Witajcie!
Zazwyczaj w ulubieńcach pokazuję zarówno kosmetyki pielęgnacyjne jak i te do makijażu. Dzisiaj jednak skupię się na tej ostatniej kategorii i pokażę Wam sześć kosmetyków, które w ostatnich 31 dniach używałam z dużą przyjemnością. Tylko jeden z nich pochodzi z promocji w Rossmannie -49% na kolorówkę, a reszta to produkty, które leżały u mnie już od dawna, ale właśnie teraz nadeszła na nie kolej,
Zaczynamy od kosmetyków w czarnych opakowaniach: 2 do twarzy i jeden do oczu.
- Kobo, rozjaśniacz do podkładu-produkt, który uratuje nie jeden za ciemny podkład. Ja najczęściej używałam go z Rimmel Wake Me Up i dzięki temu jest szansa, że zużyję ten podkład do końca. Trzeba go do dodać w promocji 1:1 do porcji fluidu i mamy rozjaśnienie o 1-2 tony. Nie zmienia właściwości podkładu.
- Ingrid, podkład mineralny Silk & Lift-mam najjaśniejszy odcień, czyli Ivory i idealnie pasował do mojej nieopalonej karnacji, która normalnie jest bardzo blada i ciężko dobrać do niej dobry odcień podkładu. Kosztował mnie około 7 złotych, a twarz wyglądała w nim bardzo świeżo, naturalnie, była promienna, ale nie błyszcząca. Nie potrzebny był mi do niego korektor, dodatkowo miałam wrażenie, że naprawdę nawilża cerę.
- Astor, Eye Artist Definer-ja zawsze wybieram czerń jeśli chodzi o kredki do oczu, nawet latem, no czasami jeszcze brąz. To mój pierwszy kosmetyk Astor-lubię go za to, że się wykręca, że łatwo się nią maluje, kreska jest trwała, utrzymuje się od rana do wieczora, bez tracenia na intensywności i bez rozmazywania.
Po nałożeniu podkładu zazwyczaj nakładałam korektor i puder matujący.
- puder ryżowy White Chocolate z Lovely-kupiony właśnie jako jedyny na promocji w Rossmannie. Podoba mi się w nim wszystko-opakowanie w formie książeczki, zamykane jakby na magnez, faktura w kratkę i zapach, który rzeczywiście przypomina białą czekoladę. Utrwalał na kilka godzin, nie bielił cery. Miałam wrażenie, że skóra była wygładzona, a pory zmniejszone.
- kamuflaż z Wibo-korektor o gęstej i treściwej konsystencji, który zakrywa wypryski i przebarwienia. Ja używałam go pod oczy i na powieki, aby wyrównać koloryt skóry i ukryć cienie i muszę przyznać, że radził sobie z tym naprawdę świetnie. Na początku nie byłam do niego przekonana, bo wydawał mi się za ciężki, ale teraz jestem z niego zadowolona, bo ładnie współgra z podkładem i pudrem.
- tusz Lash Sensational z Maybelline-jestem chyba ostatnią osobą, która testuje ten tusz. Nie dziwię się, że jest tyle dziewczyn, dla których jest ulubieńcem. Nadaje rzęsom spektakularny czarny kolor, pogrubia je znacząco, nadaje im objętości, a dodatkowo podkreśla krótkie włoski, z którymi nie radziły sobie inne maskary.
Tak prezentują się moje ulubione kosmetyki do makijażu w maju. Jak zapewne widzicie nie ma nic tutaj do ust, ale zazwyczaj podkreślałam je po prostu pomadką Nivea Cherry albo zwykłą pomadką ochronną. W czerwcu gdy nadejdą prawdziwe upały podkład zamienię raczej na krem BB ze względu na lżejszą formułę, ale z czarnej kredki nie zrezygnuję:)
Znacie powyższe kosmetyki? Czym najchętniej się malowałyście w maju?