No i stało się. Chwalę się, a co! Zostanę (samomianowanym he he he :P) naczelnym!! :D... redaktorem ma się rozumieć, szkolnej gazetki, którą zamierzam osobiście rozkręcić od zera :) Szkoła w której pracuję będzie miała swój własny magazyn redagowany przez uczniów (czytaj: dobrowolnych niewolników, który odczuwają potrzebę wypowiedzenia się na publicznym forum :P) pod moim katorżniczym dyktatorskim nadzorem ;P A zatem szkoła w R. przemówi głosem albo inaczej - słowem dziecka... Będzie nie tylko słowo mówione ale i pisane. Jak mówią, The pen is mightier than the sword. - pióro mocniejsze od miecza :)
Projekt redagowania szkolnej gazetki zrodził się w w mojej głowie wyniku intensywnych nocnych przemyśleń i od jakiegoś czasu odbijał się jak piłeczka ping pongowa i nie dawał o sobie zapomnieć.
Ping! Pong! Ping! Pong!
Jakaś niezaspokojona wewnętrzna amibicja każe mi przeć do przodu i orac żyzne pole angielszczyzny. "Masz tyle blogów, to czemu nie dać upust swojej pasji na innym polu językowym?" - krzyczy mój wewnętrzny Chomik Sumienia. "Redagowałaś kiedyś w Polsce, możesz i tutaj!" "Idź, kieruj, zarządzaj, pisz!! - dalej krzyczy mi do ucha Gryzoń. 1:0 dla Chomika. No dobra, wygrałeś gryzoniu, jeden!
Ping! Pong! Ping! Pong!
Jakaś niezaspokojona wewnętrzna amibicja każe mi przeć do przodu i orac żyzne pole angielszczyzny. "Masz tyle blogów, to czemu nie dać upust swojej pasji na innym polu językowym?" - krzyczy mój wewnętrzny Chomik Sumienia. "Redagowałaś kiedyś w Polsce, możesz i tutaj!" "Idź, kieruj, zarządzaj, pisz!! - dalej krzyczy mi do ucha Gryzoń. 1:0 dla Chomika. No dobra, wygrałeś gryzoniu, jeden!
Projekt został oficjalnie przedłożony w piątek na piśmie szefowej (czytaj: dyrektorce) i po kilkunastominutowej dyskusji został otagowany jako excellent idea i uzyskał pełne poparcie. Raz kozie śmierć. Teraz albo nigdy. Wieść rozniosła się już po szkole. A wiadomo, ze w wąskim gronie wieść roznosi się szybko. Teraz zbieram drużynę "robotników" chętnych do pisania. Zakaszemy rękawy i pójdziemy orać dziewicze edytorskie pole aby pot i wysiłki przelać na papier. Zagłosujemy komunalnie na jeden wybrany tytuł. Odbywać będziemy zebrania edytorskie ;) dyskutować, edytować, poprawiać, założymy wspólną Ideas Book - książkę z pomysłami , do której bedziemy wpisywać nasze pomysły, zasiądziemy przed ekrany komputerów i publisher-ów, staniemy do boju z drukarkami i kopiarkami. Jak prosty lud roboczy z sierpem w dłoni. Do nowej szkoły w 2011 wejdziemy z własnym magazynem. Na pewno.
Cześć Pracy!
ps. Życzcie mi powodzenia w tej orce! :P