dość egzotycznie, ale zapach jest jak najbardziej kojarzący się z domem, czystością... a zresztą - dowiecie się o tym później!
Opakowanie zawiera zaledwie 200 ml żelu - wiecie może, czy sprzedają w większych opakowaniach? :D Myślę, że nie będzie problemu z wydobyciem produktu przy końcu użytkowania, ponieważ plastik jest dość miękki, a dodatkowo możemy postawić butelkę na głowie i nie będzie żadnego problemu (edit: sprawdzone - wszystko idealnie działa!). :) Dodatkowo producent postawił na ergonomiczny kształt butelki tak, aby nie wyślizgiwała się nam ona z rąk.
Otwór, o dziwo, wcale nie jest za duży, jakby się to mogło na początku wydawać, ale trzeba uważać przy wylewaniu produktu - za mocno naciśniecie = wyleci pół butelki. :D Dla posiadaczek długich paznokci ważna też zapewne jest informacja, że podczas otwierania nie połamiecie sobie paznokci, bo przy klapce zostało zrobione wgłębienie! :)
Kremowy żel pod prysznic...
"Ale jak to kremowy, skoro ewidentnie widać, że to żel!". No właśnie tak to! Przy wylewaniu produktu na rękę wydawać by się mogło, że z kremowej konsystencji nici, ale wystarczy, że produkt wejdzie w kontakt z ciałem, a od razu robi się niezwykle kremowy, a piana świetnie "sunie" po skórze. :) Przez to, że konsystencja produktu nie jest leista jak woda (ale to nie jest gęsty żel, bo jak widzicie na zdjęciu spłynął całkiem nieźle z palca) to wydajność sporo zyskała, bo nic nam nie ucieka na kafelki czy dno wanny (przez co czasami można wywinąć niezłego orła - tak a propos orłów KLIK :D)
Żel pod prysznic o subtelnym zapachu kwiatów bawełny doskonale myje skórę i wpływa kojąco na zmysły.
Dla mnie pachnie jak świeże pranie, ale producent po prostu ładniej ubrał to w słowa. :D Chociaż raz zapach jest tak prosty, że nie muszę kombinować z opisem. :D
Zastanówmy się teraz, czy koi zmysły... Nie mogę zaprzeczyć, że zapach czuć w czasie kąpieli, czuć go gdy namydlamy ciało, czuć, gdy zmywamy pianę i czuć, gdy wychodzimy z kabiny. Czy to koi zmysły? Zależy, co lubicie. Fakt faktem, że miło jest wejść po całym dniu pracy pod prysznic i użyć tego produktu. ;)
Kremowy żel pod prysznic możecie kupić w stacjonarnym lub internetowym sklepie Yves Rocher (warto założyć kartę klubową :D) w cenie 8,90 zł za 200 ml. Cenowo wychodzi trochę gorzej niż Dove w pojemności 250 ml, a jakościowo... Stoją dość mocno na równi, ale to właśnie Yves Rocher wygrywa w kategorii "utrzymywanie zapachu", a dodatkowo zachwyca mnie swoją zmieniającą się konsystencją. :) Z chęcią sięgnę po kolejne wersje, bo ta mnie bardzo, ale to bardzo zachęciła do kolejnych zakupów.
Teraz tylko jeszcze poproszę o sklep stacjonarny u siebie w mieście i będzie super. :D
Używałyście kiedykolwiek żeli z tej serii? Jakie macie odczucie wobec nich? :)
Pozdrawiam,
Fabryczna :)
P.S Ten post miał się pojawić 2 tygodnie temu. DWA. :D Aczkolwiek nie wyszło. Przez najbliższe dwa tygodnie mam maraton konkursowy - zaczynam chemią w czwartek i mam nadzieję, że uda mi się coś ugrać (czyt. wejście do województwa), mimo że orłem nigdy z tego przedmiotu nie byłam. :D Mam nadzieję, że za tydzień uda mi się opublikować zakupy z kolorówkowej promocji, bo różnią się one trochę od listy robionej na blogu. :D
DO ZOBACZENIA JESZCZE W TYM ROKU! (ale żarty się mnie trzymają) :D