Uwielbiam to danie za jego smak, kolor i prozdrowotne właściwości! Cieszy moje oczy i brzuch ;) A do tego przygotowuje się bardzo szybko. Obiecajcie mi proszę, że w obecnym sezonie na botwinkę wypróbujecie ten przepis chociaż raz! Mnie panie w pobliskim warzywniaku już doskonale znają z upodobania do buraczków (i kiszonek!) i odkładają dla mnie najładniejsze pęczki botwinki. Także myślę, że to nie ostatnie słowo w temacie jej wykorzystania w kuchni - mam nadzieję, że uda mi się Wam podsunąć jeszcze wkrótce jakieś nowe pomysły, a tymczasem możecie też skorzystać z już istniejących na blogu (KLIK).
Dobrego weekendu!