W każdym razie czas na kolejny minimalistyczny przepis, prosto z mojego obiadu.
Składniki:
ciecierzyca (u mnie z puszki, bo jest szybciej i nie nagrzewa się dodatkowo mieszkania przy gotowaniu :P)
cebula (można dać nawet dwie, u mnie było zdecydowanie za mało)
świeża brzoskwinia
woda
olej
przyprawy (papryka słodka i przyprawa do gyrosa)
Przygotowanie:
Ciecierzycę płuczemy pod bieżącą wodą, posypujemy przyprawami, zalewamy olejem, mieszamy i odstawiamy. Posiekaną cebulę smażymy na patelni, kiedy jest już prawie gotowa dodajemy pokrojoną. pozbawioną pestki brzoskwinię, a następnie wrzucamy cieciorkę razem z olejem i przyprawami. Smażymy przez kilka minut, w międzyczasie polewając wodą.
Ja zajadałam to razem z gotowanymi ziemniakami i mizerią (jedyną słuszną wersją mizerii - ogórki, sól i ocet, bez niepotrzebnej paskudnej śmietany, której nienawidzę od dzieciństwa).
Co do brzoskwiń, lepiej chyba sprawdzą się takie twardsze, niezbyt soczyste, trochę przypominające nektarynki (gdyby nie ten charakterystyczny meszek...). Fajnie się wtedy podsmażają wychodzą genialne :). Pasuje też tutaj ananas :3
Pozdrawiam, Cottien
Ps. Ostatnio nie robię zdjęć niczym innym jak komórką, wybaczcie :<