Polecany post

Spis recenzji...

czyli porządek musi być! Jak już człowiek dłużej, niż rok prowadzi bloga, to może pogubić się, o jakiej książce pisał, a o jakiej nie.  Pos...

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Znak. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Znak. Pokaż wszystkie posty

środa, 5 lutego 2020

Opowieści o zwierzętach



Wydawnictwo: Znak
Tytuł oryginału:  Cuentos de animales que han cambiado el mundo: 50 Animales inspiradores de carne y huesoTłumacz: Anna Jęczmyk
Data wydania: 30 września 2019
ISBN: 9788324051779
Liczba stron: 176
Książka liczy 160 stron, w tym 1/3 zmarnowanych. I wcale nie mam na myśli ilustracji zwierząt. Jest to pozycja ciekawa, ale ma plusy i minusy.
Przede wszystkim nie wszystkie 51 zwierząt jest z krwi i kości [jednorożec, Minotaur]
Książka podzielona jest na kilka działów:
- Zwierzęta na ratunek [jest tu między innymi nasz niedźwiedź Wojtek] - Zwierzęta w nauce - Wyjątkowe zwierzęta - Zwierzęce gwiazdy [biały goryl, Hachiko,ośmiornica Paul] - Niewiarygodne, ale czy prawdziwe
Jedna strona to tekst o zwierzaku, druga - ilustracja.
W książce brakuje mi dat. Skoro jakieś zwierzę ma swój fanpage, to chyba autorka mogłaby podać rok, w którym np. dla kotka Oscara wszczepiono bioniczne łapki [str 58.]?
Podoba mi się, że autorka próbuje wartościować. Jest napisane, że eksperymenty na zwierzętach są przez niektórych uznawane za nieetyczne. Nastepnie, gdy wspomina o włamaniu do laboratorium dokonanym przez ALF i uwolnieniu znajdujących się tam zwierząt - pyta o ocenę tej sytuacji. Mówi, że ona również może wywołać kontrowersje [str 60.].
Tak samo jest, gdy autor pisze o Cydzie i jego koniu. Wspomina, że postawa Cyda budziła kontrowersje [str 70].
Można na jednej stronie książki zawrzeć informacje, że dana osoba czy wydarzenie jest kontrowersyjne? Można [od razu przypomniała mi się caryca Katarzyna bez wad, ktorej ludzie zazdrościli i wygadywali okropne rzeczy w "Opowieści dla młodych buntowniczek"].
Książka trochę przypomina mi "Opowieści dla młodych buntowniczek", czy "Opowieść dla chłopców którzy chcą być wyjątkowi". Tamte były o ludziach, ta jest o zwierzętach. Nawet stylistyka okładki jest podobna.
Nie do końca odpowiada mi zrównywanie człowieka ze zwierzęciem [wstęp], marnotrawienie papieru, czy personalizacja książki [ta książka należy do..., umieszczenie karty zwierzaka na jednej z ostatnich stron.
Uważam, że nabija to objętość książki i dzięki temu można osiągnąć taki wynik - 219 pozycji na zakończenie 2019 roku. Mimo tych wad książkę oceniam na plus.

środa, 26 września 2018

Dziewczyny z Wołynia

Wydawnictwo:Znak Horyzont
Data wydania: 2 lipca 2018
ISBN: 9788324042913
liczba stron: 320



"Po prostu nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Nie mogłam uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Ogarnęła mnie zgroza" [s.149]

Lekturze tej książki towarzyszyły mi dwojakie emocje.
Radość i łzy.
Jak tu się nie uśmiechnąć, gdy czyta się o sielskim życiu na Wołyniu? Zgodnie ze sobą żyli Polacy, Żydzi i Ukraińcy.
Jak się nie uśmiechnąć, gdy czyta się o nastolatce, która mimo wojny chce się bawić i prosi mamę o pożyczenie ładnej garsonki? Albo cieszy się, że dostała nowe palto [s.114].


Potem były łzy i złość na to, co się tam stało. Za to, że te młode, często kilkuletnie dziewczyny patrzyły na śmierć swoich najbliższych. Jedna dziewczynka udawała martwą pod ciałem matki...


W 1943 roku na Wołyniu nie było bezpiecznych miejsc. Nie było bezpiecznych dni. Atak mógł nastąpić wszędzie i w każdej chwili.
Oprawcy nie szanowali nawet kościołów.
A zamiast Mikołaja do drzwi pukała UPA...

"Nic w życiu nie zostało mi oszczędzone, Pan Bóg zabrał mi rodziców. Zabrał mi rodzeństwo. Zabrał mi ukochanego męża i jedynego syna. Moje ukochane dziecko. Czy mam o to wszystko pretensje do Boga? Czy zwątpiłam w jego istnienie?
Na początku tak. Na początku nie potrafiłam sobie tego wszystkiego wytłumaczyć i zrozumieć. Dlaczego akurat oni? Dlaczego akurat ja? Dlaczego to na nas spadły takie straszliwe nieszczęścia? Jak Bóg mógł na to wszystko pozwolić? Z wiekiem przyszła jednak pokora i zrozumienie. Nie, nie mam pretensji do Boga. To bowiem nie Bóg zadał mi te wszystkie cierpienia. Zadali mi je ludzie"
[s. 164-165].

środa, 28 lutego 2018

Znani i lubiani



Wydawnictwo Znak
Data wydania: 6 listopada 2017
ISBN: 9788324050062
Liczba stron: 410.


Albo nielubiani. Jestem świadoma, że nie każdy przepada za Jurkiem.
Książka nie jest o WOŚP, chociaż siłą rzeczy parę zdań o WOŚP i Przystanku Woodstock będzie.
Kilka zdań o dzieciństwie J.Owsiaka też. Jako prezenter radiowy i telewizyjny miał okazję odbyć różnorakie podróże i o tych podróżach jest ta książka.

Książkę czyta się dobrze. Bywa zabawna.
Chcących sięgnąć po książkę - ostrzegam. Owsiak piękną polszczyzną nie mówi. Książki też pięknym językiem nie napisał. Słowo "q®v@" użyte jest przynajmniej 19 razy [liczyłam, mogłam coś pominąć]. W książce roi się też od innych słów - różnych wariantów słowa "ja pier...lę", słowa, które nie wiadomo przez jakie "h" się pisze.
Nawet na odprawie celnej zdarzyło mu się napisać "Ch wam w d...".

Za kołnierz Jurek także nie wylewa. Flaszka, albo to, jak ją przeszmuglować jest elementem niemal każdej wyprawy.
Ubawiłam się nawet, jak dał komuś 100$ na dziesięć flaszek [myślał, że flaszka kosztuje 10$]. W efekcie przywieziono mu 100 flaszek.
PS. Mam nadzieję, że za przekleństwa nie wywali mnie z systemu

środa, 3 maja 2017

Zwierzaki Wajraka


Wydawnictwo ZNAK
Data wydania: 2002
ISBN: 83-240-0250-2
Liczba stron:104

Książka ma charakter leksykonu i podzielona jest na działy:
- wsie i miasta
- las
- łąki i pola
- góry wysokie i niskie
- bagna i mokradła
- rzeki, rzeczki, jeziora całkiem małe bajora
- morze

Pozytywnie oceniam, że każde zwierzę ma obok nazwy polskiej podaną nazwę łacińską. Mój dziesięcioletni siostrzeniec akurat bardzo się tym interesował i jedna z zabaw polegała, że podawał mi łacińską nazwę zwierzaka, a ja miałam zgadnąć polską.


"Nasze pola i łąki to po prostu olbrzymia różnorodność.  W Danii, Niemczech, Holandii czy Francji już takich łąk i pól nie znajdziecie. Tam wszystko jest ogromne i jednorodne. Setki, a nawet tysiące hektarów pszenicy tej samej wysokości. Albo kukurydzy. Nie ma miejsca na miedze, głowiaste wierzby, kawałeczek nieużytku. Te gigantyczne uprawy zniszczyły różnorodność również wśród zwierząt. Na dodatek u nas zwierzakom pomogła ocaleć bieda i brak technologii. Przecież, gdy kosi się kosą, nie zabije się tylu żab, ptaków, czy małych ssaków, zdążą one zwiać. Co innego, gdy trawę kosi olbrzymia, szybka maszyna - wtedy zwierzęta nie mają szans. Do tego doszła cala masa chemii, różnych nawozów i środków owadobójczych, które zabijały nie tylko owady, ale również i ptaki.

No tak, ale czy nasze łąki i pola, które mogą się okazać jednymi z najcenniejszych przyrodniczych terenów Unii Europejskiej, zawsze będą takie, jakie są? Chyba nie.  Z każdą chwilą coraz bardziej zaczynają się one upodabniać do tych z zachodu Europy. Znika różnorodność, a z nią wiele zwierzaków, takich jak susły, dudki, a nawet zwykłe żaby. Dzieje się to w zawrotnym tempie. A szkoda, bo traci na tym nie tylko przyroda, ale również my. Przecież ze zdrowego środowiska, w którym żyje wiele zwierzaków, łatwiej jest o zdrową żywność dla nas, ludzi"
[s.45] .

środa, 12 kwietnia 2017

Dziewczyny z Solidarności

Data wydania: 10 października 2016
ISBN: 9788324034642
Liczba stron: 366


"Demokracja to jeden z najgorszych ustrojów, ale dotychczas nie wymyślono lepszego" [Churchill]


Bałam się tej książki, bałam się że jest za bardzo polityczna. Że jest jednostronna. Że wszystko będzie czarne albo białe. Ale przeżyłam pozytywne zaskoczenie.
Bohaterki książki - niektóre z nich są bardzo znane :)
1. Joanna Wojciechowicz
2. Beata Górczyńska-Szmytkowska
3. Joanna Gwiazda
4. Olga Krzyżanowska
5. Janina Wehrstein
6. Izabella Cywińska
7. Jadwiga Staniszkis
8. Hanna Grabińska
9. Izabella Lipniewicz
10. Jadwiga Chmielowska
11. Elżbieta Regulska-Chlebowska


Zaletą książki jest to, że nie jest jednostronna. Owszem, podkreślone jest to, że komunizm to zło, ale już sam Lech Wałęsa jest różnie oceniany. Chyba tylko raz pada nazwa "Agent Bolek".

Tak samo decyzja Mazowieckiego o polityce grubej kreski.

Sama uważam, że czołowych dygnitarzy trzeba było ukarać, być może teraz w Polsce byłoby lepiej. Ale trzeba było to zrobić w roku 1991, teraz już jest za późno na rozliczenia.


Różnie potoczyły się losy bohaterek. Niektóre teraz stoją po stronie KOD, a nie były tam, gdzie kiedyś było ZOMO - jak to stwierdził w 2006 roku {???} jeden z polityków [„My jesteśmy tu gdzie wtedy, oni tam gdzie stało ZOMO”].


Bardzo podobało mi się to, że autorki swoimi wspomnieniami sięgają do dzieciństwa. Niektóre z nich mają bliskich zamordowanych na polecenie Stalina w Katyniu.

No i było zabawnie. Podobało mi się stwierdzenie, że rozwścieczona kobieta z parasolką bywa groźniejsza od mężczyzny z pistoletem. I wcale nie mam na myśli czarnych marszów.

Polecam!

piątek, 24 czerwca 2016

Szkoła Czarów

Wydawnictwo Znak
Tłumaczenie: Emilia Bielicka
Tytuł oryginału: Die Zauberschule und andere Geschichten
Data wydania: 19 kwietnia 2010
ISBN: 978-83-240-1356-2
Liczba stron: 296

To moja pierwsza książka Michaela Ende.
Jest to zbiór opowiadań, każde można traktować oddzielnie.
Zaczarował mnie wstęp książki:
"Wszyscy członkowie naszej rodziny, od najstarszego do najmłodszego cierpią na tę samą niewinną manię, a jest to mania czytania. Nikt z nas nie da się nakłonić do tego, by z jakiejkolwiek przyczyny odłożyć na chwilę książkę i zająć się czymś innym, choćby najbardziej pilnym i niecierpiącym zwłoki [...]."

Na książkę składają się opowiadania:
1. Tytułowe opowiadanie "Szkoła Czarów" Zastanawiam się, czy nie zainspirowało ono J.K.Rowling ;)
A czarowanie nie jest bezpieczne, przekonują się o tym Mug i Mali.
2. Tranquilla Guzdrałła, żółw nieugięty.
Podobała mi się jej determinacja i wiara w to, że zdąży na ślub króla zwierząt. Szła niestrudzenie "krok po kroku", mimo, że inne zwierzęta naśmiewały się z niej
3. Gałgankowy Pajacyk
4. Sekret małej Lenki.
Dzieci czasami chcą rządzić rodzicami. To opowiadanie w sposób obrazowy pokazuje, do czego to może doprowadzić.
5. Opowieść o najważniejszym życzeniu
O tym, że mieć wszystko to wcale niefajnie, a życie nabiera uroku, gdy mamy jakieś marzenie do spełnienia.
6. Gustaw Gruboskórny albo nagi nosorożec
7. Nic nie szkodzi
A właśnie, że szkodzi. Najbardziej irytujące opowiadanie o zarozumiałym bachorze.
8. Gromkokichaj i Wnospocałuj
Trochę zakręcone i surrealistyczne opowiadanie o braciach - bliźniakach i pewnym podróżniku, ale jest ok.
9. Wiluś Pytek Pytalski. Zwariowane opowiastki dla małych ciekawskich
10. Monika maluje arcydzieło
11. Opowieść o wazie do zupy i wazowej łyżce
Jedno z najfajniejszych opowiadań. Trochę podobne do Ronji, córki rozbójnika. Są dwie rodziny królewskie, jednej rodzi się syn, drogiej córka. Rozzłoszczona wróżka, której zapomnieli zaprosić na chrzciny jednej rodzinie daje czarodziejską wazę, drugiej czarodziejska łyżkę.
Te dwa przedmioty nie mogą istnieć oddzielnie, ponieważ, tylko wtedy, gdy włoży się łyżkę do wazy można wyczarować wyśmienitą zupę i waza zawsze będzie pełna.
12. Pluszowy miś i inne zwierzęta
O pluszowym niedźwiadku, który zastanawiał się po co żyje. Wyruszył na wyprawę i pytał o to inne napotykane po drodze zwierzęta.
13. Długa droga do Santa Cruz
Też fajna historia. Opowiadanie o ośmioletnim Heniu. Ma młodszą siostrzyczkę i wydaje mu się, że rodzice go nie kochają. Czuje się opuszczony. W deszczowy dzień udaje się w drogę do szkoły. Po drodze fantazjuje.
Trochę metaforyczne opowiadanie o tym, że wielu z nas odbyło swoją drogę do Santa Cruz.
14. Filemon Fałdziasty
W sam raz na EURO. O słoniu i zarozumiałych owadach zamieszkujących Zwał Błotnych Wodorostów. I o nietypowym wyniku zakończonym wynikiem 0:108 dla ZBW.
15. Straszna noc
Historia napisana wierszem o chłopczyku, który przez kawałek nocy był sam w domu. O jego strachu.
16. Głodomorek Nasenny
O małej królewnie, która miała złe sny. Było to tym bardziej okropne, że zamieszkiwała ona Krainę Śpiochów. Panuje w nim przekonanie, że "komu się dobrze śpi, ten może się cieszyć łagodnym usposobieniem i jasnym umysłem". Coś w tym jest, trudno się nie zgodzić. Rodzice starają się zaradzić złym snom. królewny. Szkoda, że taki Głodomorek Nasenny jest postacią fikcyjną.
17. Ofelii Teatr Cieni
O Ofelii, teatrze i bezpańskich cieniach. I o Śmierci.

niedziela, 24 stycznia 2016

Nie moja bajka

Bardzo zaintrygował mnie tytuł tej książki, dlatego ją wypożyczyłam.

Wydawnictwo Znak
Data wydania: 3 listopada 2014
ISBN: 9788324029679
Liczba stron: 220


Przeczytałam, i...
Książka nie podobała mi się. Może dlatego, że nie lubię surrealistycznych opowiadań (dlatego tez mam problem z "Alicją w Krainie Czarów"). Wszystko w tej książce jest takie zakręcone.

Bohaterami tej książeczki jest zmieniający kolory (np. na zielony) koń i królik. Pojawia się także pingwin oraz kukółka. Tak, kukółka. Więc i jest surrealistyczna ortografia. Akurat pisownia tego słowa została uzasadniona. Ale co ze słowem nie opodal?

I jeszcze te pleonazmy. Opadanie w dół. Czy to celowy zabieg autora?

Książka została napisana w 1978 roku.

niedziela, 30 sierpnia 2015

Alkoholizm i bezdomność

Data wydania: 17 marca 2014
ISBN: 9788324029921
Liczba stron: 250, [3] s.
Wydawnictwo: Znak

Zainteresowanych tą książką chciałabym uświadomić dwie rzeczy:

- Pan Henryk (autor tej książki) w wieku 20 lat skończył szkołę podstawową, a parę lat później szkołę zawodową. Obydwie szkoły skończył w więzieniu.
Mnie książkę czytało się dobrze. Może mało wymagająca jestem ;) Ale jeśli ktoś czyta "tylko dobre książki" - radzę się zastanowić.

- O bezdomności, chorobie alkoholowej i życiu na ulicy jest tu niewiele. Książka ta jest świadectwem nawrócenia pana Henryka. Dużo jest tu cytatów z Pisma Świętego. Pan Henryk mówi o tym, co Jezus uczynił w jego życiu. Nie każdy lubi słuchać świadectw o nawróceniach. Ale jest dużo dróg do wyjścia z alkoholizmu. I wiara, Bóg jest jedną z nich. Sama byłam związana z ruchem Światło-Życie i jeździłam na Oazy.

Akcja toczy się w Polsce i Niemczech, ponieważ tam przez jakiś czas mieszkał pan Henryk.
Nie żałuję lektury. A autorowi życzę wytrwania na drodze, którą kroczy.
Książkę chciałabym szczególnie polecić osobom związanym z ruchem Światło-Życie.

sobota, 31 stycznia 2015

Podsumowanie stycznia





Styczeń


1. Burka miłości – Reyes Monforte (332 s.)
2. Zabić drozda – Harper Lee (390 s.)
3. Zorkownia – Agnieszka Kaluga (288 s.)
4. Dlaczego żyrafa ma długa szyję – o.Leon Knabit (36 s.)
5. Kobieta, która przez rok nie wstawała z łóżka – Sue Townsend (478 s.)
6. Co czytali sobie, gdy byli mali – Jarosław Mikołajewski, Ewa Świerżewska (320 s.)
7. Niebo w kolorze indygo – Anna Jaklewicz (256 s.)
8. Niezgodna – Veronica Roth (350 s.)
9. Kot kameleon – Joanna Wachowiak (140 s.)
10. Martynka. Twoje dobranocki: 16 fascynujących opowiadań (320 s.)
11. Ciotka Sass i inne opowieści świąteczne – Pamela Lyndon Trawers (111 s.)
12. Holyfood, czyli 10 przepisów na smaczne i zdrowe życie duchowe – Szymon Hołownia (139 s.)
13. Magiczne drzewo. Cień smoka – Andrzej Maleszka (516 s.)
14. Zbuntowana – Veronica Roth (366 s.)
15. Gdzie jest Fizia – Grzegorz Korwin-Szymanowski (198 s.)
16. Prawo do życia bez kompromisu – Bogdan Chazan, Maciej Mϋller (166 s.)
Razem: 4406 stron


Było nieźle, choć w tamtym roku było o ~1000 stron lepiej. Ale nie mam
prawa narzekać.  W tym miesiącu zaczęłam przygodę z trylogią "Niezgodna". Teraz czekam, aż ktoś do biblioteki zwróci ostatni tom. 

Wszystkie książki oprócz "Zabić drozda" wypożyczyłam z biblioteki. Część książek zrecenzowałam na Lubimy czytać, część tutaj.  O niektórych książkach nie będę pisać. Ilość wystawianych opinii kształtuje się u mnie mniej więcej 50%/50%. 

Wydawnictwo: Znak
Data wydania6 października 2014
ISBN: 9788324032334
Liczba stron: 140

Przeczytałam kolejną książkę Szymona Hołowni. Dzisiaj mogę powiedzieć. Przeczytam wszystko, cokolwiek napisze. Do niektórych rad zawartych w książce stosuję się - np staram się Bogu dziękować za drobne rzeczy. Niektóre wydają mi się dziwne, np. sporządzanie olejka radości/błogosławieństw.
Polska jest krajem, gdzie większość ludzi deklaruje wiarę w Boga. Jest to też - według Szymona Hołowni - najbardziej antyklerykalny kraj świata. A autor podróżował niemało. I muszę spróbować po obudzeniu powtarzać sobie  "Jestem królem" :)
Jednym z zalecanych ćwiczeń jest "Codziennie rano i wieczorem stań przed lustrem i zadaj sobie pytanie, czy ktokolwiek widząc ciebie, zechce dziś (zechciał dziś) lepiej żyć?"

Wydawnictwo: Papilon
Data wydania: 
20 października 2013
ISBN: 
9788324523726
Liczba stron: 320

Co mogę powiedzieć o książce "Martynka"?  Wiele o tej książce słyszałam. 
Wypożyczyłam wypasiony egzemplarz - 16 historii.  Mam dylemat, jak ją ocenić. Wydanie, ilustracje - 10 gwiazdek. Książkę polecam do wspólnego czytania z dzieckiem. Ja dałam radę przeczytać w jeden dzień. Dziecku lektura może zająć więcej czasu - w książce tekstu jest sporo. Lubię literaturę dziecięcą. Niemniej jednak wyrosłam z Martynki. Dlatego książkę oceniam 7/10 (albo 5, jak ktoś sześciostopniową skalę woli). 
Wydawnictwo: BIS
Data wydania: 15 października 2014 
ISBN: 978-83-7551-403-2
Liczba stron: 140
"Kot kameleon" to kocia książka. Sama mam w domu te stworzenia. Więc jeśli książka opowiada o kocie z dużym prawdopodobieństwem po nią sięgnę. Tak samo jak po książki mówiące o sytuacji kobiet w islamie.
"Kot kameleon" opowiada o dziewczynce, która przyjeżdża na kilka do niezbyt lubianej babci. W dodatku tata przez pomyłkę zabrał jej torbę z zabawkami. Natalia sądzi, że będzie się nudzić. "Tu nie ma zabawek, telewizora, konsoli. Ani żadnych dzieci! Więc niczego nie mam". Czy rzeczywiście aby miło spędzić czas potrzebny jest telewizor lub konsola do gier?  Babcia zabiera ją na strych. Jest tam wiele tajemniczych rzeczy. Część z nich związana jest z dzieciństwem mamy Natalii. Dziewczynka przymierza znajdujące się kapelusze. Znajduje szkiełko-witrażyk od ulubionej lamy mamy. Dzięki kolorowemu szkiełku i wyobraźni świat nabiera innych barw.
A kot? Jest obecny w książce, i to niejeden.

Plany na luty: Przeczytać 5 książek ze stosika. Jadę na prolongatach, a bez końca tak się nie da. Biblioteka nagli!








wtorek, 6 stycznia 2015

Przychodzimy, odchodzimy leciuteńko na paluszkach...


Wydawnictwo:Znak
Data wydania: 17 lutego 2014
ISBN: 9788324028825
Liczba stron: 288
Spodziewałam się czegoś innego. Matka zmagająca się z choroba i stratą dziecka. Polska Jodi Picoult, polskie "Bez mojej zgody".

Tymczasem nie jest to powieść. Jest to przedruk bloga hospicyjnej wolontariuszki. Autorka bloga została nawet nagrodzona. Owszem, autorka straciła córeczkę i ma inne dramatyczne przeżycia za sobą.

Książki "Chustka", czy "Magda, miłość i rak" są zapisem jednej historii. Odzwierciedlają jedno życie. Opisują walkę z chorobą jednej, konkretnej osoby.
W "Zorkownii" takich historii jest wiele. Bo wiele jest pacjentów w hospicjum.
Z niektórymi osobami Agnieszka zaprzyjaźniła się bardziej. Czasami do hospicjum przychodziła codziennie.
Z niektórymi śmierciami trudniej jest się pogodzić. Jak pogodzić się ze śmiercią dziecka? Jak pogodzić się ze śmiercią młodej kobiety, która niedawno urodziła córeczkę? Agnieszka namówiła ją na napisanie pożegnalnego listu do dziewczynki.

Książka została mi polecona. Jak ktoś napisze, że przeczytał "Chustkę" to prędzej czy później ktoś inny "Zorkownię" mu poleci.
Książka ta wymyka się ocenom.
Po pierwsze. Nie jest to beletrystyka, tylko przedruk bloga. Strony nie są numerowane (W "Chustce" też nie były). Nie ma tu akcji, którą należy śledzić.
Po drugie niektóre rzeczy bardzo trudno jest ocenić. Czas i serce, które włożyła Agnieszka przebywając z pacjentami hospicjum. Wielokrotnie towarzyszyła im w odejściu. To wszystko zasługuje na najwyższą ocenę.

Książkę polecam. Sama od czasu do czasu zajrzę na blog Zorkownia.

piątek, 7 listopada 2014

Trochę o E.E Schmittcie

Mam dylemat z tym autorem. Niemal wszyscy słyszeli o książce "Oskar i pani Róża". Swego czasu była moda na tę książkę. Wtedy jej nie wypożyczyłam. Z kilku względów. Nie zawsze czytam to, co jest modne. No i obawiałam się tej książki. Pewnego dnia książka znalazła się we zwrotach. Wtedy ją wypożyczyłam, przeczytałam i po przemyśleniu  kupiłam.

Potem przyszła kolej na inne książki tego autora. Niektóre podobały mi się bardziej, inne mniej.

Te gorsze (według mnie) to:
- "Małe zbrodnie małżeńskie"
- "Kiki van Beethoven"
- "Moje Ewangelie" (brzmi jak apokryf. i ta gloryfikacja Judasza...)
- "Tektonika uczuć" (najchętniej udusiłabym główną bohaterkę)

Do ulubionych należą:
 - "Oskar i pani Róża"
 - "Zapasy z życiem"
 - "Moje życie z Mozartem"

Teraz doszła "Tajemnica pani Ming".

Tłumaczenie:  Łukasz Müller
Tytuł oryginału: Les Dix Enfants Que Madame Ming n'a Jamais Eus
Wydawnictwo: Znak
Data wydania:
17 lutego 2014
ISBN: 9788324025145
Liczba stron: 80


Czy można napisać ciekawe opowiadanie o jednym z najbardziej pogardzanych zawodów na świecie - "babci klozetowej"? E.E.Schmitt udowodnił, że można.

Narracja w książce jest pierwszoosobowa. Główny bohater - francuski biznesmen - przyjeżdża do Chin w interesach. Tam spotyka tajemniczą panią Ming, która opiekuje się męską ubikacją w Grand Hotelu w Yunhai. Wdaje się z nią w pogawędkę. O filozofii (pojawia się tu Konfucjusz) i o jej dziesięciorgu dzieciach.

W Chinach tak liczna rodzina jest rzadkością. Chiny stosują politykę jednego dziecka. Główny bohater podejrzewa, że jest oszukiwany. Jaka jest prawda? Tego nie zdradzę. Powiem tylko jedno. Na życie pani Ming cieniem położyła się chińska rewolucja kulturalna.
A dzieci (nie tylko pani Ming) są obecne w tej książce.

Tę recenzję napisałam na Lubimy czytać. Teraz chciałabym pogratulować tłumaczowi - Łukaszowi Müllerowi. Znam francuski. Może nie na tyle, żeby czytać w oryginale książki, ale teraz widzę, że tytuł francuski w zasadzie jest spojlerem. Polski brzmi bardziej tajemniczo. Nie zdradza fabuły. Z napięciem oczekiwałam na rozwiązanie owej tajemnicy :D.

sobota, 28 września 2013

Idzie rak nieborak...

wydawnictwo: Znak
data wydania: 6 maja 2013
ISBN: 9788324021017
liczba stron: 400

Oj, niewyparzony język ma Joanna. Bardzo wyrazista osoba. I piękna kobieta. Nawet, gdy chorowała.
Zdjęcia Joanny umieszczone są w książce. Pewnie to w jakiejś zasługa fotografa. Ale zdjęcia są piękne.

Piękna książka. Wzruszająca i optymistyczna zarazem. Jest to książka o raku, o dwuletnim zmaganiu się z chorobą. Joanna przegrała walkę z rakiem. Po lekturze książki nie czuję się jednak zdołowana.
Wiele razy miałam łzy w oczach.
Wiele razy uśmiechałam się.  Można śmiać się czytając książkę o raku? Można. Joanna potrafiła żartować z choroby. Pieszczotliwie nazywać raka. Jeden z jej kolegów powiedział: "Trudno się odnaleźć w rozmowie z tobą, gdy nabijasz się ze swego umierania. no tak. tak byłam, taka jestem. nabijam się. z siebie, z choroby. co innego mogę zrobić? postaram się kpić, póki starczy mi sił."

Chustka pisze o swoich zmaganiach, o dwuletniej walce z chorobą.
O tym, za co byłą wdzięczna, a co ją denerwowało.
O Niemężu, o swoim synku. O miłości, jaka panowała w ich domu. Przytacza zabawne rozmowy z synkiem, jego błyskotliwe myśli (wywiadówki są po to, żeby rodzice mogli zezłościć się na dzieci).
Mówi o dniach, gdy miała samopoczucie na -50.
Posługuje się soczystym językiem. Przeklina."Kurwunia" nie jest najbardziej soczystym słowem.
Cytuje piękne wiersze. Rozpoczyna zdanie od małej litery.
Ma plany. Chce zatańczyć na weselu syna. Chce niańczyć wnuki.
Marzenia Joanny nie spełniły się.
Jaka szkoda, że nie mogła zatańczyć na weselu syna.
Joanna odeszła w poniedziałek 29 października 2012 roku.

 "obiecuję, że jak przejdę na drugą
stronę, to będę na Was czekać.

przytrzymam Wam drzwi. podam kapcie. 
oprowadzę po obiekcie. pokażę, gdzie jest
kuchnia, gdzie jest ubikacja, gdzie są sypialnie.



i choć nie wierzę w Boga w kościele, w eucharystii,

w księdzu, to mam wiarę, że Tam coś jest.
coś bez wątpienia dobrego.
jak powiedział Niemąż: tyle religii nie może się mylić".

Co mi przeszkadzało w książce? Brak numeracji stron.

Mam też jeden zarzut odnośnie Chustki. Joanna jest szczera. Bardzo szczera. Nie podobało mi się to, że jadąc samochodem przekraczała prędkość.
Według mnie nawet choroba nowotworowa nie upoważnia do narażania życia drugiego człowieka.

Mimo wszystko podziwiam Joannę.

I sądzę, że świat jest niesprawiedliwy. Osoba, która nie przekroczyła czterdziestki nie powinna umierać. Siedmioletnie dziecko nie powinno tracić matki.

środa, 29 maja 2013

Załatwiliśmy skurczybyka

Sir Edmund Hillary and Tenzing Norgay

 Dziś mija równe 60 lat od momentu jak Edmund Hillary i Szerpa Tenzing Norgay stanęli na najwyższej górze świata. Na Dachu Świata wypowiedzieli słowa, które posłużyły mi jako tytuł dzisiejszego wpisu..

Mogłabym pisać o Nepalu, o Mount Evereście. Mam książkę o Nepalu. Jest to książka z serii "Podróże marzeń" wydana prze Agorę. Kiedyś przeczytałam ją jadąc busem do Warszawy. Nie zapragnęłam zdobyć Mount Everestu. To leży poza moimi możliwościami. Zapragnęłam jednak pojechać do Nepalu i odbyć jakąś prostą wyprawę trekkingową. Myślałam, aby przybliżyć tę książkę. Przejrzałam ją i doszłam do wniosku, że nie mogę tego zrobić. Musiałabym przeczytać fragmenty książki jeszcze raz. W taki dzień, jak dziś będzie jednak opowieść o górze. Dużo mniejszej, ale... 

Niemal każdy słyszał o Annie Dymnej, czy Jaśku Meli. Anna Dymna założyła fundację "Mimo wszystko". prowadzi festiwal piosenki zaczarowanej. Dzięki tej fundacji w 2008 roku odbyła się nuiesamowita wyprawa. Opowiada o niej ta książka.

Oprawa miękka
Wydawnictwo Znak
Liczba stron: 160

Książka ta jest relacją z wyprawy zorganizowanej przez fundację "Mimo Wszystko", złożonej z dziewięciu niepełnosprawnych osób. Odbywała się ona od 27 września do 9 października 2008 roku (przylot do Polski).

Książka podzielona jest na dwie części. Pierwsza część przybliża uczestników wyprawy i rodzaje niepełnosprawności, z jaką się zmagają. Opowiada, jak niepełnosprawność wpływa na ich życie. Niepełnosprawność fizyczna nie zawsze wpływa na inteligencję, a tymczasem niektórzy mieli trudności w kształceniu.

Niepełnosprawnej Angelice pani psycholog zasugerowała technikum tkackie, powiedziała, że "to jedyna szkoła, w jakiej ją widzi". Tylko dzięki determinacji rodziców ("po moim trupie" - powiedział jej ojciec) stało się inaczej.
Krzysztof, który zachorował na Heinego-Medina doświadczył wielu szykan w szkole podstawowej. Dzieci bawiły się nim w ping-ponga.Ojciec musi odbierać go po lekcjach w obawie żeby koledzy nie zrobili mu krzywdy. Podstawówkę wspomina jako horror. "Nie chciało mi się żyć. Jak na trzynasto-, czternastolatka dużo myślałem o śmierci. Nie byłem winny mojego kalectwa, a czułem się tak, jakbym to ja był za nie odpowiedzialny". - pisze. W zawodówce dokuczał mu nauczyciel, o dziwo taki, który przeżył II wojnę światową i Oświęcim! Przed dalszym dręczeniem przez nauczyciela ratuje go interwencja koleżanek z klasy. Zostaje przeniesiony do liceum. Na początku ma trudności. Nie chce się uczyć i grozi mu 6 pał na semestr. Mądry dyrektor daje mu szansę. Krzysiek ją wykorzystuje.
Kasia pragnie studiować turystykę. Niestety, nie ma rąk (straciła je w wieku 3 lat w czasie żniw), więc ma trudności z dostaniem się na kurs (ponoć turyści czują dyskomfort na widok niepełnosprawnego przewodnika - nie chcą mieć "takiego" widoku w autobusie). Dzięki swojej determinacji Kasia kończy kurs.
Na Kilimandżaro wyrusza także niewidomy Łukasz, Jaś Mela, Jarosław Rola i Piotr Truszkowski - porażeni prądem, Piotr Pogon (bez części płuca) oraz Krzysztof Gardaś, który uległ wypadkowi na motorze i przyczynił się do śmierci kolegi.

Druga część książki jest relacją z wyprawy do Afryki i zdobywania szczytu. Kilimandżaro - 5895 m.n.p.m wszystkich zrównuje. Tu każdy - nawet zdrowi, towarzyszący niepełnosprawnym dziennikarze - zmaga się z trudami wyprawy. Wcześniej, czy później każdy doświadcza choroby wysokościowej (wymioty, biegunka, bóle głowy). Po kilkugodzinnej, wyczerpującej wspinaczce człowiek nie ma ochoty umyć się - używa więc chusteczek. Woda jest, ale zimna.
Wbrew pozorom zdobywanie Kilimandżaro na wózku do prostych i przyjemnych nie należy, ponoć czuje się każdy kamyk i wybój.

Niestety, nie wszystkim niepełnosprawnym udało się zdobyć szczyt. Część z nich podjęła decyzję o rezygnacji z dalszej wspinaczki. Ta sztuka nie udaje się także zdrowym, ponoć na Kilimandżaro dociera tylko 25% ze wszystkich uczestników. Kilimandżaro to niezła lekcja pokory.

Ktoś może zapytac po co osoba niepełnosprawna porywa się na taki wysiłek. Po co chce zrobić coś, czemu nie jest w stanie podołać wielu zdrowych ludzi. Odpowiedzią niech będą słowa jednego z uczestników wyprawy:


„Kiedy słyszę historie o tym, jak lekarz mówi komuś, że został mu rok, albo pół roku życia, i podkreśla jednocześnie, że chory powinien się oszczędzać, to mimowolnie się uśmiecham. W takim momencie człowiek powinien właśnie zrobić coś niezwykłego, na co do tej pory nie miał czasu albo odwagi, by móc potem sam do siebie powiedzieć: "Okej, umieram. Ale przynajmniej sobie, kurde pożyłem". Ja bym tak zrobił.” 

 
Oprócz Kilimandżaro uczestnicy zwiedzają masajską wioskę oraz biorą udział w bezkrwawym safari.

Książkę polecam. Wzbogacona jest pięknymi zdjęciami z afrykańskiej ziemi.


Sama chciałabym odbyć taką wyprawę - zdobyć Kilimandżaro. Góra wygląda pięknie, prawda?


Chciałabym wziąć udział w bezkrwawym safari, zobaczyć dom Karen Blixen czy Joy Adamson, zobaczyć grób lwicy Elzy (nie ma o tym w książce, to tylko moje marzenie ;) )