wtorek, 10 września 2024

Nasza codzienność

 


Pytacie co u nas? Czemu tak poważnie? Czemu nie piszę?

U nas dość trudna codzienność, od miesiąca mój ojciec leży, trzeba Go nakarmić, przewinąć, napoić, umyć. Cały dzień śpi, nawet w czasie karmienia nie otwiera oczu. Ogólnie mówiąc mam niemowlę w domu tyle że rozmiarów dorosłego. Jada tylko przecierane zupki, kaszki dla dzieci, poimy przy pomocy kisielu lub galaretki bo płynem się krztusi. Mówi na mnie mama, czasem nazywa mnie imieniem żony lub jednej z Jego sióstr, córką jestem bardzo, bardzo rzadko. Tak nam mija dzień za dniem, na opiece nad ojcem moim. Najstarszy syn (upośledzenie umysłowe, głęboki niedosłuch, autyzm) źle to znosi, pojawiły się zachowania agresywne, problemy ze snem. Jesteśmy zmęczeni, sami nie mamy po 20 lat, dodatkowo problemy z likwidacją firmy, zdrowiem męża itd. Usiłuję znaleźć przestrzeń dla siebie w tym wszystkim, uciekam do kolorowania mandali, robótek na drutach, czytania książek. Staramy się ocalić naszą rodzinę by zmęczenie, stres nas nie pokonało. Mamy problem z codziennością, dwójka młodszych dzieci pracuje i uczy się, a po za tym mają własne życie treningi, kurs nauki jazdy, znajomych. Często nie mamy możliwości wyjść z mężem nawet razem na zakupy bo musi ciągle być ktoś w domu. Teraz nie ma już opcji jak wcześniej na wyjazdy ja z córką lub mężem bo i ja i mąż jesteśmy niezbędni w domu. Ot i cała przyczyna mojego nastroju….. Pozbieram się, jak zawsze, tyle razy już wstawałam z kolan, że mam wprawę, damy radę!!





wtorek, 3 września 2024

Nasz mini ogródek w tym roku

 


W tym roku z ogrodnictwem u nas słabo, owszem obrodziły jabłonki, winogrona, aronia i jest ich naprawdę dużo (zebraliśmy już 3 wiadra jabłek).  Słabo obrodziły nam porzeczki, borówki i maliny niestety nie zadbaliśmy o nie dobrze jesienią, malin nie podcięliśmy, borówek nie nawieźliśmy więc mamy co mamy. 

Co do warzywnika, ostatnie 2 lata uprawiał warzywa mój tato, my zrezygnowaliśmy z własnej uprawy. W tym roku z racji, że tato już nie jest w stanie zupełnie zająć się choćby roślinką na parapecie (jego demencja powoduje, że podlewa rośliny jak mu się przypomni,  zapomina, że już podlał, w ten sposób zalał koperek w skrzyni która stała na tarasie i miał się nią opiekować (chodziło nam by miał jakieś zajęcie)) podjęliśmy  minimalistyczne uprawy – zioła w donicach, ziemniaki w workach i pomidory zwykłe i koktajlowe w donicach. Pierwszy raz uprawiamy pomidory na grządce permakulturowej, jest duże to dla nas zaskoczenie, bo bezobsługowo rosną piękne, zdrowe pomidory bez żadnych oprysków. W przyszłym roku zwiększymy ilość takich grządek, myślę, że całą włoszczyznę zasieję i buraki.

W tym roku z przetworów powstają tylko przeciery z jabłek, dżem czarnej porzeczki, wino z czerwonej porzeczki. Teściowa z naszych malin oraz derenia zrobiła sobie nalewkę na zimę. Może uda się zebrać trochę owoców dzikiej róży to do kolejnych przecierów z jabłek dodamy. Mam sporo pozostałości przetworów z zeszłego roku, dorobię tylko jeszcze przecierów pomidorowych i soków z aronii.


 Koktajlowe pomidorki gruszkowe


czwartek, 25 lipca 2024

Szacunek do własnych pieniędzy to stan umysłu i sposób życia

 


Wiele osób pyta mnie jak zacząć, jak zmniejszyć wydatki, jak patrzeć na swoje finanse, jak nabrać do nich dystansu?  Dla mnie życie nazwijmy to oszczędne to stan umysłu/sposób życia, to tak jak z odchudzaniem, jeśli tracimy 30 kg z naszej wagi to nie wracamy natychmiast do objadania się, musimy już być uważni przez całe nasze życie (80% dieta i 20% aktywność fizyczna). Nie da się schudnąć raz na zawsze i jeść dalej jak przed dieta i nie robić nic jak w czasie gdy byliśmy otyli. Podobnie jest z naszymi finansami, szacunku i rozważnego nimi dysponowania trzeba się nie tylko nauczyć, ale i poczuć to. Wyobraźcie sobie, że macie ogromne długi, spinacie się i dzięki ciężkiej pracy, minimalizacji wydatków spłacacie wszystkie zadłużenia i co w kolejnym miesiącu wydajecie wszystko i zaczynacie życie na maksa bez refleksji dla waszych wydatków? Aby żyć beztrosko i nie martwić się o finansowe jutro trzeba zupełnie zmienić swoje podejście do pieniędzy. Odkładanie, inwestowanie, tworzenie poduszki finansowej wiele osób traktuje jako ostatnią pozycję w planowaniu swoich finansów, co jest ogromnym błędem, to powinna być jedna z pierwszych pozycji po zapłaceniu rachunków, niemal traktowana jak jeden z nich obowiązkowo! Dopiero jak nam zostanie jakaś kwota po opłaceniu rachunków, odłożeniu/ zainwestowaniu możemy dalej planować wydatki, nie odwrotnie. Kolejna rzecz, że wiele osób bardzo mało inwestuje we własny rozwój, kształcenie odsuwamy to na kiedyś tam, a to jest błąd bo dzięki np. lepszej, większej znajomości jeżyków obcych możemy zdobyć lepszą prace i zarabiać więcej, robiąc dodatkowe specjalizacje również, im bardziej jesteśmy uniwersalni tym łatwiej o awans. Zatem inwestowanie w siebie, swój rozwój to bardzo ważny element naszych stanu naszych finansów. Niektóre szkolenia/kursy są oczywiście nie w celu podniesienia naszych kwalifikacji, ale np. by zrozumieć siebie, by wyciszyć się, hobbystyczne, ale i one mogą okazać się niespodziewanie ważne dla naszej kariery.  Jeśli chcemy mieć dobre, uporządkowane relacje z własnymi pieniędzmi musimy już przez całe życie pielęgnować ten związek. Pamiętać ile włożyliśmy wysiłku w zdobycie tych pieniędzy, mieć poduszkę finansową, inwestować, a potem dopiero wydawać.  Ostatnimi laty rynek pracy przechodzi dość intensywną transformację, pojawiają się nowe wymagania, nowe zawody, nowe możliwości, a jednocześnie grupowe zwolnienia, upadek małych i średnich firm, ostatnio niektóre korporacje przenoszą swoje placówki z Polski do innych krajów, dużo się dzieje na rynku pracy, trzeba być zabezpieczonym i jednocześnie elastycznym by szybko reagować na zmiany, mając czas i zasoby by nie rzucać się na pierwszą z brzegu posadę. Według mnie nie powinno się po wyjściu z długów wracać do rozrzutnego stylu życia bez budowania przyszłości, pamiętajmy, że człowiek jest w stanie wydać każdą kwotę, po każdej podwyżce wzrasta nasz styl życia i pochłonie wszystkie nasze zasoby, to od nas zależy  kiedy uznamy, że jest dobrze. 



Takie jest moje zdanie i moja filozofia życiowa, nie żyję rozrzutnie bo spłaciłam długi, żyję rozsądnie, mam momenty szaleństwa, ale to tak jak na diecie czasem zjedzone ciastko z kremem nam nie zaszkodzi, pod warunkiem, że to czasem nie jest co drugi dzień.