Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pod hasłem. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pod hasłem. Pokaż wszystkie posty

31 sierpnia 2013

sierpień 2013 – podsumowanie

Miesiąc został zdominowany przez powieści Mariusza Wollnego, było więc przyjemnie historycznie.
Jak zwykle lista przeczytanych książek, uzupełniana na bieżąco, jest po prawej, w zakładce „przeczytane w 2013”.

● ● ●

Alicja Niedźwiecka, Tydzień z godziną zero
Czasem miło wrócić do lektury z dzieciństwa. Całkiem sympatyczna opowieść dla starszych dzieci, ucząca tolerancji i wyrozumiałości. Bliźniaki Arika i Todik planują, każde osobno, wielką wyprawę do tropików. W tym samym czasie ich babcia szykuje dla całej rodziny niespodziankę, która będzie wymagała od wszystkich przystosowania się do zmienionych warunków. Każdy z członków rodziny czeka też z utęsknieniem na dziadka, mądrego starszego pana, posiadającego zdolność rozwiązywania spraw trudnych ku ogólnemu zadowoleniu. Jak łatwo się domyślić, w ostateczności wszystko wygląda inaczej niż się spodziewano, tylko dziadek pozostaje elementem pewnym i niezmiennym.
(Ocena: 4/6)

Peter Watts, Wyspa
Krótkie opowiadanie zawierające sporo treści. Budowa autostrady przez wszechświat napotyka po drodze różne, nieprzewidziane trudności. Jedną z nich jest obecność istoty wykazującej inteligencję wyglądającą na wyższą niż ludzka. Problem w tym, że wytyczona trasa nowej drogi przebiega przez jej mocno rozciągnięte ciało. Czy uda się zmienić trajektorię lotu, by ocalić żywe stworzenie? A przy okazji, czy ludzie nauczą się być bardziej ludzkimi, czy może maszyny przejmą wszystkie funkcje na statku? Warto przeczytać.
(Ocena: 5/6)

Connie Willis, Przewodnik stada
Całkiem niezła, niepozbawiona akcentów humorystycznych, powieść o modach i chaosie i ich wzajemnym przenikaniu się. Badania nad przyczynami wprowadzania nowych trendów są przyczyną bliskiego kontaktu ze stadem owiec i powodują radykalne zmiany w życiu zawodowym i uczuciowym głównych bohaterów.
(Ocena: 4/6)
„W ostatnich latach najstraszniejszym trendem w zarządzaniu bibliotekami jest tak zwane liczenie się z potrzebami czytelnika. Oznacza to po kilkanaście egzemplarzy Mostów w Madison County oraz książek Danielle Steel, w związku z tym brakuje miejsca na półkach. Bibliotekarze radzą sobie w ten sposób, że pozbywają się książek, których ostatnio nikt nie wypożyczał.”

Józef Ignacy Kraszewski, Krzyżacy 1410
(Ocena: 4/6)

Connie Willis, Nie licząc psa
(Ocena: 5/6)

Erich Segal, Nagrody
To jedna z książek, o których mogę powiedzieć: kiedyś czytałam, ale zapomniałam. I właściwie dobrze, bo całkiem przyjemnie poznawało się ponownie drogę naukowców do najwyższej nagrody. Medycyna, fizjologia czy fizyka – w każdej dziedzinie można mieć wyjątkowe wyniki i zdobyć sławę i uznanie, jeśli tylko wykorzysta się talent i pracuje nad jego pogłębieniem. Czasem, w przypadku bardzo młodych uzdolnionych, przypomina to ciężką tresurę, ale jeśli delikwent to lubi...
(Ocena: 5/6)

Chuck Wendig, Drozdy: Dotyk przeznaczenia
Od czasu do czasu wpada mi w ręce jakiś thriller, chociaż nie gustuję w takiej literaturze. Tym razem tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że nie warto. Brud, zło, seks i przemoc, krew się leje, rękoczyny są na porządku dziennym (i nocnym), a bohaterka miota się bezradnie poddając się przeznaczeniu. No dobra, pomysł był nawet niezły, wykonaniu też wiele zarzucić nie można, jako czytadło może być, ale epatowanie brutalnością mnie nie pociąga.
(Ocena: 3/6)

Mariusz Wollny, Kacper Ryx
(Ocena: 5/6)

Mariusz Wollny, Kacper Ryx i król przeklęty
(Ocena: 5/6)

Mariusz Wollny, Kacper Ryx i tyran nienawistny
(Ocena: 5/6)

Mika Waltari, Turms nieśmiertelny
Jestem znużona tą powieścią. Schemat podobny jak w Egipcjaninie Sinuhe – bohater wsiada na okręt i wędruje, zwiedza, walczy i doświadcza innych przygód. Tylko opisane to jest jak bajka, ze zbyt dużym nieprawdopodobieństwem; ludzie się tak po prostu nie zachowują. Turms jest greckim młodzieńcem nieznanego pochodzenia, szukającym swojego miejsca w znanym świecie. Wierzy, że ma ponadnaturalne zdolności, a inni go jeszcze w tej wyjątkowości utwierdzają: przywołuje wiatry i uspokaja burze, a ponadto zyskuje przyjaciół, zakochuje się, porywa kapłankę Afrodyty. Nieco ciekawiej robi się, gdy opuszcza Sycylię i urządza się w Rzymie, ale to za mało, żeby zachęcić do lektury.
(Ocena: 3/6)
„Zastanawianie się nad sensem wszystkiego jest tylko myślową pomyłką. Nasze myślenie jest niczym pancerz, który wiąże nas i skuwa z tym widocznym światem, nie mogąc jednak dlatego uchronić nas. Ten sens jest tylko złudzeniem, jakobyśmy z wytężeniem wszystkich naszych sił pędzili do celu, który nie istnieje. Nie musi być żadnego sensu. To tylko myślenie oszukuje nas stwarzając sensy i cele. Istnieją tylko urzeczywistnienia. Ten, co to rozumie, jest wolny od władzy bogów.” (Wyd. Poznańskie, 1986, s. 255)
„Czasem może to być gestem przyjaźni nie mówić o czymś, o czym się wie, że to sprawia ból komuś innemu, choćby takie kłamstwo zostało w człowieku i paliło mu serce.” (s. 262)

Mariusz Wollny, Kacper Ryx i król alchemików
(Ocena: 5/6)

Mariusz Wollny, Krew Inków
Awanturnicza powieść o trudnych dla Polski czasach tuż po rozbiorach, osnuta wokół autentycznych przekazów rodu Beneszów Berzeviczych, osadzona w rodowym zamku w Niedzicy. Próby zorganizowania kolejnej insurekcji, mającej na celu odzyskanie niepodległości Polski, przeplatają się z przygodami byłego powstańca, Wacława Benesza, i grupy Inków, towarzyszących jego stryjowi Stanisławowi, a mających za zadanie bezpieczne ulokowanie potomka ostatniego Inki – władcy zajętych przez Hiszpanów terenów Peru. Przeszkadzają im w tym zbiry, najęci przez Hiszpanów i Inkwizycję, a także władze austriackie. Nie zabrakło też wątku romansowego, nieco urozmaicającego walki, pojedynki i podstępy. Rozkwitające między Wacławem i Anną uczucie jest przedstawione nieco naiwnie, a i panna cechuje się zbytnią łatwowiernością, ale można na to przymknąć oko. W sumie niezła przygodówka historyczna.
(Ocena: 4,5/6)

Herbjørg Wassmo, Księga Diny
Długo czekała na przeczytanie ta powieść, aż szkoda, że nie sięgnęłam po nią wcześniej. Typowy skandynawski klimat, nieco mroczny, ale bardzo ciekawy. Z chęcią poczytałabym o dalszych losach Diny i jej rodziny.
Dina jako dziecko spowodowała wypadek, w wyniku którego jej matka zmarła w okropnych męczarniach. Obwiniana przez ojca, zaniedbana i odtrącona rośnie dzika, nieokiełznana, zaniedbana. Specyficzne zachowanie dorastającej Diny sprawia, że trudno jej wdrożyć się do codziennego, unormowanego życia małżeńskiego, a stąd tylko krok do kolejnego nieszczęścia.
(Ocena: 5/6)

Mariusz Wollny, Oblicze Pana
Całkiem niezły kryminał przygodowy wyszedł z tego miszmaszu współczesności i historii. Nie jest tak dobry jak cykl o Ryxie, ale przeczytałam z przyjemnością, mimo że po ten gatunek rzadko sięgam. Oblicze Pana to przygodówka w stylu Pana Samochodzika, z poszukiwaniem starych relikwii, grzebaniem w dokumentach i zagraconych piwnicach, ale i z bezlitosnymi zabójcami. Najbardziej jednak interesujące były dla mnie wstawki z czasów średniowiecza – XIV i XV wiek to ten okres, który mnie najmocniej pociąga. Kluczowe były tu dzieje zakonu templariuszy, jego tragiczny koniec i los skarbów, rozproszonych po kościołach i zamkach i zabezpieczonych przed niepowołanymi rękami. Jest kilka nieoczekiwanych zwrotów akcji, chociaż zakończenie okazało się zgodne z przewidywaniami, zwłaszcza dla miłośników prozy Nienackiego. Bardzo mi się też podobała szczypta humoru zawarta w działaniach dwóch starszych pań, zwłaszcza dziewięćdziesięcioletniej pani Michaliny, raczącej się koniakiem dla poratowania serca, i niewyszukane może, ale i tak wzbudzające uśmiech, rozważania policjantów w trakcie obserwacji (cytaty poniżej).
(Ocena: 4/6)
„W istocie, błyskało w określonym porządku. Najpierw trzy krótkie błyski, potem trzy długie i znów trzy krótkie. I jeszcze raz to samo.
– Kurna, dziwne... – zdumiał się powtórnie sierżant.
Aspirant nie odpowiedział, bo właśnie myślał intensywnie, usiłując sobie coś przypomnieć. Był prawdziwym dzieckiem swojej epoki, wychowanym na telewizji i komputerach, jednak w dzieciństwie i wczesnej młodości zdarzyło mu się przeczytać kilka książek. I w jednej z nich spotkał się już z czymś podobnym. O co tam chodziło?” (Otwarte, 2009, s. 183)
„Na domiar, nie było kropelek, którymi pani Michalina zwykle koiła nerwy. Zaś żadnych pastylek nie chciała brać. Jeszcze tego brakowało, by na stare lata została lekomanką! Jak te nieszczęsne istoty, które spotykała w przychodni.” (s. 185)

Mika Waltari, Karin, córka Monsa
Przeczytałam Karin powtórkowo przez Kacpra Ryxa, który w ostatniej części swych przygód poznał Gustawa, syna Eryka i Karin.
Prosta dziewczyna, córka strażnika miejskiego, oczarowała swoją urodą i wdziękiem młodego króla szwedzkiego Eryka. Od tej chwili jej los zmienił bieg: została najpierw dwórką, a potem, po wielu przeciwnościach, również żoną Eryka i królową Szwecji. Nie było jej jednak łatwo, mimo że z Erykiem łączyła Karin silna więź. Ale to ona była przy nim w chorobie, ona go pielęgnowała i pocieszała, ona uspokajała w lęku, i przez nią nastąpił upadek króla: „śmierć zatacza kręgi wokół jego miłości”. Ich nieszczęście polegało na tym, że urodzili się w różnych sferach i ośmielili się mimo to żyć razem. Postaci tragiczne w trudnych czasach.
(Ocena: 4/6)

● ● ●

Statystyki:
W sumie (w miesiącu/w roku): 15/126 (plus jedno opowiadanie)
Powtórki: 2 (Kacper Ryx, Karin, córka Monsa)
Cykle zakończone: 1 (Kacper Ryx)
Cykle w trakcie: 2 (Drozdy, Księga Diny)
Autorzy polscy: 8 (Niedźwiecka, Kraszewski, Wollny x 6)
Autorzy obcy: 7 (Willis x 2, Segal, Wendig, Waltari x 2, Wassmo)
Średnia ocen: 4,4

Realizacja projektów:
Książki historyczne – 9 (Kraszewski, Wollny x 6, Waltari x 2)
Nobliści – 0
Z półki (nowe [powtórki]/razem w roku [z powtórkami]/cel) – 5[1]/40[51]/31
Wyczekane – 5 (Turms nieśmiertelny, Kacper Ryx, t. 2-3, Księga Diny)
Trójka e-pik – 1. powieść, której jednym z głównych bohaterów jest zwierzę: Przewodnik stada, Nie licząc psa
2. książka z kontynentu afrykańskiego (miejsce akcji/pochodzenie autora): –
3. literatura popularnonaukowa/naukowa: –
Z literą w tle – 12 (Willis x 2, Wendig, Wollny x 6, Waltari x 2, Wassmo)
Wojna i... literatura – 3 (Krzyżacy 1410, Kacper Ryx i tyran nienawistny, Kacper Ryx i król alchemików)
Czytam fantastykę – 1 (Nie licząc psa)
Pod hasłem – 11 (Homo sapiens: Krzyżacy 1410, Przewodnik stada, Kacper Ryx x 4, Turms nieśmiertelny, Krew Inków, Księga Diny, Oblicze Pana, Karin, córka Monsa)
Wyzwanie miejskie – 7 (wszystkie dotychczasowe: Tydzień z godziną zero – Wrocław, Krzyżacy 1410 – Toruń, Malbork, Kacper Ryx – Kraków, Warszawa, Lublin, Kacper Ryx i król przeklęty – Kraków, Kacper Ryx i tyran nienawistny – Kraków, Warszawa, Kacper Ryx i król alchemików – Kraków, Lublin, Oblicze Pana – Kraków, Warszawa, Gdańsk)
Eksplorując nieznane – 0
Jubileuszowe lektury – 0
Book-Trotter – 2 (literatura fińska – Waltari x 2)

29 sierpnia 2013

Kacper Ryx, odsłona czwarta

Mariusz Wollny
Kacper Ryx i król alchemików
Wydawnictwo Otwarte, 2012

Śmierć króla Stefana Batorego ponownie postawiła polską szlachtę przed koniecznością wyboru władcy. Głównymi kandydatami byli Zygmunt z rodu Wazów, syn królewny polskiej, Katarzyny Jagiellonki, wnuk Zygmunta Starego, i Maksymilian z Habsburgów, arcyksiążę austriacki. Tarcia między zwolennikami obu kandydatów doprowadziły do obwołania w ciągu kilku dni królem obydwu, a to stało się powodem wojny o tak łakomy kąsek, jakim była Polska.
Kacper i Janka mogli wreszcie odetchnąć – śmierć Samuela Zborowskiego oddaliła czarne chmury, zbierające się nad ich głowami. Wzięli ślub, dochowali się syna, Kacpra juniora, jednak proza życia i szara codzienność nie ominęła i tego, zdawałoby się, wytęsknionego stadła. Drobne nieporozumienia doprowadziły ich niemal na skraj rozłąki. Dopiero oblężenie Krakowa i konieczność podjęcia walki o życie pomogła zwalczyć ten kryzys. Ryx, ponownie raniony w starciu ze swym najstarszym wrogiem, albinosem Kettlerem (który kojarzy mi się luźno z Moriartym), leczy się w zaciszu rezydencji hetmana Zamoyskiego, w towarzystwie Staszka Żółkiewskiego. W zastępstwie męża to Janka musi podjąć kroki zmierzające do uratowania rodziny, zwłaszcza że sprzysięgły się przeciw nim siły nieznane i tajemnicze.
Również ostatni tom przygód Ryxa mnie nie rozczarował. Jak poprzednio i tu jest dużo akcji, szybkie tempo, zmiany konfiguracji wśród wrogów, bowiem trup ściele się gęsto, a także emocje związane z walkami, porwaniami i pościgami, malowniczo przedstawionymi. Wszystko to zanurzone jest w sosie alchemii, sztuki tajemnej, stawiającej sobie za cel przemianę metalu w złoto – wabik, przyciągający natury małe i chciwe. Swojego protektora znajdują alchemicy w królu Zygmuncie, bardzo zainteresowanym magiczną sztuką, co i rusz wypróbowującym nowe receptury przez kolejnych szarlatanów przynoszone. Kacper, jako człek trzeźwo myślący, do cudów podchodzący ze sceptycyzmem, a dostrzegający najdrobniejsze szczegóły, ma wyjątkowe predyspozycje do ujawniania szalbierstw, co powiększa jego sławę, ale wcale nie przysparza mu przyjaciół. Na dodatek w Krakowie wybucha epidemia dżumy, a po tajnych przejściach zamku i miasta plączą się różokrzyżowcy. Roboty jest więc sporo, Kacper musi się nieźle uwijać, by zdążyć wszystko zgrać, żonę i syna ocalić, a i królowi, czwartemu już z kolei, się przysłużyć i do kryzysu politycznego nie dopuścić.
Tradycyjnie już świetnie zarysowane jest w powieści tło historycznie, z mnóstwem szczegółów, sprawnie i strawnie podanych, w których można się zagłębić i wielu ciekawych rzeczy dowiedzieć. Aż chciałoby się więcej takich powieści, by historię spopularyzować i zniechęconych do niej w szkole przekonać. Mnie wprawdzie przekonywać nie trzeba, ale i tak wdzięczna jestem panu Wollnemu, że tak ciekawie pokazał okres dziejów, do którego jakoś wcześniej serca nie miałam, a teraz już unikać go nie będę.
(Ocena: 5/6)

25 sierpnia 2013

Kacper Ryx, odsłona trzecia

Mariusz Wollny
Kacper Ryx i tyran nienawistny
Wydawnictwo Otwarte, 2010

Od wydarzeń opisanych w drugiej części cyklu upłynęło kilka lat. Na niwie politycznej zaszły duże zmiany – kolejnym królem elekcyjnym został książę Siedmiogrodu, Stefan Batory. Kacper Ryx przeżył, ale z ostatniego starcia wyszedł trwale okaleczony. Nieporozumienia z Janką nie dodały mu też chęci do życia. Jednak nowe czasy wymagały jego aktywnego udziału, co pomogło przemóc zniechęcenie i podjąć walkę. Zwłaszcza że dawnych wrogów Kacprowi nie brakowało, a i nowi doszli. Oprócz Samuela Zborowskiego, awanturnika i warchoła, nie liczącego się z prawem, zyskał nieprzyjaciela w jego siostrzeńcu Stanisławie Stadnickim, znanym z historii jako Diabeł Łańcucki. Burzliwe spotkania z tymi dwoma zabijakami bardzo urozmaicają akcję trzeciej części przygód Kacpra. Nie obyło się bez smutnych akcentów: Kacper zmuszony jest pożegnać umierającego przyjaciela, Mikołaja Sępa Szarzyńskiego, z którym tak świetnie dogadywał się w żakowskiej młodości, a także mistrza Jana Kochanowskiego, szanowanego poetę, dotkniętego osobistymi nieszczęściami, rażonego apopleksją w czasie dopominania się sprawiedliwości u króla.
Coraz bardziej lubię Ryxa. Ten na wskroś ludzki bohater ujmuje szczerością i dobrocią. Nie jest jednak jedynie poprawny, ma wady i słabości, dzięki czemu zyskuje na wiarygodności. Dodatkowym atutem są jego zdolności śledcze wykorzystywane w wymyślonym przez siebie zawodzie inwestygatora królewskiego i lecznicze jako uznanego, nowatorskiego medyka, zasłużonego w zwalczaniu epidemii, jak i zwykłych chorób, złamań czy ran. To połączenie czyni z niego alter ego Sherlocka Holmesa i Johna Watsona zarazem, co jest dla mnie znaczące, gdyż opowiadania Conan Doyle’a należą do nielicznych kryminałów, do jakich wracam. Również inni bohaterowie nie pozostawiają czytelnika obojętnym. Postać króla przedstawiona jest sugestywnie i żywo. Przez współczesnych sobie zwany tyranem, bo żądał respektowania prawa i swojej woli jako króla, wybranego i zaprzysiężonego dobrowolnie przez polską szlachtę, przyzwyczajoną do nadmiernych swobód i źle pojętej wolności, arogancką i butną, wynoszącą się ponad innych, niższych stanem. Batory był człowiekiem bardzo konkretnym, nie znoszącym długich, pustych tyrad, ceniącym prawość i odwagę, walecznym i przewidującym, twardym, ale sprawiedliwym. Jego panowanie to ciąg wojen z Rusią i groźby ze strony Turcji, to Połock, Wielkie Łuki i Psków, to wreszcie odzyskane Inflanty. Tak ciekawego pokazania panowania Batorego trudno oczekiwać po lekcjach historii w szkole.
Mariusz Wollny idealnie osadził przygody Ryxa w kontekście historycznym – widać doskonałe przygotowanie Autora, znajomość szesnastowiecznych realiów, a wszelkie zmiany czasu czy miejsca wydarzeń są przemyślane i uzasadnione (wyjaśnia je na końcu książki). Rzuca się też w oczy talent Autora do snucia historii, budowania napięcia, opisywania wiarygodnych bohaterów i wydarzeń, swym realizmem, czasem brutalnym i dosadnym, budzących skrajne uczucia. Wollny każe nam przeżywać przygody Ryxa, wczuwać się w jego położenie, kombinować, jak wyjść z opałów, pomóc sobie i bliskim, pokonać wrogów – nie pozostawia czytelnika obojętnym na los bohaterów. To kolejny świetny tom, może nawet najlepszy z czterech.
(Ocena: 5/6)

23 sierpnia 2013

Kacper Ryx, odsłona druga

Mariusz Wollny
Kacper Ryx i król przeklęty
Wydawnictwo Otwarte, 2008

Bezpotomna śmierć Zygmunta Augusta sprowadza na kraj żałobę i konieczność załatwienia sprawy sukcesji. Nie jest to proste, gdy ścierają się wrogie, silne stronnictwa, wreszcie jednak na tron polski wstępuje Henryk z rodu Walezjuszy, brat króla Francji. Wraz z nim do nowej ojczyzny przyjeżdżają rzesze dworzan, sług i zwolenników, a także kilku tajnych agentów.
W Krakowie wre. Mnożą się kradzieże cennych woluminów, wpisanych do indeksu ksiąg zakazanych. Po ulicach nocami grasuje upiorny jeździec rozrzucający odcięte głowy, a w różnych miejscach co i rusz znajduje się zamordowane dziewki – sposób, w jaki umarły, przypomina mord na Dorotce sprzed trzech lat, za który głowę położył Wolski. Do tego mnożą się zamachy na nowego króla. Na te wszystkie bolączki najlepszy okazuje się inwestygator królewski, imć Kacper Ryx, gotów sprzymierzyć się z dawnym wrogiem, byłym burmistrzem Czeczotką, i zadrzeć z Samuelem Zborowskim, dumnym pankiem, za nic mającym mniej możnych od siebie i słabszych mieszczan.
Druga część cyklu o Kacprze Ryxie jest znacznie dłuższa i bardziej rozbudowana niż pierwsza. Akcja nabiera tempa, mnożą się coraz to bardziej zawikłane nitki prowadzące do kłębka, a szczegóły kolejnych mordów i kradzieży coraz bardziej plączą sprawy, niektóre wiążąc ze sobą, a niektóre rozdzielając. Kacper, pogodzony z dawnym antagonistą, zyskuje nowego, znacznie potężniejszego wroga, ale i nieoczekiwanych pomocników. Tym razem bliższe więzy przyjaźni łączą go z przedstawicielami czołowych rodów magnackich, z Zamojskimi i Żółkiewskimi, z których najbliższym staje się Staszek Żółkiewski, druh wierny i prawy, zawsze gotów wspomóc Kacpra w uczciwej sprawie. Tytułowy bohater nie pozostaje też obojętnym na wdzięki pięknej Janki, dzięki czemu mamy okazję śledzić perypetie miłosne tej pary, ich nieporozumienia i tęsknoty, na szczęście w takim wymiarze, że nie nudzą, a dodają kolorów. Wędrujemy z Kacprem po mrocznych zakamarkach Krakowa i terenach podmiejskich, śledząc i drążąc. Wszystko to w otoczce historii, mało dla mnie znanej, ale jakże ciekawej, i opisane plastycznym, jędrnym językiem, z użyciem trafnych, dawno nieużywanych słów, swojskich i obcych jednocześnie. Doskonale wyważone proporcje realiów i fikcji kolejny raz nie pozwalają na dłużej odłożyć lektury, każąc czytać i czytać.
(Ocena: 5/6)

21 sierpnia 2013

Kacper Ryx, odsłona pierwsza

Mariusz Wollny
Kacper Ryx
Wydawnictwo Otwarte, 2007

Polska Jagiellonów i królów elekcyjnych nie jest mi znana zbyt dobrze, zawsze wolałam czytać o czasach Piastów. Stan ten ma szansę ulec zmianie dzięki Mariuszowi Wollnemu, który zaserwował miłośnikom historii bardzo wciągającą powieść łotrzykowską osadzoną w scenerii Krakowa i Warszawy ostatnich lat panowania Zygmunta Augusta. Przygody Kacpra Ryxa, znajdy wychowującego się u krakowskich duchaków, a potem u wdowy Balcerowej, są tak zajmujące i ciekawe, że trudno się od książki oderwać.
Rok 1569 zapowiadał się nader interesująco. Król, ciągle tęskniący za zmarłą Barbarą, gotów był zrobić wszystko, by znów wziąć w ramiona ukochaną, a w jego otoczeniu byli tacy, takoż wiele uczynić zdolni, by potrzebę tę zaspokoić i podsunąć Zygmuntowi Augustowi sobowtóra żony. Spisek prowadzony jest przez Mniszchów przy współudziale mistrza Twardowskiego, co gwarantuje pokazy sztuczek magicznych i porcję silnych wrażeń. Jednocześnie w Krakowie mnożą się dziwne kradzieże i zabójstwa, a związki między wieloma wydarzeniami jeszcze przez jakiś czas nie zostaną odkryte. Tu konieczne okazało się wkroczenie na scenę bohatera – Kacper Ryx pojawia się we własnej osobie wraz z bólem głowy, acz w zacnej kompanii Jana Kochanowskiego i Łukasza Górnickiego. To zresztą nie jedyni znani z nazwiska przedstawiciele renesansu polskiego obecni w powieści, bo później spotkamy też Mikołaja Reja i Mikołaja Sępa Szarzyńskiego, rówieśnika i przyjaciela Ryxa. Kacper z pomocą Sępa prowadzi śledztwo i pomału łączy fakty, zaskarbiając sobie wdzięczność jednych, a nienawiść innych, którym przy okazji swych inwestygacji depcze po odciskach – oczywiście ci ostatni najgęściej reprezentowani są wśród możnych i bogatych, co dodaje smaczku całej zabawie.
Kacper Ryx to bardzo obiecująca i pełna treści powieść, którą czyta się z zaciekawieniem i niecierpliwością, co będzie dalej. Ma wszystko, co potrzebne w dobrej, trzymającej w napięciu historii: dynamiczną akcję, interesujących, wielowymiarowych bohaterów, zmieniającą się scenerię – wędrujemy głównie po Krakowie, ale mamy też okazję pogalopować w kierunku Lublina i Warszawy. Dobrze nakreślone jest tło polityczne i klimat krakowskiego renesansu, podkreślony delikatną stylizacją językową, z licznymi fraszkami i fragmentami tworzonych ad hoc wierszy, co przy tylu literackich bohaterach nie dziwi. Fakty historyczne stanowią tło, na jakim pokazana została droga Kacpra od rozdokazywanego dziewiętnastoletniego młodziana, mądrzejszego od innych, potrafiącego dostrzec to, co przed nimi zakryte, do stanowiska inwestygatora królewskiego, z oficjalnym dokumentem poświadczającym jego uprawnienia do wtykania nosa w każdą podejrzaną sprawę. Kacper niewątpliwie się rozwija, dostrzega szczegóły, dedukuje z przesłanek i wyciąga wnioski, zadziwiając otoczenie niczym Sherlock Holmes w swych najlepszych czasach. Nawiązania do metod pracy najbardziej znanego literackiego detektywa dodało smaczku powieści. Zdecydowanie lubię kryminały historyczne w takiej formie, w jakiej tworzy je Mariusz Wollny.
(Ocena: 5/6)

31 lipca 2013

lipiec 2013 – podsumowanie

Początek miesiąca nie był za dobry – trafiło mi się kilka słabszych powieści i czytadeł. Jednak Hamsun i Heinlein podnieśli poprzeczkę, dzięki czemu mogę uznać miesiąc za owocny. Tyle że czas letni nie sprzyja u mnie pisaniu, więc są głównie krótkie notki.
Jak zwykle lista przeczytanych książek, uzupełniana na bieżąco, jest po prawej, w zakładce „przeczytane w 2013”.

● ● ●

Katarzyna Michalak, Poczekajka
Bardzo fajne, lekkie, wakacyjne czytadło. Trochę mi przeszkadzały te niby magiczne wtręty, ale przebolałam. No i mało mnie interesują problemy łaknących męskiego ramienia młodych kobiet u progu kariery. Wystarczyło jednak, że czytało się przyjemnie i szybko, w czym pomogła też spora dawka humoru, a tego mi właśnie w upały było potrzeba.
(Ocena: 4/6)

Paul Hoffman, Lewa ręka Boga
Początek był ciężki, nawet rozważałam odłożenie na wieczne nieczytanie. Ale dobrze, że dałam sobie troszkę więcej czasu na wciągnięcie, bo potem było już bardzo dobrze. Mroczna, przytłaczająca atmosfera sanktuarium bojowników za wiarę, szkolenie asasynów od najmłodszych lat wdrażanych do surowego życia, składającego się z wyrzeczeń, głodu i tortur obok lekcji walki i strategii, demagogia i manipulowanie młodymi umysłami – to wszystko budzi wstręt i podświadomy protest. Zwłaszcza że mało kto potrafi nie ulec presji otoczenia, sprzeciwić się, uciec – za każdy przejaw protestu kary są straszne, do powieszenia włącznie. Odizolowanie chłopców też jest celowe – brak przyjaciół to kolejny stopień do psychicznego uzależnienia od przełożonych i religii.
(Ocena: 5/6)

Christian Jacq, Syn światłości
Długo zbierałam się do czytania Jacqa, próbując skompletować chociaż jeden cykl. Niestety biblioteki nie mają za dużo, a jak mają to ciężko o jakąś całość. Udało mi się w końcu połowicznie, ale postanowiłam już nie zwlekać. Na pierwszy ogień poszła powieść o młodzieńczych latach Ramzesa, jednego z najsłynniejszych faraonów, do chwili śmierci jego ojca i przejęcia władzy. Zgrabna powieść, dobrze oddająca realia starożytnego Egiptu, skupiająca się na tym, co dotyczy przyszłego władcy, opisująca życie dworskie i charaktery ludzkie ze znajomością tematu i psychiki człowieka.
(Ocena: 4/6)

Susan Hill, Dziwne spotkanie
I wojna światowa, Francja, okopy. I dwóch oficerów, przypadkowo skierowanych do tej samej jednostki i zakwaterowanych w jednym pokoju. Z początku traktują się z dystansem, z czasem poznają lepiej i zaprzyjaźniają. Sugestywnie opisane życie w oczekiwaniu na walkę, na śmierć, na ranę... Tylko nie mogę rozgryźć, na czym polegała dziwność tego spotkania – ot, przypadek, jakich w życiu wiele, mniej czy bardziej znaczący, ale cóż w tym dziwnego.
(Ocena: 3,5/6)

Melissa Hawach, Oddajcie mi dzieci
Były mąż autorki uprowadził dwie ich córki do Libanu, w którym właśnie wybuchła wojna. Zdesperowana matka z rodziną i przyjaciółmi prowadzi kampanię na rzecz odzyskania dzieci, poruszając każdy możliwy sznurek, by zrobić to legalnie i zgodnie z prawem. Oczywiste jest, że towarzyszą jej niesamowite emocje: tęsknota za dziećmi, strach o ich życie, wściekłość na ich ojca, ale też upór i niesamowita determinacja, by sprowadzić Hannah i Cedar do domu. Z pewnością takie książki są potrzebne, na pewno ktoś może skorzystać z informacji w nich zawartych, ułatwiając sobie drogę do dziecka, za co dałam pół punktu więcej, ale nie jest to arcydzieło literackie. Mimo ważkiego tematu było wiele takich chwil, gdy czułam się znużona drobiazgowością relacji i przelatywałam akapity, żeby trafić na moment, w którym wreszcie coś konkretnego zacznie się dziać.
(Ocena: 3,5/6)

Knut Hamsun, Pan: Z papierów porucznika Thomasa Glahna
Połączenie zachwytu nad pięknem północnej przyrody i historii miłosnej, nagłej i nieoczekiwanej. Bohater tej opowieści mieszka w wynajętej chacie, wędruje po lasach, poluje, łowi ryby, z rzadka spotyka się z mieszkańcami pobliskiej miejscowości, ciesząc się kontaktem z naturą i w niej znajdując pocieszenie. Niespodziewana miłość, nieprzeczuwana i niechciana, początkowo krępuje go i czyni niezgrabnym, a nawet nieprzewidywalnym w działaniach. Ładnie napisana historia, ale jakoś nie mogłam się przejąć losami bohatera.
(Ocena: 4/6)

Hermann Hesse, Gra szklanych paciorków
Historia życia Józefa Knechta na pewno byłaby bardziej zajmująca, gdybym przeczytała ją w innym momencie życia – co najmniej kilkanaście lat wcześniej. Hesse utkwił mi w pamięci jako pisarz tworzący historie inicjacyjne, ważne na pewnym, dość wczesnym, etapie rozwoju i wtedy też najpełniej oddziałujące, dlatego lepiej zapoznać się z nim gdzieś w okolicach studiów, a nawet wcześniej, jeśli czytelnik jest już wyrobiony literacko. Niestety po przeczytaniu większości jego powieści, Grę zostawiłam sobie na czas bliżej nieokreślony, co nie wyszło nam na dobre.
(Ocena: 4,5/6)

Peter Heller, Gwiazdozbiór psa
Wygrałam tego ebooka w konkursie. Czytałam niestety z ekranu, więc trochę się zeszło, ale warto było. Całkiem udane postapo, z trafnymi obserwacjami natury ludzkiej i ciekawą akcją. Tylko irytowały mnie niektóre rozwiązania typograficzne, jak np. sztywne spacje, przy pomocy których zlikwidowano zawieszenia – czy naprawdę nie ma narzędzi do zrobienia tego porządnie? W takiej sytuacji wolę już zawieszenia, mniej przeszkadzają w czytaniu. Drażnił mnie też brak wcięć akapitowych, bo zwiększona interlinia między akapitami słabo je zastępowała. Następnym razem przerobię sobie takiego ebooka, żeby się nie męczyć. I wyłączę przenoszenie wyrazów, bo nie odpowiada mi dzielenie dwuznaków.
(Ocena: 4,5/6)

Knut Hamsun, Błogosławieństwo Ziemi
(Ocena: 5,5/6)

Nick Hornby, Był sobie chłopiec
Tak to jest, jak się zacznie czytać książkę nie sprawdziwszy, czy już się jej nie czytało. Zwłaszcza wtedy, gdy książka jest przeciętna i w pamięci nie utkwiła. Dopiero gdzieś w połowie coś mi zaświtało, że znam, niestety. Ocena podtrzymana.
(Ocena: 3/6)

Erich Segal, Mężczyzna, kobieta i dziecko
W życie idealnego małżeństwa, będącego wzorem dla znajomych, wkrada się tajemnica z przeszłości – Jean Claude, owoc przelotnego romansu Boba, stracił właśnie matkę i nie ma nikogo bliskiego na świecie. Bohater musi sobie poradzić z nieoczekiwanym ojcostwem, a jego rodzina już nigdy nie odzyska dawnej pewności i stabilizacji. Niezła powieść, akurat do poczytania latem.
(Ocena: 4/6)

Yann Martel, Życie Pi
Wreszcie zabrałam się za tę długo czekającą powieść. Trochę się bałam, czy nie będzie rozczarowania, bo opinie ma skrajnie różne, ale podobała mi się, początkowo średnio, a potem nawet bardzo. Zdecydowanie najlepszą częścią jest sama podróż szalupą z tygrysem na pokładzie, dzielenie się jedzeniem i piciem i trudna koegzystencja drapieżnika, żyjącego zgodnie z naturą, i słabszego człowieka, wyposażonego w inteligencję i kilka zdobyczy cywilizacji.
(Ocena: 5/6)

Jacek Hugo-Bader, Dzienniki kołymskie
Doceniam wysiłek autora, jego wytrwałość i chęć poznawania świata w jego najtrudniejszych odsłonach, ale nie przemawia do mnie jego twórczość. Mimo całkowicie innego świata i ciężkich losów bohaterów, przedstawionych w dziennikach, nie mogłam się wciągnąć w podróże, przebrnęłam z pewnym wysiłkiem i znużeniem. To już druga moja średnio udana próba z Hugo-Baderem, najwidoczniej nadajemy na innych falach.
(Ocena: 4/6)

Robert Heinlein, Obcy w obcym kraju
Dawno temu czytałam tę powieść, zdążyłam o tym jednak zapomnieć. Obecne, pełne wydanie było nową przygodą ze starą, dobrą fantastyką – mam słabość do kilku czołowych klasyków SF: Asimowa, Clarke’a, Heinleina.
Heinlein pokazał nam świat widziany oczami człowieka, ale obcego: społecznie, kulturowo, politycznie, materialnie. Zmiany, jakim ulega Mike, poznawanie przez niego naszego świata i wpływanie na ten świat dają nam sporo do myślenia. Przy pomocy patrzącego inaczej na znane nam aspekty życia można spokojnie wywrócić swoje poglądy i zapatrywania na drugą stronę – świeże spojrzenie pokazuje absurdy naszych motywacji i bezsens stylu życia, nastawionego na zdobywanie i konsumpcję. Początek podobał mi się bardzo, ale w miarę czytania entuzjazm osłabł. Ostatecznie nie jest źle, jednak odrobinę krócej byłoby lepiej.
(Ocena: 5/6)

Joanne Harris, Runy
Bardzo dobra powieść dla młodzieży przybliżająca świat mitologii skandynawskiej, z wojnami bogów, Ragnarökiem, symbolami i przepowiedniami. Fabuła dość pokręcona, żeby wciągnąć, i dostatecznie ciekawa, żeby wzbudzić zainteresowanie źródłami obcych kultur.
(Ocena: 5/6)

John Marsden, Jutro
Ciekawa, wciągająca historia, która może się wydarzyć w każdym miejscu na świecie. Zagrożenie wojną istnieje, dopóki istnieją ludzkie namiętności. Sugestywnie przedstawiony świat, który się nagle i nieoczekiwanie zawalił, zmienione nagle warunki, do których młodzi, nieprzygotowani ludzie muszą się dostosować. Zadziwiająca jest jednak zdolność człowieka do przystosowania się do tak ekstremalnych warunków. Świetna lektura na wakacje, pozwala zapomnieć o otoczeniu, upale i powrocie do pracy.
(Ocena: 4,5/6)

● ● ●

Statystyki:
W sumie (w miesiącu/w roku): 16/111
Powtórki: 1 (Był sobie chłopiec)
Cykle zakończone: 0
Cykle w trakcie: 2 (Jacq, Marsden)
Autorzy polscy: 2 (Michalak, Hugo-Bader)
Autorzy obcy: 14 (Hoffman, Jacq, Hill, Hawach, Hamsun x 2, Hesse, Heller, Hornby, Segal, Martel, Heinlein, Harris, Marsden)
Średnia ocen: 4,31

Realizacja projektów:
Książki historyczne – 1 (Jacq)
Nobliści – 3 (Hamsun x 2, Hesse)
Z półki (nowe [powtórki]/razem w roku [z powtórkami]/cel) – 4[0]/35[45]/31
Wyczekane – 5 (Syn światłości, Gra szklanych paciorków, Błogosławieństwo Ziemi, Życie Pi, Obcy w obcym kraju)
Trójka e-pik – 1. lekkie, wakacyjne czytadło: Poczekajka 2. książka z rozbudowanym wątkiem żywiołu (woda, ogień, ziemia, powietrze): Życie Pi 3. książka, której akcja dzieje się w Chinach lub Japonii: –
Z literą w tle – 11 (Hoffman, Hill, Hawach, Hamsun x 2, Hesse, Heller, Hornby, Hugo-Bader, Heinlein, Harris)
Wojna i... literatura – 0
Czytam fantastykę – 3 (Lewa ręka Boga, Gwiazdozbiór psa, Obcy w obcym kraju)
Pod hasłem – 7 (Homo sapiens: Syn światłości, Oddajcie mi dzieci, Pan: Z papierów porucznika Thomasa Glahna, Gra szklanych paciorków: Próba opisu życia magistra ludi Józefa Knechta wraz z jego spuścizną pisarską, Był sobie chłopiec, Mężczyzna, kobieta i dziecko, Życie Pi)
Wyzwanie miejskie – 0 (wszystkie dotychczasowe: –)
Eksplorując nieznane – 0
Jubileuszowe lektury – 0
Book-Trotter – 2 (lit. kanadyjska: Hawach, Martel)

30 czerwca 2013

czerwiec 2013 – podsumowanie

Czytanie Powieści Piastowskich Bunscha nie powstrzymało mnie przed nadgryzieniem kolejnych cykli. Kolejny miesiąc zdominowały książki do wyzwania z literką. ;) Trochę zaniedbałam inne wyzwania, ale nie zawsze można mieć wszystko.
Jak zwykle lista przeczytanych książek, uzupełniana na bieżąco, jest po prawej, w zakładce „przeczytane w 2013”.

● ● ●

Karol Bunsch, Ojciec i syn
(Ocena: 5/6)

Ray Bradbury, Człowiek ilustrowany
Całkiem przyjemny zbiorek opowiadań. Niektóre nieco naiwne i mało skomplikowane psychologicznie, niektóre ze zbyt nieprawdopodobnymi rozwiązaniami, niezgodnymi z psychiką człowieka, ale wciąż czytliwe i dające sporo czytelniczej satysfakcji. Przypominają mi trochę opowiadania wczesnego Dicka – takie luźne skojarzenie z czasami prekursorów SF, przecierających szlaki, rzucających niesamowitymi pomysłami, z których kolejne pokolenia czerpią garściami.
(Ocena: 4,5/6)

Karol Bunsch, Rok tysięczny
(Ocena: 5/6)

Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Podróż do miasta świateł: Róża z Wolskich
Kolejna powieść pani Gutowskiej-Adamczyk otwiera nowy cykl. Nie żegnamy się jednak z poznanymi wcześniej w Cukierni Pod Amorem bohaterami, wielu z nich spotkamy i w Podróżach. Odwiedzimy też znane już miejsca, spojrzymy na nie pod nowym kątem, z innej perspektywy. Znowu współczesne dzieje przeplatają się z dziewiętnastowiecznymi peregrynacjami. Bardzo fajne czytadło, przy którym przyjemnie i pożytecznie spędza się czas, bo i zadumać jest się nad czym, i można poznać dawne obyczaje. I dwukrotnie sugestywnie ukazane relacje matka-córka, w każdej parze inne, a przecież tak podobne, pełne bólu uzależnienie, szantaż emocjonalny, granie na uczuciach – denerwujące, ale jakże prawdziwe.
(Ocena: 4,5/6)

Wojciech Bauer, Wszystkie nieba
Niełatwa, poruszająca powieść, pełna emocji i uczuć. Bardzo udanie wyglądająca analiza życia w kalectwie, skomplikowanego, pełnego strachu i bólu dzieciństwa, uzależnienia od innych, niemożności radzenia sobie samodzielnie. I sny o lataniu, latanie rzeczywiste, szkolenie lotnika. Intensywne doznania, własne i prawdziwe, odczuwalne całym jestestwem człowieka skazanego na trwanie w miejscu, w „nieskończonej łóżkowej wegetacji”. I jeszcze pragnienie miłości i seksu, akceptacji i zrozumienia – takie zwykłe ludzkie pragnienia ma Hans.
Podoba mi się sposób, w jaki autor prowadzi narrację, jak po trochu odkrywa fakty dopasowując do całości jak puzzle, jak pozwala na domysły, na samodzielne kojarzenie, na własne odczucia. I nie podaje wszystkiego na tacy, szanuje inteligencję czytelnika, nie traktuje go jak idioty, któremu trzeba wszystko wyjaśniać. Byłam ciekawa, jak poradzi sobie z zakończeniem, trochę się tego bałam. Ale jest dobrze, a nawet więcej niż dobrze. Przeczytanie Wszystkich nieb daje do myślenia. Mocna powieść.
(Ocena: 5/6)
„Czytanie otwiera wyobraźnię, a wraz z nią tęsknotę.”
„Jestem egoistą, wszyscy jesteśmy najpierw egoistami. Altruizm to rzecz nabyta i nietrwała. Łatwo przegrywa ze stanami ostatecznymi.”
Wszystko jest możliwe, jak rzekł filozof. A jeśli nie rzekł, to powinien.”
Najtrudniej jest tracić nadzieję, gdy już nie ma się czego uczepić, żadnej obietnicy, żadnego złudzenia, i człowiek musi pogodzić się, przyjąć do wiadomości, a potem wreszcie zaakceptować fakt, że bezapelacyjnie umiera.”
Niby umieramy od chwili narodzin, ale trochę bez przekonania. Aby zacząć umierać naprawdę, należy prawdziwie poczuć, że nie ma się jak wyłgać od tego.”

Karol Bunsch, Bracia
(Ocena: 5/6)

Krzysztof Boruń, Człowiek z mgły
Zbiór opowiadań jednego z klasycznych już polskich autorów fantastycznych. Osiem fikcyjnych opowieści przeplatanych jest spisanymi dialogami radiowymi na tematy okołofantastyczne. Opowiadania, mimo sztafażu SF, traktują o człowieku, jego działaniach i pragnieniach, kondycji ludzkości, przewidywaniach na przyszłość. Mimo upływu lat niewiele się zestarzały, dalej bawią i pobudzają do rozmyślań.
(Ocena: 4,5/6)
SF to dziecko marzeń i obaw współczesnego człowieka.”
„Człowieka tworzą trudności, które musi pokonywać.”
„Rola fantastyki naukowej polega przede wszystkim na formułowaniu pytań i pobudzaniu do samodzielnego myślenia.”
„[...] najcenniejsze w fantastyce są nie recepty, lecz diagnoza schorzeń społeczno-cywilizacyjnych. SF jest bardzo czułym barometrem, reagującym na zbliżające się zaburzenia w procesie rozwoju cywilizacyjnego.”

Julianna Baggott, Nowa Ziemia
Całkiem niezłe postapo, bardziej rozrywkowe niż głębokie, ale można nad powieścią spędzić fajne chwile. Na tyle przyjemne, że przeczytam kolejny tom, jeśli mi wpadnie w ręce, chociaż przesadnie mocno się do bohaterów nie przywiązałam. Miałam okazję zapoznać się z Nową Ziemią w formie audiobooka i jestem bardzo pozytywnie nastawiona do Marii Seweryn jako lektorki. Zasadniczo wolę, jak mi czytają panowie, ale tu było bardzo dobrze i na pewno zapamiętam pozytywne wrażenia; dobrze przeczytane, z wyczuciem akcji, ani zbyt emocjonalne, ani zbyt beznamiętne, w sam raz.
(Ocena: 4,5/6)

Maeve Binchy, Droga do Tary
Tej autorce już podziękuję. Powieść do bólu przeciętna. Przewijają się jakieś postaci, coś tam robią, gdzieś działają, mąż zdradza żonę, kupują dom, decydują się na dziecko, ukrywają jakieś grzeszki. No ja nie mogę. Chyba powinnam sięgnąć po jakąś porządną, „męską” książkę na odtrucie.
(Ocena: 3/6)

Margaret Atwood, Ślepy zabójca
Chyba Atwood zostanie dla mnie autorką jednej książki. Jakoś nic nie może mnie wciągnąć choćby w przybliżeniu tak jak Opowieść podręcznej. Tu też męczyłam się, potem zaczęłam przeskakiwać akapity i coraz mniej interesujące wydawały mi się losy Iris i Laury. Nie pomogło samobójstwo, nie dały rady zdrady itp.
(Ocena: 3/6)

Brian Aldiss, Wiosna Helikonii, Lato Helikonii, Zima Helikonii
(Ocena: t. 1 – 5/6, t. 2 i 3 – 4/6)

Karol Bunsch, Imiennik: Śladem pradziada; Miecz i pastorał
(Ocena: 5,5/6)

Karol Bunsch, Przekleństwo
Wygnanie i śmierć Bolesława Szczodrego zmieniła układ sił w Polsce. Władcą został Włodzisław Herman, a rządził palatyn Sieciech – motor i wykonawca działań zmierzających do wyniesienia własnego rodu. Po latach wraca do Polski syn Bolka, Mieszko, wraz z matką. Jednak zagrożenie, jakim jest młody książę, dla nowonarodzonego syna Hermana, Bolesława, nie pozwala Sieciechowi i słabemu księciu spać spokojnie. Na arenie politycznej nie brak i innych graczy, dążących do uzyskania własnych korzyści, nawet kosztem narodu i państwa. Tragiczny los Mieszka budzi sprzeciw i żal – jakże inaczej mogłyby się potoczyć losy Polski przy tak obiecującym księciu.
[Mieszko Bolesławowic i Władysław Herman]
(Ocena: 5/6)

● ● ●

Statystyki:
W sumie (w miesiącu/w roku): 16/95
Powtórki: 6 (Bunsch)
Cykle zakończone: 1 (Helikonia)
Cykle w trakcie: 2 (Opowieści piastowskie, Świat po wybuchu)
Autorzy polscy: 9 (Bunsch x 6, Gutowska-Adamczyk, Bauer, Boruń)
Autorzy obcy: 7 (Bradbury, Aldiss x 3, Baggott, Binchy, Atwood)
Średnia ocen: 4,56

Realizacja projektów:
Książki historyczne – 6 (Bunsch x 6)
Nobliści – 0
Z półki (nowe [powtórki]/razem w roku [z powtórkami]/cel) – 4[6]/31[45]/31
Wyczekane – 4 (Bradbury, Aldiss x 3)
Trójka e-pik – 0
Z literą w tle – 16 (Bunsch x 6, Bradbury, Aldiss x 3, Gutowska-Adamczyk, Bauer, Boruń, Baggott, Binchy, Atwood)
Wojna i... literatura – 5 (Bunsch x 5)
Czytam fantastykę – 6 (Bradbury, Aldiss x 3, Boruń, Baggott)
Pod hasłem – 1 (Państwa/miasta: Podróż do miasta świateł)
Wyzwanie miejskie – 0 (Wrocław: –)
Eksplorując nieznane – 3 (Helikonia Aldissa)
Jubileuszowe lektury – 0
Book-Trotter – 0 (lit. czeska: –)

19 kwietnia 2013

Cukiernia Pod Amorem

Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Cukiernia Pod Amorem
t. 1: Zajezierscy, t. 2: Cieślakowie, t. 3: Hryciowie
Nasza Księgarnia, 2010-2011
s. 472 + 472 + 504

Przymierzałam się do powieści pani Gutowskiej-Adamczyk już od dłuższego czasu. Lubię sagi, rozgrywające się na przestrzeni wieków, więc Cukiernia kusiła mnie tym bardziej. Ale gdy przyszła pora, by sięgnąć po te solidne tomy, wcale nie poszło łatwo. Przez prawie połowę pierwszej części wciągałam się powoli i mozolnie, bliska rezygnacji, żeby potem dać się jednak złapać i nie móc już odłożyć do końca. Zwłaszcza że im dalej, tym było lepiej – trzecia część podobała mi się najbardziej.
Na początku trzeba wykazać się cierpliwością i skupieniem, żeby nie pogubić się w gąszczu osób i czasów, dość szybko wprowadzanych i zmieniających się. Akcja rozgrywa się naprzemiennie w trzech punktach czasowych, pokazując nam najpierw lata sześćdziesiąte XIX wieku, z powstaniem styczniowym i jego konsekwencjami, potem od schyłku wieku XIX aż do końca II wojny światowej i scalające to wszystko lata dziewięćdziesiąte XX wieku. Wydarzenia skupiają się wokół postaci z trzech tytułowych rodów, których poszczególni członkowie tworzą nieoczekiwane niekiedy więzi rodzinne, mnożąc tajemnice rodowe, współpracując i próbując przetrwać w trudnych czasach wojny i pokoju. Bohaterów łączy sprawa średniowiecznego pierścienia, będącego pamiątką przekazywaną z pokolenia na pokolenie w rodzie Zajezierskich, a utraconą w czasie zawieruchy wojennej, pojawiającą się nieoczekiwanie podczas wykopalisk archeologicznych w Gutowie. Ogarnięcie tak szerokiej perspektywy dziejów, z tak wieloma bohaterami, jest przedsięwzięciem wcale niełatwym.
Podczas czytania miałam niejasne wrażenie, że ślizgam się po powierzchni, że można było napisać więcej, bardziej dogłębnie pokazać losy ludzi, ale mogło to być też moje podświadome pragnienie, żeby dostać lepszą sagę, dłuższą i bardziej smakowitą, jak lubię. Chwilami te trzy tomy urzekają, ale chwilami nużą. Ogólnie nie było więc źle, chociaż pozostało mi wrażenie, że mogło być lepiej. Miałam problem z bohaterami, bo jakoś niespecjalnie dali się polubić, a niektórzy mnie nawet mocno irytowali, na przykład Iga. Chyba najbardziej mi zależało na Grażynie Toroszyn, niecierpliwiłam się, jak sobie poradzi w trudnych czasach. Lepiej, pełniej oddane są postacie kobiet niż mężczyzn, bardziej ciekawią ich wybory, bardziej przejmują tragicznie często losy – ale to pewnie przez moją przynależność do omawianej płci.
Zdecydowanie najbardziej podobał mi się tom trzeci, wbrew utartemu schematowi, według którego im dalej w cykl, tym słabiej. Bardzo dobrze oddane były zwłaszcza wojenne dzieje bohaterów podczas hitlerowskiego najazdu. Szczególnie przejmująco czytało się o wrześniowej niepewności i dezorientacji, ale też o nadziei na szybkie zakończenie wojny. Mam wrażenie, że dawno nie czytałam tak sugestywnego obrazu początku II wojny światowej, bo zwykle główny nacisk kładzie się na lata okupacji i powstanie warszawskie. Było więc bardzo obrazowo i akurat tyle, ile potrzeba, żeby zarysować tło dla przeżyć bohaterów. Podsumowując: dobrze przemyślana konstrukcja cyklu, nieźle prowadzeni bohaterowie i dość wciągająca fabuła sprawiają, że Cukiernia jest świetną książką i na długie zimowe wieczory, i na leniwy letni wypoczynek.
(Ocena: t. 1-2 – 4,5/6, t. 3 – 5/6)

29 marca 2013

Straceńcy i buntownicy – czarne chmury nad Polską

Eugeniusz Paukszta
Straceńcy 
(t. 1: Welawa, t. 2: Trybun królewski)
Buntownicy 
(t. 1: Beczka Danaid, t. 2: Desperat)
Wydawnictwo MON, 1977-1978
s. 827 + 760

Można powiedzieć, że serialowo wychowałam się między innymi na Czarnych chmurach. Doborowa obsada (Pietraszak, Pietruski, Fetting, Seniuk i Starostecka) i szybka, bardzo dynamiczna akcja powodowały, że z niecierpliwością czekało się na kolejny odcinek. W pamięć zapadły mi szczególnie słowa piosenki śpiewanej przez komediantów, wzruszająco patriotycznej (tekst poniżej). Czułam jednak pewien niedosyt z powodu słabej znajomości tego okresu historycznego, a że były to czasy sprzed Internetu to i nie chciało się szukać i grzebać po słabo zaopatrzonych bibliotekach w małym miasteczku. Nadrabiam to teraz, przy okazji lektury dwóch powieści Paukszty, których akcja obejmuje okres poprzedzający rzeczywistość serialową (Straceńcy) i oddający czasy działalności pierwowzoru pułkownika Dowgirda – Krystiana Ludwika Kalksteina-Stolińskiego (Buntownicy). Niektóre niejasne dla mnie dotąd zakręty historii objawiły się w całej swej ponurej często pełni – ot, pożytek z czytania powieści historycznych.
Fabuła obu powieści Paukszty obraca się wokół spraw związanych z Prusami Książęcymi i ich zależnością od Polski. Koniec potopu szwedzkiego i traktat welawsko-bydgoski wprowadzają nas do siedemnastowiecznych Prus, będących najpierw lennem Polski pod rządami elektora brandenburskiego Fryderyka Wilhelma, później odrębnym państwem z opcją powrotu do Polski w razie wygaśnięcia dynastii rządzącej. Zapisy traktatu uderzyły mocno w przywileje pruskich stanów, co stało się powodem protestów i walki z tyrańskimi zapędami elektora. Trudności wewnętrzne i zewnętrzne Polski, jak i przepychanki dyplomatyczne związane ze zmianą zasad obierania królów elekcyjnych, uniemożliwiły udzielenie efektywnej pomocy mieszczanom i szlachcie pruskiej, broniącym się przed bezprawnie ustanawianymi podatkami i naciskami ekonomicznymi i politycznymi, jakie fundował im Fryderyk Wilhelm. Głównymi oponentami elektora byli: niezłomny Hieronim Roth ze strony mieszczaństwa i szlachcic generał Albrecht Kalkstein, ojciec pułkownika Ludwika Kalksteina.


Dobrze poznane i opisane tło ważkich dla przyszłości Polski wydarzeń jest dużym atutem obu powieści. Bogata jest również galeria postaci, zarówno historycznych, jak i fikcyjnych, żywo i prawdziwie odmalowanych: król Jan Kazimierz, dający sobą powodować, królowa Maria Ludwika, trzymająca w swych żelaznych rękach politykę państwa, potem król Michał Korybut Wiśniowiecki, najbardziej zainteresowany jedzeniem, zwłaszcza słodkości, magnaci i wielmoża, jako też prosta szlachta, prawa swoje znająca i dobrze ich pilnująca, biorąca przykład z góry, gdzie własny interes stoi przed dobrem państwa: „osobiste lub rodu dobro najwyższym dla każdego wielmoży prawem, reszta, o rzeczy publicznej, to jedno gadanie” (Buntownicy, t. 1, s. 48-49). Wzorują się panowie szlachta na magnatach i królu, który zwycięstw wywalczonych nie potrafi wykorzystać ku dobru ojczyzny, ziem polskich się pozbywa, ku zgorszeniu i przy protestach prawych szlachciców, albo zdrajcom wybacza, jak choćby Bogusławowi Radziwiłłowi, co solą w oku jest wielu: „wielkim i zdrada, i każde świństwo gładko mija, wszakoż małych o byle głupstwo łacno skracają o głowę” (Straceńcy, t. 2, s. 98). Książę Bogusław za to przedstawiony jest jako pięknoduch gładki, przez francuskiego masażystę wymuskany, zawsze według najnowszej mody paryskiej ubrany, piękne słówka prawiący, ale też twardy i okrutny, przed zdradą się nie cofający, jeśli takowa w jego interesie leży. I jak niektórzy nie mają wątpliwości, jaką drogą podążyć, tak inni pełni są wahań i gnębiących ich rozterek, bo okoliczności przysparzają trosk i wymagają trudnych decyzji, mających wpływ na wielu – nie jest od nich wolny nikt, kto pełniąc rolę przywódczą myśli o dobru innych, jak Roth zastanawiający się, „czy trafna jest droga, jaką wybrał, czy realne jest upieranie się przy zachowaniu starych praw i przywilejów, czy nie słuszniej byłoby za przykładem Wallenrodtów przyklasnąć elektorowi, uznać go najwyższym, jedynym władcą kraju i korzystając z przywilejów urzędu zorganizować sobie wygodne życie” (Straceńcy, t. 2, s. 386). Również wśród bohaterów fikcyjnych wiele jest postaci ciekawych, jak choćby Horusza, uosobienie prostego szlachcica, którego peregrynacje dają pretekst do poznawania spraw wielkich i małych, ważnych dla narodów polskiego i pruskiego; człek prawy, choć porywczy, szczery, do zdrady niezdolny, pierwszy do walki o cześć i chwałę ojczyzny, ale i od szklanicy nie stroniący, z głową mocną a rozsądną. Także jego towarzysze walk i wędrówek to postacie malownicze, do zwady gotowi, ale honorowi, o cześć dbający, spośród rycerstwa wielu krajów się wyróżniający: „polscy kawalerowie butniejszą mają od niemieckich fantazję” (Straceńcy, t. 2, s. 87). Również kobiece postacie przedstawione są ładnie, na czele z królową Marią Ludwiką i Barbarą Roth, córką przywódcy mieszczan królewieckich, do każdej wyprawy zdolną niczym mężczyzna.
Nie mógł uniknąć Paukszta podkreślenia roli chłopów w wojnie polsko-szwedzkiej, pokazując ich znaczący wpływ na wynik walk, pod dowództwem Czarnieckiego zmienionych w skuteczne narzędzie broniące kraju. Ale też wyraźnie zaznaczył różnice społeczne w stosunku warstw wyższych do niższych, ich pogardę i poczucie wyższości, usankcjonowane prawem od wieków respektowanym, widoczne w traktowaniu służby chociażby; nie do pomyślenia było, żeby chłop pańszczyźniany śmiał się sprzeciwić, wziąć do ręki broń, a w zadziwienie wprawiała panów chłopska umiejętność tą bronią władania. Również mieszczan uważała szlachta za niższy gatunek, krzywo patrząc na próby równego traktowania, a świeżo nobilitowanym za złe mając brak dwudziestu pokoleń szlacheckich przodków. Także sugestywnie przedstawił Autor sejm elekcyjny, na którym w przepychankach między trzema obcymi kandydatami wybrano niespodziewanie „Piasta” – Michała Korybuta Wiśniowieckiego.


Dwie obszerne dwutomowe powieści czyta się dość szybko. Przystępnie nakreślone tło historyczne pomaga zorientować się w realiach i uporządkować wiedzę o problemach Polski w XVII wieku. W prosty i klarowny sposób opisuje Paukszta przypadki wojenne i dyplomatyczne zabiegi, zdrady i rokosze, złotą wolność szlachecką i obrady sejmowe, przemowy i dysputy. Podoba mi się też język powieści, lekko stylizowany, tyle tylko, żeby podkreślić koloryt epoki i uwiarygodnić staropolszczyzną mowę, a nie nazbyt archaiczny, by przeszkadzał w swobodnym czytaniu i rozumieniu tekstu. (Trochę przeszkadzały błędy i literówki, zwłaszcza w Straceńcach, gdzie trafiły się takie kwiatki, jak „Sapiecha” i „tętęt”.) Obie powieści warte są przeczytania – dla wszystkich, którzy lubią historię prawdziwą jako tło wydarzeń opisanych.
(Ocena: 5/6)

● ● ●

Wspomniana piosenka, w Czarnych chmurach wykonana przez trupę komediantów:
Lasy i góry, łąki i wody,
lud pracowity i twardy,
Królu, w tym kraju więcej swobody
ma wróg podstępny i hardy.
Nie mogę śpiewać, bo serce pęka
i lutnia w rękę mnie pali!
Nie mogę nucić mojej piosenki,
Królu, gdy lud Twój się żali!
Hen na północy, gdzie bór liściasty,
pająk swe sieci rozwija
krzyż ma na plecach, nienawiść w sercu,
na ustach: Jezus, Maryja.
Nie mogę śpiewać, bo serce pęka
i lutnia w rękę mnie pali!
Nie mogę nucić mojej piosenki,
Królu, gdy lud Twój się żali!
Królu, mój królu, tam lud Twój ginie
i czeka Twojej miłości,
w prastarej polskiej, pruskiej krainie,
wróg się podstępnie rozgościł.
Nie mogę śpiewać, bo serce pęka
i lutnia w rękę mnie pali!
Nie mogę nucić mojej piosenki,
Królu, gdy lud Twój się żali!