Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Manhattan. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Manhattan. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 3 września 2017

Back to school kosmetycznie - niezastąpiona siódemka!

Cześć cześć :D 
Taaak, żyję :D Wróciłam ze Szwecji i jakoś nie mogłam się przez cały tydzień pozbierać, żeby wrócić do social media czy szczególnie tutaj, ale zbliża się rok szkolny, więc czas wrócić z tych umysłowych wakacji :D Poznałam już plan lekcji i od poniedziałku tak na 90% (jeśli przyjmą mnie na matmę rozszerzoną, bo postanowiłam się jednak dopisać :DD) będę rozszerzać biologię, chemię i matematykę (oraz język obcy oczywiście, ale to u mnie w szkole rozszerza się od pierwszej klasy ---> jakby co, to wybrałam niemiecki :D).
Wraca szkoła, więc postanowiłam dodać jakiś post z tej popularnej serii Back to school. Spokojnie, jeśli szkolne lata macie już za sobą to myślę, że coś ciekawego również znajdziecie dla siebie :) Czym jest niezastąpiona siódemka? To kosmetyki, po które sięgam zawsze, gdy mam mało czasu,a chcę wyglądać jak trochę lepsza wersja mnie, czyli inaczej rzecz ujmując - coś na twarzy mam, ale wygląda to naturalnie :D Wszystkie kosmetyki, które Wam dzisiaj przedstawię używam od kilku lub kilkunastu miesięcy i nierzadko są to moje kolejne opakowania :)
Bell HypoAllergenic Krem CC kolor 01 Porcelain --> cena ok. 18 zł w Rossmannie 
Kiedyś Was zamęczę tym produktem :D Wspominam o nim chyba w każdym tego typu zestawieniu, ale produkt jest jak najbardziej godny uwagi! Kolor 01 jest dość jasny i beżowy, raczej żółci w nim nie widzę :D Konsystencję i zapach ma jak krem nawilżający i tak samo zachowuje się na skórze - nie wysusza jej, a wręcz przeciwnie, nawilża. Polecam nakładać palcami, ponieważ nałożony gąbeczką traci jakiekolwiek krycie i wyglądacie tak, jakby na skórze nic nie było. Krem ma lekkie krycie, zakrywa delikatnie czerwone policzki i wyrównuje koloryt. Jego trwałość jest okej - te kilka godzin w szkole wytrzyma, ale jeśli zadbacie o bardzo dobre zagruntowanie go pudrem to myślę, że będzie siedział na twarzy bardzo długo :D
Podsumowując --> jeśli lubicie fluidy, które nie dają mocnego krycia i są lekkie to polecam :)) 
Eveline Art Scenic korektor kryjąco-rozświetlający nr 04 Light --> cena ok. 12 zł
Nie wiem, ile opakowań już zużyłam, ale przebił mojego ulubieńca Maybelline Affinitone przede wszystkim tym, że jest bardziej lekki na co dzień i ma piękny żółty kolor. Podpatrzony dawno daaawno temu u Zaczarowanej :D Ma bardzo dobrą trwałość, daje krycie takie średnie, ale mi na co dzień wystarcza ;) Na pewno jest słabsze niż Affinitone. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że jest mało wydajny... Może za dużo go używam? :D W każdym razie na każdej rossmannowej promocji (najbliższa prawdopodobnie od 20 października :D) biorę po 2, 3 opakowania, bo... korektor schodzi jak woda :D
Manhattan 2in1 Perfect Teint kolor 15 Porcelain ----> cena ok. 30 zł
Uważam, że najlepsze pudry matujące, które jednocześnie zapewniają krycie, produkuje firma Manhattan. To moja trzecia wersja pudrów i jednocześnie uważam, że najlepsza. Według producenta jest to jednocześnie puder i fluid - podobno jak się go nałoży na mokro to faktycznie zachowuje się jak podkład. Nie wiem, nie próbowałam :D W każdym razie jako puder spisuje się świetnie i już niedługo zacznę drugie opakowanie :D Matuje na długo, daje dodatkowe krycie i wygląda dobrze zarówno na tym kremie CC jak i samodzielnie :D
Catrice kredka do brwi w kolorze 030 (ok. 12 zł) oraz Maybelline BrowDrama żel do brwi (ok. 25 zł)
Zestaw do brwi, który używam od hohoho :D Co tu więcej mówić - brwi wyglądają dobrze przez cały dzień ;) Musicie wiedzieć, że jeśli chodzi o brwi to podkreślam je raczej delikatnie, nie żadnymi pomadami :D Ewentualnie zamiast kredki używam cieni Catrice albo Kobo - i te, i te polecam ;)
L'oreal Volume Million Lashes So Couture --> cena ok. 30 - 60 zł
Astor Seduction Codes Volume&Curve --> cena ok. 30-40 zł
Max Factor 2000 Calories Dramatic Look ---> cena ok. 30 zł
Przed Wami zestawienie moich trzech ulubionych tuszy i każdy z nich daje ciut inny efekt :D L'oreal lubię za bardzo dzienny efekt i świetną trwałość - tusz przetrwa wszystko :D Astor daje przepiękny efekt na rzęsach, jakbym miała sztuczne, a na dodatek nie kruszy się w ciągu dnia :D Dla mnie bomba, największe zaskoczenie roku, bo nie dawałam mu zbyt dużych szans. Jedyne, co mogę mu zarzucić, to ogromna szczota przez co zawsze trochę sobie pobrudzę górną powiekę.
Max Factor natomiast podobny jest do L'oreala, ale daje ciut mocniejszy efekt ;)
Każdy z tych tuszów polecam, wytrzymują spokojnie cały dzień :D

I<3Makeup paleta cieni Chocolate and Peaches --> cena ok. 40 zł
Świetna, świetna paleta! Odkąd ją kupiłam, używam bardzo często. Szczególnie upodobałam sobie zielony cień, który pięknie opalizuje na inne kolory :D Na co dzień ostatnio polubiłam bardzo prosty makijaż - cielisty cień na całą ruchomą powiekę, ciut jaśniejszy pod łuk brwiowy i w załamaniu lekko różowy cień. Prosty, ale bardzo ładnie wygląda :D
P.S Zapomniałam o zdjęciu :D Brawo ja! :D 
Rimmel paletka do konturowania 002 Coral Glow ---> cena ok. 30 zł
My Secret Face'n'Body Bronzing Powder --->  cena ok. 15 zł
I ostatni punkt programu - bronzer, którego na co dzień nie zawsze używam ;) Na zdjęciu widzicie dwa różne, oba lubię (zresztą wszystkie bronzery, które mam lubię i ostatnio doszłam do wniosku, że mam trochę hopla na ich punkcie D). Ten w paletce Rimmela jest bardziej ciepły, a jednocześnie idealny teraz, na okres letni (zresztą cała ta paletka jest świetna i gorąco polecam!). Bronzer My Secret ma taką lekką poświatę odbijającą światło, lekkie drobinki, które nie są widoczne zbyt mocno, a bronzerowi dodaje tylko wyjątkowości ;)


Niby niezastąpiona siódemka, a produktów jest na pewno więcej :D Bardzo ciężko mi się zdecydować na tak małą ilość, bo przez ostatni rok mam zdecydowanie więcej kolorówki w swoich zbiorach :D Zastanawiam się, czy interesują Was różne takie zestawienia - myślę, że to bardziej przydatne niż pojedyncze recenzje, co Wy na to? ;)
Wszystkim uczniom życzę miłego roku szkolnego, a studentom miłej końcówki wakacji :D Dla mnie szykują się dwa ciężkie lata i pewnie trudne wybory, ale...Kto jak nie ja musi dać radę :D
Buziaki,
Fabryczna :))

wtorek, 23 sierpnia 2016

Niezbędnik na lepsze (i te gorsze) dni - Manhattan Clearface puder w kamieniu

Cześć! :)
Puder to jeden z tych kosmetyków bez których ciężko byłoby mi wyobrazić sobie makijaż. Lubię zarówno formę sypką, jak i te w kamieniu, ale do codziennego makijażu częściej sięgam po ten drugi typ. Od tego typu produktu oczekuję, że będzie całkiem dobrze matowił cerę na kilka godzin, a jednocześnie posiadał jakieś krycie, abym w dniu kiedy nie mam ochoty na nakładanie jakiegokolwiek kremu BB czy podkładu mogła choć delikatnie ujednolicić cerę. Ostatnio zaczęłam używać już trzeciego opakowania antybakteryjnego pudru w kamieniu marki Manhattan z serii Clearface w odcieniu 70 Vanilla. Dlaczego go tak bardzo polubiłam? O tym dowiecie się, czytając dzisiejszy post. :)
Opakowanie pudru nie jest nadzwyczajne - plastikowe z przezroczystym wieczkiem i białym dołem. Na górze znajduje się naklejka z nazwą koloru, w moim przypadku 70 Vanilla. Jest to ładny, jasny odcień, który w momencie, gdy wróciłam z wakacji był zdecydowanie za jasny, teraz już prawie, prawie jest dobry. W sprzedaży dostępne są 4 odcienie, aczkolwiek nie dawno ten produkt w był w CND w Rossmannie - nie wiem, czy to tylko zwykła zmiana opakowań czy też może wycofanie produktu na stałe ze sprzedaży... Dajcie znać, jeśli coś wiecie!
W opakowaniu znajdziemy gąbeczkę, którą z braku laku zdarzyło mi się użyć i szału nie ma :P Jest również zabezpieczająca folijka.
Jeśli chodzi o jego działanie... Bardzo lubię używać go w dni, gdy nie mam ochoty na żaden podkład czy fluid, ale chciałabym uzyskać jakieś krycie na swojej twarzy. Uprzednio aplikuję korektor na niedoskonałości i na to wszystko nakładam stemplującymi ruchami puder za pomocą swojego ulubionego pędzla Hakuro H55. Puder dzięki temu ładnie wtapia się cerę jednocześnie delikatnie kryjąc (nie zakryje niewiadomo jak dużych niedoskonałości, ale ładnie zmniejszy widoczne zaczerwienienie skóry). Nie jest widoczny na skórze, ale ostrzegam, że można z nim przesadzić - warto wcześniej strzepnąć nadmiar produktu z pędzla. Produkt nie zatyka porów, co nie powoduje powstawania nowych niedoskonałości. Na temat jego antybakteryjnych właściwości się nie wypowiem, bo nie zauważyłam niczego szczególnego. Zadaniem produktu jest również utrzymanie długotrwałego matu - w moim przypadku jest to do około 5 godzin.
A jak pachnie? Typowo kosmetycznie, nie jest to mocny zapach, więc nie powinien nikogo "drażnić w nos". :D
Aktualnie szczerze mówiąc ciężko stwierdzić, gdzie możecie go dostać. Może w poszczególnych Rossmannach uchowały się jakieś sztuki. Możecie również poszukać w internecie, gdzie ceny zaczynają się od okoły 7 zł. Ja mam nadzieję, że produkt jeszcze trafi do stałej sprzedaży, bo to jest najlepszy puder w kompakcie, który używałam do tej pory. :)
Wolicie puder w kamieniu czy sypki? :) Stawiacie w tej kategorii na naturalne kosmetyki? :)
Pozdrawiam,
Fabryczna :) 
 

niedziela, 22 maja 2016

-49% Rossmann, Natura, Super-Pharm, czyli zakupy z ostatnich tygodni.

Heej! :) 
Jeśli w mojej szafce brakuje miejsca oznacza to, że pora na post z zakupami kosmetycznymi! :D Ostatnio w drogeriach było całkiem sporo promocji, a żeby nie powtarzać takiego samego postu co tydzień mam dla Was zbiorczy wpis z kosmetykami, które kupiłam w czasie zniżek w Rossmannie, Naturze oraz Super-Pharm (co prawda to tylko jedna rzecz i na dodatek pielęgnacyjna, ale ci!). Jeśli jesteście ciekawe, co nowego pojawiła się u mnie i jakie są moje pierwsze wrażenia to zapraszam serdecznie. :)
Zacznijmy tym razem od Natury, gdzie pod koniec kwietnia każda marka była objęta kilkunastoprocentową zniżką. Szczególnie czaiłam się na szafę Kobo, ale koniec końców kupiłam tylko kultowy bronzer w kolorze 308 Sahara Sand, gdyż nie było m.in. matowych pomadek :( Bronzer nałożyłam 3 razy, ale chyba nie mam do tego odpowiedniego pędzla, więc jeśli macie jakiś godny polecenia pędzel to koniecznie napiszcie o tym w komentarzu. :)
Z szafy Pierre Rene zdecydowałam się na dwa produkty, gdyż były one objęte aż -50% obniżką! Zakupiłam dobrze mi znany już puder ryżowy (muszę koniecznie zrobić jego recenzję!) oraz wszędzie chwalony podkład Skin Balance w kolorze 020 Champagne. Kosztował około 12 złotych, więc żal nie spróbować. :)
Największym zaskoczeniem była dla mnie szafa Wet N Wild, której wcześniej w żadnej z grudziądzkich Natur nie widziałam i przestałam się łudzić, że kiedykolwiek ją zobaczę, aż tu nagle, proszę, jest! Przede wszystkim zależało mi na pomadkach i koniec końców kupiłam dla siebie trzy kolory -   . Pod wpływem impulsu postanowiłam kupić również podkład Coverall, ale niestety gapa ze mnie i wzięłam trochę za ciemny kolor... Może na lato się nada, a jak nie to wymieszam z jaśniejszym. :)
Na pielęgnację również była promocja, ale kupiłam tylko podwójnie złuszczający peeling Soraya Clinic Cream do cery suchej i normalnej, gdyż obawiałam się, że wersja dla cery mieszanej i tłustej może być dość ostra. :) Używałam go już kilka razy i jestem zadowolona z efektów, choć o nim jeszcze kiedyś napiszę. :)
Skoro już jesteśmy przy pielęgnacji to tylko szybciutko wspomnę o moim jedynym zakupie w Super-Pharm --> kremie regenerującym dla cery trądzikowej na noc firmy Bioliq. Akurat był w promocji,a  mój krem z Tołpy dobił dna. Jeśli mi się nie sprawdzi to z podkulonym ogonem wracam do poprzednika! :D 
Teraz możemy już przejść tylko do zakupów z Rossmanna, których mam wrażenie, że nie jest tak dużo. Szczególnie mało rzeczy kupiłam w czasie trwania trzeciej tury, co mnie mocno zdziwiło, ale to zobaczycie za chwilkę. :D
Puder Manhattan Clearface, korektor Maybelline Affinitone oraz krem CC Bell Hypoallergenic to produkty, które kupiłam po raz któryś, co świadczy o tym, jak bardzo je lubię i jak dobrze się u mnie sprawdzają. :) Baza Rimmel Lasting Finish to efekt poszukiwania dobrej bazy, która wyrówna strukturę skóry i sprawi, że podkład będzie lepiej wyglądał. Korektor Eveline Art Scenic wpadł w moje ręce ze względu na to, że na półce stało ich bardzo dużo, a u wielu z Was czytałam pozytywne opinie, więc chętnie sprawdzę, czy sprawdzi się też u mnie (ostatnio mam fizia na punkcie korektorów pod oczy i kilka kupiłam... :D). Rozświetlacz Wibo Diamond Illuminator wrzuciłam do koszyka, bo został ostatni na półce. :D
 W drugim tygodniu promocji miałam nie szaleć, bo w zasadzie chciałam tylko jakiś tusz do rzęs i może jakąś kredkę/żel koloryzujący do brwi. Jeśli chodzi o tusze to kupiłam AŻ trzy (ale nie mam żadnego w zapasie! Kończy mi się mój Yves Rocher i zaczynam Maybelline Lash Sensational): Eveline Volumix Fiberlast złoty i srebrny (zarówno jeden, jak i drugi miał  pozytywne opinie) oraz Wibo Queen Size, bo jedna z Wizażanek ciągle go polecała. :D Do brwi kupiłam tylko dwa bezbarwne żele: Maybelline Brow Drama oraz Wibo Eyebrow fixer. Chciałam coś kolorowego, ale nie mogłam znaleźć nic w swoim kolorze.:( Chyba szukać nie umiem. :D Pokusiłam się jeszcze o zakup dwóch eyelinerów, aby nauczyć się robić sobie kreski na jakieś okazje: Miss Sporty Pump Booster oraz Eveline Celebrites. Oba w kolorze czarnym, oba w pędzelku. :)
W poście zapomniałam wspomnieć o błyszczyku z Wibo :D
 Trzeci tydzień promocji nie obfitował w zbyt duże zakupy. Nie kupiłam nic do paznokci, ale w zamian poszalałam trochę z ilością pomadek ochronnych, bo kupiłam sobie kolejne trzy (często je gubię i potem nagle po dwóch tygodniach znajduję :D): sprawdzony już Blistex Med+, Blistex pomarańcza i mango oraz tropikalnego Carmexa (daję mu drugą szansę, wcześniej miałam Carmex w tubce i był beznadziejny). W koszyku znalazł się również balsam do ust Bielenda o nazwie Zmysłowa wiśnia. Jeśli chodzi o produkty bardziej barwiące usta to skusiłam się tylko na dwa (nie załapałam się już na Milion Dollar Lips w nr 1 :( ): Wibo Juicy Color oraz błyszczyk Maybelline Sensational w kolorze 130 Fuchsia Flash, w którym już zdążyłam się zakochać.

Tak prezentują się moje promocyjne zakupy. :) Dajcie znać, czy coś Was z tej gromadki szczególnie interesuje oraz o czym chciałybyście przeczytać. :) 
Udanego tygodnia,
Fabryczna :)

wtorek, 12 stycznia 2016

Kosmetyczni ulubieńcy 2015 roku ---> kolorówka

Heeej! :)
Rok 2015 skończył się kilka dni temu, więc aby go podsumować przez styczeń mam w planach dodać wpisy, które zawierałyby różne zestawienia/rankingi związane z kosmetykami, książkami, filmami, muzyką czy po prostu wydarzeniami z mojego życia. :) Mam nadzieję, że się wyrobię, a dzisiaj zapraszam Was do zapoznania się z moimi hitami z kolorówki.  :)
W 2015 roku w porównaniu do 2014 sięgnęłam po więcej produktów z paru przyczyn. Pewnie główną, taką najważniejszą, było wesele, gdzie mogłam trochę zaszaleć i dzięki temu w mojej kosmetyczce zagościłam wiele produktów. :D Przede wszystkim chciałam zadbać o podkreślenie brwi. Z początku używałam cieni Catrice (dalej po nie sięgam, ale zdecydowanie rzadziej), lecz w październiku przerzuciłam się na sławną kredkę do brwi z tej samej firmy w kolorze 030 Brow-n-eyed. Jest genialna! Szybko i dość łatwo mogę nadać kolor i jakiś kształt swoim brwiom (nie jestem mistrzem), które naturalne są dość długie, ale jednocześnie mają pojedyncze luki, gdzie przydałoby się dorysować co nieco. Kolor jest idealny, a jej cena wcale nie zwala z nóg. :D Za swoją zapłaciłam 10 zł w promocji. :)
Skoro mamy już podkreślone brwi to warto by coś zrobić z rzęsami, które w moim przypadku są krótkie, lecz ciemne (brązowe w zasadzie :D Czarny to nie jest), ale co jakiś czas zdarzają się pewne "ubytki", przerwy. W 2015 roku moje serce podbił tusz L'oreal Volume Milion Lashes So Couture, o którym pisałam tutaj. Efekt u mnie nie jest jakiś spektakularny, ale od tego typu produktów oczekuję dobrego rozdzielenia rzęs i w miarę naturalnego wyglądu, a nie teatralnego efektu czy owadzich nóżek. Ważne też, by cały dzień "siedział" na rzęsach, nigdzie się nie osypywał czy odbijał. Ten spełnia wszystkie te warunki, więc bardzo się polubiliśmy, choć od niedawna używam czegoś innego, co może go zdetronizować, ale na razie ciiii. :D
P.S Jeśli chodzi o cienie to namiętnie używam dwóch gagatków z Inglota - cielistego oraz tzw. kawy z mlekiem.
Od kiedy pamiętam pod oczami zawsze miałam widoczne zasinienia i żyłki, które z czasem postanowiłam zakrywać korektorem pod oczy, choć zdarzają się dni, kiedy tego nie robię (bo czasami jest dobrze! :D). Przez chyba cały rok non-stop używałam Maybelline Affinitone nr 2 - kremowy, średnio kryjący i przede wszystkim niezbyt ciężki korektor. :) Nie zbiera się w jakiś pustych załamaniach, nie ciemnieje, po prostu ideał. :) Fakt faktem, jak już wspomniałam, nie kryje super ekstra, ale na moje potrzeby jest wystarczający. :) Aż wstyd, ze jeszcze nie robiłam jego recenzji, skoro zużywam już 2 opakowanie. :D
 W tym roku znalazłam chyba swój puder idealny nr2. :D Jak wiecie do tej pory uwielbiałam używać matującego pudru Sensique, lecz na którejś rossmannowej promocji sięgnęłam po Manhattan Clearface compact powder i przepadłam. To coś jak ulepszona wersja Sensique, bo przede wszystkim zapewnia minimalne krycie, które wystarcza na ujednolicenie kolorytu skóry. :) Mat trzyma przyzwoicie i nie ciemnieje. :) Nie daje też efektu płaskiego matu, wygląda całkiem naturalnie, lecz jest minimalnie bardziej widoczny od Sensique. ;)
 Kolejnym pudrem, który genialnie sprawdza się na różne imprezy czy ważniejsze wyjścia jest Pierre Rene i jego puder ryżowy. Kupiłam go z polecenia Joko i jestem oczarowana! Nigdy nic nie zapewniało matu na twarzy tak długo, jak ten produkt,a dodatkowo świetnie przedłuża trwałość podkładu czy innych produktów, które nakładałam wcześniej. Nie wiem, czy przy dłuższym używaniu  nie wysuszałby cery, ale ja go traktuję jako kosmetyk do zadań specjalnych. Dzięki Joko za polecenie! :D
 Dobra, mamy korektor, puder to i podkład by się przydał. Latem często sięgałam po Rimmel Lasting Finish Nude, lecz na jesień, zimę chciałam coś bardziej nawilżającego i mniej kryjącego. Po przeczytaniu wielu pochlebnych opinii w listopadzie postanowiłam "szarpnąć się" (:D) na Bourjois Healthy Mix w kolorze 51 i stwierdzam, że to najlepszy wybór, jakiego mogłam dokonać! :D Kolor idealny, krycie takie jak oczekiwałam, czyli normalne w kierunku słabego, lecz dla mnie wystarczające. :) Dodatkowo, na co liczyłam najbardziej, podkład lekko nawilża i nie podkreśla suchych skórek (przynajmniej na razie). Z takich mniej ważnych rzeczy muszę koniecznie wspomnieć o pięknym zapachu :D
 A teraz czas na moją ULUBIONĄ część kolorówki, czyli USTA! W tym roku ograniczyłam się do wyboru TYLKO TOP TOP 2, aby zbytnio nie przedłużać, a i późno się robi (poniedziałek, 22:30 :D).
Latem maniakalnie używałam kredek do ust z Bourjois w dwóch kolorach - 03 Orange Punch oraz Fuchsia Libre. Ta pierwsza idealnie sprawdzała się na co dzień, ale po fuksję równie chętnie sięgałam. :) Żadna z nich nie wysuszała ust, fuksja trzyma się minimalnie dłużej ze względu na swój wyrazistszy kolor. :) Więcej możecie poczytać o nich tutaj.
Kolejnym moim hitem z tej kategorii zostały matowe pomadki z Golden Rose. Posiadam dwa kolory: 02, który otrzymałam w zeszłe Święta od Fram (:*) oraz 12, który kupiłam na początku grudnia z myślą o okresie bożonarodzeniowym. :) Czym te szminki mnie urzekły? Przede wszystkim są niezwykle kremowe i genialnie suną po ustach. Bardzo komfortowo się je nosi, nie wylewają się poza kontur ust. Wytrzymują względnie długo i równomiernie się zjadają. Chyba przygotuję dla Was ich dokładniejszą recenzję, bo zakochałam się w tych kolorach i samych pomadkach - przede wszystkim hit zimy! :D

I tak oto przedstawiłam Wam  moje kolorówkowe hity 2015 roku, których było naprawdę bardzo dużo. Pielęgnacja zapowiada się na jeszcze obszerniejszą, ale postaram się również ograniczyć do top-topu, by Was nie zanudzić przypadkiem. :P
Czy znacie któryś z tych kosmetyków? Czy Wasze opinie pokrywają się z moim czy może wręcz przeciwnie - to dla Was kompletne niewypały? :) 
Pozdrawiam późną porą,
Fabryczna :D

Etykiety

-40% -49% #100happydays 20 twarzy... AA akcja Alterra Alverde ankieta astor Avon Babydream back to school Balea bardzo dobry Bath&Body Works baza pod cienie baza pod makijaż baza pod tusz BeautyBlender Bell Benefit Biedronka Bielenda Biolaven Organic Bioliq Biotanic bitwa Blistex blogerka kosmetyczna błyszczyki Boti Bourjois Boże Narodzenie bubel bzdety CandA Carmex Catrice Cetaphil cienie do powiek cień w kremie Cleanic Color Tattoo coś innego Czas Żniw Cztery Pory roku Czytelniczy zakamarek książkowy debiut demakijaż denko Dermika deser dłonie DM Dove dwufazowiec dzieciństwo Dzień babci i dziadka Dzień Dziecka ekobieca ekstrakt z banana emulsja EOS Epikbox Essence Eveline Evree Facebook Farmona FC Bayern film filmiki Fusswohl Garnier gazetka gąbeczka do makijażu genialny Gliceryna Golden Rose Green Pharmacy Hakuro HandM Healthy Mix hebe hydrolizat keratyny Hypoallergenic I<3Makeup idealny na lato informacja Inglot inne inne blogi Isana jedzenie Joannna John Green Joko kakao Kamill kamuflaż kino Kobo kolorówka korektor kosmetyczka kotek kredka do ust krem do rąk krem do stóp krem do twarzy krem pod oczy krzywe paznokcie lepiej nie patrzeć książka książka czy film kultura KWC L'biotica l'oreal lakier do paznokci Lirene lista lotion Lovely małe co nieco małe informacje Manhattan Marion maseczka masełka maska maska własnej roboty masło maxfactor Maybelline mgiełki Mikołajki mini-recenzje minti shop. Zoeva Miss Selene Miss Sporty Mizon mleczko pszczele Montagne Jeunesse mój pierwszy raz mus do ciała muzyka My Secret nagrody najlepsi z najlepszych Nakręćmy się na wiosnę Natura Natura Siberica nic Niebanalne podsumowanie Nivea nowa kolekcja nowe książki nowy wygląd o mnie odkrycie roku odżywka odżywka do rzęs odżywka w sprayu olejek olejek do włosów ołtfit Organic Shop Organique Oriflame Original Source Orly Orsay OSZUSTKA P2 Pantene paznokcie Paznokciowy Team peeling Pepco Perfecta pędzle pianka do mycia ciała piaskowy pielęgnacja pielęgnacja twarzy pielęgnacja włosów Pierre Rene Pilomax płyn micelarny po raz drugi Podaruj Paczkę podkład podsumowanie pomadka porównanie postanowienie powitanie Poznaj Fabryczną! prawie debiut prezent promocja promocje przesyłki puder recenzja recenzja książki rimmel Rival de Loop Rossmann rozdanie rozświetlacz różne sally hansen Samantha Shannon saszetka Schauma Sekret Urody Sensique Serum siemię lniane słodycze Soraya stopy Super-Pharm Synergen szablon szampon szminka Święta Tag taka radość że hoho tanie a dobre The Body Shop The Sims 4 The Versatile Blogger Tkmaxx Tołpa ToniandGuy tonik tort tusz do rzęs Tutti Frutti twarz ubrania ulubieńcy roku ulubiona książka ulubione blogi ulubiony produkt Under20 urodziny Wet N Wild Wibo włosowe zdjęcia włosy wow zdążyłam na czas wszystko co lubię wycofywane produkty wygrana wyniki wysuszacz do paznokci/lakieru wyzwanie wzorek Yoskine YouTube Yves Rocher z życia wzięte zabawy zakupy zapowiedź zdobienie zestawienie Ziaja Zoeva żel do mycia twarzy żel pod prysznic życzenia
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka