Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Polska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Polska. Pokaż wszystkie posty

sobota, 30 stycznia 2016

Magdalena Kordel "Sezon na cuda"

Magdalena Kordel
"Sezon na cuda"
320 stron
Wybrałam się ponownie do Malowniczego, zakwaterowałam się w pensjonacie Uroczysko i obserwowałam bacznie kolejne poczyniania Mai, a było na co popatrzeć...

Maja zaczyna otaczać się coraz większą liczbą ludzi. Najpierw zamieszkuje z nią jej przyjaciółka Jagoda, niebawem do "rodziny" zostaje dokoptowany Florian Miodek docelowo mający się zajmować pasieką. Oczywiście jest kochana i zbuntowana nastoletnia córa Mania i zaczyna coraz częściej pojawiać się w życiu Majki Czerek weterynarz. Czas najwyższy, aby pensjonat zaczął na siebie zarabiać i faktycznie przyjmować gości.

W życie Mai wkroczy żwawo leciwa już panna Leontyna, która z całą śmiałością rzec można wywróci jej zdawać by się mogło spokojne życie do góry nogami. Znowu będzie ciepło, serdecznie, gościnnie i tak bardzo po ludzku. Ale w dobrym tego słowa znaczeniu, po ludzku tak, jak każdy z nas chciałby być traktowany. Jest i czas na radości, na smutki i na chwilę zadumy. A wszystko pięknie przysypane niewyobrażalnymi ilościami śniegu.

Wyzwania: Grunt to okładkaGra w koloryCztery pory roku.

Gabriela Gargaś "Jutra może nie być"

Gabriela Gargaś
"Jutra może nie być"
384 strony
Kinga, żyjąca w związku którego podstawą jest przyzwyczajenie i bylejakość, bo jeśli kiedykolwiek było uczucie to już dawno wyparowało. Za namową koleżanki kontaktuje się z M. , z którym kiedyś pracowała i wspomina niezwykle ciepło. Dodając dwa do dwóch otrzymamy najgorszy z możliwych układów, czyli bycie tą trzecią. M. bowiem ma żonę i o ile Kinga ze swojego związku się wyswobadza, jej nowy obiekt uczuć doskonale mami ją wspólną przyszłością.... jak tylko zostawi żonę.

Nie wiem doprawdy jak taka książka może się podobać, ale o gustach się nie dyskutuje przecież. Naiwność Kingi wprawia w osłupienie, jej chore uzależnienie od M. i szukanie na siłę usprawiedliwienia dla swojego postępowania - niby chce żyć w zgodzie ze sobą dlatego decyduje się na taki chory układ, a z drugiej strony ma potworne (i słusznie) wyrzuty sumienia, że jest w takim niezdrowym układzie. Sentencje żywcem wyjęte z podręczników traktujących o samodoskonaleniu pomieszane z opiniami, których nie powstydziła się Oprah Winfrey lub jakiś psycholog. Dla mnie męczarnia...

Druga część książki traktująca o ogromie straty już bardziej realna mi się wydaje i choć Kinga ociera się o ekstremum,  jestem w stanie ją zrozumieć. Mimo wszystko jak dla mnie historia nudna, przewidywalna i zupełnie bez polotu.

Wyzwania: Grunt to okładkaGra w kolory, Mini-czelendż 2016.

Magdalena Kordel "Uroczysko"

Magdalena Kordel
"Uroczysko"
256 stron
Czytelnik szukający w tej pozycji czegoś zaskakującego czy też nowatorskiego będzie zawiedziony. Historia bowiem znana w innych odsłonach, powielana często i po części stereotypowa - oto bowiem Maja mama Marysie, którą mąż postanawia opuścić by żyć pełnią życia u kochanki. Nie dość, że dotychczasowe życie wali się Mai na głowę, to genialny małżonek narobił finansowych machlojek w rezultacie czego oprócz rozbitej rodziny Maja musi zmierzyć się z wyprowadzką z domu.

W obliczu gradu koszmarnych wydarzeń Maja postanawia na chwilę uciec od wszystkiego i wszystkich i zmyka do malowniczego miasteczka o wdzięcznej nazwie Malownicze. W Sudetach planuje pomyśleć nad planem na przyszłość i nieoczekiwanie dla niej samej zakochuje się w tym miejscu bez pamięci. Wpada na szkolny pomysł, w domy należącym kiedyś do jej ciotki postanawia otworzyć swojski pensjonat. Tą decyzją świadomie bądź nie zwiąże się z Malowniczym i jego przesympatycznymi mieszkancami.

To nie jest książka przecierająca nowe szlaki w literaturze, ale to jest tak ciepła i pełna humoru opowieść, że czytając zastanawiałam się czemu wcześniej po nią nie sięgnęłam. Czyta się ją błyskawicznie, bo przecież w otoczeniu sympatycznych bohaterów i czas płynie szybko. Cieszę się, że i ja mogłam historię z Malowniczego poznać, a moją radość potęguje fakt, że mogę po kontynuację dziejów Mai sięgnąć.

Wyzwania: Grunt to okładkaGra w kolory.

sobota, 23 stycznia 2016

Magdalena Kordel "Okno z widokiem"

Magdalena Kordel
"Okno z widokiem"
304 strony
Co zrobić jeśli żądny pieniędzy businessman chce w przepięknej okolicy rozpocząć wątpliwą dla lokalnego kolorytu inwestycję? Znaleźć powód, by prace przerwano. Najlepiej powód nie do podważenia taki jak choćby... archeologiczne odkrycie.

Przez całą historię czytelnik towarzyszy Róży, archeolog pracującej na warszawskiej uczelni, która wskutek paskudnego i fałszywego pomówienia ucieka do ukochanej babci Matyldy i przyszywanego dziadka Julka (nota bene doskonała historia zwiążku owej nietuzinkowej pary również znajduje się w powieści). Znajduje schronienie w Malowniczym - uroczym miasteczku w Sudetach, gdzie spędziła lata wszesnodziecinne i zawsze darzy owe okolice olbrzymim sentymentem. W szczególności ceni sobie stojącą na rozdrożu kapliczkę św. Antoniego. Na wieść, że jej ukochane miejsce jest zagrożone potnecjalną rozbudową/przebudową/budową postanawia zadziałać skutecznie. Ale żeby można było cokolwiek zdziałać, koniecznie trzeba namówić z osobami liczącymi się w okolicy, takimi które są darzone szacunkiem i respektem przez okolicę, wpływowymi - o najlepiej zacząc od proboszcza :).

Doskonała powieść relaksacyjna! Żywa akcja, ciągle jakieś to nowe wątki, nadgorliwi policjanci z lokalnego komisariatu, grupa archeologów ściągnięta na wyprawę - to wszystko sprawiało, że lekki uśmiech nie spełzał mi z twarzy.

Zachwyciłam się Malowniczym i jego mieszkańcami i już czekam na kolejne losy przesympatycznych ludzi i ich niewątpliwie zwariowane perypetie.

Wyzwania: Gra w koloryGrunt to okładka.

czwartek, 31 grudnia 2015

Małgorzata Gutowska-Adamczyk "Kalendarze"

Małgorzata
Gutowska - Adamczyk
"Kalendarze"
288 stron
Upływający czas i nieuchronność pewnych wydarzeń zmuszają autorkę do refleksji. Dziś jako kobieta dorosła, matka dwóch synów patrzy z nostalgią na własne dzieciństwo i wspomina. Wspomina ciepło i z rozrzewnieniem czasy, gdy sama będąc małą dziewczynką poznawała otaczający ją świat.

Małą Małgosię poznajemy w dniu, gdy na świat przychodzi jej siostrzyczka. Życie niewątpliwie zmieni się diametralnie, ale też wzbogaci się o nowe doznania. Małgosia opowiada nam o swojej kochanej babci, żyjącej nadal na wsi i dzielnie zarządzającej małym gospodarstwem. Chojnie opowiada o ukochanych rodzicach, którzy robili wszystko by ich dzieci miały szczęśliwe dzieciństwo. Pokazuje nam głęboką prawdę, że nie od tego ile posiadamy nasze szczęście zależy. Szczęście to to co stwarzamy dookoła siebie, bliscy i nasze relacje z nimi.

Dorosła Małgorzata stoi u progu kolejnej, bolesnej zmiany. Starszy syn już jakiś czas temu opuścił dom rodzinny. Teraz czas przyszedł na młodszego. Ciężko jej się z tym pogodzić, bo przecież synowie przez tyle lat byli jej sensem życia, to dla nich sworzyła z mężem dom, a teraz czuje że nieunikniona zmiana będzie dla niej wyłącznie źródłem cierpienia. Stąd częste powroty we wspomnieniach do czasów, kiedy pełna ciekawości odkrywała rzeczywistość.
Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Małgorzata Gutowska-Adamczyk wszechstronnie wykształcona  - historyk teatru, scenarzystka filmowa, dziennikarka, ale dla mnie przede wszystkim pisarka. Nie wiem jak to się stało, że wcześniej z żadną inną książką tej autorki się nie spotkałam... karygodny błąd. Pani Małgosia pisze tak ciepło, tak ludzko i tak blisko memu sercu.

"Kalendarze" są doskonałym obrazem PRL-owskiej rzeczywistości, czasów jakże inny ale tak ciekawych zarazem. To jeden wielki pean pochwalny na prostotę życia, przepiękan lekcja jak cieszyć się sprawami wydawałoby się błahymi. Niesamowita mieszanka, która ma moc ogrzać serce.

Będąc po wielkim wrażeniem mojej póki co pierwszej książki autorki jestem bardzo ciekawa, czy pozostałe wywrą na mnie tak duże wrażenie.

Wyzwania: Pod hasłemGrunt to okładka.

sobota, 26 grudnia 2015

Hanna Cygler "Dwie głowy anioła"

Hanna Cygler
"Dwie głowy anioła"
296 stron
Kontynuacja historii Julii i Aleksa, których mogłam poznać w pierwszym tomie (pisałam o tym tu). O ile część pierwsza podobała mi się bardzo, tutaj już załamywałam się z kolejną stroną...

Oczywiście jest wątek główny przewijający się przez całość, a mianowicie działająca cuda roślina zwana herbarią. Naturalny lek będący panaceum na wszystkie dolegliwości ciała i wzmacniający umysł zarazem. Jego wielką uprawę rozpoczęto w podupadającym peegerowskim K. znanym z poprzedniej części historii i zdecydowanie nowość ta wpłynęła pozytywnie na uśpione okolice - nowe miejsca pracy, inwestycje, a co za tym idzie poprawa bytu większości mieszkańców. I tu po staremu pani Cygler wprowadziła wątek kryminalno - bandycki, który trzeba będzie rozwikłać.

O ile ten motyw był do zniesienia, to już wątek relacji Julia - Aleks był jakimś koszmarem. Połączeni węzłem małżeńskim przypieczętowanym już pojawieniem się na świecie dwójki pociech, zamiast cieszyć się ze stworzonego szczęścia ludzie Ci walczą ze sobą w zasadzie o wszystko. Julia zbyt ambitnie podchodzi do pracy, czego efektem jest wieczna absencja w domu. Aleks chce coś światu na siłę udowodnić - że jest mężczyzną potrafiącym zadbać o rodzinę, że mimo niepowodzeń nadaje się na prawnika, że chce mieć żonę przy sobie, że go jednak żona drażni i po co mu to wszystko, że już sama nie wiem bo się pogubiłam.

Jeszcze nigdy nie spotkałam się z podobną parą, która tak bardzo się mija we wszystkim - być razem, nie być, a może jednak lepiej być bo są dzieci, a może olać wszystko. Niezwykle irytująca relacja doprowadziła mnie do lekkiej migreny. Książka przeczytana, kontynuacja odfajkowana, arivederci.

Wyzwania: Pod hasłemGrunt to okładka

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Agnieszka Olejnik "A potem przyszła wiosna"

Agnieszka Olejnik
"A potem przyszła wiosna"
389 stron
Pola Gajda właśnia zdała sobie sprawę, że jej życie nie ma sensu. Zdobywając sławę jako aktorka wpadła w anoreksję, a jej ukochany właśnie znalazł sobie nowy obiekt uczuć. Żyjąc od wiadomości do wiadmości podanych przez prasę brukową i przejmując się wszystkim co inni o niej pomyślą postanawia zakończyć taką bezsensowną egzystencję. I być może by się jej to udało, gdyby nie paparazzo Konrad, który tropiąc ją w poszukiwaniu niewątpliwej sensacji ratuje jej życie.

Pola jest w zupełnej rozsypce, a wszystko wskazuje na to, że zupełnie straciła wolę życia. Konrad wpada na ryzykowny pomysł, zabiera Polę w miejsce dla niego najdroższe - do własnego domu na wsi. Życie proste aż do bólu, brak wygód ale co najważniejsze miłość oferowana przez ojca Konrada okaże się mieć zbawienny wpływ na życie Kasi (Pola była tylko imieniem scenicznym). Ale żeby wszystko zaczęło funkcjonować jak powinno potrzebny będzie czas, uporanie się z bolesną niejednokrotnie przeszłością i olbrzymie pokłady cierpliwości.
Agnieszka Olejnik

Agnieszka Olejnik to polonistka i anglistka, mama 3 synów zajmująca się profesjonalną hodowlą psów. Aktywna, podróżująca i mieszkająca z dala od miejskiego zgiełku - ten fakt jest bardzo wyraźnie zarysowany w książce i zdecydowanie jest peanem pochwalnym w stronę życia wiejsko - sielsko - prostego.

O tym jak poskładać rozbite na kawałki życie jest to książka. Życie pomieszane między egzystencją przez wielu wymarzoną, a dziwną i nieodpartą chęć bycia zupełnie gdzie indziej. O powrotach do korzeni i potrzebie prostowania pokręconej przeszłości.

Czytało się żywo, momentami było przyciężkawo, ale widać tematyka tego wymagała. Czasem było zbyt dosadnie, ale generalnie pozytywnie. Lubię jak z potłuczonej filiżanki po misternej pracy sklejania wyłania się piękny kształt.

Wyzwania: Grunt to okładka.

wtorek, 15 września 2015

Renata Kosin "Mimo wszystko Wiktoria"

Renata Kosin
"Mimo wszystko Wiktoria"
328 stron
Kobiety zjednoczone siłą przyjaźni  - siła nie do pokonania! Znają się od lat, polegają na sobie i zdały już nie jeden test lojalności i wsparcia. Co je łączy? Szeroko rozumiane macierzyństwo.

Zuzanna prowadzi Dom Otwarty dla Pań, bynajmniej to nie jest je własne mieszkanie, ale stworzone w sąsiedztwie sklepu z artykułami do rękodzieła miejsce, w którym osoby pałające pasją rękodzielniczą mogą się spotykać i poszerzać horyzonty korzystając z kursów wprowadzających w tajniki nowych technik. Zuzanna ma kochanego męża, łobuzerskiego psiaka i wspaniałą mamę/niemamę.

Gabriela wychowuje sama nastoletnią Julię, córkę wyjątkową o odważnych poglądach. Sama twardo stąpa po ziemi i po doświadczeniach różnych nie planuje, by w jej życie wkroczył jakikolwiek mężczyzna.

Edyta jest mamą małego brzdąca i właśnie się dowiedziała, że straciła pracę. I jest jeszcze Michalina - jak dla mnie najbardziej zagadkowa persona, nosząca na barkach ciężar wielkiej tragedii i otaczana troską przez najbliższą rodzinę i przyjaciółki.

A macierzyństwo przewija się w najróżniejszych odsłonach przez wszystkie strony książki. Od świadomego, poprzez przygodną wpadkę. Są pragnienia i marzenia, by dzieci posiadać i zmagania z tymi, które już twardo stawiają na swoim. Wszystkie doznania piękne i wypływające z tego wyjątkowego rodzaju miłości jaki niesie ze sobą po prostu bycie mamą.
Renata Kosin

Renata Kosin to z wykształcenia humanistka wielbiąca prowincję, nie przepadająca za wielkimi miastami, ale ceniąca sobie bardzo otaczających ją ludzi. Zdecydowana idealistka i niepoprawna optymistka ceniąca w ludziach zdolność doceniania rzeczy prostych i czerpania z tego pokładów energii.

Autorka stworzyła bardzo piękną opowieść o przyjaźni, o doświadczaniu rodzicielstwa i o konieczności wymiany myśli - słowa niewypowiedziane ciążą jednej ze stron, a drugiej nie niosą ulgi bo przecież są gdzieś skrywane.

W pewnym momencie czytania zaczęła mnie mocno intrygować postać Michaliny, coś tam się działo i nie działo zarazem, jakieś niewyjaśnione kwestie i pełno przypuszczeń. Chwilami miałam obawę, że coś istotnego dla fabuły mi po prostu umknęło, ale na szczęście niebywale zaskakująca końcówka wszystko wyjaśniła. To zdecydowanie nie jest lekkie czytadło, to głęboka historia dająca każdemu do myślenia.

Moje kolejne literackie odkrycie zdecydowanie na plus i już się cieszę na kolejne spotkania z dziełami autorki.

czwartek, 30 lipca 2015

Agata Kołakowska "Przyjaciółki"

Agata Kołakowska
"Przyjaciółki"
280 stron
Akt desperacji - jak inaczej nazwać internetowe ogłoszenie o poszukiwaniu kogoś do pogaduch - doprowadza do poznania trzech kobiet. Oczywiście każda inna: Wiktoria - zaniedbywana żona, mama; Martę - niespełnioną aktorkę i Karolinę - geniusza bankowości, pracoholiczkę i perfekcjonistkę.

Każda samotna, każda próbuje znaleźć kogoś życzliwego i po cichu liczy na przyjaźń. Wiktoria pod względem finansowym ma wszystko, dzieci kochane, tylko mąż Piotr wiecznie zapracowany zdaje się jej nie zauważać. Marta - wróciła z emigracji, ukochany ją zostawił, a ona sama nie wie gdzie jej miejsce. W końcu Karolina, zdawać by się mogła kobieta sukcesu, udająca, że uczucia w życiu nie są ważne. Wdaje się w romans z tajemniczym Piotrkiem i zaczyna zauważać, że zakochuje się w facecie, którego nie  interesuje poważny związek.

Agata Kołakowska
Zdawać by się mogło, że trzy tak odmienne kobiety nie będą miały zbyt wiele wspólnego. Tymczasem prawdziwa przyjaźń powoli się rodzi i będzie wystawiona na nie lada próbę.

Agata Kołakowska urodzona i związana z Wrocławiem absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Zawsze chciała napisać coś dla kobiet i chyba w pozostałych książkach pozostaje wierna swoim założeniom.

Autorka stworzyła obraz bardzo współczesny, bo traktujący tak naprawdę o samotności w świecie pełnym ludzi. Samotności, która popycha ku desperackim i mało racjonalnym pomysłom jakim jest nawiązanie przyjaźni za pomocą internetu. Pozytywnym wydźwiękiem historii jest koncept, że dla chcącego nic trudnego i jak ktoś bardzo chce, to znajdzie prawdziwych przyjaciół. Póki co przyjaciółki na dobre, a lektura pokaże czy również będą to przyjaciółki na złe.

Wyzwania: Polacy nie gęsiPod hasłemGrunt to okładka.

środa, 29 lipca 2015

Katarzyna Pisarzewska "Halo, Wikta!"

Katarzyn Pisarzewska
"Halo, Wikta!"
167 stron
Są różne metody zmiany osobowości, cenne w szczególności są te, które pomagają nam zmienić się na lepsze. Można przeczytać masę książek, które pozytywnie na naszą personę wpłyną, można udać się do specjalisty i poprosić o pomoc w walce z wadami. No i można się zdrowo walnąć w głowę i zapomnieć o tym, że jeszcze przed chwilą było się najzwyklejszą jędzą.

Lena - Milena - właśnie coś takiego przeżyła i teraz za wszelką cenę próbuje przypomnieć sobie cokolwiek związanego z jej dotychczasowym życiem. Wszyscy zdają się obcy, nawet własny mąż, ale Lena gra va banque i udaje, że absolutnie nic się nie zmieniło. Nieświadoma efektu jakim wywoła na otaczającym ją świecie powolutku próbuje dowiedzieć się kim jest i co robi w życiu. Ku jej zdziwieniu wszystko wskazuje na to, że nie tylko jest żoną groźnego mafiosa, ale też ukochaną córeczką kolejnego z przedstawicieli tej grupy zawodowej. Życie staje do góry nogami, a razem z nim tytułowa Wikta dbająca o domostwo, mamusia z ciągotami alkoholowymi i podejrzana przyjaciółka.

Katarzyna Pisarzewska
Katarzyna Pisarzewska urodzona w Legionowie ukończyła socjologię na Uniwersytecie Warszawskim. Różnych zajęć się imała od ankieterki przez kwiaciarkę, by w końcu stworzyć historię śmieszną i zdawać by się mogło nieprawdopodobną.

Prywatnie mama Jasia i autorka scenariuszy i dialogów do seriali takich jak "Brzydula" oraz "Na Wspólnej" :).

Rozbawiła mnie pani Kasia tą powieścią. Zmiana Mileny jest tak drastyczna, że jej nowa tożsamość wzbudza w ludziach szok, a w czytelniku śmiech. Jak pomyślę sobie, jaka Lena była przed wypadkiem...

Lekka historia na jedno popołudnie, pełna humoru również czarnego i śmierdzących kaktusów. Chętnie przeczytam kontynuację.

Wyzwania: Polacy nie gęsiPod hasłemGrunt to okładka.

poniedziałek, 27 lipca 2015

Agata Przybyłek "Nie zmienił się tylko blond"

Agata Przybyłek
"Nie zmienił się tylko
blond"
343 strony
Iwonce wali się życie, ale tak zupełnie. Z dnia na dzień zostaje z 4 dzieci, psami sztuk 2, ciężarną kotką i prawie synową (też w ciąży) bez dachu nad głową. Nie, dach jest, ale Pan Małżonek, który zapałał uczuciem namiętnym do innej kobiałki zdecydowanie zażądał, aby przeszkadzająca mu w nowym życiu rodzina się wyniosła.

Porzucona rodzina udaje się do rodzinnych Sosenek Iwonki, gdzie jej na szczęście dobrze prosperujący rodzice z olbrzymim domem przyjmują ją z otwartymi ramionami. I tak w wieku lat 37 Iwona zmuszona jest na nowo układać sobie życie własne jak i dzieci. Jak się okaże, łatwo nie będzie, ale często bardzo zabawnie.

Po pierwszym szoku wywołanym tak nagłą i niespodziewaną zmianą życiową Iwona powoli zaczyna snuć plany na przyszłość. Zdecydowanie chce się usamodzielnić i uwolnić od kochanych rodziców. Znajduje wymarzony zakątek i oczami wyobraźni widzi się tam w końcu szczęśliwą. No i jak to bywa w takiej historii na horyzoncie pojawia się sympatyczny policjant :).

Agata Przybyłek
Agata Przybyłek studiuje psychologię na Uniwersytecie Gdańskim i współpracuje z ponad 20-ma wydawnictwami będąc dla nich recenzentką. Udziela się również jako dziennikarka na portalu rodzicielskim i ma wiele do czynienia z maluchami :).

Swoją debiutancką książkę sama nazywa własną terapią, napisała ją po tym, jak miłość jej życia postanowiła dalej przez życie brnąć samemu. Tak powstała postać Iwonki, jej szalonej rodziny i niebywałych perypetii.

W powieści dzieje się dużo, nawet bardzo dużo. Momentami ze zdziwienia otwierałam szerzej oczy, bo kolejny niefart, nieszczęście i pech w liczbie mnogiej czaił się na każdej stronie. Ale główna bohaterka dzielnie z wszelakich przeciwności losu wychodziła, dostarczając mi nie lada ubawu. Na szczególną uwagę zasługują 4-letnie bliźniaki Antoś i Antosia oraz jedyny w swoim rodzaju ojciec Iwonki - Henryk. Spędziłam z lekturą miły czas i pozytywnie naładowałam akumulatory.

Wyzwania: Polacy nie gęsiPod hasłemGrunt to okładka.

niedziela, 26 lipca 2015

Małgorzata J. Kursa "Niespodziewany trup"

Małgorzata J. Kursa
"Niespodziewany trup"
216 stron
Napad na lokalny bank wywołuje poruszenie w Kraśniku. Z jednej strony obserwujemy losy Anusi - fryzjerki, samotnej mamy pięcioletniej Ewusi i świadkowi, który przypadkiem przeżył napad na ów bank. Druga historia to niezwykle irytująca dziennikarka Luiza, z aspiracjami i matactwami płynącymi z każdego zakamarka jestestwa.

Napad oprócz tego, że porusza ludzi łączy w pewien sposób życiorysy Ani i Luizy. Bo dochodzenie musi być przeprowadzone, a Luiza jakoś się w to wszystko paskudnie wplątała i została zlikwidowana przez nieznanych sprawców przy własnym redakcyjnym biurku.

Cała nadzieja organów ścigana jest pokładana w Anusi, ona bowiem jako jedyna może zidentyfikować sprawców napadu.

Miało być śmiesznie, wyszło jakoś tak irytująco. Czy to za sprawą przeładowania postaciami? Czy historia aż nazbyt naciągnięta? Nie wiem doprawdy, ale po lekturze już sam tytuł mnie denerwował - masło maślane, trup zawsze jest niespodziewany, no chyba że jest się etatowym pracownikiem zakładu pogrzebowego lub szpitalnej kostnicy... Jedynie co było do strawienia to urocza córcia Anusi - Ewa, mądrością życiową i zmysłem obserwacji powalająca na kolana. Tylko jej wątek będę przyjemnie wspominała.

Wyzwania: Polacy nie gęsiPod hasłemGrunt to okładka.

sobota, 25 lipca 2015

Małgorzata Cichalewska "Lato Joanny"

Małgorzata Cichalewska
"Lato Joanny"
152 strony
O Joannie to historia, zagubionej 22-letniej kobiecie szukającej swojego miejsca na ziemi. Asia pochodzi z malutkiej wsi zwanej Jagiełkowo, gdzie wszyscy się znają i od lat tkwią w niezmiennych schematach.

Joanna nie wie, gdzie jest jej miejsce. Jako pierwsza z okolicy poszła na studia do miasta - była niezrozumiana przez lokalną społeczność. W Warszawie natomiast nie mogła się odnaleźć, tam zawsze już będzie tą z prowincji. Nadchodzi lato, Asia wraca do domu z silnym postanowieniem, że na studia już nie wróci.

W domu unika tematu kontynuacji edukacji, mama ciężko pracuje, żeby utrzymać wieloosobową rodzinę. Dostarcza między innymi zamówione przez ludzi mleko. I tak jednym z odbiorców okazuje się Tomasz - dużo starszy od Joanny, wydawać by się mogło ekscentryczny nawet od niedawna mieszkaniec Jagiełkowa. Joanna jest nim totalnie zafascynowana, ale wszystko wskazuje na to, że związek między nimi jest niemożliwy. Choć Asia stara się miło spędzić czas, wieś nie śpi i plotkuje co nie miara.

Małgorzata Cichalewska popełniła póki co jedną tylko książkę. Na co dzień pracuje w gazecie, pochodzi z Bartoszyc, i dobrych już parę lat temu wylądowała w Warszawie. Mama 2 chłopaków swoim debiutem zdobyła wyróżnienie w I Konkursie Literackim Wydawnictwa "Telbit" na książkę dla młodzieży.

Historia jest prosta, emocje silne. Bardzo trafny i smutny zarazem portret życia na wsi i wszystkich z tym związanych stereotypów. Mimo wszystko historia napawa otuchą, bo warto czasem wbrew utartym dawno szlakom zawalczyć o własną wyjątkowość, a co za tym idzie i szczęście.

Wyzwania:Grunt to okładkaPod hasłemPolacy nie gęsi.

sobota, 18 lipca 2015

Katarzyna Rygiel "Miłość i samotność"

Katarzyna Rygiel
"Miłość i samotność"
220 stron
Dwa potężne uczucia - miłość i samotność - nie oddzielnie, ale doświadczone w tej samej chwili. Skomplikowany trójkąt: Agata, Piotr i jego... praca. Bynajmniej nie kariera w korporacji, czy wygodne stanowisko biurowe z perspektywą na rozwój. Archeologia, pełna trudu i znoju robota, kiepsko płatna, ale dająca olbrzymią satysfakcję.

Młodzi mieszkają razem, są zakochani i przekonani, że znaleźli swoje połówki. Aż pewnego dnia Piotr dokonuje wyboru - jedzie na wykopaliska na pół roku. Przecież nic się nie stanie, przecież się kochają, tak nie będą się widywali bo czas goni, ale są telefony. I listy. Zdruzgotana Agata bowiem będzie czekać na listy od ukochanego i wysyłać mu swoje pełne refleksji, uczuć, żalu i pretensji.

Agata w Warszawie przygotowywuje się do sesji, gdy w uniwersyteckiej bibliotece spotyka sobowtóra Piotra. W dosyć niespotykanych okolicznościach zapoznaje się z nim i odkrywa pewną tajemnicę.
Katarzyna Rygiel

Urodzona w Kielcach Katarzyna Rygiel jest absolwentką archeologii oraz dziennikarstwa. Ma za sobą doświadczenia pracy w agencji PR, ale przede wszystkim pisze. Jeśli ktoś ma ochotę i możliwość, w warszawskim Domu Kultury "Świt" prowadzi zajęcia z pisania :). Służy radą, pomoże znaleźć inspirację i podpowie jak się w świecie literackim poruszać.

Książka niestety nie podeszła mi zbytnio, choć tematyka trudna i wybory ciężkie. Trudno mi zrozumieć pasję tak wielką, że nic innego w życiu się nie liczy i człowiek po cichu jakoś ma nadzieję, że reszta się ułoży. Językowo miałam wrażenie trochę powieść przeładowana, chyba miało być lirycznie, a wyszło tłocznie i przyciężkawo. Choć pomysł jakoś tam mnie zaciekawił, reszta była do przewidzenia. Przeczytałam, pomyślałam, nie zachwyciłam się.

Wyzwania: Pod hasłemPolacy nie gęsi.

wtorek, 14 lipca 2015

Katarzyna Zyskowska-Ignaciak "Upalne lato Kaliny"

Katarzyna
Zyskowska-Ignaciak
"Upalne lato Kaliny"
288 stron
Brak miłości pod każdą postacią jest zgubny dla każdego, kto jej pragnie. Niekochany mąż, córka - powtarzające się bolesne wzorce w kolejnym pokoleniu. Często nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo wpływamy na życie innych i jak wielką moc niesiemy, możemy dać szczęście lub bezgraniczne odtrącenie i smutek.

Losy dorastającej Marianny czytelnik mógł poznać w książce "Upalne lato Marianny". Tym razem autorka przenosi nas do czasów, gdy córka Marianny - Kalina przeżywa rozterki. Okaleczona emocjonalnie związała się z dużo starszym mężczyzną, nie do końca dlatego, że to była miłość, raczej obowiązek, bo na świecie pojawiła się mała Gabrysia. Wszystko potoczyło się nie tak jak powinno, Kalina chcąc dokończyć studia oddała maleńką córeczkę na wychowanie sędziwej już Gabrieli. Ale Kalina się zatraciła, nie ma pragnień, nie ma uczuć, egzystuje pokutując, karząc się za to jakim jest człowiekiem. Czuje, że nigdy nie była kochana przez rodziców, odkrywa, że sama nie jest w stanie kochać własnej córki. Żyje bez miłości i nie bardzo wie, jak tym swoim życiem pokierować.

Kolejne lato będzie dla niej wyjątkowe. Ukończywszy studia udaje się na zasłużone i zapewne ostatnie luźne wakacje, we wrześniu obiecała bowiem zabrać już córkę do siebie do Warszawy. Wraz z mężem i przyjaciółmi odkrywa Zakopane, a za sprawą listu wysłanego do niej przez Gabrielę dowiaduje się wielu rzeczy o życiu matki, ojca jak i swoim. Skrywane przez lata tajemnice przedstawią wszystko z innej perspektywy i zaowocują chęcią zmian.

Kolejny tom pełen liryki, bólu i pięknego języka. Historia smutna, zakończenie zatrważające, ale gdzieś w głębi serca mam nadzieję, że nie tragiczne. Miłość do Zakopanego tak pięknie przelana na papier i te niesamowite emocje, które się udzielają. Autorka podaje nam historię, która może być próbą usprawiedliwienia pewnych decyzji. Z drugiej strony, kto już poznał Mariannę we wcześniejszej książce widzi, jak bardzo zabrnęła w swoim egoiźmie i obsesyjnie trzymała się swojej wersji szczęścia zupełnie nie licząc się z innymi. Bolesne wojenne i powstańcze doświadczenia niczego w tej kwestii nie zmieniły.

"Upalne lato Kaliny" jest wyborną pozycją, przeznaczoną do literackiego delektowania się słowem. Uwielbiam takie książki i z olbrzymią przyjemnością sięgnę po kontynuację.

Wyzwania: Polacy nie gęsiGra w koloryPod hasłem.

wtorek, 7 lipca 2015

Małgorzata Sobieszczańska "Kilka dni lata"

Małgorzata Sobieszczańska
"Kilka dni lata"
324 strony
Trzy kobiety, trzy pokolenia, trzy wakacyjne dni. Amelia, Janina i Maja - każda z nich skrywa przed innymi wydarzenia z przeszłości, które zaowocowały życiem takim, a nie innym. Pełne żalu, obawiające się braku zrozumienia, może i na nawet potępienia.

Amelia przeżyła ponad 90 lat i tuż przed śmiercią bierze ją na wspominki. Niestety, nie ma komu opowiedzieć co przytrafiło jej się w młodości, stąd mimowolnym słuchaczem zostaje jej prawnuk. Prawda, którą mu niejako wyjawi na zawsze zostanie pogrzebana w zakamarkach umysłu dziecka i nie ujrzy światła dziennego.

Janina - znudzona i rozczarowana życiem i mężem. Dawniej, pewnego upalnego lata roku '80 zaangażowała się aktywnie w działania młodej opozycji. Nie tylko umysł, ale i serce ulokowała nie najrozsądniej. Przeszłość nadal ma na nią wpływ, a raczej chęć ukrycia jej i podejmowane próby zapomnienia.

Najmłodsza Maja, kochająca obsesyjną wręcz miłością swojego niestety już ex-męża. Nie takiego życia chciała, pragnęła tylko miłości równej do nakładu uczuć, jaki sama dawała. Nie jest w stanie zrozumieć, że jej ukochany być może będzie chciał zacząć żyć w końcu po swojemu. Musi go ciągle kontrolować i obserwować z ukrycia, żeby... no właśnie żeby co? Żeby choć przez chwilę go zobaczyć i odpędzić natrętne myśli.
Małgorzata Sobieszczańska

Dla każdej z nich lato to czas wspomnień, niestety nie najlepszych. Nadchodzi kolejne, czy zmieni coś w ich myśleniu?

Małgorzata Sobieszczańska to scenarzystka i dziennikarka. Jej debiutancka powieść dostała nagrodę Wielkiego Kalibru. Na teatrze się zna, bo ukończyła Wiedzę o Tetarze , ale aktorstwo jej nie podeszło i studia przerwała na rzecz zgłębiania tajników powstawania scenariuszy. I muszę przyznać, że to bardzo miło przeczytać dobrą książkę pisarki, która się dopiero rozkręca.

Opowiedziana w "Kilku dniach lata" historia to zdecydowanie nie jest wakacyjno-sielankowe czytadło. To historia dramatów, wyborów i ich konsekwencji oraz co najsmutniejsze braku oparcia w najbliższych. Szkoda marnować czasu na to co by było gdyby, bo akurat na przeszłość nie mamy już żadnego wpływu. To prawda, że ona nas kształtuje, ale dziś już tak naprawdę nie ma znaczenia. To, o co warto zawalczyć to dni, które jeszcze przed nami.

Wyzwania: Pod hasłemGrunt to okładkaPolacy nie gęsi.

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Olga Rudnicka "Czy ten rudy kot to pies?"

Olga Rudnicka
"Czy ten rudy kot to pies?"
232 strony
Kontynuacja "Martwego Jeziora" ( o tej książce pisałam tu) to książka, którą śmiało można przeczytać nie czytając pierwszej części. O ile w poprzednim tomie historia głównie dotyczyła Beaty, ta część opisuje perypetie jej najlepszej przyjaciółki Ulki.

Ulka bowiem wpakowała się w niezłe kłopoty - romans z żonatym szefem... Uratować ją może tylko ucieczka w nieznane, no do Irlandii na przykład. I wszystko pewno potoczyłoby się zgodnie z jej planem, gdyby nie fakt, że na swój autobus nie zdążyła i wylądowała w malutkiej wsi pod Wrocławiem. A wieś ta zamieszkała jest przez braci Juszczaków między innymi - okaże się to znamienne, gdyż jeden z nich jest policjantem i będzie Ulkę podejrzewał a jak o poważne wykroczenie. Oprócz tego warto wspomnieć sąsiadkę Stenię i jej szaloną Babunię. Czemu sąsiadkę Ulki? Bo Ulka postanowiła zamieszkać z dala od świata, zgiełku i kłopotów. I już. I jak się można domyśleć wyniknie z tego nie lada zamieszanie :).

Literatura zdecydowanie rozrywkowa, ot co mi na myśl przychodzi. Niewyobrażalne w rzeczywistości staje się faktem na kartach książki. I jest miło i przyjemnie i tak czasem być powinno. Polecam na poprawę humoru i odstresowanie.

Wyzwania: Polacy nie gęsiPod hasłem.

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Magdalena Witkiewicz "Moralność Pani Piontek"

Magdalena Witkiewicz
"Moralność Pani Piontek"
296 stron
Gertruda Poniatowska jest doskonałym przykładem tego jak skutecznie zatruć życie własnej rodzinie. Chora na przerost ambicji głęboko wierzy, że wystarczy gra pozorów, by ludzie uwierzyli w jej wersję życia. Wystarczyło wyjść za dobre nazwisko (panieńskie Piontek było zdecydowanie niestosowne), bo chyba lepiej pasuje takie określenie niż wyjście za mąż, a potem dorobić teorię o pochodzeniu z "tych" Poniatowskich. A to dopiero początek dziwactw.

Nie dziwi zatem fakt, że dwaj obecni w jej życiu mężczyźni - syn Augustyn i małżonek Romuald łatwego życia u jej boku nie mają. Syn na szczęście może sytuację odmienić i postanawia się wyprowadzić zostawiając biednego ojca w domu. Oczywiście pani Poniatowska postanawia ruszyć z odsieczą i ukochanego syna sprowadzić do domu. Warunki, w których zamieszkał oraz podejrzana współlokatorka zdecydowanie nie wpisują się w jej plan na życie. Poza tym panu doktorowi z perspektywami - czyli biednemu Guciowi/Augustynowi - taka rzecz po prostu nie przystoi.

Magdalena Witkiewicz
Magdalena Witkiewicz związana z Gdańskiem pisarka zdecydowanie wprawiła mnie w dobry humor. Doświadczona mama niewyobrażająca sobie domostwa bez kota w lekki sposób opisała perypetie rodzinne. Choć jest też i gorzki wymiar historii, całość odbieram bardzo sympatycznie, bo szukałam czegoś ze szczęśliwym zakończeniem. Choć to moje pierwsze spotkanie z autorką, z pewnością sięgnę po jej inne książki.

Patrząc na tytuł książki nie sposób uniknąć natychmiastowego skojarzenia z "Moralnością Pani Dulskiej" i myślę, że Piontek-Poniatowska i Dulska dużo mają ze sobą wspólnego - życie na pokaz i wieczne zamartwianie się, co inni powiedzą. Wersja współczesna doprawiona śmiesznostkami uprzyjemniła mi wieczór i uświadomiła, że jak się ktoś bardzo uprze, to nie ma bata - będzie żył tak, jak sobie wymarzy.

Wyzwania: Polacy nie gęsi.

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Katarzyna Bonda "Okularnik"

Katarzyna Bonda
"Okularnik"
848 stron
Sasza Załuska znowu w akcji, tym razem wydaje mi się bardziej zaangażowana ze względu na osobiste wątki. Chcąc spróbować uporządkować jakoś życie i pewien jego etap zamknąć profilerka udaje się do Hajnówki, gdzie kultura polska i białoruska w jakiś sposób próbują ze sobą współegzystować. Jedzie w konkretnym celu i szybko pakuje się w kłopoty. Wykorzystując doskonałe umiejętności stara się przekonać lokalnych przedstawicieli prawa do siebie (nie jest łatwo, jeśli skradziono ci wszystkie dokumenty i nie masz jak potwierdzić swojej tożsamości). W zamian proponuje pomoc w ustaleniu profilu tajemniczego zabójcy.

Hajnówka rządzi się swoimi, wewnętrznymi prawami. Nadal przebrzmiewają tam echa dawnych pogromów wśród ludności prawosławnej. Jedni chcą iść do przodu, inni za żadne skarby nie chcą pożegnać się z przeszłością i dawnymi zwyczajami. W miasteczku ma się odbyć weselisko. Pan młody - Bondaruk -  to już starszy mężczyzna, najbogatszy w okolicy, trzymający władzę i podejrzany o usunięcie z drogi swoich dwóch poprzednik towarzyszek życia. Panna młoda - rzeczywiście młodziutka Iwona, wychowana w biedzie w końcu ma spróbować życia. Po ślubie panna młoda znika - czyżby się naraziła mężowi i została zlikwidowana?

Druga część dziejów Saszy Załuskiej zdecydowanie bardziej mnie wciągnęła od pierwszej. Może dlatego, że więcej się o bohaterce mogłam dowiedzieć i jakoś bardziej zrozumieć jej wybory. Zdecydowanie to kobieta, która nie potrafi się trzymać z dala od kłopotów, ale również potrafi z nich sprytnie wybrnąć. Podziwiam jej opanowanie i zdolność kojarzenia faktów. Rys historyczny wpleciony w fabułę był świetny i pomagał czytelnikowi zrozumieć zastaną rzeczywistość. Teraz pozostaje mi tylko czekać na kontynuację...

Wyzwania: Polacy nie gęsi...Gra w koloryZielono mi.

niedziela, 24 maja 2015

Monika Szwaja "Klub mało używanych dziewic"

Monika Szwaja
"Klub mało używanych
dziewic"
412 stron
Poprawka balu maturalnego jest doskonałą okazją do spotkania dawnych znajomych. 4 kobiety zastanawiają się nad swoim życiem. Agnieszka jest historykiem i z powodzeniem dzierży fotel dyrektorski w jednym z prywatnych liceów. Alina na co dzień walczy z klientami w banku, a prywatnie toczy boje ze zbuntowaną dorastającą córką. Michalina zna się doskonale na projektowaniu terenów zielonych i pracuje na cmentarzu. Ostatnia Marcelina z podejrzanym typkiem narzeczonym spodziewa się pierwszego potomka.

Na pozór życie ich jest normalne i poukładane, ilością problemów nie odbiega przecież od tego, czego inni doświadczają. Jednak kobiety czują się niespełnione i to nie tylko dlatego, że u większości z nich w życiu brakuje bliskiego mężczyzny. Postanawiają założyć tytułowy klub i zacząć działać - robić coś dobrego dla innych.

Dla każdej z kobiet będzie to nie lada zmiana w życiu, inne spojrzenie na otaczającą je rzeczywistość, czasem nawet działania drastyczne mające na celu długoterminową poprawę dotychczasowej codzienności. Wiele ciężkich wyborów i wahań, które jak się okaże były strzałami w dziesiątkę.
Monika Szwaja

Monika Szwaja to z wykształcenia polonistka, która swoje życie na długo związała z telewizją szczecińską. Pracę w ukochanej telewizjo porzuciła dopiero wtedy, kiedy całkowicie oddała się pisaniu. I całe szczęście, bo na koncie ma kilkanaście powieści ciepłych, przyjemnych i takich mam wrażenie bardzo swojskich i normalnych.

"Klub" czytałam z przyjemnością, ciesząc oko humorem i lekko płynącą historią. Choć tematy tam poruszane do najłatwiejszych nie należą, są bardzo życiowe, a przez to naturalne i wcale nie przerysowane. Bardzo się cieszę, że jest kontynuacja losów głównych bohaterek, bo z przyjemnością po nią sięgnę i zobaczę jaki rozwój wypadków zafundowała "dziewicom" autorka.

Wyzwania: Polacy nie gęsi...Pod hasłemGra w koloryZielono mi.