Pokazywanie postów oznaczonych etykietą essence. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą essence. Pokaż wszystkie posty

Ulubieńcy listopada

Przez ten czas kiedy nie było mnie na blogu, sklepy nie próżnowały. Dałam się omamić kilku promocjom, na których kupiłam kosmetyki, które pokażę Wam w dzisiejszym poście. Tak mi się je przyjemnie używało przez ostatnich kilka tygodni, że zasługują na miano ulubieńców. Jeśli jesteście ciekawe co zasłużyło na miano złotej czwórki listopada to zapraszam do dalszej części.
Zaczniemy od jedynego produktu do makijażu w tym zestawieniu. Długotrwałą kredkę do oczu z Essence kupiłam za niecałe 5 złotych na promocji -40% na kolorówkę w Hebe. Nie sądziłam, że okaże się tak świetna, a okazało się, że ma wszystko co lubię w kredkach do oczu, a co nie tak łatwo znaleźć.
  • jest wysuwana, więc odpada struganie i łamanie się kredki
  • czerń jest naprawdę czarna i intensywna
  • w ciągu dnia nie blednie
  • wytrzymuje na powiece dobrych 12h, bez rozmazywania
  • łatwo się nią maluje
Peeling cukrowy do ciała Pomarańcza&Truskawka z Tutti Frutti też kupiłam na jakiejś super promocji w Hebe typu 1+1 za grosz (druga wersja to ta z ananasem). Wygląda niepozornie i chyba już dosyć długo jest na rynku. Opis z tyłu tubki chyba pisał jakiś poeta, bo jest niespotykany, ale zachęcający.

  •  przede wszystkim boski, owocowy zapach
  • dużo drobinek, które porządnie ścierają
  • nie powoduje podrażnienia skóry
  • nie pozostawia tłustej warstwy
  • skóra jest miękka, nawilżona i delikatna

Seria Botanic Therapy z Garniera od dawna mnie ciekawiła. Jednak z powodu sporych zapasów nie mogłam sobie pozwolić ani na szampon ani na odżywkę z tej serii. Jedyne co mi było potrzebne to coś bez spłukiwania. Wybrałam więc krem z olejkiem rycynowym i migdałem i jestem z niego bardzo zadowolona.

  • nie obciąża włosów
  • zmniejsza elektryzowanie
  • ułatwia rozczesywanie
  • podkreśla moje fale, nawet bez ugniatania
  • włosy są miękkie, wygładzone, ale nie pozbawione objętości
Pomadkę ochronną z Vianka kupiłam z jakąś gazetą. Siostrzanej firmy Vianka-Sylveco nie lubię, ale z Vianka spotkałam już sporo kosmetyków, które sprawdziły się u mnie świetnie, jak właśnie ta pomadka.

  • fantastyczny zapach
  • przynosi ukojenie spierzchniętym ustom
  • wargi są miękkie, nawilżone
  • daje długotrwałe efekty, w widoczny sposób poprawia kondycję ust
  • łatwo się rozprowadza
  • jest bardzo wydajna i nie sposób jej wykończyć w 3 miesiące


Cieszę się, że coraz częściej udaje mi się spotkać takie przyjemne kosmetyki, bo ostatnio trudno mi było wytypować ulubieńców.

Znacie te produkty? Co Wy polubiłyście w listopadzie?

5 ulubionych kosmetyków do makijażu

Rzadko piszę o kosmetykach do makijażu, bo większą wagę przywiązuję do pielęgnacji. Poza tym moje umiejętności makijażowe są słabe, więc nowinki w tej dziedzinie mnie nie kuszą, bo i tak nie umiałabym z nich korzystać. Ostatnio jednak wzbogaciłam się o kilka kosmetyków kolorowych i polubiłam efekt jaki dają na mojej twarzy. Przedstawiam więc piątkę wspaniałych.
Wibo Baked Mix to bronzer do twarzy i ciała, który kupiłam przypadkowo podczas ostatniej promocji w Rossmannie na kolorówkę. Ja go używam tylko do twarzy i podoba mi się efekt jaki daje-policzki wyglądają promiennie i świeżo. Niestety łatwo z nim przesadzić i sprawić, że będziemy wyglądać jak choinka, dlatego ja używam go z dużym umiarem. 2 zewnętrzne kolory z paletki stosuję też jako cienie do powiek-spojrzenie wydaje się wypoczęte i rozświetlone.

Puder matujący Essence All About Matt jest najdłużej w mojej kosmetyczce z całej piątki. Świetnie sprawdza się w codziennym makijażu-matowi twarz na dobre kilka godzin, nie bieli, nie zapycha i jest bardzo wydajny.
Kolej na pomadkę w kredce Rimmel Colour Rush. Ta znalazła się przypadkiem u mnie (na ezebra zamówiłam szminkę Joko, a że jej nie mieli w zamian przesłali mi Rimmela o nr 120"All you need is pink"). To moja 3 pomadka w kredce tej firmy i lubię ją przede wszystkim za to, że ma ostry koniec, więc łatwo obmalować kontur ust, nakłada się bezproblemowo, nie wysusza ust. Daje ładny wyraźny kolor i wytrzymuje nawet picie i jedzenie-po tych czynnościach kolor zostaje na ustach i wtedy jeszcze bardziej mi się podoba, bo jest matowa. 
Wcześniej nie lubiłam siebie w kolorowych ustach, a teraz wiem, że winne były pomadki w sztyfcie i ich aplikacja-z tymi kredkami nie mam takiego problemu.
Miss Sporty Khol Kajal to kolejny nabytek z ostatniej promocji w R. Mam dwie wersje: czarną i beżową. Tej ostatniej używam do rozświetlenia miejsc pod łukiem brwiowym, w kąciku oka, na dolnej powiece i na linii wodnej. Łatwo się nią maluje i spojrzenie wyglądana bardziej wypoczęte po jej użyciu. Kolejny plus za to, że jest wykręcana.
Korektor Maybelline Affinitone stosuję pod oczy, na powieki, aby wyrównać ich koloryt i na niedoskonałości na całej twarzy. Mimo swojej gęstej konsystencji ładnie stapia się z podkładem. Maskuje to co powinno zostać zamaskowane. Nie wysusza cery ani nie roluje się. Dodatkowo jest wydajny i dostępny w bodajże 3 odcieniach-ja mam najjaśniejszy i idealnie pasuje do mojej bladej karnacji.
To już cała moja grupka ulubieńców do makijażu. Szybko się pewnie ona nie zmieni, bo wyżej wymienionych kosmetyków będę używała jeszcze przez dobre kilka miesięcy. Chciałabym, żeby dołączył do niej jakiś podkład i tusz do rzęs bo nadal nie znalazłam swoich faworytów w tych dziedzinach.

Znacie moje kosmetyki? Jak wyglądałaby Wasza piątka wspaniałych?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...