Kiedy dziergałam plecioną chustę od początku towarzyszyło mi skojarzenie z lasem, mchem i pięknymi terenami Irlandii i Szkocji. Co prawda jeszcze tam nie byłam, ale to tym bardziej stwarzało chęć posiadania w domu kawałka takiej krainy... tylko dla siebie. Szczęście w nieszczęściu, że Mama zachwyciła się robótką w trakcie i postanowiłam podarować jej tę chustę na świąteczny prezent. Z racji dokupienia trzeciego motka miałam go na tyle dużo, aby wydziergać jeszcze czapkę. Przeszukując wiele stron nic nie zachwyciło Matuli na tyle, aby coś wybrała. Pozostało mi więc wymyślić coś własnego. Prostego, jak najbardziej skromnego, ale jednak z tym czymś chwytającym za oko i pasującego do chusty.
I tak powstała delikatna skrzatka z odpowiednią porcją plecionek i mini łańcuszkami - nazwałam ją Leprechaun (link teleportuje na stronę wzoru). Któż nie zna legendy o irlandzkich skrzatach, schowanych za rudą brodą, które czekają na końcu tęczy z garnuszkiem złota. Tak mi się kołatało z tyłu głowy w trakcie robótkowania, że tak musiało zostać i już.
No i pasuje idealnie! Do wzoru, warkocza, drugiej części kompletu i cudownie irlandzkiego koloru.
Z plecionkami łatwo przesadzić, postanowiłam więc umieścić ich tylko trochę, aby stanowiły jedynie dodatek. A żeby nie było im samym smutno wzbogaciłam je o łańcuszkowe towarzystwo.
Najbardziej w tej czapce uwielbiam to plecione zakończenie, które pięknie schodzi się tworząc coś na kształt karcianego pika.
I dla dowodu i zobrazowania całego kompletu prezentowego: prawda, że nieźle wyszło?
Wzór na czapkę został już spisany i przetestowany. Dostępny jest w języku angielskim, ale rozrysowane schematy pozwalają wydziergać go bez większych problemów. Mój prototyp mimo, że mnie zadowala, został w opisie jeszcze bardziej udoskonalony - wzór przy ściągaczu lepiej się układa.
Możecie wydziergać sobie taką skrzatkę w trzech rozmiarach. Ja swoją wykonałam z Malabrigo Arroyo w rozmiarze M. Najważniejsze, że Mama zadowolona i nosi moje dziergadła za każdym razem. ^^
I liczę, że tą pięknie mszystą zielenią przyciągnę już wiosnę... Ja szarugi mam dość. Potrzebuję kolorów!
I liczę, że tą pięknie mszystą zielenią przyciągnę już wiosnę... Ja szarugi mam dość. Potrzebuję kolorów!
Zaklinając pogodę pozdrawiam serdecznie i znikam po jakieś czary na przywołanie weny. Znowu się gdzieś przede mną ukryła.