Pokazywanie postów oznaczonych etykietą legendy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą legendy. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 17 marca 2014

Za dziewiątą falą – Marie Heaney


Tytuł: Za dziewiątą falą. Księga legend irlandzkich
Autor: Marie Heaney
Wydawnictwo: Znak
ISBN: 978-83-240-2166-6
Ilość stron:302
Cena: 34,90 zł

17 marca to tradycyjnie obchodzony Dzień św. Patryka – patrona Irlandii, jednego z trzech najważniejszych świętych tego kraju, mającego ogromny udział w nawracaniu go na chrześcijaństwo.
Rokrocznie jest to dla mnie okazja do intensywniejszego niż codzienne słuchania muzyki celtyckiej, pochylenia się nad ową mitologią, poszerzanie znajomości filmów produkcji irlandzkiej lub o Irlandii traktujących.
Tym razem moim tradycyjnym obchodom pomogło wznowienie przez Wydawnictwo Znak książki Za dziewiątą falą, będącą zbiorem legend irlandzkich, zebranych przez Marie Heaney, żonę zmarłego niedawno noblisty Seamusa Heaneya.
Publikacja ta jest wynikiem jej fascynacji mitologią i kulturą kraju, w którym przyszła na świat. Oprócz edycji, którą mam na półce, autorka oddała w ręce czytelników wersję przeznaczoną dla dzieci, w Polsce jak dotąd niewydaną.
Legendy irlandzkie stanowią niebywale duży fragment kultury, przekazywanej w tradycji ustnej, a jednocześnie jednej z najdawniejszych w Europie Zachodniej. O ich wyjątkowości świadczy wierność językowi rodzimemu, który nie został zdominowany przez łacinę, w pewnym okresie władającą niemalże całą Europą. Irlandia nigdy nie została podbita przez Rzymian, toteż uniknęła ingerencji, mogących na trwałe zniszczyć czyste dziedzictwo kulturalne, a my możemy cieszyć się dziś niezwykłymi opowieściami, przekazywanymi z pokolenia na pokolenie.
Zbiór ten stanowi przegląd najważniejszych legend, uporządkowanych w trzy cykle: mitologiczny (Za dziewiątą falą), ulsterski (Sława droższa niż życie) i feniański (Muzyka dni minionych). Oprócz nich Heaney zdecydowała się dołączyć do książki krótkie opowieści o najbardziej znaczących świętych irlandzkich: Patryku, Brygidzie i Columcille’u (Troje świętych w jednej mogile).
Tym, co wyróżnia tę pozycję na tle innych jej podobnych, jest przede wszystkim trafność w wyborze opisywanych legend. Autorka postawiła na czytelność przekazu, dodając w niektórych miejscach do przekładu parę zdań z innych źródeł, w niektórych zaś odjęła nieco treści, by uniknąć rozwlekłej narracji, co często było jedną z największych wad w innych znanych mi antologiach. Dzięki tym decyzjom książkę tę czyta się z niezwykłą lekkością, śledząc kolejno losy następnych herosów i władców Irlandii. Nie musimy doskonale znać tradycji irlandzkiej, by z opowieści tych czerpać przyjemność.
W oczy rzuca się ich uniwersalność i ponadczasowość. Choć wiele stronic zbroczonych jest krwią bohaterów, jej strumienie są świadectwem odwagi i męstwa kolejnych postaci: barwnych i nad wyraz utalentowanych. Irlandzkie legendy prócz tyranów i intrygantów, spotykanych także w innych kulturach, posiadają bohaterów charakterystycznych szczególnie dla tego rejonu: druidów. To oni wspierają najmężniejszych bohaterów, podpowiadają jak powinni się zachować i powstrzymują ich od pochopnych decyzji.

Na kartach tej propozycji wydawniczej spotkamy obok św. Patryka, Midir i Etain, Lira, Mila, Brana, Cuchulainna, Cullana, Scathach, Deirdre, Finna, Oisina i innych.

Książka zwieńczona jest wyjątkowym dodatkiem: wymową irlandzkich imion i nazw,  nierzadko z alternatywnymi użyciami. Rzecz to tym cenniejsza, że w Polsce brakuje nawet podręczników do nauki tego języka, które gwarantowałby kształcenie tej kompetencji.
I tak, jeśli dotąd nie wiedzieliście jak wymawia się mój nick (mający swoje źródło oczywiście w legendach irlandzkich) książka ta pospieszy Wam z pomocą. Nie chcąc Was trzymać w niepewności podpowiem:
Scathach – skau-ha/sko-thakh
Serdecznie polecam tę książkę Waszej uwadze, nawet jeśli dotąd nie byliście zainteresowani tradycją celtycką i irlandzką. Dzisiejsze święto jest dobrym pretekstem, by poszerzyć swoje horyzonty. A zapewniam  Was, że pozycja ta to przede wszystkim źródło arcyciekawych legend, które z całą pewnością zapadną Wam w pamięć.

środa, 18 grudnia 2013

J.R.R. Tolkien – Upadek Króla Artura


Tytuł: Upadek króla Artura
Autor: J.R.R. Tolkien
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ISBN: 9788378396574
Ilość stron: 284
Cena: 39, 90 zł

Nie dalej jak pięć lat temu świat obiegły informacje dotyczące odnalezionych w jednej z książek pochodzących z prywatnej biblioteki J.R.R. Tolkiena notatek, zawierających fragment poematu arturiańskiego jego autorstwa. Choć dzieło to nie zostało dokończone, wśród czytelników tego twórcy emocje wzięły górę. Z niecierpliwością oczekiwano premiery książki, która była już tylko kwestią czasu, a która miała stać się pośmiertną próbą zmierzenia się z własną legendą, a także ostatecznym potwierdzeniem nigdy niekwestionowanego talentu Tolkiena, jaki ten zaprezentował, oddając w ręce czytelników opis dziejów Śródziemia.

Upadek Króla Artura to napisany staroangielskim metrum poemat aliteracyjny, będący autorską wersją historii tego opiewanego przez podania władcy.
Tolkienowski wariant Artura zachowuje się nieco inaczej niż ten znany z pozostałych przekazów: podejmuje inne decyzje, a te prowadzą do odmiennych niż utrwalone w tradycji rozwiązań.
Choć tekst ów to ledwie zaczątek dzieła, które mogło stać się monumentalnym, już te fragmenty poświadczają o geniuszu autora. Niewątpliwy dar w konstruowaniu świata, niebywała zdolność do łączenia słów, dbałości o detale, zachowanie metrum bez straty dla warstwy fabularnej – takie umiejętności dane są jedynie największym mistrzom.
Legendy arturiańskie odcisnęły duże piętno na twórczości Tolkiena, a ich ślad odnajdujemy między innymi we Władcy Pierścieni, do którego to twórca ów przechwycił wiele motywów zaczerpniętych właśnie z podań, którym tak wiele analiz wcześniej poświęcił.

Publikacja wypuszczona na rynek przez wydawnictwo Prószyński i S-ka, nie jest jednak jedynie zapisem fragmentów poematu (ten zajmuje, bagatela, ledwie 83 strony! – w tym wersja oryginalna i polskie tłumaczenie), lecz w dużej mierze komentarzem syna twórcy – Christophera Tolkiena, będącym efektem mozolnej pracy i redakcji. On to najpierw podaje nam informacje wstępne dotyczące samego poematu i jego treści, a już po tekście właściwym dołącza obfite notatki, dotyczące roli tego gatunku w tradycji arturiańskiej, ewolucji poematu, dodatek o wierszu starooangielskim, a także rozważania na temat poematu nienapisanego i jego związku z koncepcją Silmarillionu. Do tego wszystkiego dochodzą przypisy i z samego tekstu autorstwa J.R.R. Tolkiena zostanie tak naprawdę niewiele. To w dużej mierze ogromne opracowanie, w mniejszej zaś treść właściwa, stąd warto wziąć to pod uwagę przy zakupie, by nie zostać rozczarowanym.
Tak naprawdę jednak, bez owych odautorskich dodatków, książka ta byłaby niepełna – by należycie docenić wartość Tolkienowskiego dzieła, należy dokładnie poznać zasady rządzące wierszem staroangielskim, a także fascynacje Mistrza. Wtedy dopiero będzie dam dana pełnia odbioru – zwłaszcza, jeśli zdecydujemy się na lekturę oryginału, niezwykle płynnego i rytmicznego, którego brzmienia nie byłoby w stanie oddać nawet najdoskonalsze tłumaczenie.
Polecam tę książkę wszystkim miłośnikom twórczości Tolkiena – dzięki niej wiele luk zostanie uzupełnionych. Bez wątpienia jest to świadectwo geniuszu autora Władcy Pierścieni, tak ważnego dla całej współczesnej fantastyki.

środa, 20 listopada 2013

Duchy polskich miast i zamków – Paweł Zych, Witold Vargas


Tytuł: Duchy polskich miast i zamków
Autor: Paweł Zych, Witold Vargas
Wydawnictwo: BOSZ
ISBN: 978-83-7576-205-1
Ilość stron: 208
Cena: 34,90

Mając w pamięci przepięknie wydany i ilustrowany Bestiariusz słowiański, będący nieocenionym źródłem wiedzy o lokalnych wierzeniach, niewiele było trzeba, bym dała się porwać kolejnej publikacji Witolda Vargasa i Pawła Zycha, utrzymanej w podobnym duchu.
Właśnie – duchu. Tym razem bowiem, panowie wzięli pod lupę najpopularniejsze duchy nawiedzające polskie miasta i zamki – a tych, jak wiemy nie brakuje.
Całość uporządkowano według województw. W ich obrębie wyszczególnione zostały najbardziej znane i najczęściej pojawiające się w tradycji zjawy, mające moc straszenia i stanowiące jedne z najważniejszych elementów lokalnej kultury, o który pytają się odwiedzający kolejne miasta turyści. Książkę tę otwiera mapa Polski, na której wyróżniono kolejne województwa i podano numery stron, na których można znaleźć konkretne informacje.
Ten wyjątkowy spis treści do jedynie preludium do tego, co czeka nas w środku.
A tam – feeria kolorów, bogactwo strachów i zjaw, prawdziwa plejada gwiazd spoza tego świata. Obok skrótowych opisów konkretnych zjaw i związanych z nimi wierzeń, pojawia się to, co stanowi o największej sile oddziaływania tej książki – fenomenalne ilustracje, budujące charakterystyczną estetykę publikacji.
Na kartach tej wyśmienitej książki znajdziemy (co odróżnia ją od Bestiariusza…) li postaci zamieszkujące tereny Polski, które pozbawione powłoki cielesnej, błąkają się po ziemskich miejscach zamieszkania, strasząc lub jedynie smutnie zawodząc, nie mogąc znaleźć drogi ucieczki z tego padołu.
Opisywane postaci, z których każda stanowi istne kuriozum, a wszystkie razem dają wyraz polskiej tradycji ludowej, posiadają własne odnośniki do konkretnego źródła w przebogatej bibliografii. Zaplecze źródłowe tej książki jest bowiem niewyobrażalnie wielkie! Jeśli więc ilustracje w niej zawarte jedynie Was rozochocą i rozniecą głód wiedzy bardziej rozbudowanej, autorzy zadbali także o to, dostarczając, na końcu publikacji, szeroki wybór pozycji, do których warto sięgnąć, by poszerzyć swoją wiedzę o wierzeniach Polaków, których echa do dziś słyszymy.
Oprócz galerii duchów, autorzy starają się odpowiedzieć na pytanie o to, skąd tak naprawdę biorą się legendy je opiewające. Wspominają wówczas o wierze w życie pozagrobowe, sięgającej jeszcze czasów pogańskich, kiedy to popularną praktyką były dziady, zastąpione później chrześcijańskim świętem zmarłych. Jako jedno ze źródeł wymieniają oni również nietypowe życiorysy mieszkańców miast, które wywarły na ludności je zamieszkującej ogromny wpływ, szerząc dobrą lub złą sławę, tych, których dotyczyły. Wspominają także o wpływie wątków staro- i nowotestamentowych, jako niewyczerpane źródło inspiracji dla legend.
By ułatwić czytelnikowi wędrówkę szlakiem duchów, autorzy dokonali pewnych podziałów, pokrótce je wyjaśniając. Wyróżnili oni duchy zamkowe, miejskie, wiejskie, podziemi, podwodne, cmentarne, leśne, polne i drogowe. Wśród nich lokują się znakomitości, białe damy, rycerze, nikczemnicy, duchy pospolite, wieczne, zbawione i wiele, wiele innych.

Doskonała to książka, przybliżająca bogate spectrum lokalnych wierzeń w duchy, po dziś dzień ukazujące się mniej lub bardziej przypadkowym ludziom.
Dajcie się porwać w tę tajemniczą i bogatą podróż, pozwólcie sobie na kontakt z okolicznymi duchami – naprawdę warto!

Autorzy niesieni dotychczasowym sukcesem i uznaniem swoich książek, zapowiadają kolejne, których już teraz nie mogę się doczekać. Ma być o duchach polskich wsi i bezdroży, diabłach, aniołach i świętych, zbójnikach, czarownicach i innych postaci wpisujących się w bogactwo polskiej kultury i wierzeń.