Wiem, że muszę nabrać trochę dystansu do tego co robię bo życie poza Schronem już praktycznie dla mnie nie istnieje, gdy wracam do domu jestem potwornie zmęczony, opadam już z sił a problemy z którymi muszę się mierzyć każdego dnia nie pozwalają mi zasnąć. Nie znajduję już czasu na przyjemności, nie pamiętam już kiedy czytałem jakąś książkę, co najgorsze mocno na tym cierpią moje domowe futrzaki, którym mogę dać jedynie namiastkę tego co zapewniałem im do tej pory. Zarówno one jak i ja tęsknimy za wspólnym towarzystwem, czułościami, zabawami i choć staram się po powrocie do domu poświęcić im jak najwięcej uwagi to jest to zaledwie ułamek dotychczasowej naszej komitywy...
Będę starał się jakoś zbalansować życie schroniskowe i prywatne bo długo tak nie pociągnę a i kocham moje domowe koty, którym obiecałem przecież, że zawsze będę o nie dbał... A do tego dokociłem się... niechcący... Śliczny kocurek skradł moje serce. .. to nic nadzwyczajnego jeśli pracuje się w miejscu takim jak schronisko dla bezdomnych zwierząt... Jego brat znalazł nowy dom a ja nie mogłem zostawić go samego w izolatce. W schronisku on i jego rodzeństwo nazywane było Maltankami ale jego prawdziwe imię dopiero objawiło mi się w domu...
Mefisto, Morfeusz, Moira, Morgan... a teraz do naszej Tawerny dołączył schroniskowy Maltanek, którego nazwałem... Mjölnir. Pewnie pomyślicie, że mam jakiś fetysz związany z imieniami na "M"... Zapewniam, że również i tym razem swoje imię wyjawił mi sam kociak. Mjölnir to Młot Thora, skandynawskiego boga burzy i piorunów a zarazem patrona dnia mych narodzin. Mjölnir, symbol siły Thora, młot mielący na pył wrogów, krzeszący błyskawice... zupełnie jak mój kociak, którego równie dobrze mógłbym nazwać Piorunkiem ponieważ mieszkanie po jego harcach wygląda jak po burzy a on sam jest jak nieuchwytna błyskawica.
To największy łobuziak z dotychczasowych moich kotów, wspina się po zasłonach, chodzi po szafach, co chwilę słychać stukot czegoś co Mjölnirek strącił z wysokości, zdobył wszystkie najwyżej położone miejsca w domu, przydybałem go próbującego pohuśtać się na żyrandolu, nieustannie zaczepia Moirę i Morfeusza, co chwilę prowokuje ich do bijatyki, atakuje wystające spod kołdry stopy... jest z nim wesoło. Mam nadzieję, że znajdę czas by opisać jego wyczyny bo proszą się o barwną historyjkę. Póki co zapraszam do oglądnięcia grzecznych zdjęć mego kotka-demolki.
Acha, wiem, że wielu ma problem z wymówieniem jego imienia... więc możecie mówić na niego Mirmił :)
Ledwie nowy eMek u Was nastal, a juz trwa oblapianie sie ze starymi rezydentami. Dlaczego tak nie moze byc z moimi koteczkami? U mnie trwa wojna w najlepsze, slychac tylko prychanie i syczenie Miecki oraz tetent przeganiajacych sie z miejsca na miejsce zolz. :(
OdpowiedzUsuńAnno, być może one potrzebują jeszcze jednego towarzysza. Radzę, pomyśl koniecznie o nowym kucurku, który pogodzi te Twoje zwaśnione "pannice" i zaprowadzi męskie porządki ;-)
UsuńBeata Wrocławianka
Tak, Przemek, musisz chyba nabrać trochę dystansu, o co niełatwo w takiej pracy, bo jesteś tak cennym nabytkiem dla Schroniska, że musisz mu służyć jeszcze długie lata, a do tego potrzebne jest Twoje dobre zdrowie i siła psychiczna. Obserwuję Twoje działania i jestem pod wielkim wrażeniem. Naprawdę super! Podziwiam i chylę czoła. :)
OdpowiedzUsuńNowy eMek jest śliczny, fajnie się wpisał w dom. :)
Hehe, to już możesz uzupełnić o Mirmiłka swoje "akta policyjne" i "paszczowisko" :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że się odezwałeś, szkoda by było, gdyby Twój blog zamilkł :)
OdpowiedzUsuńI ja też obserwuję Twoje działania i zgadzam się z Gosią; na dłuższą metę tak się nie da. Choć szczęśliwe są zwierzaki, które mają takiego opiekuna :)
Mirmiłek (piszę Mirmiłek, bo nie umiem napisać o umlaut, znalezione przeze mnie kombinacje klawiszy nie działają) jest śliczny :)
Grzeczne zdjęcia, powiadasz... Hmmm, chyba nie wszystkie :)))))
Nie no normalnie jesteśmy nowymi fanami! :D
OdpowiedzUsuńPs. Paczkę z pluszakami już wysyłamy - czekałam na dokładkę do bazarku od innych kocich łobuzów ;)
Jeżusz, ty wies, że wróciła? Wysyłam jescze raz, jak ja moglam pomylić kod i napisać orzechowIce zamiast orzechowce... ;(
UsuńWitaj Przemku po tak długiej przerwie. Mirmiłek wspaniały, moja Beza też ma kocie ADHD.
OdpowiedzUsuńP.S. W poprzednim poście wspominałam Ci co stało się w naszej Kociarni - PANLEUKOPEMIA zebrała potężne żniwo, uważajcie.
Przepraszam zapomniałam się podpisać - Ania z Miasta Szkła
Usuńsliczny! i chyba te buraski tak maja, ze sa takie zywiolowe:)
OdpowiedzUsuńMirmił już brzmi lepiej ;) Cudny maluch , widać że już zaprzyjaźnił się z resztą MMS-ów :D
OdpowiedzUsuńA ten kwiatek to sam spadł przecież ;)))
Zwolnij Przemku bo niedługo nie będzie Cię widać , taki jesteś chudzieńki. Zadbaj o siebie , to sił starczy na dłużej ;)
Szacun za robotę , uściski ! <3
śliczny , nowy pyszczunio... wcale się nie dziwię, że skradł Twoje serducho...
OdpowiedzUsuńco fakt to fakt... koniecznie musisz rozgraniczyć życie domowe od pracy bo krucho z Tobą będzie
pozdrawiam Przemku
Mirmił to chyba projektant wnętrz;) Dobrze mu idzie;))) I do tego przystojny:)
OdpowiedzUsuńNowy nabytek słodki. Troszkę rozrabia,Ale tylko troszkę.Muszisz zwolnić tempo[łatwo powiedzieć jak sie ma tylu podopiecznych],ale Lui Lu i Twoi rezydenci i nowy bardzo za Tobą tęsknią.
OdpowiedzUsuńOjej, nic dziwnego, że skradł Twoje serce, bo jest uroczy :) Myślę, że nawet będąc po kolana utytłanym w rozsypanej ziemi z kwiatków nie możesz się długo gniewać patrząc w te wielkie oczyska :) Zdjęcia genialne. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńNo nareście ;) myślałam że przejmując schron Nas już osierociłeś, a to by było niewybaczalne ;) Nie możesz się tak spalać bo się szybko wypalisz na amen. Dystans jest konieczny. Mjolnirek cud-miód, imię ma piękne również. Ukochaj go od nas mocno oraz Moire i Morfeuszka. W komciach też sie możesz czasem odezwać ;)) Ściskamy.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie powrót Przemka marnotrawnego :-D Jakbyś tak dał się gdzieś sklonować? To byłoby jakieś wyjście. Blogowa rodzina może tylko prosić o zwolnienie obrotów. I ja dołączam do głosów rozsądku. Zwolnij Przemku :-*
OdpowiedzUsuńPanie Przemku,może Pan się odezwie.Tak tęsknię za rzeczowymi wpisami.Rozumiem ,że odejście Mefisto pogrążyło w rozpaczy.Ale nie wiemy co się dzieje z pozostałymi m&m&m-sami.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZostaliśmy jak te sierotki :(((((((((((((((((
OdpowiedzUsuńPopieram jak wyżej ! Grażyna i s-ka :)
OdpowiedzUsuńŚwietna robota, ale tak się nie da ciągle żyć. Trzeba zrobić jakieś granice - prędzej czy później. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWesołych dla całej Tawerny. Myślimy o Was. I mamy nadzieję że jeszcze kiedyś się odezwiesz Przemo ;) ciepłe pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńMamy nadzieję i wciąż jeszcze czekamy, wszystkiego dobrego dla Was
UsuńBeata Wrocławianka
Halo halooooooooooo co słychac u M&M&M ... ?
OdpowiedzUsuńPrzemek, wszystkiego dobrego w nowym 2016 roku dla Ciebie i koteczkow :-)
Szczęścia i mocy w Nowym Roku. Też zapytam hallloooooo, co tam u Was słyyychać ???? :)
OdpowiedzUsuńNajlepszego w Nowym 2016 roku.Pozdrowienia ,a dla m&m&m -sów głaski.Dla pozostałej duuuuuuuuuuużej gromadki zdrowia na cały rok.
OdpowiedzUsuńNajlepszego w Nowym 2016 roku.Pozdrowienia ,a dla m&m&m -sów głaski.Dla pozostałej duuuuuuuuuuużej gromadki zdrowia na cały rok.
OdpowiedzUsuńJak cudowne zdjęcia, ogólnie fajnie pooglądać zdjęcia wesołych zwierzaczków :D TU jest ich pełno Wypas owiec Józefów
OdpowiedzUsuńWitam w nowym 2016r.No coż ,dalej cisza .Wraz z odejściem naszego ulubieńca Mefisto,skończyły się ciekawe i pożyteczne wpisy.Tak tu Was brakuje .Zaglądam co jakiś czas,może .......
OdpowiedzUsuńGenialny blog o zwierzętach. Pokazuje całą prawdę. Zapraszam do mnie na stronę o zwierzętach http://owczeprzygody.pl/wypas-owiec/
OdpowiedzUsuńWesołych dla całej Tawerny.Przemo daj znak co i jak ;) tęsknimy.
OdpowiedzUsuńPrzemek co u Was .... bo co w Schronie wiemy z FB.
OdpowiedzUsuńJak kotysie Twoje własne ???
Wspaniałych Świąt Wielkanocnych !!!!
Odpocznij chociaż troszkę ... :-)
SLiczne zdjecia jak i kotki! Zajrzyj koniecznie do mnie! Tylko u Nas znajdizesz same piekne owieczki http://owczeprzygody.pl/ekologiczny-wypas-owiec/
OdpowiedzUsuńŚliczne kotki :)
OdpowiedzUsuńPamiętamy, myślimy, tęsknimy... Ściskamy Was :)
OdpowiedzUsuńKociaki wyjątkowe, ja niestety musiałem swoje wydać po znajomych, firanki makarony z koralikami tego nie wytrzymały, zostawiłem dla siebie tylko jednego, najspokojniejszego który nie wyrządzał żadnych szkód.
OdpowiedzUsuńAleż pozy te koty robią
OdpowiedzUsuńŚliczne te kotki mi się marzy taki rasowy kot ale nie stać mnie a pożyczki dla zadłużonych z gwarantem nie będę brała bo to by była lekka przesada.
OdpowiedzUsuńZdjęcia bardzo dobre a kotki słodkie, właśnie dlatego szanuję tego bloga. Jest treściwie i efektownie :)
OdpowiedzUsuńpiękne zwierzaki
OdpowiedzUsuń