Chłopiec na szczycie góry - John Boyne, czyli jak zmanipulować dziecięcy umysł
Tym razem będzie dość poważnie bo i tematyka mało zabawna
ale raz na jakiś czas można zachowywać się jak człowiek dorosły i przeczytać
coś bez śmieszkowania i romansów. Ale nie żebym poszła na jakiś kompromis – co to
to nie. Jest w tle II Wojna Światowa? Jest. A jak już do tej pory powinniście
moi drodzy wiedzieć – ja bardzo lubię motywy wojenne w książkach. W tym przypadku
ciężko mówić o „tle” czy „motywie” bo tak na prawdę to mam wrażenie że II WŚ
jest tutaj główną bohaterką.
Tak przy okazji... nie uważacie, że jest jakieś takie nieoficjalne przyzwolenie na
demonizowanie Niemców w powieściach z motywem historycznym? Nie zrozumcie mnie
źle, nie urodziłam się wczoraj. Znam historię i wiem co się wydarzyło ale chyba
każdy dorosły, logicznie myślący człowiek wie, że podczas zarówno I jak i II
Wojny Światowej ucierpiało również wielu niewinnych Niemców. Między innymi o
tym własnie w swoich dziełach przypomina nam Boyne. O tym, że „Niemiec to też
człowiek” i że „nie wszystko jest czarne lub białe”, co trzeba przyznać jest
powiewem świeżości wśród pozycji na siłę demonizujących cały naród niemiecki.
Tytułowym „Chłopcem na szczycie góry” jest mały Pierrot. Gdy chłopiec w skutek niefortunnych zdarzeń zostaje sierotą, trafia do domu dziecka i przekonuje się, że życie nie należy do najłatwiejszych. Niespodziewanie otrzymuje list od ciotki w którym wyraża ona chęć zaopiekowania się swoim bratankiem. Pierrot wyrusza w podróż z Francji w której spędził całe swoje życie, do Austrii – kraju w którym jako gosposia w wielkim domu na szczycie góry pracuje jego ciotka Beatrix. Bardzo szybko orientujemy się, że zamożnym pracodawcą kobiety jest nikt inny jak sam Adolf Hitler, który swoją drogą cieszy się sympatią i niewymuszonym szacunkiem całej służby. Mężczyzna jest żywo zainteresowanym małym chłopcem który zamieszkał w jego domu, postanawia sprawować nad nim niemal ‘ojcowską’ pieczę i wychowuje Pierrota na swoją prawą rękę. Chłopiec jest samotny i zagubiony przez co staje się bardzo podatny na wpływy Fuhrera. Z miłego i ułożonego chłopca staje się młodym, aroganckim mężczyzną przekonanym o swojej wyższości. Jego lojalność i oddanie Hitlerowi wykracza poza wszelkie moralne granice i sprawia że zaczynamy zastanawiać się nad tym jak plastyczna i jednocześnie krucha jest psychika dziecka. Gdy dochodzi do wybuchu II Wojny Światowej Pierrot powoli zaczyna rozumieć, że ideologia którą mu dotychczas wpajano nie jest tą właściwą...
Nie jest to łatwa pozycja ale wciąga od pierwszej strony, gorąco polecam
wszystkim który są już odrobinkę znudzeni tym jak wyglądają wszystkie książki z
motywem II WŚ. "Chłopiec na szczycie góry" zdecydowanie jest historią obok której
nie przejedziemy obojętnie i zostanie z nami na kilka kolejnych dni po
przeczytaniu.
anka