Kontakt

Jeśli macie jakiekolwiek pytania, sprawy, propozycje - piszcie:
e-mail: cottien@gmail.com
gg: 8279084
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ryż. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ryż. Pokaż wszystkie posty

środa, 25 stycznia 2012

To może ryż?

Znacie tę sytuację, kiedy wracacie do domu po zajęciach, czy pracy, strasznie głodni bo śniadanie było dawno a rano nie było czasu na przygotowanie przekąski? Ja znam, dość często ją przeżywam. W takich momentach potrafię odkryć niesamowite pokłady kulinarnej kreatywności (zwłaszcza jeśli lodówka dodatkowo świeci pustkami). Dzisiaj planowałam po powrocie do domu zrobić słoneczne risotto Roślinożerki (bardzo je lubię, robiłam kilka razy - idealnie mi pasuje), jednak... 'coś poszło nie tak' i zaczęłam kombinować. Uwielbiam to!

Dzisiejsze danie jest nie tylko smaczne i szybkie ale także bogate w wiele aminokwasów, których organizm nie jest w stanie sam wyprodukować i musi je przyjmować z pożywieniem (czyli aminokwasów egzogennych). I tak dzięki użyciu kotletów sojowych wzbogacamy danie o tryptofan, walinę i fenyloalaninę, fasola zapewnia nam lizynę i metioninę, kukurydza dodaje izoleucynę i metioninę, natomiast ryż uzupełnia tryptofan. 6 na 8 aminokwasów to ładny wynik :). A można je jeszcze podrasować ziarnami sezamu (treonina, tryptofan) i słonecznika (tryptofan), dodać trochę orzechów włoskich (fenyloalanina)i będzie prawie komplet :)


Ryż ze smażonymi przysmakami (dla 2-3 osób lub obiad na 2-3 dni ;D)
Składniki:
2 torebki ryżu
6 kotletów sojowych
kukurydza z puszki (około 4-5 łyżek)
czerwona fasola z puszki (3-4 łyżki)
brzoskwinie z puszki (4 połówki)
oliwa lub olej
przyprawy (kostki bulionowe, kurkuma, przyprawa do ziemniaków, przyprawa do gyrosa, pieprz cytrynowy, papryka słodka)
[ewentualnie sezam, siemię lniane, słonecznik, orzechy, ananas] 
Przygotowanie:
 W dwóch garnkach zagotowujemy wodę: do jednego wrzucamy kostki bulionowe i dodajemy kotlety sojowe, do drugiego sól i ryż. Gotujemy pod przykryciem około 15 minut na lekkim ogniu. Do miski wrzucamy kukurydzę i fasolę, płuczemy dokładnie, brzoskwinie kroimy na średnie kawałki. Po około 15 wyjmujemy kotlety z wody i kroimy na mniejsze kawałki, natomiast 1/2 szklanki powstałego bulionu zostawiamy, resztę wylewamy. Odsączamy ryż. Na patelni rozgrzewamy olej i smażymy na nim kotlety, następnie dodajemy kukurydzę i fasolę, przyprawiamy. Po chwili dodajemy pozostawiony bulion i dusimy kilka minut na niedużym ogniu. Na koniec dodajemy brzoskwinie i zostawiamy całość na ogniu jeszcze przez 4-5 minut, często mieszając. Wykładamy ryż na talerz, na wierzchu rozkładamy potrawkę.

Jutro rano dodam do pozostałej potrawki jeszcze jedną brzoskwinkę, dołączę ananasa, siemię, słonecznika, orzechy włoskie i laskowe, dosypię pozostały mi ryż i wszystko razem podsmażę na patelni, wrzucę do pojemnika i wezmę na uczelnię na obiad :).

Wiem, zdjęcie wygląda fatalnie ale obecnie nie mam lepszego... Przepraszam!

Pozdrawiam, Cottien

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Czerwony ryż i wypasione papryczki

Dzisiaj trochę pobawiłam się w kuchni i wymodziłam dwa 'nowe' dania. Tylko to okropne zmywanie i sprzątanie... :/

Zapiekany ryż w sosie pomidorowym
Składniki:
2-3 torebki ryżu (ja wzięłam 'naturalny')
3 małe cebulki
5 pomidorów
trochę papryki (powiedzmy, że pół)
olej
przyprawy (papryka słodka, pieprz, sól, przyprawa do ziemniaków, przyprawa do gyrosa, Sekrety Indii - Bombay Masala, Sekrety Orientu - Cairo Shoarma)
Przygotowanie:
Najpierw gotujemy ryż wg przepisu na opakowaniu. Parzymy pomidory i zdejmujemy z nich skórki. Kroimy cebulki oraz paprykę i podsmażamy na oleju w rondelku. Kiedy cebula się zarumieni dodajemy pokrojone pomidory, przyprawiamy i dusimy całość na wolnym ogniu, co jakiś czas mieszając. Kiedy ryż już będzie gotowy (może być lekko przytwardy) wykładamy go do naczynia żaroodpornego, zalewamy gotowym sosem, dodajemy utarty wegański ser (jeśli ktoś ma, ja niestety nie) i w stawiamy do piekarnika na 25 minut (temp. 200 st.). Warto raz, czy dwa zamieszać w trakcie pieczenia.
Ewentualnie jeśli ktoś jest bardzo głodny może zrezygnować z zapiekania i po prostu zalać ryż sosem (tylko wcześniej sos trzeba by zagęścić śmietaną sojową z mąką, wiecie jak ;D)

Faszerowane papryczki
Składniki:
3 papryki
3 małe cebulki (u mnie jedna była ciemna)
pół puszki fasoli czerwonej, pół puszki kukurydzy, pół puszki cieciorki (<3)
Powinna być jeszcze marchewka albo dwie ale nie mogłam znaleźć, schowały się gdzieś :P
Olej
Przyprawy (papryka słodka, pieprz, sól przyprawa do gyrosa, Sekrety Indii - Bombay Masala, Sekrety Orientu - Cairo Shoarma, wasabi, sos sojowy)
Przygotowanie:

Kroimy cebule na kawałki o dowolnym kształcie, dodajemy fasolę, kukurydzę i cieciorkę. Do miseczki wyciskamy trochę wasabi, zalewamy to odrobiną sosu sojowego, wsypujemy resztę przypraw w dowolnej ilości, dolewamy oleju i mieszamy dokładnie, dodajemy do warzyw. Ucinamy końcówki papryki (te z ogonkiem) jak najwyżej, wyjmujemy nasiona. Nakładamy masę do powstałych paprykowych miseczek, te wkładamy do naczynia żaroodpornego, wokół wysypując te warzywa, które nie zmieściły się do papryk Wstawiamy do piekarnika na około 35 minut (temp 180 st). Można piec pod przykryciem (np. owinąć od góry folią aluminiową albo włożyć całość do rękawa do pieczenia).

To by było na tyle. Przepraszam za kiepskie zdjęcia, robione telefonem z powodu tymczasowego braku aparatu. Papryczki wyglądają w rzeczywistości 100 razy lepiej :P. Co do potraw to naprawdę polecam, wyszły pysznie a to wszystko takie proste do zrobienia... Polecam też przepis opublikowany przez autorkę 'więcej yofu!' ;).

Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru, Cottie.

wtorek, 31 maja 2011

Nadszedł czas na japoński klimat, czyli kulki ryżowe

Raz na jakiś czas, gdy zbliża się jakieś święto kwiatowe, pewna firma zajmująca się wysyłką kwiatów ma zatrzęsienie pracy i wynajmuje dodatkowych pracowników. Znajoma jakiś czas temu wciągnęła mnie właśnie do takiej 'sezonowej' pracy, ciężkiej ale także nieźle płatnej więc nie narzekam. Praca była przez 12 h dziennie od pon do pt (+ czasami po godzinach i ja jeszcze dostałam propozycję zostania również w sobotę). Jak się domyślacie związane to było z Dniem Matki.
Dlatego właśnie nie odzywałam się prawie w ogóle i nie pisałam postów. Co do gotowania to trochę potraw przygotowałam sobie w weekend ale w środku tygodnia nie miałam już siły robić cokolwiek.
Jednak udało mi się wypróbować pierwszy przepis z książki "Zaskakujące tofu" pani Marioli Białołęckiej i teraz go wam przytoczę ;).

"Ryżowe kulki" (około 15 sztuk)
Składniki:
90 gram tofu naturalnego (1/2 lub 1/3 kostki)
1 szklanka ugotowanego ryżu

1 łyżka soku z cytryny
1/2 - 1 łyżeczki utartego imbiru
4-5 łyżek drobno posiekanej dymki
1 ząbek czosnku
przyprawy
Przygotowanie.
Rozdrabniamy tofu widelcem, dodajemy ryż, imbir, dymkę, czosnek, sok z cytryny, przyprawy i mieszamy na w miarę jednolitą masę. Formujemy kuleczki (3-4 cm), wykładamy je na blaszce posmarowanej tłuszczem i wstawiamy do nagrzanego do 200 stopni piekarnika na około 20-25 minut i pieczemy na złoty kolor ;).

Do tego jest sos, którego nawet nie próbowałam robić, połowy składników nie miałam akurat (a kupować sensu nie ma, raz użyję i co potem?). Może wam się spodoba i sprawdzicie?
Sos
Składniki:
3 łyżki lekkiego sosu sojowego (np. shoyu)
1/2 - 1 łyżeczka oleju sezamowego
1 łyżeczka utartego imbiru
1 łyżeczka octu ryżowego
1/2 łyżeczki wasabi
Przygotowanie:
Składniki sosu mieszamy ze sobą i odstawiamy aby smaki przeszły sobą.

Co do kulek to jest to fajna przekąska na imprezę. Mnie osobiście jakoś szczególnie nie zauroczyły ale to nie dlatego, że to jest niesmaczne tylko ja średnio przepadam za daniami ryżowymi. Zrobiłam to bo potrzebowałam czegoś łatwego do przenoszenia i szybkiego do zrobienia, żeby móc to zabrać do pracy - bardzo w tej roli się sprawdziło.
Tak więc jeśli lubicie dana z ryżu (tak jak np. autorka bloga Więcej Yofu) to na pewno posmakuje wam ta prosta i szybka przystawka (bądź danie główne, dla jednej, dwóch osób).

Teraz w planach mam tartę truskawkową, przymierzam się do tarty czekoladowej i dalej zbieram się do przygotowania dango...

A tak w ogóle to dziękuję bardzo za zainteresowanie moim kontem na facebooku, bardzo mi miło, że już są ze mną 24 osoby! To naprawdę fajne uczucie :D
I dziękuję osobą odwiedzającym i komentującym bloga, bardzo mi miło czytać wasze wpisy, uwagi, rady :).

I jeszcze zapomniałam się pochwalić, byłam na zdjęciach z fotorelacji z Dnia Ziemi ;) Nie powiem, żebym wyszła pięknie ale po nieprzespanej nocy, małej ilości jedzenia wegańskiego na imprezie może mi to wybaczycie... [pomijam moją prywatną nie-fotogeniczność :]]

Pozdrawiam was ciepło i już się zamykam :P. Do napisania-przeczytania :*

środa, 11 maja 2011

Pyszności inspirowane, czyli przepis na gulasz

Kilka dni temu przeglądałam sobie jak zwykle listę nowych wpisów na obserwowanych blogach i wpadł mi w oko ten oto gulasz. Niewiele myśląc zorganizowałam potrzebne składniki i wzięłam się do gotowania :D.
Oczywiście nie byłabym chyba sobą, gdybym czegoś nie zmieniła :P. Oczywiście zmiany nie są wielkie, ale ponieważ sos wyszedł pyszny dlatego zamieszczam mimo wszystko :P

Gulasz z Tofu i liśćmi rzodkiewki
Składniki:
Liście z jednego pęczku rzodkiewki
Kostka tofu (200g)
Puszka pomidorów
Szklanka wody, pół szklanki soku pomidorowego
Ząbek czosnku, cebula
Kilkanaście nerkowców, trochę sezamu, ziarna słonecznika
2 łyżeczki musztardy
olej roślinny
3 łychy ugotowanych ziemniaków
Przyprawy (sól, pieprz, kminek, przyprawa do ziemniaków)
Przygotowanie:
Tofu kroimy w drobną kostkę, siekamy czosnek i cebulę. Do garnka wlewamy olej i rozgrzewamy go. Prażymy kminek, następnie przyzłacamy czosnek z cebulą. Wrzucamy tofu i podsmażamy, pamiętając o mieszaniu. Po chwili zalewamy wodą i sokiem, gotujemy chwilę, następnie wrzucamy pomidory z puszki i ziemniaki (ja wykorzystałam te z obiadu rodziców, w oryginale są surowe, obrane i pokrojone w kostkę), gotujemy przez około 10-15 minut, mieszając od czasu do czasu. Wrzucamy posiekane (zmielone) orzechy, słonecznika i sezam, dodajemy musztardę, przyprawiamy. Dodajemy na końcu liście rzodkiewki i gotujemy jeszcze 5 minut.
Jak widzicie modyfikacja polega głównie na mniejszej ilości ziemniaków, wody (tylko ja jem to, co ugotuję, potrzebuję znacznie mniejszej porcji ^^') i dodaniu soku pomidorowego (został mi z robienia pizzy).
Gulasz świetnie pasuje do ziemniaków z kotletem, pieczywa, czy ryżu :).

Mam nadzieję, że ktoś się skusi tak jak ja ;).
Najlepsze jest to, że już widziałam kolejny przepis z liśćmi rzodkiewki - pożywną zupę :D. Uwaga rzodkiewko, nadchodzę! :D