"Historie nadawały temu wszystkiemu sens" – mówi jedna z bohaterek Ligii sprawiedliwości, odpowiadając na sugestię, by powróciła (w pisaniu) do poważnych tematów. Twórcy najnowszej produkcji DC Comics nawet sobie nie zdają sprawy, ile prawdy o ich filmie kryje się w tej prostej kwestii. Bo w wojnie z Marvelem o rząd dusz wytwórnia czyni ze swoich kolejnych tytułów to, czym bardzo nie chce, by się stały – pakuje w nie wszystko, czym dysponuje, zapominając, że czasem wystarczy mieć po prostu dobrą historię.
piątek, 24 listopada 2017
Liga sprawiedliwości [recenzja]
poniedziałek, 27 czerwca 2016
Iluzja 2
Iluzja zarobiła ponad 350 mln dolarów przy aż 5-krotnie niższym budżecie. Nic dziwnego, że twórcy postanowili kuć żelazo póki gorąco i żwawo zabrali się za pisanie scenariusza sequela tego czysto rozrywkowego filmu o grupie magików pracujących dla tajemniczego Oka. Do znanych z pierwszej części sztuczek dorzucono nowe role, w przypadku jednej z nich dokonano nieoczywistego wyboru castingowego i na wszelki wypadek przeniesiono jeszcze część akcji do Chin. To sprytne zagranie, bo zdaje się, że tylko wejście na rynek chiński zapewni Iluzji 2 oczekiwane zyski. Dziurawy scenariusz oraz odgrzewane gagi i triki takiej mocy i magii [sic] już, niestety, nie mają.
środa, 18 listopada 2015
Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 2
Z drugą częścią ostatniego aktu Igrzysk śmierci wielu z nas wiązało duże nadzieje. Kosogłos. Część 2 miał nie tylko zgrabnie domknąć wszystkie główne wątki, ale też udowodnić, że jego sztuczny, marketingowy podział miał przynajmniej minimalny fabularny sens. Z obu tych założeń spełnić udało się, co było do przewidzenia, tylko pierwszy. Fakt, że historia walecznej Katniss Everdeen naprawdę się tu kończy jest tak pewny, jak ten, że porcjowanie dania głównego ma rację bytu tylko wtedy, gdy jego treść jest wystarczająca, by nasycić i posmakować. Kosogłos jest taką treścią, ale tylko pod warunkiem, że wyjmiemy co lepsze kąski z obu jego części. Jako samodzielny film druga jego część jest bowiem na tyle dobra, by zaspokoić apetyt, na tyle jednak naciągana, by pozostawić niedosyt.
wtorek, 6 listopada 2012
Looper - Pętla czasu
środa, 1 lutego 2012
Człowiek na krawędzi
piątek, 16 grudnia 2011
Drive
wtorek, 20 września 2011
Colombiana
niedziela, 18 września 2011
Hanna
Najpierw garść frustracji. Przed chwilą zakończył się MFF w Wenecji, za nami nie tak wcale dawne rozdanie nagród w Cannes, przed - najbardziej ekscytujące festiwale, czyli Złote Globy i Oscary, którym po piętach dyskretnie podepczą równie istotne, szczególnie w Europie, a odbywające się zaledwie kilkanaście dni przed wielkimi galami Berlinare, Cezary i BAFTA. Pojawiają się więc pierwsze typy nominacji, pomysły na faworytów i czarne konie, nad którymi debatować będą akademie. Cała Europa mówi o świetnych obrazach Clooney'a (Idy marcowe), McQueena (Wstyd), Cronenberga (Niebezpieczna metoda), Solondza (Jestem czarnym koniem), Friedkina (Killer Joe), Sokurowa (Faust), Sorkina (Moneyball), że już nie wspomnieć o Rzezi Polańskiego. Zgadnijcie, ile z tych filmów możemy zobaczyć w Polsce? 1. Słownie: jeden. Niebezpieczna metoda wchodzi do kin w listopadzie, o premierach innych festiwalowych hitów nie słychać. Nawet, o zgrozo, o Rzezi. Absolutny dramat, proszę państwa, absolutny.