Polecany post

Spis recenzji...

czyli porządek musi być! Jak już człowiek dłużej, niż rok prowadzi bloga, to może pogubić się, o jakiej książce pisał, a o jakiej nie.  Pos...

środa, 28 lutego 2018

Znani i lubiani



Wydawnictwo Znak
Data wydania: 6 listopada 2017
ISBN: 9788324050062
Liczba stron: 410.


Albo nielubiani. Jestem świadoma, że nie każdy przepada za Jurkiem.
Książka nie jest o WOŚP, chociaż siłą rzeczy parę zdań o WOŚP i Przystanku Woodstock będzie.
Kilka zdań o dzieciństwie J.Owsiaka też. Jako prezenter radiowy i telewizyjny miał okazję odbyć różnorakie podróże i o tych podróżach jest ta książka.

Książkę czyta się dobrze. Bywa zabawna.
Chcących sięgnąć po książkę - ostrzegam. Owsiak piękną polszczyzną nie mówi. Książki też pięknym językiem nie napisał. Słowo "q®v@" użyte jest przynajmniej 19 razy [liczyłam, mogłam coś pominąć]. W książce roi się też od innych słów - różnych wariantów słowa "ja pier...lę", słowa, które nie wiadomo przez jakie "h" się pisze.
Nawet na odprawie celnej zdarzyło mu się napisać "Ch wam w d...".

Za kołnierz Jurek także nie wylewa. Flaszka, albo to, jak ją przeszmuglować jest elementem niemal każdej wyprawy.
Ubawiłam się nawet, jak dał komuś 100$ na dziesięć flaszek [myślał, że flaszka kosztuje 10$]. W efekcie przywieziono mu 100 flaszek.
PS. Mam nadzieję, że za przekleństwa nie wywali mnie z systemu

niedziela, 25 lutego 2018

Demoniczna dentystka


Zdjęcie użytkownika Ewa Anna.
Tytuł oryginału - Demon Dentist
Tłumaczenie - Karolina Zaremba
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Mała Kurka
Data wydania: 19 października 2015
ISBN 9788362745203
Liczba stron: 448

Chyba zaistniał nowy nurt w literaturze dziecięcej...
Sięgnęłam po książkę tylko dlatego, że czytał ją chrześniak. A warto wiedzieć, co czytają najbliżsi. Szczególnie dzieci.
Szybka lektura. 2 dni. Mógł być 1, ale śpię, robię inne rzeczy - jestem wolontariuszką w schronisku.


Książka wzbudziła we mnie różne emocje:
- Smutek. Pierwsze strony - cios w serce. Główny bohater, Alfie jest półsierotą. Jego matka umarła w czasie porodu, a tata jest ciężko chory. W domu bieda aż piszczy.

- Irytacja. Irytowała mnie większość bohaterów. Postaci są wręcz przerysowane. Np. wzbudzający litość, a nie szacunek dyrektor szkoły Szary.
Najbardziej irytowała mnie opiekunka społeczna Winnie. Nie chodzi mi o to, jak się ubierała, Ale o to, że przychodzi do domu, w którym nie ma co do garnka włożyć i wyżera ostatnią paczkę ciasteczek. No, pod koniec książki zyskała ciut mojej sympatii.

- Obrzydzenie. Wystarczy przeczytać recepturę pasty do zębów sporządzonej przez tytułową dentystkę.

Ani razu się nie śmiałam. Nawet przy teoretycznie śmiesznych momentach - jak widok majtek nauczycielki, czy Winnie w bieliźnie.

PS. Dlaczego kot 🐱 musiał być ZŁY???

Nie wiem, czy polecam. Sama jednak nie żałuję lektury.

środa, 29 listopada 2017

Sunset Limited



Sęk w tym profesorze, ze jakbyś nie przeżył bólu w swoim życiu, skąd byś miał wiedzieć, że jesteś szczęśliwy? Z czym byś porównał?" [s.48]


Tytuł oryginału: The Sunset Limited
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-08-05232-7
Liczba stron: 126

O tej książce opowiadał na spotkaniu autorskim Jakub Małecki.

Książka jest napisana w formie dialogu. Jest to rozmowa dwóch ludzi, których dzieli wszystko. Jeden jest czarny, a drugi biały. Jeden jest byłym więźniem, a drugi profesorem. Jeden kocha życie, a drugi właśnie próbował popełnić samobójstwo na Sunset Limited [stacja nowojorskiego metra]. Jeden wierzy w Boga, a drugi jest agnostykiem.

Podobał i się fragment o złorzeczeniu innym [s.77]. 

"CZARNY: Przeklinasz ich [ludzi]? Często tak robisz?
Biały: Dwa, trzy razy dziennie [...]"
W ciągu lat może się nazbierać "czterdzieści tysięcy złorzeczeń sypiących się na głowy ludzi, co to ich nawet nie znasz". [CZARNY].


Bohaterowie nie mają imion, wiadomo tylko, że jeden z nich jest biały, a drugi czarny.

PS. Książka kończy się niejednoznacznie. Ja jednak mam nadzieję na pozytywne zakończenie tego spotkania, rozmowy.

niedziela, 5 listopada 2017

Wspaniała Gilly

Tytuł oryginału: The Great Gilly Hopkins
Data wydania: 21 czerwca 2017
ISBN: 9788364076657
Liczba stron: 143

Gilly ma 11 lat i tuła się po rodzinach zastępczych, marzy o spotkaniu z matką. Gdy trafia do kolejnej rodziny -  zamierza uprzykrzyć nowej opiekunce życie.
Prawdziwe imię dziewczynki to Galadriel. Pasuje mi do dziewczynki. I podoba mi się. Czasem żałuję, że nie mieszkam w USA, jest większa dowolność w wyborze imion dla dziecka.
Gdy kupiłam książkę, to  tak się zaczytałam w autobusie, że omal nie przegapiłam przystanku  .
Autorka porusza także kwestię uprzedzeń rasowych. Są biali i czarni [kolorowi]  Gilly umyślnie sprawia przykrość  czarnoskórej   nauczycielce.
Autorka jest znana z książki "Most do Terabithii" i między innymi z tego powodu zakupiłam egzemplarz.

Książka została wydana dzięki fundacji Cała Polska czyta dzieciom. Autorem ilustracji do okładki w tej serii jest Anita Głowińska.
Gratulacje, wszystkie okładki bardzo mi się podobają. 

czwartek, 2 listopada 2017

Minu

Fundacja Cała Polska czyta dzieciom już drugi raz wypuszcza serię książek dla dzieci. Poprzednia seria składała się z 23 tomów [tyle liter jest w zdaniu Cała Polska czyta dzieciom], ta składa się z 15.
Związane jest to z piętnastoleciem istnienia Fundacji. Jako miłośniczka kotów ten tom musiałam zakupić :)
Poza tym czytałam książkę Julek i Julka tejże autorki i bardzo mi się podobała. 

Tytuł oryginału: Minoes
Data wydania: 16 sierpnia 2017
ISBN: 9788364076695
Liczba stron: 135



"- W niektórych sytuacjach bardzo trudno jest być dwiema istotami naraz: pół człowiekiem i pół kotem.
- Ach... - westchnął doktor. - Bycie w pełni człowiekiem jest również bardzo trudne" [s. 66]. 



Sympatyczna książka z elementami baśniowymi [przemiana kotki w kobietę]. Minu, jako, ze jest dwiema istotami na raz rozumie zarówno mowę ludzką jak i kocią.
Książka mówi o pokonywaniu nieśmiałości, o ważnych informacjach w gazecie [dlaczego wolimy czytać newsy o wojnach, morderstwach a nie o tym, że jest wiosna☀️, drzewa kwitną🌳🏵️] .
Książka mówi także o tym, że nawet najbardziej szanowany obywatel małego miasta może okazać się zwykłą szują, kimś złym i bez serca. Kimś, kto wyświadcza dobro, udziela się charytatywnie  na pokaz, a gdyby mógł, to drugiego człowieka w łyżce wody utopiłby.
Chciałam jeszcze zwrócić uwagę na przepiękną okładkę autorstwa Anity Głowińskiej. 

wtorek, 31 października 2017

Opowieść Podręcznej

Tytuł oryginału: The handmaid's tale
Data wydania: 2006
Wydawnictwo Znak
ISBN: 8324006664
Liczba stron: 316


Po przeczytaniu tej książki zaczęłam się zastanawiać, czy jeśli na pierwszej stronie napiszę co to znaczy "Nolite te bastardes carborundorum" to czy to będzie spojler?
Napisałam ołówkiem i znajoma śmiała się, ale nie zaczaiła o co chodzi ;)

Chyba z trylion osób czytało tę książkę przede mną, a pól tryliona podzieliło się opinią. Wiedziałam, o czym jest ta książka. I jakieś oczekiwania względem lektury miałam.
I jestem pod wrażeniem. Książkę czytało się dobrze. Podobała mi się, nie przeszkadzała mi nawet narracja.
Akcja książki toczy się w niezbyt odległej przyszłości - bohaterka pamięta swoje inne życie, kiedy dysponowała pełnią praw.

Zastanawiam się kto w tej książce był szczęśliwy? Bo chyba nikt. Ani Komendanci, ani Żony, ani Marty.
Żony muszą patrzeć i tolerować to, że ich mąż współżyje z inną kobietą. I nie mogą z mężem grać w Skrabble!!!
Wiele rzeczy w Gileadzie przeraża. Publiczne Ceremonie Wybawienia [kary śmierci]. W kraju nie można czytać, za czytanie grozi ucięcie ręki.
Przerażający jest akt seksualny. Pomijam to, że o niepłodność oskarża się kobiety, to jak można zajść w ciążę współżyjąc raz w miesiącu, w stresie, robiąc to w otoczeniu świadków [Żona to też świadek].
Dlaczego zrezygnowano z USG? Pomijam inwazyjne badania prenatalne, ale USG ratuje życie. Czy ta się operacji nie przeprowadza? Wad serca się nie leczy? I co tam się robi z nie-dziećmi?
W Gileadzie nie widuje się starych ludzi.
Książka opowiada o życiu Podręcznych, marginalnie opowiada o nie-kobietach w koloniach, o tym jakie prace wykonują. Pracujące na plantacjach są szczęściarami, wszak mogły trafić gorzej i pracować przy niebezpiecznych substancjach.

Podczas lektury myślałam o kraju [i nie tylko] i czasach, w których żyję. Jestem wolna, mam kartę płatniczą, której nikt nie anuluje tylko dlatego, że jestem kobietą. Mogę mieć długie bądź krótkie włosy. Nałożyć spodnie, kupić książkę, kobiecą gazetę. Mogę decydować o tym czy chcę mieć dzieci. Ale czy mam prawo decydować o życiu które już jest?
A kiedyś, jeszcze nie tak całkiem dawno [choć nie było mnie na świecie] płacono bykowe - kara za bycie singlem.
Mogę urodzić dziecko później i być "starą pierwiastą" [takie określenie pada w książce]. Ale czy mogę odkładać macierzyństwo bez końca? Mrozić jajeczka, by w okolicy 50 zostać matką? A co z prawem dziecka do młodych rodziców?
Nie mamy podręcznych, ale mamy surogatki, które rodzą bogatym ludziom dzieci. Na ile życie tych surogatek w Indiach jest fajne?

Jako osoba nie w pełni doskonała pewnie byłabym nie-kobietą. Bo na Ciotkę jestem za miękka.
i książka wędruje dalej, znajoma prosiła.

Oczywiście, książkę polecam :) (y)

sobota, 2 września 2017

Uległosć


"...przyszłością zawładnie ten, kto sprawuje kontrolę nad dziećmi".


Wydawnictwo W.A.B.
Tytuł oryginału: Soumission
Data wydania: 23 września 2015
ISBN: 9788328021204
liczba stron: 352


Parę refleksji na temat książki:
- ogólnie książka może być, chociaż bardzo mnie nie zachwyciła
- trochę rozerotyzowana lektura, jeśli ktoś tego nie lubi - niech weźmie pod uwagę.
- w skrócie - o islamizacji Francji. Jest rok 2022 i Bractwo Muzułmańskie wygrywa wybory
- nie zachęciła mnie do sięgnięcia po książki Huysmansa [natomiast książka M.Szczygielskiego "Arka czasu" zachęciła mnie do lektury "Wehikułu czasu" H. Wellsa]
- książka natomiast zachęciła mnie do ponownego sięgnięcia po polską konstytucję lub ordynację wyborczą. Otóż w czasie II tury wyborów z jednego z francuskich lokali skradziono urnę. Tym samym w całej Francji wybory są nieważne. A co na ten temat mówi polska ordynacja wyborcza? Co by było gdyby z jednego z polskich lokali wyparowała urna?


Według mnie przyszłość opisana w tej książce jest całkiem realna, co czyni książkę ciekawą i wartą zapoznania.
Ale od razu mówię - nie jest to książka akcji.

Główny bohater mówi o powiedzeniu "po nas choćby potop". Coś w tym jest. Bo ja też chciałabym, żeby do końca mego życia panował pokój w moim kraju. Ale 
François natychmiast dodaje, że potop może również nastąpić i za naszego życia.