Na razie tylko jedna podusia zaczęta jeszcze w Plasy. Technika: bubliny. ;-) Tak nazywa się po czesku. U nas raczej chyba stosuje się nazwę "pawie oczka". A jak u zachodnich quilterek się to nazywa, nie mam pojęcia..
I jeszcze jedna poducha. Na kursie filcowania, jeszcze w grudniu, postanowiłyśmy troszkę zaszaleć i pobawić się różnymi formami. Przyniosłam maszynę do szycia i kilka pomocnych rzeczy.
Ja zaszalałam tak. Najpierw zrobiłam na mokro prefilc z wykorzystaniem wełenek, nitek i oczywiście czesanki w różnych odcieniach. A potem rachu-ciachu i wyszło coś. A że nie przygotowałam się dobrze do samego końca, to naszyłam te cosie na ... dzianinę swetrową! Stąd takie dziwactwo wyszło.
A potem już w domu, na spokojnie, zaimprowizowałam z tego poduchę. Jest, jaka jest. Ale bardzo przydaje się na fotelach przed telewizorem!
no kolorowa dziecięca poducha suuuper, a ta druga taka jesienna i tak sobie na nie spoglądam iiii i pierwsza podoba mi się bardziej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :-)
UsuńPodusia śliczna ta z motylkami, metoda pawich oczek? nie wiem co to takiego. A ta z tym filcowanym, czy to nie gryzie?jak się do tego czegoś przytulić???no nie wiem,nie wiem. Ale fajnie ,że takie eksperymenty pokazujesz,bo ciekawe! Pozdrawiam i dziękuje za wizytę:))
OdpowiedzUsuń"Pawie oczka" bo się te kółka tak wszywa jeden w drugi. Wszywa, nie naszywa. ;-)
UsuńFilc nie gryzie, sprawdziłam. :-)
Dziękuję!
Bubliny (jaka fajna nazwa:) ) są świetne! Podusia jest taka cudna, taka słodka i taka wiosenna, że można się zakochać!!!
OdpowiedzUsuńDruga poducha całkiem inny klimat, ale ma coś w sobie. Jest taka ciepła:)
Dziękuję! Chyba tylko dlatego zapamiętałam nazwę - dzięki bublinom. ;-)
Usuńbardzo podoba mi się ta pierwsza poduszka :) lubię taką radosną kolorystykę:)
OdpowiedzUsuńMnie w ogóle ciągnie do dzieciństwa! I tez bardzo lubię takie kolorki.
UsuńA może ja po prostu jeszcze nie wydoroślałam????
Bardzo ładne poduszki. Patchworkowa śliczna i perfekcyjnie uszyta, za to w tej drugiej pokazałaś, że nawet stary sweterek może dostać drugą szansę i zmienić się w coś ładnego :-)).
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ze stryszku.
Tak mnie inspirujesz swoimi wyrobami recyclingowymi! :-) Jeszcze parę pomysłów czeka na swoja kolej...
UsuńPozdrowienia!
Piękna poducha, a w zasadzie poduszki. Pomysł połączenia filcowania z szyciem, ekstra :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Bardzo lubię eksperymentować. Tylko odwagi mi często brakuje....
UsuńBardzo ładne kolorki ,ale ta z filcem jest boska :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :-)
UsuńNo filcowa poducha oj oko cieszy;) efekt super a ta poducha wyżej słodka księżniczko wa;)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńŚliczne te "pawie oczka" :-)))
OdpowiedzUsuńAniu w Twojej główce masz niewyczerpany worek z pomysłami :-)))
Szkoda tylko, że brakuje mi czasu, pracowitości i obowiązkowości, żebym ten worek w końcu zaczęła opróżniać... ;-)
UsuńDziękuję Aniu!
Jedna i druga mi się podoba ale ta z filcowaniem wygląda cudnie, filcowania jeszcze nie próbowałam, nawet nie wiem jak się za to zabrać :)
OdpowiedzUsuńNiemożliwe, że nie próbowałaś! Takie wspaniale rzeczy umiesz robić! Musimy to szybko nadrobić!!!!! Koniecznie. :-)
UsuńDziękuję!
Piękne poduszki Aniu, mnie też zostało do wykończenia jeszcze sporo prac z Czech, a leżą rok dłużej niż Twoje :) Moim pragnieniem jest skończyć przynajmniej jedną zaległość w miesiącu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Już się bałam nawwet do tego przyznawać... Może w końcu razem to jakoś pokończymy? Bo aż szkoda, żeby te piękności tak leżały odłogiem...
UsuńPierwsza poducha śliczna z pawim oczkiem :) szkoda ze polskie bawelny czasem rzeczywiście ciezko doprasowac. A druga poducha to ciekawy eksperyment! i efekt świetny!
OdpowiedzUsuńDziękuję Uleńko!
UsuńNa szczęście tak na co dzień nie jestem pedantką ani perfekcjonistką i niewyprasowane rzeczy absolutnie mi nie przeszkadzają! No, może oprócz obrusów... Tylko na zdjęciach wygląda to fatalnie... Mimo użycia krochmalu! Ufffff!!!! ;-)
Aniu, a mnie się ta filcowo-swetrowa poducha baaardzo podoba, nie wiem dokładnie dlaczego, bo niby ciągnie nas teraz ku wiośnie, więc wszystkie świeże zielenie, fioleciki - jak najbardziej tak, a jednak... ;) to chyba za sprawą tego sweterka właśnie, bo sprawia wrażenie ogromnej przytulności i kolejny atut - kolory ! - gdybym miała wybierać dla siebie, to zawsze postawię na kremy czy brązy kiedy na przeciw mam fiolet :D, chociaż na kimś czy u kogoś we wnętrzach wydaje mi bardzo fajnym kolorem :)
OdpowiedzUsuńAga!!!
UsuńJa fioletu włąściwie nie używam w tkaninach - ani w ubiorze swoim czy rodziny, ani w wystroju wnętrz. W domu u mnie przeważaja brązy! :-) A bardzo lubię fiołki w naturze, lawendę, irysy i łubiny!!!! Taka to przekora kolorystyczna. Dobrze, że choć czasami wykorzystam ten kolor w patchworku... ;-)
Świetne poduszki, chociaż każda inna. Obydwie super, ale eksperymenty z filcowaniem zdecydowanie stawiam na pierwszym miejscu, może też dlatego, że sama uwielbiam eksperymentować... I podoba mi się taka kolorystyka, chociaż fiolety tez lubię:)
OdpowiedzUsuńPierwsza poduszka cudna, druga interesująca, ale nie moje kolory.
OdpowiedzUsuńFilcowanie na szczęście nie dla mnie, spróbowałam.
Musisz czeskie UFO wykończyć, bo lipiec ..... pojuuuuuuuuuutrze.
Pozdrawiam cieplutko.
Fajne te Twoje Bubliny, Aniu. Nigdy wcześniej nie słyszałam tej nazwy,ale poducha bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Gosia
Pierwsze poduchy wyglądają świetnie - wesoło kolorowo - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBubliny sa ekstra- i kolory i wzór- piekna poducha.
OdpowiedzUsuńFilcowanie mnie kuci jak i wiele innych rzeczy twoje dzieło prezentuje sie super
görüntülü show
OdpowiedzUsuńücretlishow
NNEDU
https://titandijital.com.tr/
OdpowiedzUsuńkars parça eşya taşıma
konya parça eşya taşıma
çankırı parça eşya taşıma
yalova parça eşya taşıma
GV120
شركة مكافحة بق الفراش بالجبيل 4Q2xOtaf7S
OdpowiedzUsuń