„Cokolwiek zamierzasz zrobić, o czymkolwiek marzysz, zacznij działać.
Śmiałość zawiera w sobie geniusz, siłę i magię.”

Johann Wolfgang Goethe

Followers

Friday, October 21, 2011

Twórczy Weekend - zawieszenie

Kochani, musze tymczasowo zawiesić zabawę w Twórczy Weekend na tydzień bądź dwa. Wczoraj zmarł tato T., mój "przyszywany" angielski teść, dobry człowiek, który od samego początku powitał mnie ciepło w swojej rodzienie wiec oczywistym jest, że blogowe zabawy oczywiście nie są mi teraz w głowe. Czas na refleksję i zadumę. Dzięki za zrozumienie.

Sunday, October 16, 2011

Maraton przedświąteczny. Twórczy Weekend (19)

No i co z tego, że do świąt jeszcze dobre 2.5 miesiąca :) Mnie to bynajmniej nie przeszkadza w tworzeniu nowych świątecznych ozdób :) bowiem ja rękodzielniczy maraton przedświąteczny zaczełam już w lipcu :) (W tym roku o wiele wcześniej niż zwykle i to wszystko wbrew mojej życiowej regule: za pięć 12.00) Z racji tego, że przede mną lista pełna świątecznych projektów (powstała też "tajna" lista priorytetowa dekoracji bo liczba projektów jakie chciałabym wykonać w tym roku przerosła moje możliwości)  to nie ma co się obijać tylko brać do "roboty" :D Liczy się każdy dzień! Jeszcze tylko ten tydzien pracy i mam semestralne ferie i całe 7 dni tylko dla siebie na tworzenie, tworzenie, tworzenie... Byle do weekendu!!! Odliczanie rozpoczęte :) Jeszcze tylko 5 get-ups :)

Zrobiłam tez sporawe zakupy w dwóch miejscach online. Oczywiście wszystko w kolorze czerwieni i bieli bo taki wystrój chcę mieć na te święta. Folkowe ozdoby w stylu skandynawskim zawojowały Brytanię co widać w każdym jednym magazynie. Czekam niecierpliwie na pakę z Lakeland oraz z Creativity Direct. T. chyba padnie jak zobaczy ile przybędzie nowych świątecznych cudowności :) Skandymania naprawdę wali mi już na mózg ale nic nie poradzę kiedy wszędzie widzę te biało-czerwone cudowności:
Z resztą zobaczcie sami:


Scandi Table? Czemu nie! :)




W Tesco dopadłam dziś świąteczne skarpety. Wziąć? Nie wziąć? Też mi pytanie!


Chwalę się też moim nowym nabytkiem - "o-kropnie" optymistyczne oczko w głowie :) bardzo cieszy moje zmysły ... przyjechał od London Pottery :)



podobnie jak ten prezent od T. :) ikoniczny kubek ze słynnym i ostatnio b. modnym plakatem idealnie ujmującym brytyjski styl bycia - Keep Calm and Carry On. Poprostu.


Wobec tego zapraszam na ciacho - jabłkowe tofee :)


Od T. dostałam też matrioszki :) Pamietam je z dzieciństwa. Potem słuch o nich zaginął a moda na ruskie babule i wszelki folk wróciła i trwa już od jakiegoś czasu :)

Matrioszki dołączą do mojego polskiego wozu z czerwonymi drewnianymi konikami, które przywiozłam tutaj ze skansenu lubelskiego :)

Nastał kolejny Twórczy Weekend. Przyłączajcie sie kochani :)
Ten weekend był dla mnie dosyć mocno twórczy. Celebruję go uwielbiając moje ukończone zawieszki - przez cały tydzien wieczorami po pracy przyszywałam do nich czerwone koraliki i nareszcie nadszedł czas na uwiecznienie koncowego efektu:


Wiecej fotek tutaj - W 80 szpulek dookoła świata
Poza tym rozwija się mój nowy skandynawski hafcik:



i "poczęły się" też urocze domki świąteczne :)



Twórczo znaczy się też "piekarniczo". Zabawa ciastem francuskim i jabłkami:


Tędy proszę ----> KLIK 

Zasady zabawy te same co zawsze:
3 najwazniejsze:
1. dajemy znać o zabawie w swojej notce pod postacią linka.
Kochani, używajcie proszę w swoich linkach nazwy Twórczy Weekend zamiast np " chwalę się u Titanii" i link pod słowem "Titania" albo coś w tym stylu bo taki link nic tak naprawdę nie mówi czytelnikowi a już na pewno nie informuje bezpośrednio o istnieniu takowej zabawy blogowej :)
2. podlinkowujemy url z notką z pracami, którymi chcemy się pochwalić, nie głowne url bloga
3. dołaczamy do zabawy nie tylko czekając na komentarze innych ale i sami komentując. Miło jest przecież jak ktoś zostawia jakiś ślad bytności na naszym blogu :) proszę też aby spróbować odwiedzać też blogi osób, które dołaczają tez do zabawy później, w następny dzień.

W zabawie mieści się wszystko pod kategorią HAND MADE i HOME MADE. Zapraszam wszystkich, a szczególnie nowe osoby lub te które się wahają :)

Pozostałe zasady zabawy - KLIK 
Linkowanie do wtorku do północy. Zapraszam

Saturday, October 8, 2011

Do widzenia Lato! Twórczy Weekend (18)

Po babim lacie nie pozostało już śladu. To co było jeszcze tydzień temu czyli ciepło, słońce, ładny dzień zostało wyparte przez typowo jesienną pogodę - deszcz, zimno, wilgoć i ponurość. Ale oczywiście to nie przeszkadza niczemu, że można sobie wygodnie siedzieć w domu i coś tworzyć przez te coraz dłuższe październikowe wieczory. Ja już rozpoczełam sezon grzewczo-herbaciany. Odkurzyłam swoje imbryczki, odszukałam rozgrzewajace herbaty, uzupełniłam zapas cynamonu :) Żegnaj Lato! Witaj Jesień!

Ja ten tydzień spędziłam na wykańczaniu projektów. Udało mi sie wykończyć serię karteczek skandynawskich :) Powiem nieskromnie, że nawet jestem z nich dumna bo włożyłam w nie sporo pracy i wiele godzin przesiedziałam przy tych skandynawskich drzewkach.

 więcej fotek na W 80 szpulek dookoła świata :) Zapraszam!

a z kategorii: home-made w tym tygodniu będą to pikle cebulowe po brytyjsku :)


i pyszna sałatka warstwowa :)

Przepis na sałatkę - tutaj.

A co Wy stworzyłyście w tym tygodniu? Zasady te same co zawsze. Przypominam 3 główne:

1. Informujemy o zabawie pod postacią linka w swojej notce weekendowej
2. Podlinkowujemy konkretny url notki z pracami, którymi chcemy sie pochwalić
3. Odwiedzamy inne blogi w galerii i komentujemy. Dobre słowo to zawsze jakaś nagroda dla autora bloga.

Zapominalskim i nowicjuszom przypominam, że:
Tematem zabawy jest: szeroko pojęte słowo Hand made do którego zalicza się: wszelkie formy rękodzieła (scrapbooking, card making, szycie, haftowanie, lepienie, malowanie, szydełko, druty, biżuteria itp) oraz pieczenie /domowe pichcenie i ogrodnictwo. Im bardziej różnorodnie, tym lepiej. Np pokazujemy ukończone prace, zaczęte projekty, festyny, jarmarki, które odwiedziliśmy, rękodzieło, które zakupilismy, techniki rękodzieła, które wypróbowaliśmy, katastrofy "przy pracy", może własne konfitury albo własnoręcznie uszyte zasłony itp. Krótko mówiąc wszystko ma się kręcić wokół tematyki rękodzieła.
Pozostałe kryteria zabawy tutaj - KLIK
Linkowanie od teraz przez całą niedzielę oraz do pn do północy. Przyłaczajcie się! :D

Saturday, October 1, 2011

Zagubione. Opłakane. Znalezione. Zakupione. Twórczy Weekend 17 trwa!

Ależ miałam tydzień! Szalony, gorący, zwariowany, zabiegany i na koniec trochę smutny ale zakonczony happy end-em :) Pogoda u nas w UK jest prawdziwym babim latem, a niekiedy ma sie wrażenie, że jest cieplej niż było na wakacjach! Oby trwała jak najdłużej!
Czas leci tak szybko, na łeb, na szyję, że ani sie obejrzałam a tu już kolejny koniec tygodnia. Przepraszam tych którzy zaglądali tu tydzień temu w poszukiwaniu Twórczego Weekendu i go nie znalezli. Nie wyrobiłam się. Po prostu i odpuściłam sobie. Jeśli macie prace do pokazania z zeszłego tygodnia, to chętnie je powitam w galerii :) Obiecuje też nadrobić zaległości blogowe. Musze udać się w wycieczką po Waszych blogach aby zobaczyć co takiego twórczego stworzyliście przez ten i poprzedni tydzień.

W czwartek wybrałam sie do paru sklepów w mieście. Było słonecznie, gorąco a ja nabrałam ochoty na spacer po deptaku i na małe zakupy. Odwiedziłam swoją ulubioną księgarnie WHSmith, następnie polski sklepik spożywczy a na końcu sklepik craftowy Jotter gdzie zakupiłam duże pudło w grochy, które tak doszczętnie pochłonęło moją uwagę, że nie zauważyłam czegoś innego. A w drodze do domu... panika. Nie mam na ręku swojej ulubionej bransoletki!!! Stało się to czego sie zawsze obawiałam - że bransoletka rozepnie się niespodziewanie a ja niczego nie zauważę i bedzie po wszystkim. Było za późno na wracanie się. Przepadło! Umarł w butach! Zapięcie bransoletki nigdy nie było 100% wiarygodnym (2 x rozpieła mi się samoistnie), niemniej nigdy nie mogłam oprzeć się niezałożeniu jej na rękę. Chłodne szklane koraliki tak fajnie grzechotały na ręce :( Jak łatwo przewidzieć, do domu wróciłam w FATALNYM humorze, totalnie niepocieszona. Nie mogłam odżałować straty i całe wydarzenie zupełnie wybiło mnie z rytmu. Bransoletka miała koraliki ala Pandora (żadne tam bóg wie jak drogie oryginały) w różnych niepowtarzalnych niebieskich odcieniach i należała do moich ulubionych wiec tym trudniej było mi się pogodzić ze stratą. Wiedziałam, ze nigdy nie uda mi sie odtworzyć tej samej kolekcji niebieskich koralików a wszelkie murano beads bedą mi tylko przypominać o stracie. Nie mogłam znieść myśli, że bransoletkę znajdzie gdzies na ulicy jakiś chłopak i da swojej dziewczynie albo, że podniesie ją jakas przypadkowo przechodząca kobieta i ucieszy się z tego niespodziewanego znaleziska. Dziwne, jak bardzo przywiązujemy sie do niektórych materialnych rzeczy, czasami nie mają one wielkiej wartości same w sobie ale lubimy ja za coś.... I tak właśnie jest w moim przypadku. Ja poprostu uwielbiam posiadać tzn pretty little things i kropka! Przywiazuję się do nich okrutnie, szanuję je i każda strata jest dla mnie bolesna. Na nic pomogło psychologiczne tłumaczenie sobie (zawsze tak robię) że to nie koniec świata, że świat się z tego powodu nie zawali ani nie zatrzyma, że w życiu bywają większe kłopoty niż strata jakiejś bransoletki. Na drugi dzien biłam się z myślami czy wrócić w te same miejsca i próbować popytać w sklepach i szukać na ulicy. Ale jakie są szanse znalezienia połyskliwych koralików na deptaku gdzie na codzien przewijają się tysiące ludzi??? Już miałam pogodzić się ze stratą i dać sobie spokój z szukaniem ale jakaś dziwna myśl (przeczucie?) kołatało mi sie po głowie aby wrócić do tych sklepów i spróbować sie dowiedzieć czy może ktoś gdzieś.... Pierwszy był Jotter i to był strzał w 10!!!! Dwóch wysokich jak dęby panów sprzedających w papierniczym popatrzyło na mnie z góry jak zapytałam, czy może ktoś nie zgłosił znalezienia bransoletki z niebieskim koralikami. Jeden z panów schylił się ku ladzie i wyjął spod niej moją ukochaną bransoletkę!!!! No żesz! Oczy miałam jak spodki! Nie mogłam uwierzyć! W ręce sprzedawcy zobaczyłam moje ukochane szklane niebieskości!!! Drugi pan, ten który obsługiwał mnie dzień wcześniej, dodał, że bransoletkę znaleziono między półkami, gdzie spacerowałam obładowana jak wielbład swoimi zakupami. Tak wiec co zgubione zatoczyło małe koło i wróciło do mnie. Pięknie jak tylko umiałam podziękowałam panom i wyszłam ze sklepu przeszczęśliwa albowiem radość, ze znalezienia czegoś co się ceni jest conajmniej podwójna. Byłam też pod wrażeniem, że są jeszcze uczciwi ludzie na tym świecie a przecież tak łatwo jest schylić sie po coś i włożyć do swojej kieszeni. Świat nabrał spowrotem kolorów. Niebieskich kolorów :) Rzecz jasna!

Dziś z perspektywy czasu, im więcej o tym myślę, tym bardziej przekonuję się do tego, że to co dobre wychodzi od człowieka to potem do niego wraca. Nie wiem czy to ma jakieś znaczenie czy nie, ale w przeciągu ostatnich 3-4 miesięcy to ja byłam osobą, która znalazła coś zagubionego. W pierwszym przypadku był to telefon komórkowy, który ktoś zostawił miedzy siedzieniami w autobusie. Od razu zgłosiłam to i oddałam go kierowcy mając nadzieje, ze wróci do zmartwionego właściciela. Kierowcy mają za zadanie zatroszczyć się o zagubiony przedmiot na czas swojej jazdy. W drugim przypadku spostrzegłam, że ktoś zostawił na tyłach autobusu torbę, coś na kształt laptopa, a ponieważ był to przystanek końcowy i zaraz miała wsiąść do autobusu kolejna tura pasażerów, szybko dałam znać kierowcy, że ktos na tyłach pozostawił torbę i kierowca zaraz się nią zajął. Dodam jeszcze to, że naklejki i oznaczenia w autobusach Arrivy proszą o zgłaszanie kierowcy autobusu pozostawionych  bagaży. Poza tym takie wydarzenie to lekcja na całe życie aby doceniać i nie ignorować pewnych sygnałów. Ech, człowiek się uczy przez całe życie...A wy? Mieliście jakieś przeżycia ze stratą czegoś co nie mogliście odżałować?

Koniec tych "dramatycznych" opowieści :P Teraz chwalę sie czymś twórczym :) W tym tygodniu niewiele jednak bo większość czasu to wykończeniówka haftowych projektów, które nadal nie są jeszcze gotowe. Pierwsze to moje nowe eksperymentalne ciasteczka w kratkę:



oraz moje pudło na przechowywanie tkaninek do szycia. Pudło oczywiście czerwone w białe grochy bo ostatnio dopadł mnie na serio ten grochowy wirus :) Wypatrzyłam je z daleka jak stało na wystawie i dotąd kręciłam sie obok sklepu aż pudło dostało się w moje łapki :) Wzięłam ostatnie.


W ramach kolekcjonowania świątecznej dekoracji ala Scandinavia, tżcik fundnął mi te te dwa cudne domki, bedące latarenkami. Zakochałam się w nich momentalnie!!! Będą cudnym dodatkiem do moich biało-czerwonych świątecznych haftów.


Zasady Twórczego Weekendu takie same jak zawsze, przypominam tylko 3 główne:
1. ogłaszamy zabawę w swojej notce weekendowej
2. linkujemy url notki w której chcemy pochwalić się twórczymi pracami
3. odwiedzamy inne blogi w galerii i zostawiamy kometarze dla autorów prac.

pozostałe zasady zabawy tutaj: KLIK.
Linkowanie do wtorku do północy. Zapraszam!!!