Kontakt

Jeśli macie jakiekolwiek pytania, sprawy, propozycje - piszcie:
e-mail: cottien@gmail.com
gg: 8279084

sobota, 2 lutego 2013

Akcja słodkościowa


Dzisiaj natknęłam się na ciekawy artykuł, dotyczący wegańskich pączków, w którym zamieścili nawet przepis, jednak jedna rzecz mnie rozbawiła - "(...) weganie wykazują się wyjątkową kulinarną wyobraźnią i każdy nurt kulinarny potrafią zaadaptować na wegański. Bywają jednak rzeczy, które są prawdziwymi wyzwaniami, zwłaszcza desery i ciasta". Bawi mnie to, gdyż robienie wegańskich słodkości wcale nie jest trudne! Dowodem na to może być akcja, którą organizuję w Warszawie - Ciasto w Miasto. Zapraszam na akcję, tutaj link do facebookowego wydarzenia.

A dla tych, którzy nie istnieją (czyli konta nie posiadają na żadnym portalu społecznościowym! :P) krótkie info:


"Kolejna edycja Ciasto w Miasto już 10.02.2013, w Warszawie w Vege Mieście, zaczynamy o godzinie 16.00!

oto nasz śliczny plakat :)
Będziecie mogli skosztować najróżniejszych ciast, ciasteczek, tortów, pralinek... Do wyboru, do koloru, a wszystko w szczytnym celu!

Wszystkich, którzy mają ochotę coś przygotować zapraszamy do zgłaszania się do Karoliny: karolina.a@viva.home.pl
Podajcie proszę także (w miarę możliwości) co przyniesiecie (przepisy mile widziane :]). Pamiętajcie, że zwracamy koszty składników :)
Przypominamy, że wszystko przyniesione na akcję musi być wegańskie: bez mięsa, ryb, nabiału, jaj i wszystkich innych produktów odzwierzęcych takich jak koszenila, czy żelatyna.

Zapraszamy do pysznej zabawy!

VegeMiasto: www.vegemiasto.pl
Niektóre przepisy z poprzednich edycji możecie znaleźć w naszych notatkach oraz na naszym koncie na puszka.pl.
[Cały dochód ze sprzedaży słodyczy zostanie przeznaczony na organizację kampanii prozwierzęcych]"

A od innej strony wygląda to tak, że część osób przynosi coś dobrego do jedzenia, różne wegańskie słodkości, wszystko ustawiamy na jednym stole, ustalamy ceny i razem sprzedajemy przychodzącym gościom :).

Przychodźcie więc tłumnie, polecajcie wydarzenie znajomym, przekazujcie dalej informacje, publikujcie. Liczymy na Wasze wsparcie :)

Pozdrawiam, Cottien

czwartek, 24 stycznia 2013

Drogi kawoszu, to coś dla Ciebie!

Sesja zaczyna mi się w środę, przed nią miliard zaliczeń, więc jak zwykle zarywam noce (jak mam dużo rzeczy do nauczenia to nie umiem się uczyć w dzień, zbyt dużo bodźców). A ponieważ od raza zwykle są zajęcia więc zarywam też dnie... Tak więc mało śpię i jakoś muszę wytrwać, więc chwytam się wszelkich sposobów, jednym z nich jest kawa. Używka ta wybitnie na mnie nie działa: kiedy siedzę i się uczę prawie usypiam nad notatkami, kiedy jednak zdecyduję, że basta, zostały dwie godziny nocy i czas się położyć - nie mogę zasnąć :). Jednak naiwnie robię ją sobie z nadzieją, że może tym razem pomoże...
Zwykle robię zwykłą kawę zabielaną m. sojowym, czasami jednak zbiorę się i pokombinuję nad czymś wyjątkowym, tak jak dzisiaj. Tak więc chciałam Wam zaproponować pyszną kawę czekoladową

Kawa czekoladowa
Składniki:
około 200 ml mleka sojowego o smaku czekoladowym
około 50 ml mleka sojowego naturalnego
kakao (do smaku, tak aby Wam pasowało)
kawa rozpuszczalna (ilość w zależności od Waszych potrzeb i gustu, ja sypnęłam 2 łyżeczki mniej więcej i wyszła w miarę słaba)
około 50 ml wrzątku
cukier (niewiele, bo mleko jest zwykle słodzone)
Przygotowanie:
Do garnka wsypujemy kakao, dodajmy mleko sojowe nat. i czek., i gotujemy przez chwilę na małym ogniu, cały czas mieszając, aż do uzyskania odpowiedniej dla nas temperatury. W kubku wybraną przez nas ilość kawy zalewamy niedużą ilością wrzątku, mieszamy i przelewamy do wysokiego naczynia, to samo robimy z ugotowanym mlekiem. Zawartość wysokiego naczynia ubijamy mikserem/spieniaczem do mleka/specjalną ubijaczką (taką jak do jajek) blendera. W trakcie miksowania dosypujemy trochę cukru. Całość przelewamy do kubka i cieszymy się przepysznym napojem <3. Dla dekoracji i smaku można posypać z wierzchu kakao :)

Prawda, że mam ładny kubeczek? :)
Pozdrawiam, Cottien

poniedziałek, 31 grudnia 2012

Przekąska na Sylwestra

Dość długo się nie odzywałam, po prostu nie było dobrej okazji. Życie płynie niby powolutku a tu nagle koniec roku nadszedł, nie wiadomo nawet kiedy. Powinnam wziąć się za naukę... wybitnie mi się nie chce. Za to gotować... też mi się nie chce ;). Nie no, żartuję. Na święta upiekłam 3 ciasta (dwa makowce i szarlotkę) i pierniczki choinkowe w jedno popołudnie, nie można mi zarzucać lenistwa (no dobra, kto mnie zna, ten może - do 16. leżałam w łóżku z herbatką owocową i czytałam książkę, dlatego dopiero koło 17 wzięłam się za pieczenie, mama dostawała szału). Teraz, jako że już kilka dni po świętach i zdążyłam już zapomnieć o bigosie i pierogach, czas na kolejną, sylwestrowo-noworoczną wyżerkę. I tak szukając wszędzie inspiracji (po tych jenternetach całych i w odmętach mojego komputra) coś (wolicie nie wiedzieć co konkretnie) przypomniało mi o jednej potrawie, którą koniecznie chciałam się z Wami podzielić. Jestem jedną z tych szczęściarzy, którzy mieli okazję jeść wegański ser. Nie każdy wegański śmiertelnik ma taką okazję w swoim życiu. Kupiłam sobie na mikołajki chyba paczuszkę sera z ziołami firmy VeganLine i znowu go testowałam. Zrobiłam z nim coś niesamowitego - jeśli tylko będziecie mieli wegański ser spróbujcie zrobić to samo, mniam!

Ser KFC
Składniki:
ser wegański (np. VeganLine, Sheese, Cheezly)
oliwa
ulubione przyprawy (u mnie głównie papryka słodka, przyprawa do gyrosa)
mąka
mleko sojowe
proszek do pieczenia
płatki śniadaniowe kukurydziane (sprawdźcie skład, czy są wegańskie)
Przygotowanie:
Do miski wsypujemy przyprawy, zalewamy około 3 łyżkami oliwy i dokładnie mieszamy, dodajemy pokrojony na nieduże kawałki ser i mieszamy tak, aby każdy kawałek sera był dokładnie umaczany. W wysokim naczyniu robimy dość gęste ciasto naleśnikowe. Płatki kukurydziane rozgniatamy wałkiem kuchennym. Na głębokiej patelni rozgrzewamy dużą ilość tłuszczu. Kiedy olej będzie już gotowy maczamy kawałki sera w cieśnie naleśnikowym a następnie obtaczamy w płatkach kukurydzianych i wrzucamy na patelnię. Smażymy niezbyt długo z obu stron a następnie przerzucamy na papierowy ręczniczek. Danie najsmaczniejsze na ciepło, od razu po przygotowaniu, z musztardą i ketchupem, jednak można też spokojnie odgrzewać w piekarniku albo mikrofali. Ale tylko bezpośrednio po usmażeniu ser jest rozpuszczony i CIĄGNIE SIĘ! Bardzo polecam :)

Muszę jeszcze tylko przetestować tosty z opiekacza, zobaczymy jak tam ser będzie się zachowywał :).

Dobra, idę się uczyć, w końcu jest moja godzina nauki :P

Szczęśliwego Nowego Roku 2013. Oby każdy nadchodzący rok był lepszy od poprzedniego :).
Pozdrawiam, Chora Cottien

sobota, 15 września 2012

To się chyba nazywa 'reklama'...

Kilka kwestii, o których warto wspomnieć:
Za tydzień, 23. września odbywa się prowadzona przeze mnie akcja Ciasto w Miasto, serdecznie Was wszystkich zapraszam!
Generalnie chodzi o to, że sprzedajemy wegańskie słodkości a zebrane pieniądze idą na zwierzaki :). Można też zgłosić się do przygotowania, wystarczy napisać maila na adres karolina.a@viva.home.pl
Akcja odbywa się w Warszawie, w restauracji Surya :).
Więcej szczegółów tutaj. i na fanpage'u Ciasto w Miasto

6. października odbywa się Veggie Parade w Krakowie, na które się z resztą wybieram :). Super idea generalnie, trzeba pokazać ile nas jest, że jesteśmy siłą :). Po paradzie odbędzie się festyn, zapowiada się dużo atrakcji... Przybywajcie tłumnie i głoście dobrą nowinę dalej:)

Do tego polecam Wam głosowanie w konkursie na miss wegetarian! Wszyscy uczestnicy są do obejrzenia tutaj.

Niebawem postaram się wrzucić jesienne przepis :)

Pozdrawiam, Cottie :)